storm00 Napisano 17 Lipca 2018 Autor Napisano 17 Lipca 2018 Go up. Nie wiem więc pytam dalej. W ostatni weekend walnąłem 210km po górkach, przewyższenie ~2.000m. Łatwizna to nie była, pierwsze 100 kilometrów zaliczyłem w ~7 godzin. Całość jazdy to było około 12 godzin, bo druga setka była już nieco prostsza. No a teraz wybieram się na KMT IV - 300km. Pytanie: dam radę czy nie? I żebyście nie wysłali mnie do wróżki... Z tego co widzę po sobie to organizm daje radę. Nie widziałem tam żadnych hardkorowych wyników na pulsometrze, serduszko do samego końca pracowało tak jak powinno w odpowiednim zakresie bez spowolnień. Nogi na prostej i płaskiej spokojnie trzymały tempo. Na górkach niestety odstaję bo waga jest nie taka jak być powinna. Przy moim kurdupelkowatym wzroście 165cm powinienem ważyć max 60kg, a mam 86. Czyli wożę z przodu połowę drugiego siebie. Jedyna mała kontuzja jaka mnie bolała do wczorajszego wieczora to Ścięgno Achillesa lewej nogi, które przeciążyłem gdy... but mi spadał z pedału SPD. Za słaby podkręcenie sprężyny. Po jej dokręceniu było ok. Jestem napalony na te 300 nie ukrywam. Tylko jak spędzić ten tydzień? Na rowerze do pracy (2x19km) z wyjątkiem piątku czy oszczędniej? A może spokojniej wieczorami po kilka-kilkanaście kilometrów? Póki co, dzień po tych 210 zrobiłem sobie 3km przejażdżki aby nogi się mogły lepiej regenerować, ale już dzisiaj miały spokój od kręcenia. I nei wiem czy ok... Pomóżcie zielonemu (załączam parę zdjęć z wycieczki )
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.