Skocz do zawartości

[Przepisy] Obowiązkowy odblask i dzwonek


fw66

Rekomendowane odpowiedzi

Ostatnio jadąc drogą publiczną zatrzymała mnie Policja.

Podobno jest akcja sprawdzania obowiązkowego wyposażenia rowerów.

Za brak czerwonego odblasku z tyłu jest 100zł, a dzwonka - 50zł.

Oczywiście ich nie miałem, ale dostałem "pouczenie".

 

Teraz już założyłem stary odlask odkopany z dna szuflady i najmniejszy dzwonek z tesco za 2zł.

 

Czy jako posiadacze MTB macie w rowerach odblask i dzwonek?

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Na cholerę mi dzwonek skoro jeżdżę po ulicach poza miastem a nie chodnikach

Bo przepis wyraźnie mówi że obowiązkowym wyposażeniem roweru jest sygnał dźwiękowy ...

 

Odblaski mam w każdym rowerze jednak nie tylko w "klasycznej" wersji ...

Na rowerze "startowym" mam sztyce i główkę ramy oklejoną folią odblaskową ... żeby nic nie sterczało i nie miało okazji się urwać ...

 

Sygnału dźwiękowego nie mam ... i mam nadzieję ze w razie "w" też dostane tylko pouczenie :).

 

Pozdro

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na rowerze "startowym" mam sztyce i główkę ramy oklejoną folią odblaskową

 

Byle czerwoną, bo inaczej się nie liczy :)

 

Ja u siebie obecnie mam pełny zestaw. Przy czym były okresy, w których nie miałem i też jeździłem. 

 

Ale trzeba przyznać, że to miło, że można dostać tylko pouczenie. Jakoś tak nie po naszemu. Zawsze myślałem, że takie akcje u nas nie są po to, by przypominać, tylko by zgnoić pechowców, na których akurat trafi (mimo, że 90% reszty też tak robi) :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie dzwonek jest jedną wielką głupotą, która powoduje, że ludziom wydaje się iż są zwolnieni z myślenia. Zamiast próbować panować nad rowerami w sytuacjach podbramkowych ci myślą, że szarpnięcie dzyndzla w magiczny sposób ich ochroni.

Po co dzwonek na:

- ulicy? Żeby na samochody dzwonić? Kto to usłyszy?

- na ścieżkach rowerowych? Lepiej zwolnić i uważać przy wyprzedzaniu a potencjalnemu pieszemu zwrócić słownie i kulturalnie uwagę.

- na chodnikach? Jeszcze tego by brakowało aby intruz przeganiał pieszych na ich terytorium.

 

Odblaski odpowiednich kolorów mam w formie naklejek na ramie, dzwonka nie mam zamiaru montować. Jeszcze mnie będzie drań wkurzał na krzywych ścieżkach i dziurawych ulicach. Nie jestem wozem zaprzęgowym aby wszystkim w koło obwieszczać że cyrk do wioski przyjechał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie dzwonek jest jedną wielką głupotą, która powoduje, że ludziom wydaje się iż są zwolnieni z myślenia. Zamiast próbować panować nad rowerami w sytuacjach podbramkowych ci myślą, że szarpnięcie dzyndzla w magiczny sposób ich ochroni.

 

Proponuje nie zapinać w samochodzie pasów. Wtedy będziesz jeździł dużo ostrożniej i będziesz miał większą motywację, by panować nad samochodem.

 

Żeby było jasne, osobiście również uważam, że dzwonek jest mało sensowny, ale nie widzę żadnego powiązania ze zwolnieniem z myślenia.  

 

Cieszcie się, że nie każą wam zakładać dynama jak w Niemczech (ostatnio przez 13 lat obradowała u nich komisja, która wreszcie doprowadziła do zmiany tego bzdurnego przepisu, tylko po to, by do ustawy wpisać, że bateryjne niby mogą być, ale zasilanie musi być tylko i wyłącznie 6V i musi być na stałe połączone z rowerem, lol).

 

W każdym razie już któryś raz doszedłem do wniosku, że piesi uwielbiają jak się na nich dzwoni. Już trzy razy miałem sytuację, że grzecznie powiedziałem przepraszam, a oni na to "dzwonka nie masz?!". 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pasy chronią, dzwonek nie. Fundamentalna różnica między tymi dwoma urządzeniami, łatwa do wychwycenia dla wydawałoby się każdego człowieka. Czy upadek po użyciu dzwonka zapewnia mniejsze obtarcia i stłuczenia? Abrakafokus jakiś.

 

O Niemców nie ma się co martwić. Mają bardzo rozsądne przepisy, gdzie rowery wyczynowe do określonej wagi są zwolnione z obowiązku posiadania dynama i dzwonka.

 

Nikt mi jeszcze nie odpyskował słowami o dzwonku kiedy grzecznie ale stanowczo wypowiadałem magiczne słowo "przepraszam". Może na południu kraju większa kultura, mniej napływowców z głębokiego terenu, którzy po 2 tygodniach pobytu w stolicy d**y wyżej mają niż s***ą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ci myślą, że szarpnięcie dzyndzla w magiczny sposób ich ochroni.

 

Pasy chronią, dzwonek nie.

 

Czy ty czasem czytasz, co piszesz? Piszesz, że czują się chronieni (więc wynikałoby, że tak jak np. przez pasy) i przez to czują się zwolnieni z obowiązku myślenia. 

 

Ja nie uważam, by ktokolwiek czuł się chroniony przez dzwonek i by w jakikolwiek sposób miało to wpływ na poczucie bezpieczeństwa takiego posiadacza dzwonka, które mogłoby doprowadzić do uśpienia jego czujności. To dopiero abstrakcja totalna. 

 

A co do niemieckiego prawa z dynamem jest idiotyczne ponad wszelką miarę i przyznają to zarówno tamtejsi politycy, jak i rowerzyści - dlatego też przez 13 lat obradowano, by je zmienić - tworząc przy okazji jeszcze większego potworka prawnego. 

 

A z dynama są zwolnione rowery poniżej 11kg! 11kg! To nie są tylko trekkingi, to praktycznie jedynie rowery szosowe + bardzo drogie MTB. Każdy inny musi mieć dynamo. (albo obecnie przymocowane na stałe światło bateryjne o wyłącznym dopuszczalnym napięciu 6V) :D

 

Co do powyższego komentarza mklosa1. Oświetlenia nie musi mieć. Tylko tylny czerwony odblask.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A z dynama są zwolnione rowery poniżej 11kg! 11kg!

 

 

I super. Mam szosówkę, dlatego niemieckie przepisy mi się podobają. Nie mam zamiaru być sumieniem narodu i płakać z powodu nie spełniania tego warunku przez 99% rowerzystów.

 

I tak czytam, ale słabo wnioski wyciągasz.

Dzwonek zapewnia iluzoryczna ochronę. Pasy rzeczywistą. Wszystko co zapewnia ochronę iluzoryczna powinno być zabronione, ponieważ prowadzi do zwiększenia liczby wypadków i większych obrażeń przez wywołanie u użytkownika złudnego poczucia bezpieczeństwa.

 

Zdarzyło mi się widzieć z dwa razy niedzielnych na mieszczuchu i góralu, którzy zamiast skupić się na hamowaniu dzwonili jak opętani kończąc jazdę w pierwszym przypadku  na przechodniu w drugim samochodzie. Dali się nabrać na dzwonek? Tak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Dzwonek zapewnia iluzoryczna ochronę.

 

Ja rozumiem. Tak ty twierdzisz. A ja mam odmienne zdanie. Moim zdaniem dzwonek w żaden sposób nie wpływa na mniemanie rowerzysty o jego własnym bezpieczeństwie i w żaden sposób nie obniża u niego poziomu myślenia.

 

Co nie znaczy, że uważam, by był jakiś super potrzebny, choć faktycznie w miejskim zgiełku charakterystyczny dźwięk rowerowego dzwonka może być potencjalnie łatwiej wychwycony (podświadomie szybciej skojarzony z rowerem), niż ostrzeżenie wykrzyczane ustnie. 


Edycja: Po tym, co napisałeś w swojej edycji, przyznam szczerze, że zacząłem się zastanawiać :)

 

Może faktycznie sam akt sięgnięcia ku dzwonkowi zabiera nam cenne sekundy, w których moglibyśmy zrobić coś innego, lepszego dla naszego zdrowia?

 

Hmm. To przedstawione w ten sposób nawet ma sens :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Zdarzyło mi się widzieć z dwa razy niedzielnych na mieszczuchu i góralu, którzy zamiast skupić się na hamowaniu dzwonili jak opętani kończąc jazdę w pierwszym przypadku na przechodniu w drugim samochodzie.

Szkoda ze nie masz tego na filmiku :D

wyrazajac swoja skromna opinie, oswietlenie jak najbardziej jestem za powinni nawet wymagac zasilanego elektrycznie oswietlenia a nie tylko odblaskow, ale dzwonek... kolejny martwy przepis, nigdy nie mialem, nigdy nie odczulem braku bo kto w aucie uslyszy "dryn dryn", jakos pieszych ten sygnal specjalnie nie rusza, trzeba by chyba zamontowac pneumatyczny zeby osiagnac zamierzony efekt wiec wole trzymac reke na hamulcu niz atakowac dzwonek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od kilku dni mam ten dzwonek, i nawet się przydaje.

Nie na drodze, ale na ścieżce rowerowej czy chodniku już tak.

Chcąc kogoś wyprzedzić wystarczy dryndnąć z odległości i wszyscy ładnie zjeżdżają lub schodzą do brzegu.

Teraz moge ich mijać na pełnej predkości.

 

Także polecam - 2zł w tesco i waży tez ze 2g. ;)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz moge ich mijać na pełnej predkości.

 

 

No proszę, moja teoria i obserwacje bardzo szybko znalazły potwierdzenie. Dzwonek = nieśmiertelność, można zap*******ć. To ja już wolę nie dzwonić ani nie mieć czym i w takich sytuacjach zwolnić aby mieć więcej czasu na reakcję. Rowerzysta, dorosły, dziecko, pies, kot, "żubr, bóbr, (...), łoś, lis, wilk, kuna, koń, wydra, ryjówka, zając" mogą zmienić nagle kierunek jak kauczukowa piłeczka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzwonki najtańsze i najlżejsze podoczepiałem, generalnie bardzo rzadko kiedykolwiek z dzwonka korzystałem - a pamiętam na jakiś zjazdach, czy masie krytycznej by zademonstrować obecność wielu rowerzystów, chyba nie do tego został stworzony, ale cóż :D

 

Co do odblasków to też z reguły mam, chyba, że akurat się urwie.

A oświetlenie jak najbardziej, zwłaszcza w okresie jesienno zimowym, tym nie mniej 2 silikony praktycznie zawsze wożę ze sobą na wypadek W.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale kiedy słyszą dzwonek to jednak bardziej uważają

 

Też tak uważam. Pieszy zawsze może zrobić coś niebezpiecznego i niespodziewanego. Dzwonek daje tyle, że przynajmniej będzie wiedział o obecności roweru w swoim pobliżu.

 

A czy to zmniejszy szansę na to, że zrobi coś dziwnego, czy zwiększy, to już pytanie do jakiegoś psychologia komunikacyjnego :)

 

Ogólnie, po nakreśleniu konkretnej sytuacji przez Kekacza zgadzam się i z nim. Jak ktoś jest nieogarnięty, to faktycznie może bezsensownie dzwonić zamiast robić coś sensowniejszego w danej sytuacji. 

 

No cóż, z wszystkiego trzeba umieć korzystać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale kiedy słyszą dzwonek to jednak bardziej uważają

 

 

 

  Też tak uważam. Pieszy zawsze może zrobić coś niebezpiecznego i niespodziewanego. Dzwonek daje tyle, że przynajmniej będzie wiedział o obecności roweru w swoim pobliżu.

 

Rzekłbym, że jak słyszą dzwonek to w praktyce zwykle realizują prawo Murphy'ego - zawsze polezą nie w tą stronę co trzeba :D

 

Nawet mając dzwonek nie używam go, bo wolę powiedzieć, czy lekko krzyknąć "przepraszam" czy "uwaga" niż dryndać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jak jadę drogą spacerową (mało uczęszczaną przez samochody, a dużo pieszych) to mówię "Dryń dryń" :P

A na zjazdach to krzyczę "Uwaaagaaa !!!!!"

Odblask z tyłu to lampka Cateye TL-LD170-R a jak mam zdjętą to pomarańczowa opaska taka samozwijalna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszczucha mam w pełni legalnego, góralowi brakuje odblasku.

 

W kwestii dzwonka, to kilka razy zwrócono mi uwagę, żeby użyć dzwonka zamiast się czaić i czekać na miejsce, zwłaszcza ludzie z psami na spacerach w lesie mi tak mówili.

Na miasto miałem trąbkę, ale pomimo donośności jest mało skuteczna. Ludzie po prostu nie wiedzą o co chodzi, dzwonek praktycznie od razu jest rozpoznawany. Jest też zadziwiająco skuteczny z większej odległości, miałem kilka przypadków kiedy myślałem, że nie usłyszeli dzwonka, ale zanim doganiałem była już reakcja.

 

Podjechanie i powiedziane "przepraszam" bywa mało skuteczne, wiele razy zdarzało się, że nie docierało do ludzi. Może za cicho mówiłem. Jak już dotarło efekt był zawsze pozytywny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...