Skocz do zawartości

[zderzenie z autem] co robić


Rekomendowane odpowiedzi

dziś rano miałem kolizję - przyjechała drogówka, zawyrokowała że sprawcą jest kierowca .... spisali wszystko i pojechali (jeszcze alko było ale obaj byliśmy trzeźwiutcy). Co teraz? mam obfoconą polisę Pana ... czy ja mam tam zadzwonić i czekać na ich odzew? Czy muszę natychmiast (bo przyznam szczerze że dziś to jestem rozbity psychicznie i nie mam spręża, jestem rozkojarzony jak nastolatka).

 

Czy roweru nie tykać tzn nie przeszczepiać nic do innej ramy? Tak żeby wyglądał tak jak po wypadku gdy przyjdzie jakiś przedstawiciel?

 

Pytanie też bo rama jest krzywa ... tylne widły konkretnie tak że nie da się zakręcić korbą; czy upierać się że prosrtowanie nie wchodzi w rachubę, uporczywie domagać się pełnego zwrotu? Podoobnie tarcza, przerzutka, być może korba i kaseta

 

koło tył jest tak zmasakrowane że raczej całe do wymiany

 

dzięki za pomoc

 

PS rama jest stal

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Czy roweru nie tykać tzn nie przeszczepiać nic do innej ramy? Tak żeby wyglądał tak jak po wypadku gdy przyjdzie jakiś przedstawiciel? Pytanie też bo rama jest krzywa ... tylne widły konkretnie tak że nie da się zakręcić korbą; czy upierać się że prosrtowanie nie wchodzi w rachubę, uporczywie domagać się pełnego zwrotu? Podoobnie tarcza, przerzutka, być może korba i kaseta koło tył jest tak zmasakrowane że raczej całe do wymiany

 

Policja na pewno robiła zdjęcia, spisała protokół całego zdarzenia, więc jakby co to są dowody, chociaż sam też mogłeś cyknąć ze 2 fotki na miejscu, co i jak.

Jeśli zaczniesz przekładać części z rozbitego roweru do innego, to jak rzeczoznawca ma niby ocenić uszkodzenia? Zostaw tak jak jest i nic nie ruszaj. Jeśli jest tak jak piszesz, że rama jest mocno pogięta, koło zmasakrowane, to pewnie będzie szkoda całkowita, bo nie opłaca się tego naprawiać i dostaniesz pieniądze za rower. Rama jest częścią nienaprawialną, szczególnie gdy jest mocno pogięta czy pęknięta i wtedy się ja wymienia a nie naprawia.

 

Tak jak radził grande, najlepiej idź do jakiegoś serwisu lub rzeczoznawcy i niech wyceni wartość roweru z przed kolizji. Z ubezpieczalni dostaniesz prawdopodobnie wartość rynkową używanego takiego samego roweru + uszkodzenia ciuchów, telefonu czy co tam ucierpiało jeszcze (lampki rowerowe, licznik, kask itd.). Możesz jeszcze zaznaczyć modyfikacje w swoim rowerze typu inne hamulce, przerzutki, ale o tym nic nie pisałeś, więc ciężko powiedzieć czy coś przy nim zmieniałeś.

 

Rzeczoznawca z TU to nie wyrocznia sądu, nie musisz się na wszystko od razu zgadzać jeśli coś ci się nie będzie podobało. Mniej więcej wiesz jakie są straty? Ile był warty twój rower przed kolizją? Jeśli tak, to wiesz jakiego odszkodowania oczekiwać, jeśli będzie bardzo zaniżone wtedy się odwołujesz od decyzji.

 

Na razie za mało konkretów, żeby cokolwiek doradzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rower to custom/składak - jest w mojej galerii (inbred 29) wszystkie części kupowałem sam ... może i nie mam paragonów ale mam maile z zamówieniami gdzie są ceny. Boję się trochę tych zakupów z Angli w obcej walucie ... no i ten widelec niby wygląda ok ale mam cykora żeby skladać na nim nowy rower

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasadnicze pytanie, czy masz oświadczenie sprawcy? bo same fotki polisy nic nie dają. Jeśli masz to zgłaszasz szkodę u ubezpieczyciela sprawcy, jesli nie masz to musisz udać się do drogówki o protokół z kolizji z orzeczeniem winnego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasadnicze pytanie, czy masz oświadczenie sprawcy?

Po co oświadczenie sprawcy,skoro na miejscu była policja?

Z własnego doświadczenie ->najlepiej od razu udać się do firmy która,w Twoim imieniu zajmie się sprawą od A do Z.

Po notatkę z policji zgłasza się ubezpieczyciel sprawcy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Zasadnicze pytanie, czy masz oświadczenie sprawcy? bo same fotki polisy nic nie dają. Jeśli masz to zgłaszasz szkodę u ubezpieczyciela sprawcy, jesli nie masz to musisz udać się do drogówki o protokół z kolizji z orzeczeniem winnego.

 

Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to ,że to poszkodowany musi latać z papierami, dzwonić, jeździć, żeby wszystko wyjaśnić, załatwić a winowajca siedzi sobie spokojnie w domu i czeka. Powinno być na odwrót, pod groźbą srogiej grzywny. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

No bo po to jest właśnie oc

 

OC jest tylko po to żebyś nie musiał poszkodowanemu płacić z własnej kieszeni, tylko płaci za ciebie ubezpieczyciel. Natomiast nie rozumiem, jak możesz kogoś potrącić na przejściu dla pieszych i to ten pieszy najpierw musi swoje odleżeć w szpitalu a późnej jeszcze w gipsie szlajać się po urzędach i  ubezpieczalniach, żeby dostać odszkodowanie, gdzie ty dalej sobie jeździsz swoim samochodem jakby nigdy nic się nie stało. Ty spowodowałeś wypadek ,więc to ty powinieneś wszystko załatwiać, jeśli byś z tym nic nie robił dostałbyś powiedzmy 5 tys zł grzywny i już byś zaczął działać, bo w przeciwnym razie dostałbyś za 2 tygodnie kolejne 5 tys. grzywny. Proste.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy ktokolwiek z Was kiedykolwiek załatwiał likwidacje szkody, bo czasem nie jest to wcale trudny proces, wiec nie ma się co nastawiać z góry na problemy .. Załatwiałem likwidacje w Avivie, sprawa odbywala sie bez udziału policji. Wystaczył jeden moj telefon na odpalenie procedury i zgloszenie szkody,  przedstawienie uszkodzeń. Po tygodniu oddzwonili do mnie z wycena, w międzyczasie potwierdzili zdarzenie u sprawcy od którego miałem oswiadczneie, ale nawet nie musialem go nigdzie wysyłać.Podczas tej  drugiej rozmowy powiedzieli ze jest ona nagrywana, ze będę musiał się wyraźnie zgodzić na koniec rozmowy  na wypłatę odszkodowania w wysokosci przez nich proponowanej (było to 1500pln, nie mialem co do tej kowoty żadnych zastrzeżeń). Po 2 dniach od tego telefonu czyli ok 10dniach od zdarzenia dostałem pieniądze przelewem na konto. Wszystko bez wychodzenia z domu. max 2 lub 3 rozmowy telefoniczne (było to około 2009 roku wiec dokladnie juz nei pamietam, ale zupelnie bezproblemowo sie to odbyło).

 

A od strony sprawcy, to tez nie wiem czy macie jakies doswiadczenia, w temacie, ale udział sprawcy (jesli zdarzenie nie bylo powazne i straty sa tylko materialne) konczy sie na wypisaniu oswiadczenia o spowodowaniu zdarzenia i później ew potwierdzeniu tego faktu u ubezpieczyciela. Po to sie kupuje OC zeby się tym nie zajmować, roszczeniami zajmuje się Ubezpieczyciel, za to sie mu płaci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A choćby w zeszłym roku po drobnej stłuczce z wybitnym drogowym tłukiem. I to ja musiałem dłużej gadać z policją, spisywać jego dane z polisy, numery sprawy i takie tam bzdety. Gościu za to miał wszystko w 4 literach i siedział sobie w aucie. Powinno być chyba odwrotnie i to on ma łapać za telefon i spowodować bym zobaczył auto w takim stanie jak z przed zdarzenia. To ja musiałem zgłaszać szkodę i fakt, że płacę za to mojemu ubezpieczycielowi a on już tam dalej działa jakoś mnie nie przekonuje. Tym bardziej, że zgłoszenie to nie jedno zdanie tylko trochę trzeba się nagadać. A nawet więcej niż trochę; miejsce zdarzenia, uczestnicy, auta, pesele, Vin'y, ...... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Powinno być chyba odwrotnie i to on ma łapać za telefon i spowodować bym zobaczył auto w takim stanie jak z przed zdarzenia.

On ma ubezpieczneie od tego opłacone, a ludzie w chwili zdarzenia mogą zachowywać sie rożnie, stres jest spory. Byc moze siedzial mocno zestresowany w samochodzie i czekał co się będzie działo.

Dowiesz się o czym mowie jak sam kiedyś spowodujesz jakieś zdarzenie. Też sie tak napianlem, i myślałem, że jak kiedyś jakiś tłuk we mnie jedzie to mu pokarze, nawrzucam, nakrzyczę... do dnia kiedy sam najechałem na tył nowego avensisa, gość zatrzymal się nagle, ktoś mu wybiegł na pasy, jechałem za blisko i nie zdarzyłem się zatrzymać, zagapiłem się.

Pamiętam jak dziś jak siedziałem w aucie i myślałem sobie "no ładnie zaraz przyjdzie i  mi nawrzuca, nasłucham się jaki to jestem baran i lamus", nie miałem nic na swoje usprawiedliwienie.

Gość okazał się być mega kulturalny i spokojny. Spisaliśmy oświadczenie, przeprosilem go, zrobilem sobie fotke jego pękniętego zderzaka i każdy pojechał w swoja stronę. Później dostałem list od mojego ubezpieczyciela z formularzem do wypełnienia odnośnie zdarzenia i na tym sprawa się zakończyła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Poziom stresu u osoby poszkodowanej raczej będzie większy. Nie dość że jest stratna, nie ze swojej winy, to jeszcze widmo załatwiania i użerania z ubezpieczycielem (bardzo często robią za niską wycenę szkód, trzeba się odwoływać, itd). Jeśli już patrzeć na to z perspektywy że po to ma ubezpieczenie żeby ubezpieczalnia za niego załatwiała, to niech załatwia ubezpieczalnia, nie poszkodowany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze sa co najmniej 2 strony w  takiej sprawie, które muszą sie dogadac co do zadośćuczynienia. Za sprawce załatwia to Ubezpieczalnia z jego OC (to zaczyna sie doceniać od momentu wyrządzenia szkody), a sprawy nie da się załatwić bez udziału poszkodowanego.

Wyobraź sobie jakieś mienie pozostawione bez jawnego własiciela np Samochod bez rejestracji i pasażerów w który ktos wjeżdża. Teraz ubezpieczyciel ma szukac właściciela, a byc moze wlasciciel nie zyje, lub jest czlowiekiem ktory ma w nosie to auto i wyplata odszkodowania go nie interesuje....bo np dołaczyl do jakiejs sekty i rozdał majatek, Jak dlugo go szukac ? kiedy umazac ? ? Nie wiem jak to sobie wyobrażacie, ale obecny model jest najbardziej sensowny i prosty. Gdyby firmy ubezpieczeniowe nie byly nastawione na maksymalizacje zysków ktora niestety czesto odbywa sie przez minimalizacje wyplacanych odszkodowan, wszystko byłoby dobrze;-)

 

A co do radzenia sobie ze stresem, to jest to sprawa czysto osobnicza. I nie ma sie co licytowac czy wiekszy stres ma ofiara czy sprawca bo z tym moze byc zaskakujaco rożnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OC jest tylko po to żebyś nie musiał poszkodowanemu płacić z własnej kieszeni, tylko płaci za ciebie ubezpieczyciel. Natomiast nie rozumiem, jak możesz kogoś potrącić na przejściu dla pieszych i to ten pieszy najpierw musi swoje odleżeć w szpitalu a późnej jeszcze w gipsie szlajać się po urzędach i  ubezpieczalniach, żeby dostać odszkodowanie, gdzie ty dalej sobie jeździsz swoim samochodem jakby nigdy nic się nie stało. Ty spowodowałeś wypadek ,więc to ty powinieneś wszystko załatwiać, jeśli byś z tym nic nie robił dostałbyś powiedzmy 5 tys zł grzywny i już byś zaczął działać, bo w przeciwnym razie dostałbyś za 2 tygodnie kolejne 5 tys. grzywny. Proste.

 

 

mamy odmienne zdanie ale czy w momencie jak chcesz kupić rower czy cokolwiek innego to sprzedawca załatwia to za ciebie, czy ubiegając sie o prawo jazdy to urząd załatwia za ciebie formalności ? nie. Czy ubiegając sie o zapomogę czy dofinansowanie instytucja to załatwiająca zgłasza sie do ciebie z zapytaniem czy byś nie chciał tego albo tamtego? nie. Tak skonstruowane jest prawo na całym świecie, że poszkodowany lub wnioskujący jest zobowiązany osobiście lub przez pełnomocnika dokonać odpowiednich czynności prawnych skutkujących dopełnieniem odpowiednich formalności. Instytucja pełnomocnika w tym przypadku załatwi sprawę. A co do sprawcy wypadku to obecnie jest mu zatrzymywane prawo jady więc nie jeździ sobie jak gdyby nic się nie stało aż do zakończenia sprawy wyrokiem, które jest dokonywane przez sąd, chyba że była to kolizja i nikt nie odniósł obrażeń.

 

PS. jestem ofiarą wypadku co prawda już minęło kilka lat ale jednak, gdyby to sprawca załatwiał za mnie moje sprawy to była by obawa o mataczenie i zaniżenie odszkodowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale tak jest, sprawca w przypadku kolizji gdzie nie ma rannych musi u ubezpieczyciela wyjaśnić i opisać przebieg zdarzenia. Na dodatek telefonicznie tego nie da się załatwić. Jak są ranni to inaczej się to odbywa. Takie są zapisy regulaminowe. To poszkodowany występuje o wypłatę odszkodowania a nie sprawca. Wypadki to są zdarzenia losowe i nie zawsze są zawinione przez kierowcę. A w takim przypadku jak sprawcą kolizji jest rowerzysta lub pieszy, który został lub nie również poszkodowanym to kierowca auta jest w czarnej..... bo sprawdza z reguły nie jest w ogóle ubezpieczony bo nie musi a samochód jest uszkodzony. Jedynie pozostaje mu dochodzenie swoich roszczeń z powództwa prywatnego. 

Wsiadając do auta czy na rower podejmujemy pewne ryzyko z którym się godzimy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co gdy sprawca ginie ? Wtedy jest ok ze sprawe zalatwia ubezpieczyciel OC, czy jaka wtedy procedura bedzie OK ? A co gdy jest ranny albo w spiaczce? Ile trzeba czekac wtedy na rozpoczecie sprawy? A gdy sprawca traci pamiec?

To wszystko nie jest takie proste jak sie wydaje. Obecne rozwiazanie jest optymalne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...