Skocz do zawartości

[kultura jazdy] pozdrowienia na drodze


Rekomendowane odpowiedzi

Ostatnio miałem okazję pojeździć trochę po czeskich drogach. Jak się okazało tam zwyczaj pozdrawiania jest praktycznie nie znany, może co piąty rowerzysta odpowiedział i to z wielkim zdziwieniem. Oczywiście nie machałem babciom, które jechały do sklepu, tylko ludziom, którzy jeżdżą w celach sportowo - rekreacyjnych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Midelec, nie zgadzam się z tobą...

 

również ostatnio byłem w Czechach (jakieś 3 tygodnie temu) razem z moim bicyklem (co prawda nocowałem w Szklarskiej, ale kilka razy zaglądnąłem do sąsiadów :P ) i zauważyłem, że Czescy rowerzyści znacznie częściej się ze mną witali (zarówno zaawansowani bikerzy jak i weekendowcy) niż Polacy; często zdarzało się (zarówno w górach, jak i u mnie), że (głównie szosowi) rowerzyści albo ignorowali pozdrowienie, albo patrzyli z wielkimi gałami i nie wiedzieli o co mi chodzi...

 

wiem, że parę postów wyżej napisałem coś innego, jednak miałem wtedy na myśli ludzi na mtb, gdzie naprawdę każdy z każdym się wita, często chwilę pogada itp, a na szosie zupełnie odwrotnie, ostrokołowcy prawie w ogóle nie zwracają uwagi na pozdrowienia :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj :

 

pozdrowionych trzech kolarzy, 2 x ja pierwszy, raz starszy Pan milo kiwnal glowa :icon_wink: W kazdym przypadku bylo wiadomo o co chodzi.

 

1 x hmm albo kolega reke prostowal, albo ja nie zatrybilem ;( Jesli to czytasz i jechales wczoraj z Myslowic w kierunku Giszowca, mijalismy sie kolo wiaduktu, no coz troche sie zamyslilem i nie zrozumialem gestu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ciekawe co mówisz, mieszkamy stosunkowo niedaleko od siebie i ja często widzę "pozdrawiających". Osobiście pozdrawiam tych, u których widać że nie jeden kilometr już w życiu przekręcili. W większości rowerzyści Ci znają ten zwyczaj i podnoszą rękę w odpowiedzi.

 

Heh... nie wiem, może po porstu mam takie szczęście, ale cóż może się to jeszcze zmieni :blink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżdżąc motocyklem nie mam problemu, lewa w górę i po sprawie, jeśli jakiś motorowerzysta czy skuterzysta pierwszy łapkę podniesie odpowiem, sam nie podnoszę pierwszy bo często nie wiedzą o co chodzi. Jeśli chodzi o rowerzystów to jeszcze się nie spotkałem z takim gestem, może dlatego że nie jestem "pro" i nikt nie uznał mnie za osobę godną pozdrowienia :) Sam też nie pozdrawiałem bo nie wiedziałem czy taki zwyczaj w rowerowym środowisku obowiązuje. No oczywiście nie licząc pozdrowień znajomych, rowerzystów, pieszych i motocyklistów.

I w dzień głównie po mieście nabijam kilometry a trasa nocą, chłodek, cisza i puszek mniej. W obcisłych ciuszkach nie jeżdżę, teraz na jesień pewnie tylko jakieś kalesony rowerowe kupię :) Zawsze jakiś t-shirt, ewentualnie szybkoschnący, jakieś wygodne rowerowe spodenki, chusta na głowę i "element pro" czyli kask w którym pewnie jak w nocniku wyglądam, ale drugi raz nie chcę potylicą sprawdzać twardości betonowych palisad klombów :) I w sumie sporo chłopaków na roweruch do dirtu/streetu śmiga po mieście bez jakiegoś stroju rowerowego, w czapkach z prostym daszkiem ale częściej w orzeszku, ja w sumie podobnie tylko nie mam orzeszka bo chyba za gorący :P Na widelcu mam naklejkę forumową więc można mnie śmiało pozdrawiać :P Jeżdżę czysto rekreacyjnie czerpiąc fun z jazdy a czy mój styl jazdy jest lamerski, amatorski czy nie, ciężko mi stwierdzić, nie obchodzi mnie to ale dlaczego na bikerów w kaskach inni rowerzyści/piesi patrzą się jak na ufoludka? Aha, i gięta kierownica sprzyja rekreacyjnej pozycji :D Na pewno jak kiedyś spotkam się z lewą innego rowerzysty w górze będę szczęśliwy mogąc odwzajemnić pozdrowienie, ewentualnie skinienie głową bo często jadąc jestem zbyt skupiony na jeździe, i po prostu automatycznie kłaniam się pozdrawiającym. Pozdrower.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie zaczęli ludzie pozdrawiać kiedy kupiłem kask, z początku myślałem, że to jakiś kolega mnie mija :)

Obecnie odpowiadam każdemu na pozdrowienie, ale sam pozdrawiam tylko tych co maja kask.

Jak widzę kolesia na ekstra rowerze i obcisłych ciuchach, ale bez kasku to go olewam.

 

Dla amatorów nie warto się wysilać :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mnie zatkało ostatnio... (na plus)!

 

Jechałem swoim rowerem do serwisu ,jechałem ulica,ubrany byłem w szerokie krótkie spodenki,szarą kurtkę moro,adidasy i jechałem bez kasku... z naprzeciwka jechało dwóch kolarzy,wyglądali jakby zerwali się z jakiegoś peletonu...i kurcze pomachali do mnie !:)

Oczywiście odwzajemniłem pozdrowienia i kurde, miło mi się zrobiło :)

 

A co do pozdrowień do osób w kasku lub bez niego to nie mam zdania...każdy jeździ na swoja odpowiedzialność...

Też na początku mówiłem sobie ze po co mi kask, przecież nie szaleje na rowerze,do momentu kiedy przejechałem się ulicami i ścieżkami warszawy,nie było sensu dłużej ryzykować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja pozdrawiam znajomych. Pozostałych - jak ktoś do mnie, ja do niego. Ale sam z siebie raczej nie przesadzam z "cześć" czy kiwaniem głową/podnoszeniem ręki.

Większość rowerzystów nie bawi się w takie rzeczy, bo po co? Czy idąc ulicą każdemu mówicie dzień dobry, czy tylko znajomym/sąsiadom? Czy jadąc samochodem mówicie na światłach/parkingachc ześć każdemu samochodziarzowi? Nie popadajmy w przesadyzm :)

Natomiast bez kasku jeżdżę od lat, praktycznie od początku. Zakładam tylko na ostrzejsze jazdy w terenie. Z reguły jeżdżę ostrożnie i z dala od ulic (chodnik lub dróżka rowerowa), i jeżdżę z głową (16 lat jazdy dzień w dzień = niewiele mnie zdziwi), tym bardziej że większosć tego czasu jeździłem na rigidach i hardtailach, na fullu prowadzi się łatwiej.

Znam te snobizmy kaskowe w styku "kto bez kasku ten nie rowerzysta", coś a la stwierdzenie że motocyklista bez zbroi to zaden motocyklista. Ba! Są tacy spece co twierdzą że bez kompletnego ubioru rowerowego nie jesteś "prawdziwym" rowerzystą :) O ile w przypadku motoru to święta racja - prędkość, masa sprzętu i charakter jazdy wykluczają jazdę bez pancerzyka - o tyle sporo rowerzystów jeździ bez kasków, i szczerze powiem przez te 16 lat zdarzały mi się różne urazy ale nigdy głowa...może dlatego że nie robiłem idiotyzmów jak niektórzy...

W każdym bądź razie grzecznie pozdrawiam znajomych cyklistów, odpowiadam jak ktoś mnie pozdrowi, i jadę swoja drogą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Classified, to się tak mówi do czasu aż trafi pierwszy większy wypadek. W moim wypadku tak było, teraz bez kasku ani rusz...

W tym roku już 2 razy uratował mi głowę. Kwestia ubioru ma też inne plusy, pamiętam jak podjechał do mnie taki pro biker

z pomocą, kiedy przebilem 2 zapasowe dętki.

Pewnie jak bym był ubrany jak cywil, to przejechali by kolo mnie i nie zwrócili uwagi.

 

Pozdrawiając Pro bikerów masz większą szanse że Ci odpowiedzą niż jak byś pozdrowił takiego cywila na składaku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czesto ludzie bardziej zaawansowani niz ja jezdza bez kasku, poznac mozna ich latwo po stylu jazdy, wytrzymalosci gdy chce sie za nim pojechac. Wczoraj dwoch takich spotkalem ; starszy Pan na goralu i ciut mlodszy za nim na szosie, oboje odpowiedzieli. A wracajac do domu to Pan na czyms w rodzaju Jubilata poprosil o pompke, bo gume zlapal, a do domu mu jeszcze troche zostalo :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi tylko raz zdarzyło się, że ktoś mnie pozdrowił/pomachał do mnie, gdy jechałam bez kasku. Co było bardzo miłe :( Za to, od kiedy jeżdżę w kasku, nie przypominam sobie, żeby którykolwiek spotkany na trasie kolarz nie pomachał czy nie skinął głową, a niektórzy nawet mówią "cześć/witam". Ja nie odmachuję tylko w sytuacji, gdy np. jadę szybko z górki albo po jakichś wertepach i boję się stracić panowanie nad rowerem w przypadku oderwania dłoni od kierownicy albo oderwania oczu od podłoża przede mną :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 miesięcy temu...

A mnie akurat dzisiaj pozdrowiło dwóch kolarzy, i to nie jakimś tam zwykłym machnięciem dłoni czy powiedzeniem Cześć, usłyszałem bardzo miłe słowa "Szerokiej drogi" :) nawet nie wiecei jaki byłem szczęśliwy, biorąc pod uwagę że nie posiadam żadnego stroju pro ani nawet kasku, jechałem w zwykłej bialej koszulce krótkich spodniach i moich ukochanych tenisówkach :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, po wypadku kiedy byłem w kasku i skończyło się to mocno kiepsko, jeżdżę bez. Bejsbolówka, to wszystko. Często zwykłe szorty, adidasy na platformach albo mocno zmęczone SPDy, zwykła koszulka. Często prowadzę za sobą "dwójkę za sternikiem" moich dzieciaków. Jak pozdrawiam gości na Bemowie w Wawie, zero praktycznie odzewu. Któryś głową skinie, inny palce z klamki podniesie ale większość bez odzewu zupełnie. Co ciekawe, ci niedostępni zwykle jadą na Meridzie, Scott-y, Trek-i, Cube-y zwykle odpowiadają. Moda jakaś na Meridę że ją chamstwo kupuje, czy co? Jeżdżę bikiem codziennie, żaden ze mnie niedzielniak lecz fakt faktem, PROfesjonalnie nie wyglądam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moich okolicach rowerzyści ładnie się pozdrawiają , zazwyczaj wyciągniętą ręką w górę. Jak są panie to wykonuję gest 'podnoszenia kasku' : )

 

W zeszłym roku jeździłem po Wawie i nikt nie chciał odpozdrowić :( też mnie nie lubią ... ze Śląska to gorszy ? :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rower mam od kilku dni, więc moje techniczne umiejętności są równe zero. Jeżdżę w piłkarskich spodenkach i zwykłej bawełnianej koszulce, więc nie jestem godzien aby część z Was mnie pozdrowiła?

 

Dziwne to trochę, ale jak pisałem jestem niedoświadczony i może nie wszystko jeszcze kumam.

 

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...