Skocz do zawartości

[twardy dach] rolka przez kierownicę


Piotr1

Rekomendowane odpowiedzi

Dzisiaj mija miesiąc od mojego kreszu i jeszcze nie wsiadłem na rower, planuje jutro pierwszy raz. Chciałem was ostrzec przed zwyczajną rolką przez kierownice przy dużej prędkości. Sprawa wygląda tak, że człowiek wylatuje, na ręce nie poleci, ponieważ nie pobiegnie na rękach, ręce zawinie do tyłu, a jest za mało czasu żeby się ustawić bokiem do upadku. Sytuacja jest dramatyczna, ponieważ na bank ryje się głową w ziemię i jest tylko kwestia czy twarzą czy górą głowy. Ja wbiłem się centralnie w ścieżkę, ponieważ na hopie pojechałem za szybko. Tyle lat jeżdżenia, różnych gleb bez konsekwencji, ale nigdy nie miałem takiego gówna. Cieszę się że żyję i nie połamałem kręgosłupa. Przez dwa tygodnie ledwo chodziłem. Pierwsze wrażenie było takie, że już po mnie, bez kitu. Bo wbiłem się centralnie banią w grunt. Jechałem jakieś 30kmh i podbiło mi tył na hopie. Masakra, cieszę się też że nie zniszczyłem twarzy, ani nie połamałem nosa. Połamałem za to daszek w kasku :) Wygląda to dokładnie tak: http://www.youtube.com/watch?v=652cnJeEJ14

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wygląda to dokładnie tak:

 

To przykładowy filmik.

 

Czujesz różnicę pomiędzy tymi dwoma zdaniami?

Tak, to jest pytanie retoryczne.

Nie, nie mam ochoty dyskutować nad bezsensownością umieszczania przykładowych filmów z wypadków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To już kwestia wyobraźni i jak podchodzisz do tego co inni piszą, wiesz? A widzisz różnicę pomiędzy zdaniami:

1. Wygląda to tak

2. Wyglądało to tak

3. Oto filmik z mojego wypadku.

 

Może czytając mojego posta, pomyślałeś sobie, że ktoś chce udowodnić, że ma większe jaja niż ty. Nie interesuje mnie co myślisz o postępującej mumifikacji swoich narządów, swego czasu był to dla mnie temat bardzo aktualny, więc postanowiłem napisać i podzielić się z innymi, a swoją drogą może by powstała jakaś ciekawa dyskusja, gdybyś się nie wtrącał z tekstami o mocnym uderzeniu w moją głowę. Jeżeli masz filmik z każdego swojego wypadku, to proszę bardzo, pokazuj. Mój wypadek wyglądał dokładnie tak samo. Wyskok ze stromego podjazdu i dach. Znalazłem go przypadkiem. I oto jest temat. Dla mnie już nie aktualny, bo wyzdrowiałem i mogę robić wszystko. Ale nie pozwolę, żeby ktoś mi tu wyjeżdżał z takimi tekstami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ej Panowie - bez przepychanki - wiadomo lotu przez kierownice się nie planuje i nie ma czasu na nagrywanie tego, wiec tak - jasne jest to, że film jest przykładowy :icon_cool:

 

Sama kiedyś zaliczyłam takiego fikoła. Na szczęście plecy były ok, ale jakoś zahaczyłam nogą o rogi i te wbiły się tuż pod kolanem - ta kontuzja długo trzymała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdaję sobie sprawę, że to są ułamki sekund i nie ma czasu na reakcję, ale da sie z takiej sytuacji wybrnąć. Koleś na filmie leci, jak scyzoryk i wbija się w ziemię, a wystarczyło się zawinąć do przodu i zrobić przewrót po ziemi. Nie słyszelibyśmy wtedy tego przeraźliwego "aoooaaaooooooo" W takiej chwili nie ma czasu na myślenie "muszę się zawinąć", wiec to musi być odruch. Normalnie w takich sytuacjach człowiek chce pobiec na rękach, jak topowiedziałeś, a się nie da i leci się na ryj.

 

 

 

 

Probonuję, np. w zimę wynająć sobie jakąś salkę z materacami, albo na śniegu, robić do znudzenia fikołki przodem, przez bok. Później przeskakiwać coś. My całym klubem ćwiczyliśmy, to 2 osoby trzymały materac, a reszta skakała i dokładnie ta sama sytuacja, lecisz na ryja i się elegancko zawijasz. Poćwiczysz to i będziesz miał odruch, któy co jakiś czas ofc. trzeba odnawiać i przypominać.

 

- Tak to wygląda i tak powinien, przynajmniej próbować zrobić koleś na filmie, jak i ty.

 

Po swoim wypadku chyba nie masz wątpliwości, że "sztuka upadania" to bardzo istotna umiejętność :)

 

Może mój post uratuje życie jakiemuś stunterowi hehe :D

 

Myślę, że warto byłoby przypiąć temat o sztuce upadania...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdaję sobie sprawę, że to są ułamki sekund i nie ma czasu na reakcję, ale da sie z takiej sytuacji wybrnąć. Koleś na filmie leci, jak scyzoryk i wbija się w ziemię, a wystarczyło się zawinąć do przodu i zrobić przewrót po ziemi. Nie słyszelibyśmy wtedy tego przeraźliwego "aoooaaaooooooo" W takiej chwili nie ma czasu na myślenie "muszę się zawinąć", wiec to musi być odruch. Normalnie w takich sytuacjach człowiek chce pobiec na rękach, jak topowiedziałeś, a się nie da i leci się na ryj.

 

 

 

 

Probonuję, np. w zimę wynająć sobie jakąś salkę z materacami, albo na śniegu, robić do znudzenia fikołki przodem, przez bok. Później przeskakiwać coś. My całym klubem ćwiczyliśmy, to 2 osoby trzymały materac, a reszta skakała i dokładnie ta sama sytuacja, lecisz na ryja i się elegancko zawijasz. Poćwiczysz to i będziesz miał odruch, któy co jakiś czas ofc. trzeba odnawiać i przypominać.

 

- Tak to wygląda i tak powinien, przynajmniej próbować zrobić koleś na filmie, jak i ty.

 

Po swoim wypadku chyba nie masz wątpliwości, że "sztuka upadania" to bardzo istotna umiejętność  :)

 

Może mój post uratuje życie jakiemuś stunterowi hehe  :)

 

Myślę, że warto byłoby przypiąć temat o sztuce upadania...

 

A jak to się dokładnie robi? Już widzę jak bym przywalił plecami albo tyłkiem :) Ale lepsze to niż na głowę :)

 

A jak to się dokładnie robi? Już widzę jak bym przywalił plecami albo tyłkiem :) Ale lepsze to niż na głowę :)

Kurde, chyba nie da radę, szczególnie jak nie jesteś przygotowany. Bo dowiadujesz się dopiero w momencie kiedy twój tył zaczyna ciebie wyprzedzać, zanim sie zorientujesz, to nie uruchomisz tego odruchu, bo odruchowo w takiej sytuacji starasz się utrzymać kierownicę i jeszcze jakoś wylądować. Swoją drogą wiele razy się to udało. Utrzymanie kierownicy, ewentualnie zapętlenie i upadek na bok. Co innego jak stracisz kontrolę i wiesz, że zaraz upadniesz. Wtedy się możesz nastawić na taki kontrolowany lot.

 

A jak to się dokładnie robi? Już widzę jak bym przywalił plecami albo tyłkiem :) Ale lepsze to niż na głowę :)

 

 

Kurde, chyba nie da radę, szczególnie jak nie jesteś przygotowany. Bo dowiadujesz się dopiero w momencie kiedy twój tył zaczyna ciebie wyprzedzać, zanim sie zorientujesz, to nie uruchomisz tego odruchu, bo odruchowo w takiej sytuacji starasz się utrzymać kierownicę i jeszcze jakoś wylądować. Swoją drogą wiele razy się to udało. Utrzymanie kierownicy, ewentualnie zapętlenie i upadek na bok. Co innego jak stracisz kontrolę i wiesz, że zaraz upadniesz. Wtedy się możesz nastawić na taki kontrolowany lot.

 

Powyżej pewniej prędkości można marzyć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Nowej Słupii w niedzielę na zjeździe przy prędkości ok. 30km/h rower mi sie wyślizgnął i odruch zadziałał :icon_wink: Ale to trochę inny przypadek, bo rower uciekł na bok. W zimę parę razy wjechałem specjalnie w zaspę. Rower sie został, wyleciałem przez kierę i też się udało.

 

Jak coś w tym stylu się dzieje, to to jest po prostu odruch. Ja nie myślę o tym, żeby się zrolować. To po prostu się dzieje automatycznie. Tak jak zabieranie ręki, gdy się oparzysz. Wtedy ręka sama Ci leci, a nie ty myślisz"muszę zabrać rękę, by uniknać głębszego poparzenia" :icon_lol:

 

A jak to się dokładnie robi? Już widzę jak bym przywalił plecami albo tyłkiem Ale lepsze to niż na głowę

 

Pisałem, nie przekręcasz się na placka, tylko się toczysz plecami.Po prostu zginasz plecy i się wtaczasz w ziemię :icon_wink: Na filmiku to widać :thumbsup:

 

Kurde, chyba nie da radę, szczególnie jak nie jesteś przygotowany. Bo dowiadujesz się dopiero w momencie kiedy twój tył zaczyna ciebie wyprzedzać, zanim sie zorientujesz, to nie uruchomisz tego odruchu, bo odruchowo w takiej sytuacji starasz się utrzymać kierownicę i jeszcze jakoś wylądować. Swoją drogą wiele razy się to udało. Utrzymanie kierownicy, ewentualnie zapętlenie i upadek na bok. Co innego jak stracisz kontrolę i wiesz, że zaraz upadniesz. Wtedy się możesz nastawić na taki kontrolowany lot.

 

Nie mam odruchu kurczowego trzymania kierownicy ;) A jak ktoś tak ma, to może właśnie w zimę wjazdy w zaspy coś  pomogą? :P

 

Powyżej pewniej prędkości można marzyć

 

Oczywiście. Jak się ciśnie asfaltowym zjazdem 100km/h, to już tylko zbroja DH mogłaby pomóc. :icon_mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...