Skocz do zawartości

[rodzice] i ich namawianie


Rekomendowane odpowiedzi

Jak czytam wasze "problemy z rodzicami" to normalnie się gdzie i w jakim świecie wy żyjecie??

 

Ja mam 16 lat na rower zarobiłem sam. Części główne kupuje za swoje. I ja nie muszę sie kryć przed rodzicami, że za to zapłaciłęm tyle a za to tyle.

To są moje pieniądze i moja sprawa co ja z nimi robie!

A z tym, że by mi powiedzieli że nie kupuj części do roweru, to i tak bym kupił i by mnie w tym momencie ich zdanie za dużo nie obchodziło bo oni i tak nie wiedzą po co to?? I nawet im wytłumaczyć to zaraz by i tak byli że to za drogie i lepiej kupić tańsze lub coś podobnego.

 

Rodzice sobie pewnie myślą ze jak bierzesz od nich pieniądze na części (i dla nich to duża suma) to ze wybierasz jedne z droższych części a mógłbyś kupić tańsze i że wykorzystujesz to ze dali ci kasę.

Więc moim zdaniem, zacznij zbierać sam na części i na pozostałe rzeczy do roweru. A wtedy jak ci powiedzą coś o rowerze, i zaraz kłótnia to się kłóć lub po dyskutuj z nimi! A nie całe życie będziesz siedział cicho jak mysz pod miotłą. Niech zrozumie że rower dużo dla ciebie znaczy itp. A jak ci mówią ze znowu gdzieś jedziesz rowerem i nie będziesz miał czasu na naukę, to powiedz mniej więcej o której przyjedziesz i ze się ze wszystkim wyrobisz. A jak tatę twojego denerwują rowerzyści to powiedz ze ciebie motocykliści i każdy ma swoje zainteresowanie i się w tym celu jakoś rozwija.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witcher nie zrozumiałeś tu nie chodzi tylko o kase bo więcej niz połowa kasy pochodzi z mojej pracy, na budowie, praktyki itp Problemem jest tu też czas jaki poświęcam na wycieczki, i dłubanie przy rowerze.

 

To ja nie widzę problemu! Jeżeli kasa jest w dużej części Twoja, a to co Mama Ci dokłada, nie nadwyręża budżetu domowego to kurcze o co chodzi? Masz kasę kupujesz część i już. A ojciec niech sobie krzyczy, w końcu mu się to znudzi. Możesz też zrobić tak, albo rower albo zostaję blokersem (czy innym syfem społecznym) i niech wybiera. A jeżeli chdzi o czas, jaki poświęcasz na rower, nie koliduje z nauką, obowiązkach dmowych, to niech Twój ojciec wymyśli lepszy argument przeciwko rowerowi bo inaczejtylko siebie ośmiesza i pokazuje typowo PiS'owskie myślenie - tylko to co ja myślę jest słuszne, a inni są debilami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to u mnie sprawa wyglada tak oczywsicie zrobilem wtope zycia i kupilem makrosh*ta no ale wtedy chcialem miec rower 'po bulki do sklepu'' ale jak juz kupilem rower cena 800 zl i zaczalem jezdzic to stalo sie to moim nałogiem i tak sukcesywnie zaczalem wymieniac czesci oczywsicie teraz sprawa pieniedzy bo jak to mzoe byc ze miesiac temu kupilem rower za 800 zl i teraz wszystko jest prawie do wyrzucenia... no to wzialem sobie robote na wakacje... praca w markecie i zarobilem sobie 1000zl jak rodzicie zauwazyli ze juz tyle kasy wsadzilem w rower to zrozumieli ze to nie jest chwilowy zapał , i takim sposobem od czasu do zcasu daja mi na czesci i wymienilem ponad 80% czesci w tym zostaje mi tylko amor i rama.. pozdrawiam i cierpliwosci do rodzicow w koncu zrozumieja :) pozdrawiam

 

ps. na rower wydalem jzu ponad 2000zl jak moi rodzicie to uslyszeli to oczywscie ze zwariowalem ale w koncu sobie przypomnieli ze o niczym innym nie mowie tylko o rowerze wiec temat szybko sie skonczyl :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Osobiście moim poprzednim rowerem (przed ukochanym Kelly'sem) był właśnie makrokesz, Active Skipper. Kupiłem go za 700 zł, i powiem szczerze ze wytrzymał mi 4 lata, a po 4 lata przerzutki (Shimanou Tourney) nadal działały :P moze po prostu miałem szczęście ;)

A co do kupna nowego roweru u mnie wyglądało to tak:

75% ceny sam zebrałem

25% ceny pożyczyli rodzice

wypatrzyłem okazję, kupiłem w posezonowej promocji...i mam :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

Hmm... U mnie jest nienajgorzej, jeśli chodzi o rowery :D Na początku miałem makrokesza (jednak tylko z definicji, bo trzymał się świetnie przez 4 lata, a rozwalałem go do reszty przez kolejne 3) za 600zł. Prawie 7 lat na nim przejeździłem.

Planowałem kupić nowego kompa. Zbierałem, zbierałem, nawet do Detektywów poszedłem (150zł za cały dzień nic-nierobienia) i w ten sposób uzbierałem 1350zł. Okazało się, że na kompa nie ma kasy. Trudno. Rower rozwaliłem do reszty, więc myślę: wiosna się zaczyna, trzeba będzie coś robić. Poszperałem w necie, powybierałem części, napisałem temat na forum i po tygodniu miałem już złożony rower. Rama na Allegro (na własną rękę, rodzice prawie nic nie wiedzieli), potem z tatą do sklepu i się złożyło.

 

I w ten sposób od 3 dni mam wypasioną Cocainę, na której jeździłem już trochę freeride'u, downhillu i dirtu :P I przez te 3 dni nauczyłem się w końcu porządnie skakać i trochę jeździć na tylnim kole. W wakacje będę niezłe rzeczy na tym wyczyniał :D

 

Co do autora tematu i jego kumpla: to jest tak jak z psem. Męczyłem pół roku, aż w końcu jest. Oczywiście, nie jest całkiem różowo z moim małym nowym bratem, ale nie żałuję :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Omg...faktycznie macie problem. Stosuje podobną technike jak q3man. Zbierałem sam flote od końca wakacji 2006. Planowałem wtedy na wiosne kupić jakis motor, czy coś podobnego..

Sprzedawałem jakies niepotrzebne rzeczy, zakłady buchmacherskie i inne dziwne rzeczy.

 

Świeta Bożego Narodzenia 2006, liczę kasę wychodzi ok 3000pln. Wbijam na net, nawija mi sie pinkbike...i decyzja zmieniła sie w ciagu 5 min. Kupuje rower i to nie byle jaki tylko do skakania :). Starsza tez zadowolona z tej decyzji, ponieważ jak to matka, boi sie, ze cos sobie zrobie na tym motocyklu...i jak wybrałem rower juz niemiała nic do gadania. Jeszcze tylko starszy....... U mnie z rowerami zaczeło sie tak...

 

Starsi w 2004r stwierdzili ze stare bajki 7 letnie juz sie nie nadają i kupią nowe rowery...

 

Oczywiście nikt wtedy pojecia nie miał, wbijają do makro, patrzą na rowerki z "górnej półki" 1700pln za jakiegos pancernego kloca, ale spodobal sie, starsza spisała namiary do producenta...zadzwoniła i dał cene 1300pln na rowerze...No i kupiła 3 takie rowery. Ja na moim pojezdzilem tydzien, zaraz wywaliłem tylny damper, ide ze starszym do sklepu, ogladamy katalog najtańszy i jakis możliwy Rock Shox Bar 2.1 za 649pln. I cóż, starszy niemial wyboru kupił mi go i potem juz jakos sie jeździło. Ten bike niby z aluminium, a wazy ponad 20kg...foto: http://www.pinkbike.com/photo/1182677/.

 

Starszy w swoim identycznym rowerku wymienił zaraz rame na inna, jakis sztywny GTiX, mało jeździ ale teraz juz przyzwoicie jest.

Dopiero po tym błędzie starsi zrozumieli jaki bład zrobili biorąc te sh*ty z makro za taką kasę...

 

Nawiązujac do mlodości starszego, z tego co wiem chorował na "cyklozę" Jego z jednych wyczynów było w miesiąc rajd z ekipą z Częstochowy do Rzymu w dwie strony...nawet do tej pory mam jego licznik gdzie było nakręcone ponad 6 tyś km...

 

Wiec świeta mineły jest styczeń, wbijam do sklepu zamawiam odrazu ramke i amor w sumie ok 1000pln. Rama dochodzi starszy pojechał odebrać to do rowerowego, o dziwo zapłacił sam za to i mówi "Niech Ci służy". To sie zdziwiłem...ale pyta mnie, ile cały bedzie kosztować, a ja jak zwykle odpowiadałem że zobaczymy na koniec:p

 

Potem tylko na tym forum szukałem czesci w które warto inwestować, zamówilem wszystko w rowerowym, odebrałem i do składania. Był Luty 2007, rower złożony, wtedy wyniósł mnie z 3500pln. Pojeździłem do marca...podjałem decyzje, wymiana amora i hampli. Znów zbieranie kasy, sprzedanie starych czesci, i zakup nowych czesci. Amortyzator 1400pln i Hample 1000pln. Zamontowałem, jeźdze skacze do tej pory. I starszy zrozumiał, ze nawet jak mi zabroni, i tak zrobie co bede uważać za słuszne. Jest zasada. Twoja kasa, rób co chcesz.

 

Teraz jeszcze mam zamiar złożyć drugi rower, tzn zrobic remont tego makrokesza, tzn kupić ramkę Gianta Xtc, jakis sensowny amor, i zrobic jakiś sprzecik do Xc..wstepnie ok 2000pln musze miec...czyli znów bierzemy sie za zbieranie floty...Na wakacje może nowy rowerek bedzie w rodzinie =]

 

Foto mojego bike:

http://www.pinkbike.com/photo/1268197/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A rame nie lepiej od meridy kupic? Wychodzi sporo taniej niz XtC.

 

Ja jak kupowalem rowerek... zbieralem kase od stycznia 2006 gdzies. Zawsze z kieszonkowego cos sie odlozylo. W czerwcu tata mi powiedzial ze jak zdam matme to mi pozyczy reszte i kupuje rower. Zdalem, kupilem. gdyby nie to kupowalbym go nie w czerwcu a w sierpniu. Wiec wielce rodzicow nie namawialem. Tzn ojciec i tak uwaza ze to zboczenie tyle pieniedzy na rower wydac. Ze za to samochod sie ma itd. O tym ze ja bym musial 2tys zl za ubezpieczenie samochodu placic zapomina :) Tak samo jak o tym ze przyjemnosc z jazdy samochodem mozna miec jak to jest np Aston Martin DB9 a nie cinkus, za to przyjemnosc z jazdy rowerem za cene cinkusia mozna juz miec ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No żeby u mnie było tak kolorowo .... 100 zł na jakąś część do roweru - PARANOJA ! Lepiej sobie na buty uzbierać - oczywiście myślenie moich rodziców :) Ale jakoś powoli, powoli, powoli ich namawiam. Mam nadzieje, że da to jakieś pozytywne efekty, i rodzice zauważą, że na rower może nawet i 1000 zł pójść na sam amortyzator ( jak usłyszeli, że XCR LO kosztuje około 200 zł to sie w głowe puknęli :rolleyes: ) Pozdrawiam !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Jako że jestem jeszcze pod skrzydłami rodziców to mam taki właśnie problem: niedawno kupiłem rower (oczywiście nie obyło się bez kłótni bo "ten masz dobry itp itd", ale teraz jak troszkę poprawiła mi się sytuacja finansowa chciałem sobie kupić kółka + tarczówki. Oczywiście od razu rozpoczęły się kłótnie bo "po co to", "przecież niedawno rower kupiłeś, już chcesz zmieniać części". Próbuje im wmówić, że to jest moja kasa i mogę robić z nią co chce, ale do nich to nie dociera. Mieliśmy nawet kłótnie o SPD, ale dzięki jednemu użytkownikowi (dzięki IvanMTB) będe takowe miał. Dlatego prośba: jak przekonać rodziców do mojej racji. Chodzi mi o mocne argumenty, żeby pozostali bez obrony. Bardzo proszę o pomoc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiedź im tak: "Chcecie żebym tak jak większość ludzi w moim wieku pił, ćpał, palił i marnował sobie życie? Lepiej żebym uprawiał sport, przynajmniej wyjdzie mi to na dobre, a jak się chce być dobrym w danej dziedzinie trzeba mieć mocny sprzęt, który jednak kosztuje. Po za tym jestem młody, chcę spełnić swoje marzenia, a jeśli mogę teraz to zrobić to czemu nie? Człowiek bez spełnionych marzeń jest wrakiem. Nie ma celu, nic go nie cieszy, żyje po to żeby umrzeć. Po za tym w lipcu przyjdzie jeszcze większy kryzys, taki że części pójdą drastycznie w górę, przynajmniej teraz zapłacę mniej. I jeszcze jedno, jeżdżąc na słabym sprzęcie łatwo o wypadek"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja bym na Twoim miejscu (jeśli jesteś w miarę samodzielny finansowo) postawił ich przed faktem dokonanym.

Nie wiem jacy są Twoi rodzice, ale wiem że nie którym można tłumaczyć, mówić, klarować a i tak jak grochem o ścianę - bo przecież rodzice mają swoje racje..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja bym wziął im pokazał te części, że są naprawdę dobrej klasy, a później jeszcze dał się im na tym rowerku przejechać, wtedy zawsze miękną
To nie przejdzie, moi uważają że rower to 2 kółka i trochę blachy - nic szczególnego, ma jeździć. A co to jest przerzutka i jak to działa to nie dowiedzą się chyba nigdy :)

 

A ja bym na Twoim miejscu (jeśli jesteś w miarę samodzielny finansowo) postawił ich przed faktem dokonanym.
Też dobre :D z domu Cię nie wywalą, dziecka nie zrobiłeś :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli ktoś nie jest w temacie to broń Boże nie zaczynaj od kwestii ceny. Jeśli pieniądze są twoje, przez Ciebie zarobione, to zrób jak mówi Wax, po prostu postaw ich w fakcie dokonanym, w końcu to ty na to zapracowałeś i to ty będzie decydował co chcesz z tym zrobić. Jeżeli jesteś na tyle samodzielny by podjąć pracę w jakimś celu, to pieniądz zyska dla ciebie większą wartość niż wcześniej i zaczniesz nad wszystkim myśleć dwa razy, spokorniejesz. Spytaj się mamy/dziewczyny dlaczego ma 20 torebek w szafie, a ojca/chłopaka 30 pornoli pod łóżkiem, pewnie będą się tłumaczyć że co Ci do tego, że to ich interesuje etc. Wtedy już tylko wystarczy obrócić ich argumenty i zripostować, że skoro ich coś interesuje to dlaczego Ciebie nie może, w końcu lepsze to niż picie i palenie(ten argument zawsze działa), a w dodatku pozwala Ci zorganizować czas wolny i poprawić ogólną wydolnośc organizmu.

 

Same plusy :)

 

Pozdrawiam i życzę powodzenia w słusznej walce :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...