Skocz do zawartości

[Przemyślenia] Moje życie rowerowe


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

6 rok jeżdżę rowerem, zaczęło się...

Rok 2004, zakupiłem rower w "sklepie rowerowym", z perspektywy czasu wyrób ten określam jako makrokesz... Jaki wtedy byłem dumny... musiałem po dokręcać śrubki, ustawić hamulce... Przypomnieć sobie jak się jeździ... no bo przecież 20 lat nie jeździłem...

Rower to środek transportu którym jeżdżę z punktu A do punktu B, czyli do pracy, ale nie tylko...

Pierwszy rok... Jazda chodnikiem, ustępowanie pieszym... a tam gdzie nie było chodnika to zejście z roweru i go prowadzenie... miesiąc później już jazda drogą, strach...

Pierwsza zima nauczyła mnie całkowicie jazdy po ulicy, nieważne jak są zawieje i zamiecie... okulary przysypane śniegiem, prawie nic nie widać, a ja nadal jadę... i nie zastanawiam się nad bezpieczeństwem, w końcu przecież mam oświetlenie...

2006 Nowy rower GT Avalanche 3.0. Ten pęd, ten powiew powietrza... wolność... człowiek się radował jak siadał na 2 kółkach... Mimo że tylko do pracy.

2007 poznałem dziewczynę... wspólne wycieczki... jaka wielka frajda we dwoje jeździć...

2008 po ślubie, własne 4 kąty, brak czasu na wycieczki rowerowe...

2009 zdrada - kupno skutera.

zima 2009/2010 strach jechać rowerem, mam wrażenie że ktoś mi wjedzie w tyłek, ciągłe oglądanie się za siebie... chodnikiem nie da się jechać, więc co robię... idę z rowerem przy boku...

Człowiek coraz starszy, mający rodzinę już inaczej patrzy na swoje bezpieczeństwo...

Jest więc jakaś szansa na to że będę jeździł tak jak w pierwszą zimę? Czyżby nadszedł czas na przesiadkę z 2 kółek na 4 ??? RATUNKU !!!

Napisano

przyjedź na zlot forum rowerowego ;), jak pojeździsz w górach to już nigdzie nie będzie strachu i tylko coraz większe chęci :rolleyes: a najlepiej to przyjedź z żoną(jak pisałeś>>te miłe wspólne wycieczki)

Napisano

Co tu duzo gadasz, dziadziejesz :D. Szkoda tylko ze tak szybko po slubie. Ale nie martw sie, wielu ludziom po jakichs 10 latach zaczynaja przeszkadzac brzuchy i zadyszka po wejsciu na polpietro i wracaja do roweru albo zaczynaja biegac. Tak ze cierpliwosci ;).

Napisano

Emm, przepraszam ale chodzi o zimę?

 

To ona z reguły mija około marca :D.

 

em... a co ma piernik do wiatraka :), zima mija ale na następną już będzie przygotowany ;) jeżeli już tak mamy to rozumieć :), w tą zimę to po prostu musi jak najwięcej jeździć.

Napisano

em... a co ma piernik do wiatraka :D

 

Chodziło mi o to:

 

"zima 2009/2010 strach jechać rowerem, mam wrażenie że ktoś mi wjedzie w tyłek, ciągłe oglądanie się za siebie... chodnikiem nie da się jechać, więc co robię... idę z rowerem przy boku..."

 

Tak czy inaczej jeżeli chodzi jazdę rowerem w ogóle, to wybór jest prosty - albo siedzisz w domu bo straszno albo korzystasz z życia.

 

Dla jasności - mnie wzięło na serio na jazdę rowerem ok. 3 lata temu, gdy też już miałem rodzinę i to taką walącą kupy w pieluchę ;).

 

I dla jasności pt. 2 - nie dość, że mi nie przechodzi, to z każdym sezonem chcę więcej, mocniej i dalej.

Napisano

Chodziło mi o to:

 

"zima 2009/2010 strach jechać rowerem, mam wrażenie że ktoś mi wjedzie w tyłek, ciągłe oglądanie się za siebie... chodnikiem nie da się jechać, więc co robię... idę z rowerem przy boku..."

 

Tak czy inaczej jeżeli chodzi jazdę rowerem w ogóle, to wybór jest prosty - albo siedzisz w domu bo straszno albo korzystasz z życia.

 

Dla jasności - mnie wzięło na serio na jazdę rowerem ok. 3 lata temu, gdy też już miałem rodzinę i to taką walącą kupy w pieluchę ;).

 

I dla jasności pt. 2 - nie dość, że mi nie przechodzi, to z każdym sezonem chcę więcej, mocniej i dalej.

 

 

no to zwracam honor :D, i całkowicie się z tobą zgadzam

Napisano

siłą rzeczy, gdy pojawia sie zycie we dwoje, własny dom, zona itd to masz mniej czasu na własne przyjemnosci. oczywiscie, mozna miec go tyle samo, tylko wtedy to po co byc z kims jesli sie nie ma na to czasu.

do tego dochodzi praca, zmęczenie nią spowodowane i przez to często brak chęci by jezdzic.

dystanse mniejsze, roczne przebiegi rowniez, odruchy słabną, strach rośnie.

zeby cos robic dobrze trzeba ćwiczyć, wraz z wiekiem traci sie elastycznosc w sytuacjach trudnych.

 

jesli kupiles srodek transportu napedzany silnikiem to jeszcze gorzej bo w sytuacjach gdy nie bardzo ci sie chce a musisz po cos jechac - jedziesz skuterem.

 

ja jezdze rowerem do pracy bo nie mam samochodu. ale jesli go kupimy (ja i zona) to pewnie gdy bedzie kiepska pogoda wybiore samochod...

Napisano
Człowiek coraz starszy, mający rodzinę już inaczej patrzy na swoje bezpieczeństwo...

Jest więc jakaś szansa na to że będę jeździł tak jak w pierwszą zimę? Czyżby nadszedł czas na przesiadkę z 2 kółek na 4 ??? RATUNKU !!!

Widze ze to moze dzialac w dwoch roznych kierunkach, u mnie w 'ta' droga strone...

  • Mod Team
Napisano

hehe...

 

Wystarczy pracowac dostatecznie daleko od miejsca zamieszkania i jaki-taki poziom sie trzyma. Poza tym przy ciagle zwyzkujacej tendencji cen "dinozaurow" zauwazam wrecz odwrotna tendencje. Ludzie owszem maja 4 kolka ale z przyczyn czysto ekonomicznych wybieraja 2.

 

Szacunek...

I.

Napisano
siłą rzeczy, gdy pojawia sie zycie we dwoje, własny dom, zona itd to masz mniej czasu na własne przyjemnosci. oczywiscie, mozna miec go tyle samo, tylko wtedy to po co byc z kims jesli sie nie ma na to czasu.

do tego dochodzi praca, zmęczenie nią spowodowane i przez to często brak chęci by jezdzic.

dystanse mniejsze, roczne przebiegi rowniez, odruchy słabną, strach rośnie.

zeby cos robic dobrze trzeba ćwiczyć, wraz z wiekiem traci sie elastycznosc w sytuacjach trudnych.

 

jesli kupiles srodek transportu napedzany silnikiem to jeszcze gorzej bo w sytuacjach gdy nie bardzo ci sie chce a musisz po cos jechac - jedziesz skuterem.

 

ja jezdze rowerem do pracy bo nie mam samochodu. ale jesli go kupimy (ja i zona) to pewnie gdy bedzie kiepska pogoda wybiore samochod...

 

A co dopiero się dzieje jak się "osoba trzecia" pojawia, tj dziecko . . . ;):D:)

Napisano

 

jesli kupiles srodek transportu napedzany silnikiem to jeszcze gorzej bo w sytuacjach gdy nie bardzo ci sie chce a musisz po cos jechac - jedziesz skuterem.

 

 

Dla własnego zdrowia, by nie mieć brzucha, gdy coś chcę załatwić to chodzę piechotą, nawet jak się nie chce i pogoda paskudna.

Napisano
2009 zdrada - kupno skutera.

 

zima 2009/2010 strach jechać rowerem, mam wrażenie że ktoś mi wjedzie w tyłek, ciągłe oglądanie się za siebie...

 

Skuterem można zabić się jeszcze łatwiej niż rowerem. Więc lepiej wskoczyć na rower i przejechać 10km w padającym śniegu i przy -10'C niż w takie same warunki pakować się skuterem. Oczywiście chyba nie muszę dodawać, że tutaj najlepiej będzie się sprawować samochód.

Napisano

Może ja też uzewnętrzenie moje życie rowerowe....tylko dat nie pamiętam

Tak naprawdę całe życie jeżdzę, tylko najpierw na 4, 3 i w kóncu po paru upadkach na 2 kókach:))

W młodości to zawsze na tkz. składaku, aż pewnego wieczoru tatuś przywiózł z pracy prawdziwego GÓRALA :D:woot::woot: kupionego od kolegi, koloru fioletowego na stalowej ramie ważący ze 20 kg na osprzęcie Shimano.

Nie do zajerzdzenia, mam go do dziś i nic kompletnie od tamtego dnia się nie popsuło, a wyjechałam na nim nie zliczę ile kilometów(tylko opony wymieniłam).

Dojerzdzałam rowerem do pracy 6 razy w tygodniu, a 7 dnia zamiast odpoczywać znów brałam rower i robiłam sobie wycieczki(40-100km).

Ojca męczyłam żeby mi benzynę albo smar przynosił z pracy, albo kupowałam spray-e i nadawałam nowy wyraz staremu rowerowi, albo zminejszałam wagę odkręcając zbędne akcesoria :D wymieniałam siodełka eh....i kłóciłam się z siostrą, która dziś bierze rower.

Uwielbiałam ścigać się z chłopakami, a ich czerwone twarze za zmną to widok był bezcenny.

Na pierwsze randki umawiałam się oczywiście na rower :) , później były wspólne wycieczki tu i tam B)B)B)

W kóncu przyszedł jeden, drugi narzyczony, a później przytrafił się mąż i jakoś tak nie było za dużo czasu ani ochoty jeżdzić, więc rower poszedł w kąt.(ale nie zpomniałam o dbaniu o formę-fitness i siłownia na to zawsze był czas, rower raczej od czasu do czasu).

Aż pewnego dnia wybrałam się na maraton MTB, oczywiście w roli widza i dotarło do mnie, że "HELLOŁŁŁ" chyba jesteś po złej stonie, to ty powinnaś startować :D i ponownie się zakochałam.

Długi już czas gonię utraconą formę, zgłębiam technikę, stosuję dietę i w nadchodzącym sezonie na pewno mnie zobaczycie na starcie nie jednego maratonu.

 

PS.tylko mąż się buntuje, że trenuje 5-6 razy w tygodniu, ale powiedziałam, że zbyt długi czas się zaniedbywałam, poświęcałam mu czas.Teraz czas, żeby zrobić coś dla siebie i spełnić swoje marzenia o prawdziwym kolarstwie.

Mówi się: "że jak kocha to poczeka"... mój rower zawsze na mnie czeka :wub:

 

Proszę się nie śmiać tylko :)

Napisano

evela - dzięki za post, niech inni użytkownicy 2 kółek wypowiedzą się o swoim "życiu rowerowym" w podobnym stylu do Ciebie czy też do mojego.

Phil - nie piszę że teraz jeżdżę skuterem, a w temperaturze dużo niższej jeździłem rowerem niż "przy -10'C" i opady deszczu czy też śniegu nie miały dla mnie żadnego znaczenia.

Napisano

Tak na poważnie 3 lata temu mnie wzieło na rower,zakupiłem makrokesza(wiem błąd)no ale stało sie na początek po 10 km do pracy i z powrotem,masakra zero kondychy itp.Po miesiącu zakupiłem lepszy sprzęt i zaczeło sie.Żona sie smiała że przejdzie mi po miesiącu,ja jej na to zobaczymy :)Po roku zauważyłem dziwną zmianę jeżeli chodzi o Żonke zaczeła mi po prostu(chyba)zazdroscić :) już nie było gdakania że znowu na rower i że on jest ważniejszy i ta kie tam ;) Widziałem podziw w jej oczach jak wracałem wieczorkiem po całym dniu smigania po 100 lub więcej km .Potem zakupilem rowerek synowi lat (15) zaskoczył i coraz częsciej smiga,nastepnie zakupiłem bika Żonce i też zaczeła pomalutku pomykać i teraz wszyscy są zadowoleni.A jeżeli chodzi o strach bo człowiek coraz starszy to na mnie dziala w drugą strone,coraz więcej extremy :)

Napisano

PS.tylko mąż się buntuje, że trenuje 5-6 razy w tygodniu, ale powiedziałam, że zbyt długi czas się zaniedbywałam, poświęcałam mu czas.Teraz czas, żeby zrobić coś dla siebie i spełnić swoje marzenia o prawdziwym kolarstwie.

Mówi się: "że jak kocha to poczeka"... mój rower zawsze na mnie czeka ;)

 

Proszę się nie śmiać tylko :P

Toż to taka kobieta to skarb! Jak się mąż w końcu zbuntuje i cię zostawi to daj znać. Ja się z tobą hajtnę :)

Napisano

Spokojnie, nowy temat nie jest potrzebny. Szczegóły obgadamy z evelą na priva ;)

Evela, wybacz, ale nie mogłem się powstrzymać :)

 

 

:) Wybaczam

 

:D:D:D

  • Mod Team
Napisano

Arek ;)

Ogłoszenia matrymonialne na fr.org to nowość. Może trzeba założyć nowy temat :)

 

Propozycje matrymonialne juz wczesniej i nie przez jedna osobe byly skladane Geverze w temacie dotyczacym I Zlotu, takze zadna nowosc :)

 

Szacunek...

I.

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...