Skocz do zawartości

[pogadajmy] czyli co dziś robiłeś rowerowego - reaktywacja cz. 11


Odi

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

przed południem z forumowiczami ok 25km po lesie osobowickim - było trochę jazdy po krzakach, taplania w zakrytych liśćmi kałużach. Powrót do domu - zamówiłem zmieniarki sram x9 a później znów na rower - dzień zamykam z przebiegiem 95km ;)pozdrower

ps a na sam koniec jakieś 500m od domu złapałem gwoździa w tylną oponę :P

  • Mod Team
Napisano

26 km po prawie miesięcznej absencji od rowerowania.

 

Przyjemna pogoda, oby była jak najdłużej.

 

W końcu mogłem przetestować nowy licznik - jak na razie to spisuje się świetnie.

Napisano

dziś 65km po lesie osobowickim - czyste offroad'owe śmiganko, nogi mi umarły za to panas spisuje się wyśmienicie:) nie ma to jak jazda na przestrzał przez las - nie ma ścieżki? tym lepiej w końcu mamy mtb :) pozdrower

gallery_110838_578_356469.jpg

  • Mod Team
Napisano

Kiepska pogoda, praca, brak czasu i ostatnio jeżdżę sporadycznie, średnio raz/dwa razy w tygodniu. Dziś po 10 dniach przerwy zrobiłem z kumplem 79km i padłem. Ostatnie 25km wlokłem się niemiłosiernie i walczyłem z sobą żeby w ogóle jakoś jechać. Masakra jak szybko kondycja ucieka gdy się nie jeździ. Organizm kompletnie odzwyczaił się od takiego długotrwałego wysiłku. Ale co tam, za pół roku na wiosnę będzie trzeba nadrobić i wrócić do formy :icon_lol:

Napisano

dziś...na spocie z kilkoma rowerzystami miałem dzwona z pieszą, w rezultacie czego ucierpiała rama(foto w galerii), bocia pofruneła pod stojące w korku auta, zerwała się linka od tylnej zmieniarki, rozdarłem plecak, poobdzierałem nogi...wróciłem do domu a następnie pojechałem do lasu się odstresować i nakręciłem 78km:) pozdrower

Napisano

dziś po wczorajszym dzwonie do pracy i z pracy krótszą drogą z racji stłuczonego nadgarstka, wyszło całe szałowe 14km

Napisano

Pierwszy raz po półtoratygodniowej przerwie.

A wieczorem próbowałam założyć slicka do trenażera... wymiękłam po godzinie.

 

H E L P !!!

 

Jak założyć tę pi.... oponę?

Jest tak sztywna, że nie daje się włożyć do końca na obręcz...

Napisano

Ja właśnie wróciłem z Bieszczadów. Samotnie przejechałem sobie: Komańcza, Duszatyn, Mików, Smolnik, Przełęcz Żebrak, czerwonym szlakiem do Chryszczatej (997m n.p.m.), Jeziorka duszatyńskie, Duszatyn, Komańcza. Tylko trochę późno wyjechałem jak na tą porę roku (bo musiałem rano być w firmie) i skończyło się nocnym zjazdem.

 

Znałem tą trasę, bo jechałem ją już co najmniej 3 razy i tym razem pojechałem inny wariant. Do przełęczy podjeżdżałem jakimiś nieznanymi ścieżkami i skończyło się na tym, że musiałem jechać (przedzierać się) na azymut. W telefonie kończyła mi się bateria i tylko kilka razy zdążyłem odczytać pozycję GPS. Nanosiłem ją na zwykłą mapę i jakoś dotarłem do przełęczy. Na Chryszczatej byłem już o zmroku. Zjazd właściwie na wyczucie i trochę na pamięć. Widać było tylko gdzie jest ścieżka. Nie miałem nawet małej latarki, a to było bardzo głupie. Na drodze szutrowej z Duszatyna do Komańczy towarzyszył mi wilk. Na całej drodze spotkałem mnóstwo dzikiej zwierzyny z jeleniem włącznie. Pogoda idealna: słońce i +15st.C Polecam wszystkim tą traskę, ale nie w nocy :icon_lol: Zjazdem z Chryszczatej zachwycali się kiedyś chłopaki z BikeBoard-u. Szybki, długi, techniczny i bardzo ciekawe miejsca po drodze, np jeziorka. Jeżeli ktoś nie mieszka w okolicy, to można przyjechać na kilka dni w Bieszczady i zawsze znajdzie się ciekawy wariant wycieczki. Raj dla endurowców i allmountainerów.

Napisano

Ja właśnie wróciłem z Bieszczadów. Samotnie przejechałem sobie: Komańcza, Duszatyn, Mików, Smolnik, Przełęcz Żebrak, czerwonym szlakiem do Chryszczatej (997m n.p.m.), Jeziorka duszatyńskie, Duszatyn, Komańcza. Tylko trochę późno wyjechałem jak na tą porę roku (bo musiałem rano być w firmie) i skończyło się nocnym zjazdem.

 

Znałem tą trasę, bo jechałem ją już co najmniej 3 razy i tym razem pojechałem inny wariant. Do przełęczy podjeżdżałem jakimiś nieznanymi ścieżkami i skończyło się na tym, że musiałem jechać (przedzierać się) na azymut. W telefonie kończyła mi się bateria i tylko kilka razy zdążyłem odczytać pozycję GPS. Nanosiłem ją na zwykłą mapę i jakoś dotarłem do przełęczy. Na Chryszczatej byłem już o zmroku. Zjazd właściwie na wyczucie i trochę na pamięć. Widać było tylko gdzie jest ścieżka. Nie miałem nawet małej latarki, a to było bardzo głupie. Na drodze szutrowej z Duszatyna do Komańczy towarzyszył mi wilk. Na całej drodze spotkałem mnóstwo dzikiej zwierzyny z jeleniem włącznie. Pogoda idealna: słońce i +15st.C Polecam wszystkim tą traskę, ale nie w nocy :thanks: Zjazdem z Chryszczatej zachwycali się kiedyś chłopaki z BikeBoard-u. Szybki, długi, techniczny i bardzo ciekawe miejsca po drodze, np jeziorka. Jeżeli ktoś nie mieszka w okolicy, to można przyjechać na kilka dni w Bieszczady i zawsze znajdzie się ciekawy wariant wycieczki. Raj dla endurowców i allmountainerów.

 

 

Jak masz, to zapodaj jakieś foty bo bardzo lubię te rejony.

Napisano

podobnie jak wczoraj 15km i spotkałem cichociemnego-nindżę Argusiola- kolego!odblaski na kurtce to nie wszystko!Nie zdziw się później jak ktoś w Ciebie wjedzie np inny rowerzysta nie wspominając o samochodach - nie narażaj innych

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...