Skocz do zawartości

[Kask] Po co to komu?


Rekomendowane odpowiedzi

witam

dzis rano jadac do pracy mialem mala akcje :D jadac kolo 25km/h glowna ulica z przeciwka jechal sobie bordowy polonez, ja pewien siebie jade dalej a tu nagle gosciu wpadl na pomysl zeby zeby skrecic w lewo, oczywiscie wymuszajac mi pierwszenstwo, nie wiem czy facet mnie nie widzial czy co ale zrobil ten manewr 10 m przede mna, no to ja na hamulec, (zawsze sie zastanwialem dlaczego wszyscy jak maja podobna akcje to wylatuja przez kierownice, przeciez sie tylnym hamuje :) )akrobatyczny lot przez kierownice i prosto glowa na jego prawa lampe, z lampy posypal sie plastik ja bec na ulice, palec rozciety kolano rozwalone i tak sobie leze sekunde w lekkim szoku, a kierowca zjechal na parking wyszedl z samochodu przeszedl obok mnie, wszedl do sklepu na zakupy, wyszedl wsiadl i pojechal B) normalnie mnie zamurowalo zdazylem tylko spisac numery. zaraz sie karetka i policja zjawila, jak sie po chwili okazalo gosciu prawdopobnie jest z policji a ten polonez to chyba nawet sluzbowka jest, pojechali go szukac a ja na rowerek i dalej do pracy :D cos mi sie zdaje ze gosciu byl nie do konca trzezwy ale co to tam okarze sie pozniej :) ALE MORAL Z OPOWIASTKI JEST TAKI, ZE GDYBY NIE KASK TO BY MNIE PRAWDOPODOBNIE TERAZ ŁATALI W SZPIATLU. TAK WIEC PROSZE WAS ZAKLADAJCE KASK NAWET JAK MACIE KAWALEK DO PRZEJECHANIA :P

 

pozdrawiam

 

 

Jakby mi porysował mojego Accenta to bym chyba mu pobił jeszcze druga lampe i spuscił powietrze z kół, co za dupek zaprzeproszeniem, i to jeszcze w moim miasteczku taka parodia sie odbyła.... Max dobrzez ze mu sie głowa nie wbiłes przez dzwi bo by pewnie nie zauwazył i kto wie co by było :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko że takie ryzyko może tez przyjść na pieszego na przejściu, na pieszego idącego pod kamienicą (doniczka, dachówka) itd.- moge wyliczac i wyliczać.

 

Staram sie nie wariować i nie przesadzać.

Zakładam kask jak jezdzę po szosie w trasie, trudnym terenie czy robie klasyczny wypad rowerowy gdzieś tam, no i zawody.

 

Ale jak jade rowerkiem do sklepu czy do kumpli, na ognisko, piwko itp. to nie zakładam i tyle i nie założe za chiny ludowe.

Nie będe się z tym kaskiem taszczył wiecej niźli potrzeba.

 

Nie wymagam od pieszych by chodzili z kaskami - a uwierz mi, było by to dla wszystkich ludzi bezpieczniej, zwłaszcza na pasach!

 

I nie wymaga, by prędkośc w mieście dla samochodów zmiejszyc z 50 do 30 km/h - a uwierz mi, było by to bezpieczniej dla wszystkich.

 

Można tez chodzić non stop w ochraniaczach, kamizelkach kuloodpornych, można obwiesić sie diodami i światełkami by być lepeij widocznym.

 

Można tez nakazać, by wszyscy ludzie kąpali się z dmuchanymi gaciami czy kaczuszką - i wtedy raczej nikt by sie nie utopił.

 

Itd. itp.

 

Jest pewnie poziom absurdu, którego nie zamierzam przekraczać.

bo kazda przesada zamiast uławiać nam życie, tylko je utrudnia.

 

Jak będe miał pecha, to trudno.

Jak będe miał pecha jako pieszy na pasach, to tez trudno :D

 

 

ps. zresztą nie wierze, że każdy z was jeździ non stop w kasku ....

Chyba, że używacie bika tylko do wypraw i ścigania.

Ja z rowerkiem żyje na codzień, jak by powiedział to Forest G.

jak mam gdzieś iść to jade (wiadomo czym)

 

:D

 

ps2. czasem o wiele bezpieczniejsze jest posiadanie dobrych świateł na biku, a takowe ma niewielu, którzy śmigają w kasku. Dziwna ta Schizofrenia :)

bo ja np: jeżdze z nimi non stop (małe, dyskretne coprawda), tylko na zawody zdejmuje :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dwa razy w życiu poobdzierałem sobie porządnie głowe, bo nie miałem kasku. Pierwszy - wypadek, gdy jechałem do znajomych ze starymi, drugi raz przez głupi skok.

 

4 dni temu wywaliłem się po raz kolejny, znów mam obdartą głowe i łapy, naszczęście nie tak bardzo jak wcześniej.

 

W środe jade do sklepu, kupuje kask, rękawiczki i zamierzam w tym jeździć jak najczęściej.

 

Mam dość rozwalania sobie głowy.. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja z kolegami sie nie zgodze

 

jesli biore wiertarke do ręki to zakładam okulary ochronne

jesli bawie sie pradem to zakladam rekawice izolacyjne

jeśli wsiadam na rower to zakładam kask

 

to nie jest szpan , to jest używanie sprzętu ochrony osobistej

 

ale oczywiście wybór nalezy do ciebie

pozdrówko odmienne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale przez pasy tez lepiej i bezpieczniej jest przechodzić w kasku ....

 

wiecej osób ginie na pasach niż na rowerze

 

Nie wyobrażam sobie podjechac do kumpli na rowerze 2 km czy do sklepu i miec pod pachą non stop kask.

 

Zakładam jak niebezpieczeństwo jest realne i namaclane. Jak jadę szosą to zakładam, bo czesto mijaja mnie auta o 20 cm.

Na zawody to wiadomo, mus.

W trasy czy jakiś trudniejszy teren - też.

 

Ale jak jade na "wypad" 2-5 km to godze sie na takie ryzyko, jak piesi gdy ida przez jezdnię. I tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wyobrażam sobie podjechac do kumpli na rowerze 2 km czy do sklepu i miec pod pachą non stop kask.

 

Pisząc pół żartem, do wyobraźni trzeba dorosnąć :-) lat temu kilkanaście jeździłem rometowskim składakie i wyczyniałem cuda na myśl o których dziś ciarki mnie przechodzą. Oczywiście bez kasku.

 

Dziś gdy kładę gołe dłonie na chwytach czuję, że coś jest nie tak, wracam się zakładam okulary, rękawice i kask. W tym roku zdarzyły mi się cztery zupełnie niekontrolowane upadki. Jeden podczas w lesie, jeden w trakcie ścigania się po szutrze + piach, dwa wcześniejsze były w ruchu ulicznym, zdarzyły się kilkanaście kilometrów od domu, ale równie dobrze mogły mieć miejsce tuż za bramą.

  • W zimie nie zauważyłem lodu pod śniegiem, skończyło się na zarysowanym amorku i mokrych rękawicach
  • innym razem rowerzysta jadący przedemną ostro zahamował a ja wiechałem mu w bagażnik, w rezultacie miałem zdartą skórę na rękawicach.

Okulary też udowodniły swoją przydatność gdy grzmotnął w nie mały chrząszcz lub wielka mucha (szybkie draństwo było, poczułem uderzenie, a nie zauważyłem co to było...

 

Obawiam się tylko, że przyjdzie taki dzień gdy kask udowodni, że wart był swojej ceny.

 

Pozdrawiam,

Krzysiek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też miałek kilka przypadków na rowerze, życie.

 

Ale tez widziałem 2 potrącenie pieszych na pasach.

 

Życie. Ryzywko mam wkalkulowane w pewne sprawy jak podjazd 2 km do sklepu czy kumpli i nikt nie nie namów na kask, bo bedzie mi tylko zawadzał itd.

 

Idac waszym tokiem rozumowania, to faktycznie noście kaski przechodza przez pasy, bo przeciez wyobraźnia powinna Wam podpowiedzieć rózne koszmarne warianty.

 

Człowiek nie może zawsze myślec o najgorszym, bo tak nie da sie życ.

Inaczej faktycznie dmuchane gacie do kąpieli, kaski dla kazdego w górach, kamizelki kuloodporne po 20-tej wieczorem, i kaski dla pieszych - bo przeciez coś moze sie zdarzyć.

 

wiem kiedy ryzyko jest nieco wieksze i wtedy mam kask, jak jest minimalne to nie utrudniam sobie życia i tyle.

A teraz czekam na kolejną krytyke :rolleyes:

 

ps. żatruje, odpuście sobie, nie róbcie z 2 km wyjazdu najstraszniejszej sprawy na świecie o niewyobrażalnym ryzyku wręcz B)

bo o kabaret zahacza :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Skończcie to przekomarzanie się bo nic z tego nie wynika. Jeden i drugi ma trochę racji. Ja jestem za zakładaniem kasku absolutnie zawsze, a mimo to zdarza mi się podjechać kawałek bez. Jak lecę do garażu 0,5 km to po prostu nie chce mi się go zakładać. Nawet butów spd wtedy czasem nie ubieram tylko spokojnie w zwykłych podjadę ten kawałek. Prócz garażu jest jeszcze jedno miejsce, do którego czasem jade bez kasu - sklep narzędziowy w odległości 1 km. Wiem że nawet na tym odcinku może się coś stać, ale mimo to nie zawsze założę kask.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Źle czytacie ten artykuł.

 

Po pierwsze tytuł ma być szokujący - po drugie, konkluzja wcale nie jest taka, by z nich zrezygnować.

 

Wg. jest sporo racji w tym, że kierowcy zmieniają swoje zachowania od tego co widzą - i wcale sie nie dziwie, że tak mogło wyjść z badań.

 

Podobnie bywa z bikerami w ciemności.

Gdy ktoś nie ma światła lub ma słabe, dostaje klakson od kierowcy i kierowca mija go ze 2 m obok. A jak ktoś ma dobre światło, to mija go czest ledwo 50-70 cm od niego.

 

 

 

Po drugie stwierdził fakt, że kask pomaga głownie przy małych prędkościach, bo gdy walnie w nas samochód 80-120 km/h to kask nam nie pomoże.

 

Po trzecie, z kakiem jesteśmy skłonniejsi do ryzyka. Na wiele zjazdów z kaskiem sobie pozwalamy, na które bez kasków raczej byśmy sie nie odważyli.

(na maratonach wiele razy widziałem jak bez kasków ludzie zbiegali, a w kaskach starali sie zjezdzac ze stromych stoków) - ps. na niektórych zawodach na dystansach mini pozwalaja bez kasków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej.

 

Czy ktoś może wie na ile chroni typowy kask do mtb (za, powiedzmy

350-450zł) ?

 

Natrafiłem na stwierdzenie że przy 90km/h energia uderzenia jest

dwudziestokrotnie większa od tej którą może pochłonąć kask rowerowy

[ http://en.wikipedia.org/wiki/Fabio_Casarte...Fabio.27s_crash ].

 

Z tego wynika że dobry kask może pochłonąć energię zderzenia przy

prędkości 20 km/h, a co za tym idzie ma znaczący wkład do

ochrony zawartości czaszki do prędkości 30-35 km/h (przy 35 km/h może

pochłonąć 30% energii zderzenia).

 

Jak widać (pod warunkiem że to co wyczytałem jest zgodne z prawdą)

kask najbardziej się przydaje podczas jazdy po bułki albo na bulwar.

Podczas bicia rekordów prękości (nawet na prostej, o zjazdach nie

wspominając) daje co najwyżej złudne poczucie bezpieczeństwa.

 

Oczywiście warto jeździć w kasku, ale trzeba też sobie zdawać sprawę z

jego skuteczności, a raczej jej braku przy większych prędkościach.

 

DOPISKA: polecam dokładne przestudiowanie artykułu:

 

http://en.wikipedia.org/wiki/Bicycle_helmet

 

[....] oprócz sprawdzonych metod upadania (które nie zawsze zadziałają, zwłaszcza przy większych prędkościach - że o zderzeniach z autami nie wspomnę ;) ) [.....]
Z tego co wyczytałem to wkład kasku w ochronę mózgu przy większych prędkościach jest pomijalny. Na wikipedii napisano że kasków rowerowych nie projektuje się pod kątem zderzeń z pojazdami (nie twierdzę że to prawda, do tej pory nie interesowałem się kaskami rowerowymi).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Hej.

 

Czy ktoś może wie na ile chroni typowy kask do mtb (za, powiedzmy

350-450zł) ?

 

 

Jak widać (pod warunkiem że to co wyczytałem jest zgodne z prawdą)

kask najbardziej się przydaje podczas jazdy po bułki albo na bulwar.

Podczas bicia rekordów prękości (nawet na prostej, o zjazdach nie

wspominając) daje co najwyżej złudne poczucie bezpieczeństwa.

 

Nie wiem jak jest z obliczeniami ale wczorej nadjechałem na miejsce wypadku kolesia. Było to w Warszawie, na ścieżce pomiędzy Wisłą a McDonaldem na wylocie na Łomianki. Sądząc po strojach i rowerach jego koleżanki i kolegów nie byli to amatorzy (SID-y i te klimaty). Nie wiem jak doszło do dzwona ale koleś leżał ogłuszony nieco w pozycji bocznej ustalonej i to mimo, że miał kask. Ścieżka ma nawierzchnię asfaltową. Wyobraźcie sobie co by było bez kasku... :)

Zakładajcie te styropianowe skorupy na czaszki, bo nie znacie dnia ani godziny!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj sie przekonałem, że nie na darmo wydałem te 130 zł :) skoczyłem sobie z malutkiej hopki jednak źle wylądowałem i rower mi skręcił, prosto na drzewo. to ja po hamulcach, a że do okoła były liście to rowerek ziuuu... jak na lodzie prosto na drzewo. przywaliłem kołem i kierownicą rozwaliłem obudowę od klamkomanetki :025: oraz... walnąłem głową w drzewo. Gdyby nie kask to bym miał rozciętą dyńkę a tak tylko stuknęło i dalej sie bawiłem :P Inna sprawa że rano ogoliłem głowę więc bliskie spotkanie z drzewem w takim wypadku nie skończyło by sie na guzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jaro4444 wiadomo ze mimo wszystko lepiej mieć niz nie mieć, nawet jesli te 9 cm bliżej nas jeżdzą ;)

 

ale twój tekst także potwierdza to, że przy poważniejszych wypadkach i tak kask nas nie ochroni i moze sie skonczyć od utraty przytomnosci do ...

Mimo całego szacuneczku dla kasków rowerowych, to dużo im brakuje do motocyklowych, a i te tez nie zawsze są na max bezpieczne.

Jednak polecam kaski, im bedzie wiecej ludzi w kaskach, tym kolejne osoby bedą je kupować - taka pozywywna moda.

 

 

Tak sie zastanawiałem, skąd może być te rózne odczucie, że kierowcy w PL moga ludzi w kaskach mijać szerokim łukiem, gdy w krajach cywylizowanych jest na odwrót ...

 

Mysle że jeśli to by była prawda, to chodzi tutaj o przyzwyczajenia.

W krajach cywylizowanych ludzi w kaskach jest bardzo dużo, wiec jeśli ktos jedzie bez kasku to jest to mała niespodzianka dla kierowcy i ten bardzo uważa na niego, mysli sobie pewno - o jakis szaleniec bez kasku na drodze publicznej.

 

A w PL ludzie w kaskach budza jeszcze mimo wszystko zdumienie u kierowców i ci mogą ich poważniej traktować i tym samym mijac szerzej. Choć ja akurat tego nie zaobserwowałem. Są po prostu tacy co mijają mnie o 2 m, a są tacy co o 30 cm.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Witam,

 

Zdecydowanie zalecam uzywanie kaskow. Wlasnie wrocilem ze szpitala, w ktorym znalazlem sie na obserwacji czy aby nie mam jakiegos krwawienia wewnatrzczaszkowego. Wczoraj pojechalem w polnocna czesc gor Schwarzwaldu (chwilowo mieszkam w okolicy). Generalnie znam ten rejon dobrze, bywam tam bardzo czesto. Jechalem sobie waska sciezka stromo do gory, w pewnym momencie jest tam cos w rodzaju "mini-zbocza". W zwiazku z moja nieuwaga i duza iloscia mokrych lisci zsunalem sie z niego i uderzylam tylkiem i "zarowka" w jakies kamienie. Stracilem przytomnosc na czas jakis, nie wiem na jak dlugo. Jak doszedlem do siebie to zauwazylem duuuzo krwi na lisciach. Jakos sie zebralem (nie bylo tam akurat ludzi, ktorzy mogliby mi pomoc) i dowloklem do szpitala. Rezultat: klika szwow na "zarowce" i noc w szpitalu. Pietno dla mnie za brak kasku. Od teraz na pewno bede go uzywal. Fajnie, ze jakos udalo mi sie odzyskac przytomnosc, bo pewnie lazalbym tam do teraz.

Nie znasz dnia i godziny; wypadek, jak nazwa wskazuje, moze Cie zaskoczyc zawsze i wszedzie.

 

Pozdrawiam,

 

Rafal

 

PS. Witam wszystkich, bo to moj pierwszy post tutaj :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Witam!

Używajcie kasków bo nigdy nie wiadomo z czym spotka się wasza łepetyna. Wczoraj miałem bliskie spotkanie z gołębiem. Zerwał się akurat jak go mijałem zdążyłem tylko pochylić głowę aby nie trafić twarzą. Na szczęście uderzenie nie było centralne i tylko ześlizgnął sie po kasku. Szybkość była ok 30 km/h.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I znowu tylko teraz mój kolega jechał do mnie bez kasku żeby sobie pojeździć jak codziennie ja byłem akurat w sklepie. Ostatni podjazd do domu dzwoni mi telefon patrze mój tata odbieram i mówi dawaj do domu bo Szymon wypadek miał jak tak słucham i se pomyślałem że znowu kolano obdarł i nic mu nie jest podjeżdżam do domu patrze klamki całe w krwi :!!: Wchodzę do domu a on stoi oko podbite że cho cho skóra obdrapana z pyska jak talala wyrwany kawałek ucha za uchem rozcięte i w ogóle twarz cała po kiereszowana szyja rozcięta ach szkoda gadać ja od dzisiaj nie wyjadę na pewno bez kasku już dobrze że miał rękawiczki to se chociaż rąk nie pociął. Na razie nic więcej nie wiem bo zadzwoniłem po jego ojca i zawiózł go do szpitala na szycie .

 

Wynik ze szpitala szyte ucho. Heh teraz nawet do sklepu jak jechałem to w kasku :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...