Skocz do zawartości

[Tatry] A może zezwolić na jazdę rowerem na trasie do Morskiego Oka?


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

 

 

Z tymi końmi to też przesada, wszystko zależy od właściciela. Kiedyś konie pracowały dużo ciężej, ale jeśli się nimi odpowiednio zajmowano to były zdrowe i szczęśliwe.

Tez mi się tak wydaje, jak to ktos powiedzial w tv to niedlugo zabronia krowy doic. Konie zawsze ciezko pracowaly i zawsze byly drogie i bardzo cenione, nie wydaje mi sie zeby ktos mogl sobie pozwolic na zaniedbywanie takiego zwiwrzecia, wszak to nie swinia za 700zl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli ktoś nie potrafi dostrzec sposobów na rozwiązanie problemu przemęczonych koni, inny niż ich usunięcie z trasy, to albo ma ograniczoną wyobraźnię w sposób naturalny (przykro mi), albo celowo nie dostrzega niektórych rozwiązań, bo ma w tym interes.

 

Masz o tyle rację, że obecnie jest to bardziej realne z punktu widzenia technicznego niż kiedyś. Już przecież były próby ograniczenia liczby osób na tym fasiągu ale te kutwy nagminnie go łamały. Obecnie już ciężko to ukryć bo są nagrania i ludzie donoszą na nieprawidłowości. Nie da się dzisiaj "z chować" tego, że padł któryś z koni.

 

Nie widzę powodu dla którego dzieciarnia i starsze osoby miały by mieć przywilej wwiezienia na Morskie Oko. Na jakiej podstawie?? Bo jest droga asfaltowa?? Widział ktoś takie pomysły po drugiej stronie Tatr?? I dali byście spokój z tym kultywowaniem tradycji bo na chwilę obecną to nic wspólnego z nią nie ma. Tradycja zdechła i to bardzo dawno temu.

 

@licass3 czy zdajesz sobie sprawę ile tam się wyciąga w jeden dzień? Dla ułatwienia podam, że stawka to min 40 zł od łebka. Na fasiągu może być 14 osób. Do tego kurs w dół 30 zł. Kursuje x 10 w miesiącu co daje około 20 tys. Opłaty do max do 2 tys. Na pewno konie to ich najmniejszy problem.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Masz o tyle rację, że obecnie jest to bardziej realne z punktu widzenia technicznego niż kiedyś.

 

Realne możliwości stworzenia automatycznego systemu nadzoru były już jakieś 10 lat temu (a nawet i wcześniej). Teraz jest to już trywialne, bo środki techniczne są dostępne powszechnie na rynku już od dawna. Ryzykuję stwierdzenie, że zaprojektowanie i wdrożenie takiego systemu będzie tańsze niż zakup stada meleksów po 20 tyś PLN/szt (lub pewnie drożej).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli sposobem na rozwiąznie problemu zaniedbanych, głodzonych psów miałby być zakaz hodowli tych zwierząt dla wszystkich? Dla koni nie jest problemem ciągnięcie lekkich bryczek, tylko sposób w jaki sa traktowane przez właścicieli. Pamiętam czasy, kiedy u mnie na wsi kilku ludzi uzywało jeszcze koni do części prac polowych, wszystkie były zdrowe i zdychały dopiero w odpowiednim dla nich wieku. Był tylko jeden wyjątek, u tego faceta każdy koń wyglądał i zachowywał się jak wrak. Ludzie twierdzili nawet, że sprzedanie mu zwierzaka jest grzechem. Mamy tutaj przykład jak pomimo tej samej pracy, konie mogą być w zupełnie innej formie, zarówno fizycznej, jak i psychicznej. Dlatego nie powinno wrzucać się wszystkich do jednego worka i obrzucać błotem również tych, którzy bardzo dbają o swoje zwierząta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozmawialem kiedyś z pewną osobą ktora mówiła, że to jest po prostu interes, jak koń klęknie to trudno- kupi się nowego. 
Niektórzy pisza, że jak się tam dostaną dzieci albo starsi... Sorry, ale czy osoby niedołężne czy dzieci zdobywają 4-tysięczniki albo jakieś trudne góry ? Jak nie daje się wydrapać tam o własnych siłach to nie idę - proste. Chce zobaczyć to oglądam widokówki, czy zdjęcia. 
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli komuś mięknie serce na widok koni na drodze do Morskiego Oka, to powinien przejść na weganizm, bo kury, które znoszą jajka, które spożywamy, mają takie cudowne życie, że nawet światła słonecznego nie widzą. Nad losem gęsi i kaczek tuczonych na foie gras też jakoś nikt zbyt głęboko się nie pochyla. Można podać jeszcze bardziej drastyczne przykłady eksploatacji zwierząt przez człowieka, nad którymi nikt nie ubolewa... Hipokryzja. A należy podkreślić, że z tej formy transportu trochę ludzi się utrzymuje. Bezpośrednio i pośrednio.

Lepiej pomyśleć nad rozsądnym (i realnym zarazem) sposobem uregulowania niż rozwalać i budować na nowo. Melex na jednej baterii robi 3 kursy... Kpina względem obecnego zapotrzebowania, bo trzeba będzie ich minimum kilkadziesiąt i lotniczy hangar z zapasowymi akumulatorami. Pseudo-ekologia pełną gębą... No i będą nowe miejsca pracy. Ale nie dla tych, którzy uczestniczyli w tym do tej pory.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obawiam się, że jest to troche kwestia mentalności osób wyjeżdzających do Zakopca i cięzko jest to zmienić. Nad Morskim Okiem byłem raz jako dzieciak i szczerze mówiąc jedyne co pamiętam z tej wycieczki to niekończacy się asfalt i tłumy ludzi. Mimo, że jestem człowiek z nizin, to w góry jeżdzę co roku praktycznie od czasu kiedy miałem 4-5 lat. Gdy ktoś szuka dzikiej przyrody, ciszy i spokoju to jedzie w Bieszczady, Pieniny czy Karkonosze. Nie potrafię odpoczywać w zgiełku i jedyny hałas w górach jaki jestem w stanie zaakceptować to moje piszczące klocki na zjazdach po kamieniach :woot:. Jednak wiele osób jedzie do "stolicy tatr" aby się pokazać czy aby poopowiadać potem znajomym. Wycieczka nad morskie oko jest jednym z głównych punktów takiego wyjazdu i myślę, że żadne obostrzenia, podnoszenie cen wejścia czy wjazdu czymkolwiek nikogo nie zniechęcą. Dodatkowo, widząc jak lokalne władze nie mogą sobie poradzić również zimą z zagradzaniem stoków, nikt nie pójdzie na ograniczanie liczby wchodzących turystów, bo odbije sie to na nabijanej kasie, a to kasa jest najważniejsza, a misie, kozice czy piękno surowej natury odchodzi powoli w zapomnienie.

Kilka razy miałem wątpliwą przyjemność wypożyczać rowery w Krościenku n. Dunajcem. Niektóre były w dość średnim stanie co w połączeniu z brawurą, chęcią popisania się i brakiem umiejętności panowania nad rowerem wśród większości rowerzystów skutkowałoby tak jak kilka osób pisało wcześniej wypadkami kilka razy w tygodniu. W końcu jak ludzi wchodzą w klapkach na szlaki z łańcuchami to tym bardziej będą ciągnąc rowerem na asfaltowe, "proste i płaskie" trasy w okolicach morskiego oka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Kolega rzuca w temacie pytaniem "dlaczego nie rowerem nafd Morskie Oko?", a Wy o koniach, kurach i kaczkach tuczonych. LOL! :002:

Nawet gdyby zaistniała taka sytuacja, że jednak można na dwóch kółkach, to może ja jakiś inny jestem ale zupełnie nie widziałbym sensu i chyba nie odnalazł żadnej przyjemności w przepychaniu się i lawirowaniu rowerem w stadzie pędzących pod górę baranów w japonkach. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ok godzmy się na zatłuczenie psa obuchem siekiery bo kaczki mają żle. Potem do gara i na smalec bo przecież to też tradycja.

 

Nie macie pojęcia o czym piszecie a zabieracie głos. Można poszukać informacji o wynikach badań tych koni bo są robione rzetelnie pod kierunkiem Straży Parku. Sprawdzić jaki procent ma złe wyniki. Można się dowiedzieć ilu letnie konie tam pracują i dla czego tak młode. To samo ile przeżywają i czemu tak szybko idą na rzeż. Nie które nie przetrzymują nawet jednego sezonu. Czemu jak brakuje śniegu ciągną sanie po gołym asfalcie. Napletli wam bzdur jakoby było to jedyne żródło utrzymania dla wielu rodzin i łykacie to jak pelikan. Nie jestem żadnym aktywistą ekologicznym a jedynie człowiekiem co spędził tam prawie pół roku życia więc nie kupuję tego co próbujecie sprzedać. Kończę bo szkoda czasu. Z takim podejściem tylko im się gęby cieszą bo klient się znajdzie.

 

Tak tych koni mi żal bo powinny ciągnąć połowę z tego co obecnie. Nie żal mi natomiast masy koni, które nadal pracuję przy zrywce drewna bo jakoś tak mam wrażenie bardziej się o nie dba.

 

@adamos z całym szacunkiem ale właśnie dla tego nie mogę wjechać nad M.O. bo przez te wozy nie ma tam na to miejsca. Gdyby znikły to w ich "tor" jazdy mogła by powstać trasa rowerowa. Proste i logiczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
dla tego nie mogę wjechać nad M.O. bo przez te wozy nie ma tam na to miejsca. Gdyby znikły to w ich "tor" jazdy mogła by powstać trasa rowerowa. Proste i logiczne.

Tjaaa, a po zlikwidowaniu wozów/zastąpieniu ich melexami "autostrada pełna szczęścia" jak się patrzy. Zwłaszcza w sezonie...

 

Jakoś ciągle tego nie widzę kolego beskid...

 

rkx734.jpg|4914255_droga-nad-morskie-oko.jpg

211e463b8c905a10c8d2ed1d605bf3de.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

beskid nawet gdyby zlikwidowano ruch koni na trasie i wytyczono specjalny pas dla rowerzystów, to i tak chodzili by po nim piesi i awanturowali się, że mają pierwszeństwo, wystarczy spojrzeć na ścieżki rowerowe. Tak wogóle to temat pozbawiony sensu, po co nam jakaś nędzna, płaska trasa i męczenie się z idiotami, skoro mamy tyle pięknych gór. Zapraszam np. na Laskowiec, niby niska góra, ale ludzi też mało i uprzejmie schodzą z drogi, a trasa 10 razy ciekawsza.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@beskid, Jestem przeciwnikiem zastępowania złego rozwiązania jeszcze gorszym. Niestety tak zwykle się dzieje, gdy ścierają się grupy interesów a do tego wszystko podlewane jest współczuciem dla zwierząt... Są rozwiązania, niekoniecznie melex czy likwidacja, tylko trzeba zadać pytanie komu i dlaczego zależy na tym by nikt o nich nie mówił.

Likwidacja to złe rozwiązanie. Turystyczna szarańcza oblega Tatry już od dawna i tego się nie zatrzyma. Osobiście chciałbym aby wyglądało to tak jak Beskidzie Sądeckim (czyli pusto...), ale to jest nierealne.Dlatego odbieranie pieniędzy i miejsca zatrudnienia ludziom w tym przypadku jest nie fair. Należy szukać rozwiązania aby wilk był syty i owca cała. A jak już napisałem, staropolskim zwyczajem chcemy wszystko rozwalić...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na rowerach pewnie nie można tam jeździć, bo ludzie by na zjeździe garusili a dwa bo górale na tym by nie zarabiali. Dla mnie ilość tych bryczek tam to nieporozumienie. Schodząc w dół co 3 minuty trzeba schodzić na skraj drogi żeby bryczki przepuszczać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem dwa lata temu nad morskim okiem, gdy już byłem gdzieś prawie u celu, pieszo dogoniłem bryczke naładowaną ludzmi, i było słychać

- ty patrz wyprzedzajo nas

Ja w myślach no co ty jak ten koń gna 9 km pod góre z taką hołotą to sie nie dziwie, że ich wyprzedziłem. Jeśli chodzo o rowery w dolinie chochołowskiej prawda są rowery za 5 zeta w dół 10 do góry chyba, ale nie na całej trasie trzeba dreptać resztę, ale te rowery wyglądem i sprawnością nie dażą zaufaniem OK zjazd z doliny jest płaski praktycznie, jakby tak z morskiego zjechali w dół to klocki i opony do wymiany, a na moście przy wodogrzmotach powinni rozwieśić te siatki co by chwytały tych pajaców co by gnali na zbity łeb

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...