Skocz do zawartości

[winter is coming] żenujące opóźnienia pociągów przy temp. -5 st.


RafalxM

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Przy okazji tematu kolejowego - może ktoś obeznany wytłumaczy mi co to jest "dynamiczna cena biletu"?

 

Jechałem z Katowic do Wrocławia. 

Najpierw miła pani stwierdziła że jest awaria systemu i że to pociąg z rezerwacją miejsc - może mi sprzedać bilet ale bez gwarancji miejsca siedzącego.

Za chwilę zrobiła wielkie oczy do monitora i powiedziała że przykro jej ale w tej chwili cena tego biletu (druga klasa, bez miejscówki) zmieniła się i bilet kosztuje 159 zł. Byłem mocno zdeterminowany żeby dotrzeć do domu i nie miałem czasu na wyzywanie kogokolwiek, więc kupiłem i tyle.

Konduktor był również bardzo zdziwiony ponieważ gdybym kupił bilet od stacji Warszawa Centralna zapłaciłbym wg niego 120 zł.

 

Ktoś zetknął się z tym "fenomenem"?

 

Oczywiście miałem też spinkę odnośnie mojej mikrej wiedzy na temat tego kto gdzie jest przewoźnikiem (w drodze powrotnej). Nabyłem bilet na stacji, okazało się że od Wrocka na niego jechać nie mogę. Kobita mi ten bilet sprzedała. 

Oddać go nie mogłem bo nie zdążyłem - była tylko jedna nocna kasa na dworcu wrocławskim, przy niej 15 osób a ja miałem 20 minut na przesiadkę. Oczywiście żadnej informacji na temat tego dlaczego normalne kasy są o tej porze zamknięte. :)

Przynajmniej pociąg był czysty.

Za niedogodność cenową 159 zł dostałem od konduktora na pocieszenie dwa "Pryncypałki" mini i butelkę wody :)

Napisano

@tobo - o ile się orientuję, to dynamiczna cena biletu to jest mechanizm ustalania opłaty za przejazd podobny to tego stosowanego przez linie lotnicze - czyli ta sama trasa, ten sam przewoźnik, a cena na bieżąco się zmienia i jest zależna od wyprzedzenia, z jakim kupujesz bilet, pory roku, dnia, ilości chętnych, obłożenia, oblodzenia, obciążenia, fazy księżyca i zawartości tłuszczu.

 

Jakie dokładnie czynniki na to wpływają i jak cena jest 'dynamizowana' przez przewoźników kolejowych tego nie wiem, i nie wiem, czy ktokolwiek wie :)

Napisano

 

 

Często przesiadam się na DW Zachodnim i słucham zapowiedzi, po których wnioskuję, że z opóźnieniami nie jest źle. 5-10 minut się zdarza często, ale to przecież nie tragedia. Opóźnień rzędu 20-30 czy więcej już jest znacznie mniej - zupełnie do zaakceptowania i doznają ich zwykle pociągi dalekobieżne. Ale mówię tylko za "swoją okolicę".
 

 

no tak, z tym że ja jestem skazany na 'Dęblin'  albo 'Pilawę'  , tam przeważnie opóźnieni zaczyna się optymistycznie od 10min,  a kończy na 30-40, w zeszłym roku widziałem 90min :D

 

problem w tym że tam w godzinach nocnych nawet 'w podziemiach' nie jest cieplej ;)

Napisano

Jak dla mnie to cały temat jest po to, żeby udowodnić sobie, że rowerem lepiej. Zimno, wieje, dopada zmęczenie, prędkość spada to wartości lekko absurdalnych i czas dojazdu czy powrotu się wydłuża, przyjemność z jazdy (a raczej jej brak) spada do wartości nie lekko ale mocno absurdalnych... (nie pisałeś o tym w innym temacie?) :P No ale i tak lepiej niż w PKP! :teehee:

 

PS. Skoro na tej linii opóźnienia są tak duże, to może warto podjechać rowerem/samochodem do Falenicy i wsiąść w autobus? :)

Napisano

My, PKP-owi stali bywalcy, od razu poznajemy gdy wsiadają "oni" - nowi. Ludzie z przypadku, tak bardzo nieprzystosowani do ciężkich i wymagających podróży koleją, tak bardzo niedoświadczeni w łamaniu szyfru komunikatów o opóźnieniach. Nie znający sposobów radzenia sobie z ciężkimi warunkami atmosferycznymi, nie znający metod bezstratnej kompresji międzyprzedziałowej i uczucia gdy akurat trafił ci się owłosiony 50-latek z wąsami. Niedoświadczeni w metodach kupowania biletu w 10 spółkach i spółeczkach, 5 rodzajach biletomatów oraz awaryjnych sposobach otwierania drzwi od zaciętej toalety.

Z dużą nieustępliwością próbują znaleźć w pociągu hot-spot wi-fi, aby z zawodem stwierdzić że akurat w tym pociągu wi-fi nie ma.

 

Nie wiedzą, że na bilecie ZTM można jechać KM, a na bilecie KM nie można jechać ZTM, ale KM można jechać tylko na bilecie dobowym ZTM. Co za ignorancja.

Oni się dowiadują o tym od kanara, a "my" znamy wszystkich kanarów z twarzy. Jesteśmy strażnikami własnych biletów, pasażerami poza kontrolą...mamy własny zapas internetu w smartfonach i książki, potrafimy rozpoznać moment odjazdu pociągu na kilka sekund wcześniej, jesteśmy tu i teraz dopóki ta podróż się nie skończy i nigdy więcej nie powtórzy, a problemy z rozjazdami i oblodzoną trakcją są tam...

Na następnym przystanku wsiądzie kolejna partia "nowych" i znowu będą szukać wi-fi.

Spotykamy się 5 razy w tygodniu. Dołącz do nas, a wprowadzimy Cię w tajniki podróży koleją...

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...