Skocz do zawartości

[ fotorelacja ] Główny Szlak Beskidzki


detonator

Rekomendowane odpowiedzi

Główny Szlak Beskidzki

 

 

Na początek trochę suchych faktów :icon_wink:

Za wikipedią:

Główny Szlak Beskidzki imienia Kazimierza Sosnkowskiego (GSB) – szlak turystyczny znakowany kolorem czerwonym biegnący od Ustronia w Beskidzie Śląskim do Wołosatego w Bieszczadach.

 

Najdłuższy szlak w polskich górach, liczy 519 km długości, przebiega przez Beskid Śląski, Beskid Żywiecki, Gorce, Beskid Sądecki, Beskid Niski oraz Bieszczady. Biegnąc najwyższymi partiami polskich Beskidów, umożliwia dotarcie na: Stożek, Baranią Górę, Babią Górę, Policę, Turbacz, Lubań, Przehybę, Radziejową, Jaworzynę Krynicką, Rotundę, Cergową, Chryszczatą, Smerek i Halicz, a także do miejscowości, takich jak: Ustroń, Rabka-Zdrój, Krościenko nad Dunajcem, Rytro, Krynica-Zdrój, Iwonicz-Zdrój, Rymanów-Zdrój, Komańcza, Cisna, Ustrzyki Górne i in.

 

Główny Szlak Beskidzki został wytyczony w okresie międzywojennym. Przebieg części zachodniej (Ustroń-Krynica) został zaprojektowany przez Kazimierza Sosnkowskiego i ukończono go w 1929. Wschodnia część, według projektu Mieczysława Orłowicza, została ukończona w 1935 i prowadziła aż do Czarnohory, która znajdowała się wówczas w granicach Polski. W latach 1935–1939 nosił imię Józefa Piłsudskiego

 

 

 

Plan przejechania GSB pojawiał się już kilka lat temu. Do tej pory były dwie próby, skończyły się fiaskiem, głównie z powodu awarii sprzętu.

Trzecie podejście i jak sobie powiedziałem-ostatnie, rozpoczęliśmy 2 lipca w sobotę.

Poprzednie wyprawy nauczyły mnie, że nie jedzie się na koniec świata i pakować się trzeba bardzo minimalistycznie.

Spakowałem się do plecaka 35 litrów ze sporym zapasem miejsca. Bardzo się zdziwiłem, gdy Radek spokojnie spakował się do plecaka 16 litrów :rolleyes:

 

Dzień pierwszy: Wołosate--->Ustrzyki Górne

 

Dojazd PKS'em zajmuje sporą część dnia, więc w planach dziś, tylko Połonina Bukowska, wraz z najwyższym szczytem Bieszczad- Tarnicą.

Pogoda jest kiepska, pada, jest mgła i wieje dość silny wiatr. Ogólnie nie przyjemna pogoda ale cóż zrobić.

Na legalu kupujemy bilet wstępu, mało tego, gościu z budki jest na tyle w porządku, że kibicuje nam w przejechaniu szlaku i daje kartkę, którą mamy mu odesłać po dojechaniu do Ustronia. Dodatkowo wspomina, że straży parku dziś nie będzie

Wspinaczka na połoninę idzie szybko i sprawnie. Robimy dziś tylko 22 km ale emocje były ogromne :rolleyes:

Śpimy w domu rekolekcyjnym w Ustrzykach Górnych. Dostajemy dodatkowo grzejnik i suszymy mokre rzeczy.

dsc03204m.th.jpg dsc03221oq.th.jpg dsc03238e.th.jpg dsc03273l.th.jpg

 

 

Dzień drugi: Ustrzyki Górne--->Cisna

 

Drugi dzień budzi nas przebłyskującym słońcem. Jest nadzieja, że dziś będzie lepiej. Kupujemy znowu bilet wstępu, tym razem na Caryńską, ale tu gościu już nie jest taki przyjemny.

Po dotarciu na połoninę praktycznie nie da się jechać, wiatr jest tak silny, że stojąc w jego kierunku nie da się nabrać powietrza. Mgła jest mniejsza niż wczoraj i widać już znacznie więcej. Po zjeździe z połoniny dopadają nas strażnicy. Podpieprzył nas gościu z budki. Strażnicy chcą dać po 200 zł na głowe ale jakoś wychodzimy z tego i dostajemy tylko po 50 zł.

Kolejną-ostatnią już połoninę Wetlińską, musimy odpuścić. Jedziemy więc do Smereka i stamtąd kierujemy się dalej czerwonym szlakiem do Cisnej.

Szlak od Smereka do Cisnej przyjemny ale nie zachwyca. Dodatkowo zaczyna znowu padać, więc znowu dzień na mokro :icon_lol:

dsc03282j.th.jpg dsc03288c.th.jpg dsc03340x.th.jpg

 

Dzień trzeci: Cisna--->Komańcza

 

Trzeci dzień pod względem pogody był znacznie lepszy niż dni poprzednie. Błota na szlaku jest sporo ale z góry już nie kapie. Trasa bardzo miła i przyjemna. Zachwycają nas jeziora duszatyńskie i liczne cmentarze na szlaku. Pojawia się natomiast, lekki ból pleców od plecaka.

W Komańczy kończymy Bieszczady a zaczynamy Niski.

dsc03367h.th.jpg dsc03416c.th.jpg dsc03460i.th.jpg

 

Dzień czwarty: Komańcza--->Rymanów Zdrój

 

Dzień kolejny mija pod znakiem licznych awarii. Bieszczadzkie błoto zabiło mi klocki w błyskawicznym tempie. Starło mi je do gołej blachy. Dodatkowo skrzywiłem hak przerzutki. Całe szczęście, że mam zapas. Radek też ściera klocki z przodu. Sytuacja kryzysowa. Sama trasa dzisiejszego dnia bardzo urocza, jedzie się rewelacyjnie, tylko te awarie psują trochę humorki.

dsc03474hs.th.jpg dsc03512xl.th.jpg

 

 

Dzień piąty: Rymanów Zdrój--->Iwonicz Zdrój ( przez Sanok :icon_lol: )

 

W piąty dzień robimy tylko 12 km szlaku ale ogólnie tego dnia wyszło 80 km. Dojazd do serwisu do Sanoka zajmuje praktycznie cały dzień i pochłania sporo kilometrów. Na szczęście wszystko kończy się dobrze i wyprawę można kontynuować dalej.

 

Dzień szósty: Iwonicz Zdrój--->Bartne

 

Pogoda w miarę dopisuje ale jak i w poprzednie dni-błota nie brakuje. Trasa tego dnia też rewelacyjna. Jedziemy aż do zmroku. Pokonujemy Magurski Park Narodowy i nocujemy w rewelacyjnej bacówce w Bartnem.

dsc03553ar.th.jpg dsc03590l.th.jpg dsc03600n.th.jpg

 

 

Dzień siódmy: Bartne--->Krynica Zdrój

 

Początek dnia słoneczny ale pod koniec dnia pojawiły się burze. Plan był wjechać już w Beskid Sądecki, na Halę Łabowską ale musieliśmy nocować w Krynicy. Kończymy powoli uroczy Beskid Niski. Trasa tego dnia, jak i każdego :thumbsup: rewelacyjna. W pamięci tkwi ostre podejście na Kozie Żebro oraz uroczy cmentarz na Rotundzie. Dodatkowo urzekają liczne cerkwie i kapliczki.

dsc03644b.th.jpg dsc03658j.th.jpg

 

 

Dzień ósmy: Krynica Zdrój--->Krościenko nad Dunajcem

 

Rozpoczynamy Beskid Sądecki. Krainę idealną pod rower. Jazda jest na tyle płynna i szybka, że trasę 55 km pokonujemy bardzo szybko ale zachwyca to, że z tych 55 km, może 4-6 km było pchania a reszta to tak jak pisze-super jazda. Dodatkowo pogoda sprzyja-jest pięknie.

dsc03711h.th.jpg dsc03723i.th.jpg

 

Dzień dziewiąty: Krościenko nad Dunajcem---> Bacówka na Maciejowej.

 

Gorce. Kolejne pasmo idealne pod rower. Znowu płynna i szybka jazda. Tym razem pogoda jest mniej łaskawa ale to tylko burza, więc opadów ciągłych nie ma. Podczas burzy chronimy się u bacy w bacówce i spożywamy ser bunc oraz pijemy słynna zyntycę. Klimat ekstra. Dodatkowo piękny zjazd z Turbacza. Co do samego schroniska, to było zamknięte dla turystów, bo ktoś wynajął je sobie na wesele. Jak widać pieniądz rządzi.

dsc03843c.th.jpg dsc03863g.th.jpg

 

Dzień dziesiąty: Bacówka na Maciejowej--->Zawoja

 

W tym dniu sporo była asfaltu. Zaczynamy już Żywiecki, a to świadczy o tym, że nasza wyprawa powoli dobiega końca. Na Cylu Hali Śmietanowej, Radek łapie gumę w cudownym Fossie, a moja pompka okazuje się wadliwa i rowery sprowadzamy do Zawoi.

dsc03903c.th.jpg dsc03923b.th.jpg dsc03930j.th.jpg

 

Dzień jedenasty: Zawoja--->Przysłop

 

Dziś dystans przekroczył 70 km. Pogoda bardzo udana, widoczki ekstra. Pod koniec dnia delektujemy się zachodem słońca widzianym z wieży widokowej na Baraniej Górze. Dziś ostatni nocleg. Pełni radości ale i żalu, że to już koniec wyprawy.

dsc03953k.th.jpg dsc04006ka.th.jpg dsc04028qt.th.jpg

 

Dzień dwunasty: Przysłop---> Ustroń Zdrój

 

Ostatni dzień wyprawy. Jedzie się super :rolleyes: Dziś do pokonania tylko 35 km a pociąg dopiero o 19:30. Jedziemy więc na lajcie. Spożywamy różnego rodzaju płyny oraz zajadamy się kebabami. Radek znowu łapie gume w Fossie :wallbash: Na poczcie w Ustroniu wysyłamy panu z Wołosatego kartkę i jedziemy nad Wisłę trochę się wykąpać.

dsc04068b.th.jpg dsc04071w.th.jpg

 

 

Koniec wyprawy obfituje w inne niespodzianki. Psuje się pociąg i stoimy 2 godziny w polu ale i tak pełni szczęścia nic sobie z tego nie robimy. Wyprawa była rewelacyjna i bardzo udana. Nie sądziłem, że nam się uda, a jednak się udało. Widzieliśmy piękne i bajeczne miejsca oraz przeżyliśmy niesamowite chwile.

Wycieczka pozwoliła nabrać nowych doświadczeń i jeszcze bardziej poznać siebie i swoje możliwości. W głowie snują się juz kolejne plany enduro-eskapad ale póki co trzeba doprowadzić siebie ( -3 kg wagi :icon_wink: ) i rower do porządku.

 

Polecam każdemu taką wyprawę ale i nie namawiam do łamania prawa jak to było w naszym przypadku.

Jeśli masz pewne doświadczenie w jeździe po górach, masz w miarę dobry sprzęt i co najważniejsze-chęci i zapał, to taki szlak jak GSB jest dla Ciebie :thumbsup:

 

Pełna fotorelacja: TUTAJ

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Super sprawa :) Zapewne nie tylko ja marzę o takiej wyprawie i zazdroszczę Ci jej zaliczenia. Jesli więc ktos kto to przeczytał jest pod równie dużym wrażeniem jak ja to niech da znać, może uda się zebrać kilka osób i powtórzyć ten wyczyn. Może w odwrotnym kierunku tj z zachodu na wschód dla odmiany ? Wszystko zresztą jedno byleby w fajnej wyruszyć ekipie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzieś wyczytałem, że widziano Was na Połoninie :D No cóż, mandat był kwestią czasu niestety. Czy aby na pewno odcinek Cisna- Komańcza był miły? Bo przyjemny na pewno. Byłem tam w zeszłym tygodniu i szlak na Przeł. Żebrak mocno dał nam w kość. Ogólnie, to fajnie, że się udało, choć z małymi przeszkodami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzieś wyczytałem, że widziano Was na Połoninie :D No cóż, mandat był kwestią czasu niestety. Czy aby na pewno odcinek Cisna- Komańcza był miły? Bo przyjemny na pewno. Byłem tam w zeszłym tygodniu i szlak na Przeł. Żebrak mocno dał nam w kość. Ogólnie, to fajnie, że się udało, choć z małymi przeszkodami.

 

Odcinek Cisna-Komańcza mi się podobał, może dlatego, że byłą to spora odmienność od tego w czym poruszam się "na co dzień " czyli Śląski czy Żywiecki.

Co do tego, że pisało gdzieś o nas, to możliwe, bo strażnicy robili nam zdjęcia i powiedzieli, że będzie to opisane w jakiejś kronice ( :icon_question: ), jednak zaznaczyli, ze bez podawania danych osobowych oraz zamieszczania zdjęć.

 

 

Paweł - SZACUN!!!

 

Podziękował :thumbsup:

 

Jestem pod wrażeniem Panowie !

 

Też bym kiedyś spróbował coś podobnego :D

 

 

Jedyna bariera to czas, bo nie każdy może sobie pozwolić na tyle dni. No chyba, że w wieku uczniowskim, to sam bym wtedy całe wakacje siedział w górach :thumbsup:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powinien się jeszcze wypowiedzieć mój kompan ale póki co milczy :icon_wink:

Pewnie jeszcze emocje nie opadły :teehee:

 

Rodzą się kolejne plany i może jeszcze w tym roku, uda się przejechać Mały Szlak Beskidzki. Jechałem nim już raz i jest też bardzo ciekawy.

 

W tym roku w planach był też Galicyjski Szlak Enduro ale pewnie już nie będę miał kiedy, więc odłożę go na przyszły rok :thumbsup:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Relację, jak i stronę dobrze już znam :thumbsup:

 

W zeszłym roku już raz jechałem szlakiem MSB

Tu moja relacja z tej trasy:

Mały Szlak Beskidzki

 

Nie jest to szlak tak znany jak GSB ale też ma swój klimat

 

Jeszcze muszę dodać, że kwota jaka poszła na wyprawie GSB to 800 zł, więc nie jest to taka tania sprawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

beskid, na Caryńskiej i Bukowskiej też kupowałem bilet, bo jednak jest to mniejsze zło a i te parę złotych przyczyni się pewnie do lepszego funkcjonowania takich parków.

Poprostu-czułbym się źle nie płacąc :thumbsup:

 

Sam zakaz poruszania się rowerami, w pewnych przypadkach jest uzasadniony i potrzebny. Np na połoninach. w pogodny weekendowy dzień, nie widzę tam rowerzystów i pieszych mijających się na wąskich ścieżkach i trawersach. Zbyt niebezpieczne.

Podobnie w Babiogórskim Parku Narodowym. Tam też pchanie się na Babią jest trochę nieodpowiedzialne. Co innego np. ten niebieski z Krowiarek na Markowe. Tam już rowerzyści, spokojnie by pogodzili się z pieszymi.

Magurski Park Narodowy tam akurat nie rozumiem zakazu no ale dobra... :confused:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

detonator. tu nie chodzi o płacenie bo jeśli trzeba i jest u kogo kupić (co poza sezonem jest gdzieniegdzie utrudnione) to się to robi ale o postawę strażników. Jeśli ktoś tak bardzo chce np. wejść z rowerem na plecach na Babią to niech to robi poza sezonem wcześnie rano kiedy ruch jest żaden. Wtedy powinno się podchodzić do sprawy z wyrozumiałością a nie straszyć mandatami. Ja kiedyś jechałem pod koniec pażdziernika tuż przed zmrokiem z przeł. Jałowieckiej jeszcze wtedy zamkniętym żółtym na Markowe i dalej na Krowiarki. Na trasie i przy schronisku żywego ducha więc komu to przeszkadza, że jedzie jeden czy kilku bikerów??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Witam wszystkich,

Nareszcie udało po domykać się wszystkie sprawy i własna relacja z tej wyprawy stała się faktem.

Znajdziecie ją pod tym linkiem:

http://ligamtb.pl/index.php/forum/viewthread/243

 

Przyznam, że na początku wyprawy obawiałem się tego jak spisze się mój sztywniak do XC w takiej jeździe po górach i w jakim stopniu wykorzystam moje doświadczenie ze startów w maratonach. W niektórych momentach adrenalina buzowała szczególnie gdy trzeba było zadawać sobie w ułamku sekundy pytanie czy jechać czy zejść z roweru. Jechałem gdy byłem pewny, że jak już się wywalę to przeżyje :)

 

Pozdrawiam zapaleńców AM i DH i wszystkich innych pozytywnie szajbniętych :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O wiedzę, że Pan Radosław się odezwał :thumbsup:

 

W przyszłym roku planuje Główny Szlak Sudecki ale na razie muszę skompletować wszystkie mapy i obmyślić plan, więc informacje na forum, zapodam koło maja przyszłego roku :teehee:

 

A jeszcze co do GSB, to Droga Braci Rowerowa nic tylko pakować się i pędzić na spotkanie z przygodą, szlak czeka. :thumbsup:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...