Skocz do zawartości

[Rower] Rower 140 czy 160 (Canyon/Mondraker)


MFC

Rekomendowane odpowiedzi

Uważasz że do takich potrzeb ale kilka razy w roku warto zafundowac sobie tzw.allroundera z 140mmT 160(do 140)P i czerpać radość zarówno na płaskich singlach jak i te parę razy w Sudetach ?

 

Jestem w tej samej sytuacji, mieszkam na nizinach, w górach bywam kilka razy w roku, ale z perspektywy czasu mogę powiedzieć jedno: gdybym nawet bywał w górach tylko raz w roku, warto mieć fulla o bardziej enduro geometrii i większym skoku, nie po to jadę w góry i wydaję pieniądze na kwatery i dojazd żeby potem żałować na szlaku że można było pojechać bardziej radykalnie, z większym funem.

 

 

 

Faktycznie z przodem to nie problem, skręcasz na 12-140 i jest super, gorzej z tyłem, przy dużym skoku na płaskich terenach propedal albo nawet blokada przez cały czas.

 

Na początku używałem propedala, ale zacząłem obserwować wahacz w trakcie podjazdów na propedalu i bez propedala i stwierdziłem że przy typowo endurackiej wspinaczce czyli dość szybko ale spokojnie bez szarpania nie muszę nawet jej włączać. Po czasie doszło do tego że w ogóle z tego nie korzystam.

Co do amortyzatora to na początku miałem amortyzator z regulacją skoku z korony i użyłem tego kilka razy, potem nie wykorzystywałem wcale, w końcu wymieniłem amortyzator na wyższy z grubszymi lagami i bez regulacji, teoretycznie własności podjazdowe powinny się popsuć, ale tak się nie stało mam z przodu nieregulowany skok 170 mm i nadal podjeżdżam to samo co na widelcu 150 z regulacją... Kwestia objeżdżenia roweru i tyle. 

 

 

 

Ciągle jednak słyszę że skoro mieszkam na nizinach i w moich ukochanych beskidach bywam 6-7 razy w roku to nie ma sensu ładowac się w 160 z tyłu i 160z przodu bo mimo blokad kompersji zawsze będzie bujało.

 

Zauważ że przeważnie takie kwestie wygłaszają ci którzy jeżdżą na zupełnie innych rowerach, i o zgrozo są to najczęściej rowery XC i do tego często HT, dla mnie bez komentarza... Bywanie w Beskidach 6-7 razy w roku to już nie jest mało, jeśli wziąć pod uwagę że jeden trip może mieć załóżmy 65 km, tak średnio i jeden wyjazd w góry trwa 4 dni to w górach będziesz co roku jeździł 1829 km... to jest mało ? Warto się męczyć na czymś mniej czułym i z geometrią bardziej ostrą w kierunku przeciwnym do enduro ?

A jeśli dajmy na to apetyt wzrośnie i zaczniesz mieć ochotę na eksploracje jeszcze bardziej trudnych szlaków to co ? Znowu zmiana roweru ? Ja to przeżyłem, na szczęście wystarczyło wymienić widelec, ale kupując ramę ze skokiem 120 mm nic nie zrobisz z nią więcej...

Dla mnie optymalny wybór to jest 150 mm tył i 160 mm przód, ewentuanie tył też 160 mm, 10 mm różnicy nie robi. A poza tym trzeba zwracać uwagę na geometrię. I zasadą raczej ogólną jest to że w nowoczesnych fullach im więcej skoku tym bardziej enduro geometria, dlatego ja obstaję przy większym skoku.

 

 

 

Się wtrącę mimochodem, że nie mogę się pozbyć wrażenia iż skok stał się dla większości jakimś fetyszem i tylko on decyduje o wartości roweru.

 

Oj nie, gdyby tak było obstawał bym za rowerem typu superenduro ze skokiem 170+, mam świadomość że na potrzeby użytkownika jakim jest założyciel wątku jest to przegięcie, chociaż... mój kolega ma Giant Reigna2 2010 r. bodajże ze skokiem 170/170 jakoś nie widzę na jego twarzy cierpienia z tego powodu, no może tylko wtedy gdy trzeba nieść ten rower na podejściu jak już jest tak stromo że nikt na niczym nie da rady podjechać, ewentualnie przechodzenie przez zwalone drzewa też jest problemem, dwa kilo więcej masy roweru robi dużą różnicę...

 

 

 

W rzeczywistości ważniejsza jest geometria

 

Tu też się zgodzę, ale dlaczego nie mieć dobrej geometrii a do tego w prezencie praktycznie za tą samą kasę ciut więcej skoku ? Dobra geometria bierze pod uwagę fakt że w ramie jest więcej skoku, to nie jest tak że do tych samych rowerów ktoś wkłada większe skoki amortyzacji i już, sprawa załatwiona, nie, wartość skoku zmienia się wraz z geometrią, jeśli firma projektuje rower enduro to założeniem takiego roweru jest maksymalna wydajność w obie strony, właśnie to jest dobre w enduro że rower tego typu ma zrównoważoną geometrię i na podjazdy i na zjazdy. All Moutain czy Trail jest stworzony bardziej w teren lekki, mniej trudny technicznie i bardziej stawia na podjazd niż zjazd, nie ma tu zrównoważenia, kierunek jest bardziej w górę. 

 

 

 

a najważniejsza jest technika, bo to ona określa co możemy zrobić z rowerem i na ile cieszyć się jazdą.

 

To prawda, nie sposób się z tym nie zgodzić, tylko ten medal ma dwie strony, ktoś kto już ma bardzo dobrą technikę i wymiata w górach może sobie pozwolić na bardziej ascetyczny rower, a ktoś kto ogarnia ciut gorzej może się dalej rozwijać na rowerze ze skokiem większym o te 20 mm, nie róbmy demona z tych 20 mm różnicy, jak sam podkreśliłeś trzeba patrzeć na geometrię, a większe skoki mają inne geo nieco, bardziej przyjazne na ciężkich zjazdach, co niewątpliwie przekłada się na większe zadowolenie z jazdy i większą kontrolę nad rowerem a w efekcie bezpieczeństwo. Wystarczy przejechać się w konkretnym terenie na ścieżkowcu ze skokiem 130/130 a potem dosiąść enduro 150/150 lub 160/160, różnica w podjazdach znikoma, w zjazdach już bardzo duża, przy czym podjazd będzie o tyle różny że na enduro odrobinę bardziej się pochylamy nad kierownicę a ścieżkowiec już ma takie geo że nie trzeba, tylko że w dół na ścieżkowcu wrażenie jest jak byśmy bardziej wisieli nad przednim kołem, oczywiście duże uogólnienie, bo można zmienić mostek, kierownicę, podpasować pod siebie bardziej wszystko, ale ogólnie, w wielkim skrócie tak to wygląda.

 

A tak poza tym dla mnie enduro to jest włóczenie się po górach, zdobywanie szlaków pieszych i tych rowerowych, jeżdżenie wszędzie gdzie wyobraźnia podpowie, bez ograniczeń terenu, cóż najwyżej trochę pójdę z buta. Wtoczyć się na górę sprawnie i wydajnie a potem zjechać w dół z porządną dawką adrenaliny, do tego plecak i tak cały dzień, od rana do wieczora, taka jazda mnie interesuje i mniej skoku oraz bardziej "ostra" geometria w tym stylu jazdy mi się nie podoba jakoś, po całym dniu włóczęgi w górach chciałbym jeszcze mieć ochotę wypić piwko z przyjaciółmi a nie w bólach leżeć w łóżku :) a swoje lata mam już 44 na karku... 

 

 

 

ROzsądny skok - podał byś przedział na przód i tył?

 

Oba te Canyony są świetne, ja osobiście brał bym Strivea bo ma dla mnie lepsze geo na zjazdy i w ciężki teren, a przy tym jest niewiele cięższy od Spectrala oba rowery pozostają w wadze piórkowej co na podjazdach jest błogosławieństwem. System zawieszenia czterozawiasowy z ogniwem horsta jest naprawdę bardzo dobry masz wątpliwości co do:

 

 

gorzej z tyłem, przy dużym skoku na płaskich terenach propedal albo nawet blokada przez cały czas.

Nie, ani na płaskim ani na podjazdach nie ma konieczności użycia blokady czy propedala, chyba że planujesz agresywny szybki podjazd na stojąco na sztywnym przełożeniu, wtedy tak warto włączyć. Ja użytkuję też czterozawias z horstem i ta zawiecha nie buja prawie wcale. Oczywiście, na asfalt na dojazdóce można sobie włączyć, lub na płaski ubity szuter.

 

Jeśli chcesz zachowawczo kupić rower to weź Spectrala, ma ciut bardziej ostre kąty które go pchają bardziej w stronę podjazdu, zjazdy też praktycznie ogarniesz na tym wszystkie, chociaż w specyfikacji widnieje skok amortyzatora 140 mm, ja osobiście jak bym miał wydać tyle kasy kupił bym ten drugi, ale możesz jeszcze zrobić tak że kupić Spectrala i wymienić amortyzator na coś ze skokiem zmiennym i ośką 20 mm takie 120-160 mm z przodu uczyni ten rower naprawdę do wszystkiego. W tej chwili też niczego mu nie brakuje i w zasadzie zrobisz na nim każdą trasę, jednak odczucie na zjazdach będzie delikatnie bardziej nerwowe niż na tym drugim, powodem jest ostrzejszy kąt na główce, ale podkreślam że i tak ten kąt jest dobry, są to niuanse które wyczujesz gdybyś jeździł jakiś czas na jednym a potem przesiadł byś się na drugi, jeśli kupisz jeden z nich i zaczniesz jeździć będziesz bardzo zadowolony. W porównaniu do Anthema to oba te rowery po zajęciu miejsca za kierownicą dają wrażenie "zjazdówki która jakimś cudem podjeżdża" przy czym Strive to wrażenie daje większe.

 

I jeszcze jedno, zwróć uwagę na to że w gruncie rzeczy Anthem ma gorsze kąty jeśli chodzi o włąsności podjazdowe niż te Canyony, Anthem ma bardziej płaski kąt na rurze podsiodłowej, a to właśnie to decyduje o wspinaczce i jej jakości na podjazdach, za to kąt główki im bardziej płaski tym lepiej rower zachowuje się na zjazdach i przy pokonywaniu przeszkód.

Co do tego że Anthem nie buja... zalecenia Gianta są takie że trzeba go ustawiać na małym SAG-u już nie pamiętam ale tam było chyba wręcz 10 %, przy tak małym SAG-u nie ma się co dziwić że zawiecha nie buja, to jest rower do ścigania XC to nie ma wybierać, to ma zadziałać tylko w sytuacji skrajnej, nikt nie projektował tej ramy pod całodzienne tripy w góry tylko do ścigania :)

Wciąż coś dopisuje bo mi się coś przypomina w kółko :)

Warto pamiętać o tym że na płaskie, jak nie jesteś w górach, można dopompować trochę zawieszenie i zbliżyć się do własności zawieszenia rowerów typowo XC... Wystarczy zamiast typowego SAG enduro/am na poziomie 30-35% napompować na 20 - 25 %, w połączeniy z takimi amortyzatorami jak mają te Canyony to wątpię żeby to bujało bardziej niż w Anthemie, i to bez względu na to czy będziesz jechał po płaskim czy podjeżdżał a do tego jak użyjesz wszystkich kompresji i regulacji "zmulających" to będziesz miał drewno w sam raz na asfalt :). Możliwości regulacji tych zawieszeń jest baaardzo szeroka.

Z tym SAGiem jest jeszcze kwestia taka że ja nie wiem jakie zaleca Canyon w swoich rowerach, ale na ogół jest to około 30 - 35 % w enduro, warto to sprawdzić żeby już po zakupie wiedzieć mniej więcej jak to ustawić, mówię o tylnym zawieszeniu bo z przodem to jest jeszcze ciut inaczej, ale o tym może później, jak już coś kupisz.

Jeszcze patrzę na geo tych Canyonów w rozmiarze M i zwróć uwagę na to że Spectral ma krótszą długość efektywną górnej rury, za to ma dłuższy mostek, Strive zaś ma górną rurę efektywnie dłuższą a krótszy mostek, co sprowadza się do tego że w gruncie rzeczy bardziej ścigancką geometrię oferuje Strive, sumując wszystko Strive jest minimalnie dłuższy efektywnie niż Spectral co daje lepsze rozciągnięcie na rowerze i w efekcie niweluje teroretycznie gorszą tendencję na podjazdach podytkowaną kątami bardziej enduro. Przy okazji mając dłoższą rurę górną zyskujesz na stabilności roweru, a krótszy mostek daje większą zwrotność i szybszą reakcję podczas prowadzenia. Patrząc na to tym bardziej bym brał Strivea.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OMG.

 

Powiem tak  - to też jakieś podejście do tematu, tyle że z drugiej strony ;)

 

Innymi słowy w tym co pisze zdrower jest dużo racji, ale brakuje jednej zasadniczej kwestii - że rower będzie większą część sezonu spędzał w łatwym terenie i na płaskim.

 

Oczywiście da się trzaskać kilometry na 160/160 i laczkach 2.4 (inne nie pasują wizualnie ;)), ale czy da to frajdę to inna kwestia.

 

Ja np. staram się zawsze i wszędzie jeździć szybko, bo tak lubię. I jakoś wielkoskokowy endurak nie bardzo mi pasuje do zapierniczania kilometrów, np. po MPK czy innym Kampinosie.

 

Aczkolwiek może łatwo mi mówić, bo jeżdżę sprzętem który równie dobrze sprawdza się w maratonie co w solidniejszym terenie. I to głównie wpływa na moją perspektywę.

 

Innymi słowy wziąłbym Trance 27,5 (skoro już masz Gianta i pewnie chwalisz) i zainwestował w to http://szkolenia.emtb.pl/

 

Ku inspiracji, przy czym delikatnie zwracam uwagę, że to wersja na małej kiszce i ze straszliwie brzmiącym dla niektórych 120 mm z tyłu:

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście da się trzaskać kilometry na 160/160 i laczkach 2.4

Zależy jakie laczki, a jeśli napiszę że Rocet Ron 2,4 EVO to co ? bardzo lekka, bardzo gładko idąca opona, moja żona ma takie w swoim AM 150/140 i jest bardzo dobrze. Sam sprawdzałem jak to jeździ, i ogarnia i tereny płaskie i góry, nie wiem jakich jeszcze argumentów używać... mi nie chodzi o przekonanie autora wątku jaki rower kupić, mi chodzi o to że powstało mnóstwo mitów i jakoś nikt nie stara się ich zburzyć. Może mnie się to uda ?

Oczywistą rzeczą jest że im brdziej enduro rower tym bardziej producent wkłada doń pancerniejsze opony, ale... tam nie ma Maxisów 2ply które ważą po 1200 gram sztuka, w takim wypadku rower był by 2,5 kg cięższy.

Mam wrażenie że teraz to już chodzi o bronienie własnego zdania a nie o merytoryczne wywody.

 

 

 

Ja np. staram się zawsze i wszędzie jeździć szybko, bo tak lubię. I jakoś wielkoskokowy endurak nie bardzo mi pasuje do zapierniczania kilometrów, np. po MPK czy innym Kampinosie.

 

Niby dlaczego ? Co stoi na przeszkodzie żeby zapierniczać ? Ja też raczej wolę konkretną rozpierduchę na prędkości niż mizianie się po sutach :)... i wcale mi nie przeszkadza że mam tyle skoku ile mam, nawet pomaga, po prostu jadę i mam gdzieś problemy z którymi borykają się małoskokowcy czy krosiarze, patrzę im w oczy i mówię "tak, mam mniejszą łydę ale jadę szybciej" ich wyraz twarzy bezcenny... 

 

 

wziąłbym Trance 27,5

 

I niby co takiego ma ten Giant ? biorąc pod uwagę wszystko co napisałem wcześniej w czym Giant będzie lepszy niż Spectral ? 

Wracając jeszcze do opon... szerokość opony nie świadczy o jej oporach toczenia, bardziej liczy się mieszanka z jakiej ją zrobiono, na bieżnik też nie ma co patrzeć, budowa opony może skrajnie zmienić doznania z jazdy przy tym samym bieżniku i szerokości opony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Różnią nas pryncypia, że tak to ujmę.

 

Ty uważasz, że najważniejszy jest rower i że musi być dobrany pod kątem sporadycznych wypadów w góry.

 

Ja uważam, że najważniejszy jest człowiek, bo to on steruje rowerem, a sam rower powinien być bardziej uniwersalny, a cięższe maszyny ze zjazdową geo takie nie są.

 

Dla jasności - nie mówię, że ma to być HT czy innym xc.  Tak jak pisałem wcześniej, trail/AM o nieprzesadnym skoku wystarczy, żeby ostro śmigać po płaskim, a po doposażeniu (głównie laczki i dropper) spokojnie ogarnie większość szlaków w górach, w tym te które inni robią na 160.

 

Wszystko co piszesz ze szczegółami o oponach, zawieszeniu itp. itd. wiem i wiem że rowerem enduro da się jeździć po płaskim.

 

Tylko po co, skoro to nie jego bajka.

 

To nie znaczy, że skreślam twoje zdanie jako be i bez sensu.  Znaczy tylko tyle, że mam inne podejście do tego samego problemu. Które komu bardziej pasuje, niech już decyduje sam.

 

EDIT: A propos tego co dopisałeś w międzyczasie o Trance - odpowiadałem na wcześniejsze pytanie placka.  Nie czytałem tego co pisałeś o Canyonie, bo trochę tego dużo, ergo nie nawiązywałem do tego piszesz.

 

Ale patrząc co piszesz, raczej spodziewałem się że odrzucisz Trance, bo po co skoro można wziąć Reginę ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli zaczniemy walczyć na filmiki to mogę wkleić gościa który pomyka na szosówce ! takie tematy że niejeden endurak zmięknie, ale po co uciekać się do takiej skrajności, owszem fakt, są goście którzy na HT ze skokiem 100 mm zrobią lepiej, więcej i szybciej, gdzie nam do nich ? Te filmy też się kręci po kilka ujęć, wszystko zaplanowane tak żeby wyglądało na naturalny przejazd, soory, ale mnie to nie przekonywało nigdy. fajnie się to ogląda i nic poza tym. Mogę wkleić tysiąć fimów w któych kolo jedzie na ramie ze skokiem 170 mm i ogarnia to co iny na XC 100 HT.


Wiesz Sol, ja też widzę że masz inne podejście, i ja np przez długie lata skilla robiłem na HT XC z widelcem z przodu najpierw 80 mm a potem 100 mm :). Wiem że człowiek jest ważniejszy od maszyny, ale z tych samych powodów człowiek pojedzie tak samo na płaskim na skoku 160/160 jak i na 140/140, bo to człowiek, najlepsza części tej maszyny, jest w stanie zmienić styl jazdy i się dostosować.

Innymi słowy, hardware powinien być nie optymalny a lekko na wyrost, żeby dać możliwość jeszcze większego pójścia na całość. Ja to tak widzę.


 

 

Nie czytałem tego co pisałeś o Canyonie, bo trochę tego dużo, ergo nie nawiązywałem do tego piszesz.

To czytajmy wszystko, bo inaczej dyskusja nie ma sensu trochę, trudno się pisze o tym wszystkim bo parametrów jet bardzo dużo, odnieść się w jednej wypowiedzi nie sposób, dlatego często edytuję.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OMG - jeżeli już mówimy o skrajnościach, to bardziej skrajne jest ganianie rowerem enduro po płaskim przez większość sezonu, niż robienie tego na trail/AM i praca nad techniką.

 

Skrajne jest też operowanie przykładem szosówki .  Ja pokazuję co można zrobić w górach na przeznaczonym do tego rowerze i z pewnym poziomem techniki - ale nie wirtuozerii.

 

Jeżeli chcesz, wrzucaj, ale ja już wyraziłem swoje zdanie i go nie zmienię.

 

I podkreślam jeszcze raz, to nie ono jest najważniejsze, tylko zdanie tego kto rozważa zmianę roweru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OMG - jeżeli już mówimy o skrajnościach, to bardziej skrajne jest ganianie rowerem enduro po płaskim przez większość sezonu, niż robienie tego na trail/AM i praca nad techniką.

Przyjrzyj się tym Canyonom, kilka sezonów temu tak wyglądały traile tyle ważyły nieco więcej :), miały skopaną geometrię i były mniej wydajne. Wszystko poszło do przodu zdaje się że ludzie zapomnieli o tym. Dzisiaj rower enduro może więcej niż 3 lata temu Trail czy AM.

 

 

Skrajne jest też operowanie przykładem szosówki .

A dla mnie skrajny jest rider na Twoim filmie, nie wiemy czy autor wątku trzaska piwoty i czy ogarnia w połowie tak jak ten koleś... a o mowa o kimś innym, nie o nim, nie o nas... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po zmianie roweru na fulla a było to wczesną wiosną nie mogłem pojechać od razu w góry, śnieg jeszcze leżał. Zmuszony byłem testować nowo złożony rower na nizinach, ale obfitują tu u mnie interwałowe podjazdy, strome, dość łatwe technicznie, ale sztywne i strome.  I co ? full szedł jak przecinak, a tracki gpx z tych samym przejazdów pokazały mi wyraźnie czym jechałem szybciej...

 

 

 

Możesz mieć poglądy jakie chcesz, ale z fizyką nie należy polemizować. Na sztywnym, łatwym technicznie podjeździe sztywniak ma przewagę nad fullem. No chyba, że full jest zablokowany na sztywno i lżejszy od HT... Rozumiem, że przesiadłeś się na rower enduro z 18kg makrokesza, albo coś nierzetelnie relacjonujesz.

 

Generalna zasada jest prosta: im równiejsza nawierzchnia na podjeździe, tym więcej tracisz na fullu (bo waga, bo straty energii na zawieszeniu). Im bardziej dziurawy podjazd, tym różnica jest mniejsza a w skrajnym przypadku na fullu możesz być szybszy. Gdyby porównywać rowery o tej samej wadze, pewnie łatwo byłoby to osiągnąć. Ja mam fulla 2,5-3kg cięższego od sztywniaka. Porównywałem swoje przejazdy po beskidzkich szlakach i na fullu zawsze traciłem na podjazdach. Nie tyle co na asfalcie, ale zawsze i dość wyraźnie. Faktem jest też, że czasami na zjazdach nadrabiałem z nawiązką, ale to już inna kwestia.

 

Urzekające są też opisy tego, jak po nizinach świetnie jeździ się na fullu. W sumie to prawda. Mi się świetnie jeździ na fullu 140mm po wszystkim, jeśli się nie spieszę. Jeśli jednak chcę szybko pokonać łatwą technicznie trasę, biorę sztywniaka. Bo lżejszy. Bo bez strat mocy na zawieszeniu.

 

Jak komuś zależy na komforcie a głęboko ma efektywność przemieszczania się, może brać nawet 170/170 do jeżdżenia po asfalcie. Jeśli efektywność ma znaczenie - trzeba wybrać tak mały rower, jak to możliwe. Jeżdżę na przemian szosą, HTkiem i fullem, więc doskonale czuję różnicę wydajności poruszania się na tych rowerach. Gdybym miał mieć jeden rower, mieszkając na nizinach, wybrałbym sztywniaka, ściganckiego fulla na dużym kole albo maksymalnie jakiegoś ścieżkowca. Niegłupią opcją są też sztywniaki AM. Najlepszą opcją jest posiadanie więcej niż jednego roweru :)

 

EDIT:

Miałem jeszcze zaprotestować przeciw twierdzeniu, że na sztywniaku musi się siedzieć niewygodnie. Siedzi się tak, jak się skonfiguruje rower. Nie trzeba wyrzucać wszystkich podkładek i obracać mostka na minus, bo koledzy się śmieją. Ja mam wszystkie rowery skonfigurowane tak, żeby mój kręgosłup to akceptował. Wygodnie mam na wszystkich rowerach - od szosy po fulla.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej,

 

dziekuje wszystim za informacje. Dyskusja zrobila sie goraca. Jedna z najwazniejszych rzeczy jakich chcialem sie dowiedziec ( i dowiedzialem) to, to ze na rowerach o duzych skokach da sie skutecznie jezdzic pod gore oraz sprawnie na plaskim. Mozna nim sie poruszac na codzien.

Nie rozwiazuje to problemu czy brac rower o skoku 160 czy 140 . :)

 

Co do geometri, pomiedz Strive a Spectral/Foxy to, tak naprawde, sa one bardzo podobne.

Zwroccie uwage ze Strive ma np. kat główki ramy 66(+1,5) podczas gdy Spectral 67. Co oznacza ze w trybie XC Strive ma 67,5  stopnia? Oczywiscie niewielka roznica ale jednak bardziej pionowo. Chyba ze w podanej wartosc 66 stopni zawiera sie juz te 1,5 stopnia. Co nie jest napisane.

teoretycznie na Strive bedzie sie siedziec troche bardziej wyprostowany, rura jest krotsza o 10 mm. NIe wiem jak w praktyce ale to praktycznnie nic.

Co wiecej, czytajac w prasie, jest informacja ze Strive w trybie XC ma z tylu tylko 130 mm skoku . Czyli tez mniej niz Spectral.

 

Poza tym zastanawiam sie na ile to wszystko marketing. BIKE (05/2014) zawiera, porownanie rowerów All Mountaine vs Enduro. Opisane rowery ( w obu kategoriach ) maja praktycznie te same skoki po 160 mm oraz bardzo podobne katy

 

Jedyne roznice jakie  zauwazylem to:

Waga- zakladam ze wwypadkowa uzyca mocniejszych materiałów ( osprzet podobny)

Dlugość górnej rury - dluzsza w AM.

 

Granice miedzy kategoriami sa wiec bardzo zatarte.

 

Pozdrawiam,

 

P.S. Do Pana z filmu bardzo duzo mi brakuje:)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Beskid... Jeździsz 20 lat po górach i do tej pory uważasz że HT jest bardziej wydajny na podjazdach ? Albo łupiesz same szutry albo przez te 20 w ogóle się nie rozwinąłeś w jeździe i nadal wystarcza ci HT. A najgorsze jest to, że jeżdżąc na HT odradzasz fulla, o co kaman ? Na zasadzie: "jem tylko chleb i bułki ci odradzam, bo kiedyś jadłem i była niedobra".

 

Czy możesz z łaski swojej jak już takie elaboraty wypisujesz zacytować gdzie ja odradzam fulla?? Odniosłem się tylko w pierwszym poście do pewnego zdania autora tematu. Przeczytaj je jeszcze raz to może zrozumiesz o co chodzi. Z grubsza nie trawię teorii jakoby w góry tylko full bo na HT nie ma frajdy z jazdy. Autor tematu chce taki sprzęt to jego sprawa tylko po co dorabiać ideologię. Obydwa są w najtrudniejszy teren ale różnią się stylem jazdy i preferencjami. Tylko tyle i aż tyle. W sedno trafił tutaj kolega @Sol w drugim swoim zdaniu. Umówmy się, że HT nie jest dla każdego bo na nim jedzie się specyficznie i jest ciężko a na trudnych sekcjach zjazdowych nawet bardzo ciężko ale sporo ludzi tak chce i tak lubi.

 

Ja też odbiję piłeczkę i napiszę, że preferujesz fulla bo na czymś innym się każdy będzie męczył. Większej herezji to naprawdę nie da się wymyślić. Sugerujesz, że te masy ludzi co jadą na naprawdę drogich maszynach HT w góry to masochiści??

 

Co do szutrów to wybacz ale mam w Beskidach poza nielicznymi wyjątkami zjechane wszystko po kilka razy w różnych porach roku. A same szutry potrafią zdemolować gorzej niż szlak. Nie mam już 16 lat aby jeżdzić tak agresywnie jak wcześniej. Nie mogę sobie pozwolić na ryzyko urazów z kilku powodów. W jednym się zgodzę, że przez to się trochę "cofnąłem w rozwoju". Widzę natomiast co wyprawiają na HT młodsi i bardziej "kozaccy" ode mnie.

 

O podjazdach piszesz kompletne bzdury i to jest przerażające. Mogę zapytać co to za podjazdy gdzie full z tak dużym skokiem będzie tak samo jechał jak HT. Na trudnych sekcjach z kamieniami to i owszem ale na bardzo sztywnych łatwych nigdy w życiu. Do dzisiaj śmiać mi się chce jak robiłem podjazd na Rysiankę z dwoma kolesiami na fullach i jak się tam mordowali. Bynajmniej nie z powodu słabej nogi a ja jestem dość przeciętniak. Potężna różnica jest jak jadę HT ze skokiem a na tym całkowicie sztywnym.

 

Miałem jeszcze zaprotestować przeciw twierdzeniu, że na sztywniaku musi się siedzieć niewygodnie. Siedzi się tak, jak się skonfiguruje rower. Nie trzeba wyrzucać wszystkich podkładek i obracać mostka na minus, bo koledzy się śmieją. Ja mam wszystkie rowery skonfigurowane tak, żeby mój kręgosłup to akceptował. Wygodnie mam na wszystkich rowerach - od szosy po fulla.

 

Ha!! I wszystko w temacie. Jeszcze do niedawana robiłem wypady z Kraka rowerem z dojazdówkami po 50-80km w jedną stronę i dupsko a też kręgosłup również ma się dobrze.

 

@MFC nie bierz sobie do serca tych mądrości o "fullu z nizin na kilka wypadów w góry". Kup to co chcesz a sam się przekonasz w praktyce co i jak. A teraz bardzo poważnie odnośnie Beskidów to jak masz zamiar za... w dół i to Cię kręci to im większy skok tym lepiej. Taki sprzęt więcej wybaczy i poratuje kiedy trzeba. Tak jest przykładowo w Śląskim dość specyficznym bo jest bardzo dużo odcinków z potężnymi kamieniami. Na wszystko inne bo napisałeś o całodziennych podróżach, sporej ilośćci płaskiego oraz podjazdy wybierz coś z mniejszym skokiem typu AM. Zrobisz na tym wszystko z pewnymi wyjątkami jak byś był w Wyspowym.

 

A pan z filmu jedzie po nie specjalnie trudnej trasie i nie prezentuje nic specjalnego czego nie zrobi się na HT a już tym bardziej "wielkiej kiszce". Warto pooglądać coś takiego jak Cyklotrening i zobaczyć co i jak wygląda na fullu a co na HT. Materiał wyjaśnia wszystko zamiast tysiąca słów. Bez techniki a co najważniejsze "głowy" to i 300mm nie pomoże. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasne na 160mm robiłem 24h wypady gdzie nieprzerwanie jechałem ale nie oznacza to że nie można lepiej .

 

140mm ogarnie zdecydowaną większość szlaków czy zjazdów w polsce , to czego nie zjedziesz to kwestia twoich umiejętności

Większość używa tutaj jakiegoś skrótu myślowego.

Rower 160 bądz 140.

Mam 160mm którym nie pojezdzisz nawet 2 godziny, chyba że znajdziesz 2 godziny w dół. Większość zależy od geo a nie od skoku.

beskid:

Dobrze gadasz, podpisuję się pod tym obydwiema rękami.

Niektórzy chyba zapomnieli że jeszcze niedawno nikt nie marzył o fullu 120/120 bo takie były tylko dla elity a jednak się jezdziło nie gorzej niż dzisiaj. 

Może po prostu nie pamiętają tych czasów.

Się wtrącę mimochodem, że nie mogę się pozbyć wrażenia iż skok stał się dla większości jakimś fetyszem i tylko on decyduje o wartości roweru.

 

W rzeczywistości ważniejsza jest geometria, a najważniejsza jest technika, bo to ona określa co możemy zrobić z rowerem i na ile cieszyć się jazdą.

 

Dlatego uważam, że najlepszym wyjściem dla człowieka z nizin, który bywa w górach okazjonalnie, jest allrounder z rozsądnym skokiem i praca nad umiejętnościami.

I wszystko w temacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mamy boom rowerowy w Polsce no i Janusze kupują FS do jazdy po ścieżkach rowerowych (zaobserwowane w stolycy)! Powiedzenie "Więcej sprzętu, niż talentu!" jest więc jak najbardziej na czasie.

 

Z swojego doświadczenia (budując trzeciego fulla z rzędu) mogę tylko powiedzieć, że doświadczalnie doszedłem to następujących wniosków jako Bob Budowniczy:

 

- 120-140mm zawieszenia jest wystarczające dla amatora do ogarnięcia 90% "terenu" na naszym kontynencie

- konstrukcja zawiasu ma kolosalny wpływ na efektywność jazdy

- nie łudź się, że zmęczysz się na FS tak samo jak na HT, zmęczysz się więcej! (ile? to zależy od zdroworozsądkowego doboru sprzętu)

- jeździsz amatorsko dla czystej frajdy? FS = zaisty FUN! ja do HT już nie wrócę (znaczy wracam ale w wersji fat - będzie jeszcze bardziej  FUN!)

- geometria roweru obecnie nazywanego powiedzmy TRAIL/AM definiuje dla  mnie najbardziej uniwersalną maszynkę do MTB

- koła to temat rzeka nic więcej nie napiszę oprócz tego, że przekonałem się do nowego 650B 

 

Powyższe spostrzeżenia są czysto subiektywne! 

80% roku ganiam po singielkach centralnej i północnej Polski, 20% to wypady w góry.

Lubię agresywną jazdę w terenie ale nie jestem kozakiem co lata co tydzień w maratonach, mam już 34 wiosny na karku, 100kg masy, kondycja taka sobie ale nad tym pracuję :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

- konstrukcja zawiasu ma kolosalny wpływ na efektywność jazdy - nie łudź się, że zmęczysz się na FS tak samo jak na HT, zmęczysz się więcej! (ile? to zależy od zdroworozsądkowego doboru sprzętu)

 

1. Wg mnie konstrukcja zawiasu nie ma wpływu na efektywność jazdy - przede wszystkim amor. Używałem jednozawiasów, wielozawiasów, czterozawiasów z Horstem, virtuali i w każdym przypadku najbardziej odczuwalną różnicę efektywności i komfortu robił amor. Były z blokadą manualną, platformowe, bez regulacji tłumienia i z zaawansowanym systemem, różnych firm. 

2. Nie wiem dlaczego na fullu miałbym się zmęczyć więcej. To zależy od tego jaki jest to full. Mój ważył 9.7 kilograma, miał lekki zestaw kół i bardzo efektywnie pracujące zawieszenie o bardzo szerokim spektrum ustawień dostępnych w czasie jazdy.   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie tylko w Stolicy. W Kraku jest jeszcze gorzej bo w góry jest rzut beretem a tłumów na tego typu sprzęcie "ni" ma w przeciwieństwie do chodników. A jak jest to spora grupa prezentuje poziom żenujący w stosunku do tego co mają. Tak jakoś też im się koła "omykają" na podjazdach i z buta zjazd też robią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie konstrukcja zawiasu nie ma wpływu na efektywność jazdy - przede wszystkim amor. Używałem jednozawiasów, wielozawiasów, czterozawiasów z Horstem, virtuali i w każdym przypadku najbardziej odczuwalną różnicę efektywności i komfortu robił amor. Były z blokadą manualną, platformowe, bez regulacji tłumienia i z zaawansowanym systemem, różnych firm. 

 

Chodzi mi naturalnie o nierozerwalny duet: zawias + tłumik. Różnice w pracy czasami są bardzo duże i  nad tym bym się też skupiał niż tylko na milimetrach skoku.

 

 

 

2. Nie wiem dlaczego na fullu miałbym się zmęczyć więcej. To zależy od tego jaki jest to full. Mój ważył 9.7 kilograma, miał lekki zestaw kół i bardzo efektywnie pracujące zawieszenie o bardzo szerokim spektrum ustawień dostępnych w czasie jazdy.

 

 

Ale ten topic nie prawi o wylajtowanych fullach  < 10kg :) mówimy o normalnych rowerach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzi mi naturalnie o nierozerwalny duet: zawias + tłumik. Różnice w pracy czasami są bardzo duże i  nad tym bym się też skupiał niż tylko na milimetrach skoku.

 

 

 

 

 

Ale ten topic nie prawi o wylajtowanych fullach  < 10kg :) mówimy o normalnych rowerach

Przed wylajtowaniem ważył 10,4 

Poza tym porównałem porównywalne rowery. Lekki sztywniak i lekki full.Jeździłem też bardzo lekkim sztywniakiem i lekką szosą, więc - przynajmniej w moim odczuciu - mam porównanie w kwestii tortur. Przed wszystkimi zabiegami golącymi waga fulla wynosiła 12 kilogramów. Te dwa kilo odciążyły przede wszystkim mój portfel i mnie, umysłowo :) W praktyce nawet na bardzo upartego nie odczułem korzyści na plus z tych ubytków masowych.

Nie twierdzę że to co piszesz NIE MOŻE być prawdą, jednak to zdecydowanie nie jest prawda objawiona. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@beskid, aż przeczytałem jeszcze raz co napisał  autor tematu. Ja tam nie widzę żadnej "rąbanki" tylko gościa, który chce rozpocząć przygodę z FS i zastanawia się w którą konstrukcję najlepiej pójść trail/am/endruo. Jaki by to nie był sprzęt to za podany przez niego pułap cenowy to raczej nie będzie to... "wydmyszcze" :)

 

 

 

Nie twierdzę że to co piszesz NIE MOŻE być prawdą, jednak to zdecydowanie nie jest prawda objawiona. 
 

 

Napisałem przeca, że to spostrzeżenia subiektywne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ishi robi się już niezły kocioł :whistling: Absolutnie nie odnosiłem tego do propozycji dla autora tematu choć osobiście nawet na spokojną jazdę nie polecam niczego z taką wagą. Rozpocząć przygodę jest łatwo tak samo jak "wkręcać" się w teren. Raczej nikt z daleka nie jedzie na jeden dzień bo to nie ma sensu. Wypada mieć cokolwiek solidnego by nie "kończyć" przed czasem bo coś pierdyknęło a tubylcy nie poratują. U mnie wszystko lekkie się zawsze sypało ale też nie mam wagi "piórkowej" ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Autor tematu chce taki sprzęt to jego sprawa

I na tym można zamknąć Twoje wywody, pa. 


 

 

Rozumiem, że przesiadłeś się na rower enduro z 18kg makrokesza, albo coś nierzetelnie relacjonujesz.

Poczytaj z czego się przesiadłem. Makrokesza nigdy nie miałem.  


 

 

Gdybym miał mieć jeden rower, mieszkając na nizinach, wybrałbym sztywniaka, ściganckiego fulla na dużym kole albo maksymalnie jakiegoś ścieżkowca. Niegłupią opcją są też sztywniaki AM. Najlepszą opcją jest posiadanie więcej niż jednego roweru

Po prostu masz inne podejście do jazdy. Ja wolę mieć narzędzie do skalpowania gór a na nizinach to każda p..da da radę na wszystkim. 


 

 

A same szutry potrafią zdemolować gorzej niż szlak.

OK, dla mnie taka wypowiedź dyskwalifikuje rozmówcę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Również dobranoc bo nic nie wymyślisz. Jak zauważyłeś nie tylko Ty masz/miałeś jedno i drugie a punkt widzenia całkiem inny. Ale co my tam się znamy. Goście z endurotrophy.pl to fachury a my tu zwykłe leszcze jesteśmy :bye2: Najlepiej porównywać nas do kolesi z Mazowi :sick:

 

Misiaczku szutry w sensie podjazd/kondycja. Zrób na dystansie powiedzmy 70km grubo ponad 2/3 tys przewyższenia w warunkach takich jak teraz to pogadamy. A zapomniałem bo bywamy w górach tylko kilka razy w roku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Możesz mieć poglądy jakie chcesz

Wiedziałem to od urodzenia :).


 

 

Goście z endurotrophy.pl to fachury a my tu zwykłe leszcze jesteśmy Najlepiej porównywać nas do kolesi z Mazowi

Jeździłem z każdą frakcją... i powiem szczerze że największy szacunek wzbudzają we mnie kolarze szosowi.


 

 

Misiaczku szutry w sensie podjazd/kondycja. Zrób na dystansie powiedzmy 70km grubo ponad 2/3 tys przewyższenia w warunkach takich jak teraz to pogadamy.

A Ty myślisz że ja takich tras nie robiłem ? Czym mi chcesz zaimponować ? Dla mnie Twoje dossier jest zwyczajne, podobne do mojego. Przynajmniej ja tak siebie traktuję i stawiam sobie nowe wyzwania, a Ty sam przyznałeś że się postarzałeś jeżdżąc to samo.   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Również dobranoc bo nic nie wymyślisz.

Niczego nie wymyślam, bazuję na doświadczeniu. Jak pisałem wcześniej, dyskusja przybiera kierunek na to by bronić swojego zdania, to brońcie, ja się nie mam zamiaru spierać, autor wątku zrobi co zechce, jego problem, a adwersarzom życzę powodzenia w ubijaniu dupy na HT po górach w tempie żółwia.  


 

 

Szutry w Beskidach potrafią mieć wielkość pięści.  Taka mała dygresja.

Tym bardziej polecam fulla.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z swojego doświadczenia (budując trzeciego fulla z rzędu) mogę tylko powiedzieć, że doświadczalnie doszedłem to następujących wniosków jako Bob Budowniczy:

 

- 120-140mm zawieszenia jest wystarczające dla amatora do ogarnięcia 90% "terenu" na naszym kontynencie

- konstrukcja zawiasu ma kolosalny wpływ na efektywność jazdy

- nie łudź się, że zmęczysz się na FS tak samo jak na HT, zmęczysz się więcej! (ile? to zależy od zdroworozsądkowego doboru sprzętu)

- jeździsz amatorsko dla czystej frajdy? FS = za######isty FUN! ja do HT już nie wrócę (znaczy wracam ale w wersji fat - będzie jeszcze bardziej  FUN!)

- geometria roweru obecnie nazywanego powiedzmy TRAIL/AM definiuje dla  mnie najbardziej uniwersalną maszynkę do MTB

- koła to temat rzeka nic więcej nie napiszę oprócz tego, że przekonałem się do nowego 650B 

 

 

To są bardzo sensowne spostrzeżenia. 

 

Ważne jest tylko to, żeby dobrze się odnaleźć w tym, czego się potrzebuje. Już dawno z kolegami, z którymi jeżdżę stwierdziliśmy, że na Beskidy nie trzeba więcej niż stary Trance na małym kole - oblecisz na nim komfortowo prawie wszystko. Jeśli ktoś chce być szybszy na podjazdach - ma HT  lub ściganckie fulle do dyspozycji. Ktoś ma w nosie podjazdy - bierze sprzęt enduro, aby na zjazdach nie było brania jeńców, ani żadnej litości.

 

Lubisz podjazdy - bierz rower z zawiasem wspierającym efektywność jazdy. Lubisz zjazdy - bierz zawias słynący z czułości. Tak, damper jest istotny. Ale sama konstrukcja ramy już tworzy pewną charakterystykę. Nie bez powodu w pewnych ramach bez blokady trudno się obejść a w niektórych sięga się po blokadę bardzo rzadko. (Oczywiście o charakterystyce nie decyduje sam rodzaj zawiasu, ale też jego konkretna aplikacja w danym modelu.)

 

Full wyssie więcej sił, ale da więcej frajdy. Przy czym nie ma co też demonizować fulli. One nie mają kwadratowych kół. Można nie zrobić takiego dystansu jak na HT, ale może się okazać, że krótsza trasa na full dała więcej radości. To kwestia priorytetów. Polecam solidny rachunek sumienia: jakim jestem kolarzem + gdzie i jak jeżdżę i według tego dobierać sprzęt. 

 

Moim zdaniem warto się trzymać zamierzonego przeznaczenia roweru. Jeden rower na codzienną jazdę po mieście i 5 wypadów w góry na rok to na pewno nie Strive, Spectral czy Foxy. To nie są rowery do jazdy miejskiej. Sam unikam bujania się po mieście na fullu. Czuję się z tym mega obciachowo.

 

Ale wiadomo... enduro teraz jest modne, więc wielu na zjazd z Agrykoli wybierze fulla AM/Enduro z Pike'iem na przedzie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...