Skocz do zawartości

[Wypadek] kolizja z samochodem na pasach


Arxas

Rekomendowane odpowiedzi

Dziś miałem nieprzyjemność zostania przewiezionym na masce samochodu na pasach na skrzyżowaniu. Od razu mówię - tak, przejeżdżałem na pasach rowerem niezgodnie z prawem. Jednak przejeżdżałem z minimalną prędkością tocząc się razem z pieszymi. Zbliżając się do chodnika dostrzegłem kątem oka VW Beatle skręcającego z głównej drogi i mającego zamiar przeciąć przejście, które właśnie opuszczałem. Wydawało mi się, że auto zwalnia, żeby przepuścić ludzi na pasach. W pewnym momencie jednak przyspieszyło i wjechało bezpośrednio we mnie. Jakikolwiek manewr uniemożliwił mi samochód zaparkowany bezpośrednio przy przejściu.

Staty w ludziach: poturlałem się po masce i spadłem na asfalt ocierając sobie głowę i ręce.

Stary w sprzęcie: uszkodzony VW (zderzak), uszkodzone przez wystrzelony rower auto zaparkowane przy przejściu (tylna lewa lampa, porysowany cały bok, urwane lusterko), w rowerze koło zgięte w 8, wygięcie prawego ramienia korby uniemożliwiające jej obrót (zahacza o tylny trójkąt)

Konsekwencje prawne: mandat dla mnie za przejeżdżanie po pasach rowerem, mandat dla właściciela auta zaparkowanego przy samym przejściu + zwiezienie lawetą. mandat dla pani kierującej VW Beatle za nieustąpienie pierwszeństwa pieszym + uznanie jej winnym wypadku.

 

Nie polecam bliskich spotkań z autami,

 

Arxas

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trafiłeś na dobrych policjantów, że obdzielili wszystkich winnych tego zajścia po równo.

 

Trzeba przyznać, że panowie policjanci się wykazali. Ostatecznie całe to zdarzenie skończyło to chyba w najmniej dramatyczny sposób, a mogło być gorzej - świadkiem w całej sprawie była ciężarna kobieta pchająca wózek. Gdyby nie przyuważyła, że pani z Beatla nie patrzy co robi i nie cofnęła się, auto skasowałoby wózek razem ze mną.

 

Skoro Pani została uznana winnym to walcz o swoje i odzyskuj pieniądze za uszczerbek na zdrowiu i koszty leczenia i za rower. pozdrawiam

 

Wiadomo. Postaram się też uzyskać rekompensatę w związku z utraconymi zarobkami, bo mam przez najbliższy czas siedzieć na 4 literach i odpoczywać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro Pani została uznana winnym to walcz o swoje i odzyskuj pieniądze za uszczerbek na zdrowiu i koszty leczenia i za rower.

 

Można, ale w przypadku ryzyka współwiny rowerzysty (także dostał mandat i sąd być może uzna jednak współwinę) jest to mało prawdopodobne, aby coś się dało wywalczyć (ubezpieczyciel będzie się bronił, gdy tylko się dowie o mandacie dla rowerzysty). W ramach rewanżu pani może wystąpić o odszkodowanie za uszkodzenia (o ile były). A w przypadku braku ubezpieczenia, to może zaboleć bardziej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można, ale w przypadku ryzyka współwiny rowerzysty (także dostał mandat i sąd uzna jednak współwinę) jest to mało prawdopodobne, aby coś się dało wywalczyć (ubezpieczyciel będzie się bronił). W ramach rewanżu pani może wystąpić o odszkodowanie za uszkodzenia (o ile były). A w przypadku braku ubezpieczenia, to może zaboleć bardziej...

 

Policja wskazała panią kierująca jako winną zdarzenia - nie jestem współwinny - otrzymałem mandat na takiej samej zasadzie, jak pan, który zaparkował przy przejściu. Tak przynajmniej pozwala mi rozumować rozmowa, którą przeprowadziłem z policjantem.

 

Poza tym żeby w ogóle wiedzieć, czy jest sens się szlajać po sądach, muszę wiedzieć co zaoferuje ubezpieczyciel pani kierującej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bezczelnośc na przejsciu dla pieszych w wykonaniu rowerzysty.gdyby motocyklista jechal na "zielonym " przez przejście dla pieszych ,albo inny kladem ,też by został pochwalony ?

Nie rozumiem, gdzie widzisz bezczelność i pochwały.

 

Poza tym prędkość z jaką się poruszałem ciężko nazwać jazdą - gdybym szedł albo prowadził rower, również zostałbym potrącony - w momencie, kiedy pani kierująca zbliżała się do pasów minąłem już oś jezdni i zbliżałem się do chodnika. Mimo że miała mnie idealnie przed sobą to i tak we mnie wjechała, zupełnie jakby miała zamknięte oczy. Policjant powiedział, że właśnie fakt, że opuszczałem już przejście czyni panią kierującą winną. Gdybym jej wjechał pod koła bliżej osi jezdni, ja zostałbym uznany winnym wypadku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ubezpieczyciel nawet jesli bedzie chcial rozwiazac sprawe bez sadu zwroci sie do policji po protokol wydarzenia. A tam bedzie napisane ze rowerzysta przejezdzal po pasach co jest zabronione. W zwiazku z czym moim zdaniem nie wyplaci odszkodowania bo bedzie wnioskowal ze rowerzysta swoim postepowaniem przyczynil sie do wypadku. W sadzie tez wydaje mi sie bez szans na powodzenie.

 

Wysłane z mojego GT-I9300 za pomocą Tapatalk 4

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem:

W protokole jest napisane, kto jest winnym wypadku, to raz.

Dwa to, że klauzule, które mówią o przyczynieniu się do wypadku , czynie zabronionym itd. obowiązują ale w przypadku, gdy poszkodowany chciałby wypłaty odszkodowania z własnego ubezpieczenia typu caso, lub gdyby on sam był sprawcą i miał OC i np. był pijany, a ktoś by się domagał z jego polisy OC.

A trzy to wiadomo, że każdy ubezpieczyciel miga się jak może od wypłaty odszkodowań , ale tutaj Kolega nie ma nic do stracenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ubezpieczyciel nawet jesli bedzie chcial rozwiazac sprawe bez sadu zwroci sie do policji po protokol wydarzenia. A tam bedzie napisane ze rowerzysta przejezdzal po pasach co jest zabronione. W zwiazku z czym moim zdaniem nie wyplaci odszkodowania bo bedzie wnioskowal ze rowerzysta swoim postepowaniem przyczynil sie do wypadku. W sadzie tez wydaje mi sie bez szans na powodzenie.

 

Wysłane z mojego GT-I9300 za pomocą Tapatalk 4

 

Czemu ubezpieczyciel ma cokolwiek wnioskować, kiedy zgodnie z protokołem sprawcą jest kierująca autem? Pani wjechała na pasy mimo że znajdowałem się tam ja i inni ludzie - nie wtargnąłem jej pod koła. To, że znalazłem się na pasach na rowerze nie upoważnia przecież do rozjechania mnie. Za to, że wjechałem na zebrę zostałem już ukarany mandatem, ale nie zostało to uznane za przyczynę wypadku.

 

Jak się czegoś dowiem konkretnego, to się z pewnością podzielę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

A trzy to wiadomo, że każdy ubezpieczyciel miga się jak może od wypłaty odszkodowań , ale tutaj Kolega nie ma nic do stracenia.

 

Pójście do ubezpieczyciela i zgłoszenie szkody nic nie kosztuje... A nóż nie będą mieć nic przeciwko. Ale łażenie po sądach... dla 300-400 PLN (zależy jaka klasa sprzętu). Czas i nerwy są cenniejsze. Takie jest moje zdanie, wybór pozostawiam poszkodowanemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz gwiazda TVNu może więcej niż szary kierowca autobusu...

To durne gadanie, że stojący samochód nie może spowodować kolizji...a jak mądry kierowca/pasażer otworzy drzwi tuż przed nadjeżdżającym samochodem to co może on jest winny? Poza tym stali na przystanku autobusowym czyli jak sama nazwa wskazuje zarezerwowanym tylko dla autobusów a nie przesiadek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem, że każdemu może się zdarzyć dać ciała... Ale żeby w taki bezczelny sposób wciskać kit telewidzom? Przecież Pan Kornacki zachował się totalnie nieodpowiedzialnie, a kierowca autobusu już ruszał w momencie, gdy Pan Kornacki otwierał drzwi.

Będąc na miejscu kierowcy autobusu mandatu bym nie przyjął.

 

---------- 

 

Art. 49. 1. Zabrania się zatrzymania pojazdu:

[...] 

9) w odległości mniejszej niż 15 m od słupka lub tablicy oznaczającej przystanek, a na przystanku z zatoką - na całej jej długości;

[...]

 

Art. 45. 1. Zabrania się:

[...]

3) otwierania drzwi pojazdu, pozostawiania otwartych drzwi lub wysiadania bez upewnienia się, że nie spowoduje to zagrożenia bezpieczeństwa ruchu lub jego utrudnienia;

[...]

 

-------------

 

A wracając do kolizji Kolegi na przejściu - winna kierowniczka samochodu, ale Kolega swoim zachowaniem (przejazd przez przejście) ograniczył możliwości zapobieżenia kolizji - rower nie stanie w miejscu tak szybko jak pieszy, nie cofnie się też przed nadjeżdżającym samochodem. Wiec byłbym ostrożny z dochodzeniem odszkodowania z ubezpiecznia sprawcy, bo sąd może mieć nieco inne spojrzenie, i uznać współwinę rowerzysty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na podstawie

 

art. 362 k.c. Jeżeli poszkodowany przyczynił się do powstania lub zwiększenia szkody, obowiązek jej naprawienia ulega odpowiedniemu zmniejszeniu stosownie do okoliczności, a zwłaszcza do stopnia winy obu stron

 

ciężar udowodnienia tego, że przyczyniłeś się do wypadku należy w tej sytuacji do kierującej pojazdem, wynika to z

 

art. 6 k.c. Ciężar udowodnienia faktu spoczywa na osobie, która z faktu tego wywodzi skutki prawne.

 

Z tego też powodu - idź, zgłoś szkodę i czekaj na odszkodowanie, jeśli to odszkodowanie będą chcieli pomniejszyć ze względu na ewentualną współwinę, to się odwołuj dopóty dopóki nie przedstawią ekspertyz przygotowanych przez biegłych.

 

Praktyka jest taka, że likwidacja szkody (czyli m.in. wypłata odszkodowania) jest dość droga i szkodami drobnymi (tj. mniej więcej do 500zł) nikt się tak mocno nie przejmuje - przynajmniej jeśli chodzi o OC ppm.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wracając do kolizji Kolegi na przejściu - winna kierowniczka samochodu, ale Kolega swoim zachowaniem (przejazd przez przejście) ograniczył możliwości zapobieżenia kolizji - rower nie stanie w miejscu tak szybko jak pieszy, nie cofnie się też przed nadjeżdżającym samochodem. Wiec byłbym ostrożny z dochodzeniem odszkodowania z ubezpiecznia sprawcy, bo sąd może mieć nieco inne spojrzenie, i uznać współwinę rowerzysty.

W momencie, kiedy dotarło do mnie że pani się nie zatrzyma już nie miało znaczenia, czy byłem na rowerze czy nie - i tak bym dostał i tak bym dostał.

 

Zgłoszę się do ubezpieczyciela kierującej kiedy uzyskam odpowiedź, będę podejmował dalsze decyzje. W zasadzie to kwota związana z naprawą roweru nie jest duża - korba + obręcz i zaplecenie koła to w moim wypadku wydatek nie większy niż 500 zł, tak więc myślę, że ubezpieczyciel nie będzie robić problemów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie napisałem dość wyraźnie, ale chodziło mi o to, że współwina powodowałaby jedynie tyle, że Twoje odszkodowanie by zostało pomniejszone proporcjonalnie, natomiast nie oznacza to, że mógłbyś zostać pociągnięty do odpowiedzialności za szkody, które kierująca wyrządziła w swoim pojeździe, bo nie jesteś sprawcą. Sąd ewentualnie oceniałby czy się przyczyniłeś swoim zachowaniem i tyle. Jeśli kierująca przyjęła mandat, to jest właściwie po sprawie, bo gdyby nie przyjęła, to sąd mógłby ocenić że sprawcą jest kto inny (ale w praktyce wyrok byłby identyczny z decyzją policji).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wracając do kolizji Kolegi na przejściu - winna kierowniczka samochodu, ale Kolega swoim zachowaniem (przejazd przez przejście) ograniczył możliwości zapobieżenia kolizji - rower nie stanie w miejscu tak szybko jak pieszy, nie cofnie się też przed nadjeżdżającym samochodem. Wiec byłbym ostrożny z dochodzeniem odszkodowania z ubezpiecznia sprawcy, bo sąd może mieć nieco inne spojrzenie, i uznać współwinę rowerzysty.

W momencie, kiedy dotarło do mnie że pani się nie zatrzyma już nie miało znaczenia, czy byłem na rowerze czy nie - i tak bym dostał i tak bym dostał.

 

Zgłoszę się do ubezpieczyciela kierującej kiedy uzyskam odpowiedź, będę podejmował dalsze decyzje. W zasadzie to kwota związana z naprawą roweru nie jest duża - korba + obręcz i zaplecenie koła to w moim wypadku wydatek nie większy niż 500 zł, tak więc myślę, że ubezpieczyciel nie będzie robić problemów.

Ale pisales tez ze moze bedziesz dochodzil rekompensaty z tytulu utraconych zarobkow. Rozne to moga byc kwoty bo roznie sie zarabia. Zalezy tez jak dlugo masz siedziec na 4 literach. No a jezeli masz siedziec to pewnie masz zwolnienie lekarskie a jezeli takowe opiewa na pow. 7 dni to sprawca powinien sie liczyc z powazniejszymi konsekwencjami i wtedy chyba warto osc do sadu.

 

Wczesniej napisalem tylko jakie pewnie bedzie podejscie ubezpieczyciela - jezeli ma to byc tylko 500 zl to moze i od razu wyplaca ale jezeli wiecej bo utracone dochody to byc moze nie obedzie sie bez sadu gdzie ich prawnicy beda udowadniali kwadrature kola.

 

Wysłane z mojego GT-I9300 za pomocą Tapatalk 4

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego, próbuj odzyskać odszkodowanie za zniszczony sprzęt.

Większość osób pisze tu tylko swoje zdanie i nikt Ci nie powie na 100% jak się sprawa zakończy.

A straszenie, że lepiej nic teraz nie robić bo jechałeś na rowerze a nie prowadziłeś i możesz mieć przez to problemy też nie ma sensu.

 

Pozdrawiam.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...