Skocz do zawartości

[wypadki] Wasze gleby


Mieciu

Rekomendowane odpowiedzi

Wracając do tematu.Moja gleba zalicza się do tych "małyszowskich".Stromy zjazd z podkieleckiej góry.Ja oczywiście przygotowany w 100%.Prędkość ok 30 km/h.Nagle pomiedzy dwoma torami ścieżki głęboka dziura.Niestety nie zdążyłem zareagować i dalej już wszyscy wiedzą.Straty:porysowany rower,wygięta manetka,lekko pokrzywione koła i najważniejsze URAZ PSYCHICZNY :P:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dzis taka zaliczylem glebe pikne ze hej, za mocno nabilem przednia oponke i na doje.... wysokim progu zwalniajacym(co za debil wymyslil zeby prog zwalniajacy mial 35 cm wysokosci i 1 m szerokosci, zaden samochod osobowy nie przejedzie bez otarcia sie o niego) zrobilem supermana przednie kolo nie wybilo sie do gory tylko zostalo w miejscu a tylne na bok a ja jak SUPERman :lol: . Rowerek caly troche se obdarlem chwyty kiery, pzrekrzywilem siodelko i rozwalilem lampeczke gorzej z moimi kolanami lewe rozpier.... ze nie moge nogi wyprostowac a w prawej nodze stracilem zupelnie sile bo mnie miesien napier.... :oops: F**k :evil: juz nigdy zniego nie bede skakal.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kaloryfer nire przejmuj sie. nie takie zeczy sie przechodzilo, poboli poboli i przejdzie, i bedziesz zdrowszy o nowe doświadczenie :P

 

ja i kamikaze ? nie, Panie Bizonie to nieporozumienie :D . pozdrawiam i życze zdrowia, i oczywiście ochoty do pray, bo przecierz ktos na kone zarobić musi :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Karolyfer nieprzejnuj sie ja nierza miaęłm coś kolanem przez rowerek :wink: Teraz też niemoge jeźdiżić a nawet przadnei chodzić bo kolanko boli ale to nie od roweru akurat :| ale zyje z nadzieją ze się wyleczy i będe smigał ile wlezie :mrgreen:

Pozdrwiam i życze powrotu do zdrowia 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja zaliczyłem kolanem chodnik jadąc na rowerze, a właściwie spadając z niego,

mam pękniętą rzepkę, i zerwane jakieś wiązadła

u lekarza nie byłem, kolano boli czasem jak gram w kosza, nie mogę robić przysiadów - w pewnym momencie - przy mocnym zgięciu boli bardzo - ale w jeżdżeniu na rowerze, o dziwo, nie przeszkadza :P i o to chodzi :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

no to i ja dozuce swoje pzezycia-

 

1. pojechalismy na dzialke- polna drozka, chcialem sobie pocwiczyc skladanie sie w zakret- zakret na ktorym mialem zamiar trenowac byl wjazdem na posesje ( oczywiscie polna droga), za szlabany robily 2 odpowiednio przyciete dzewa ( duzo takich patentow mozna spotkac ) -wyjechalem poza posesje (szlabany oczywiscie otwarte ) oddalilem sie na tyle coby sie rozpedzic- zawrotka i jazda rozwiercilem moja maszyne do ok 30km/h skrecam a tu :shock: brat zamknal gorny szlaban skret jest tak wyprofilowany ze nie zdazylem nawet dotknac klamki hamulca-efekt zlamalem broda szlaban na 2 czesci brat i siostra swiadkami :wink:

 

2. Testowalem rozne ustawienia v-brake ( odleglosci klockow od obreczy wysokosci itp itd ) na poczatku bawilem sie tylnim kolem zrobilem taki manewr skrecilem klocki tak by sciskaly obrecz w momencie postoju na nie zaciagnietych klamlach kiedy klocki troszke sie starly hamowaly poprostu momentalnie cos genialnego-stwierdzilem ze z przodu zrobie tak samo- ustawilem- starly sie troszke klocki- no trzeba zrobic testa :mrgreen: polna droga ok 40km/h i hamujemy pzodem pociagnelem klamke moze 1 max 3mm -efekt byl taki ze wypzedzilem rower na dlugosc ok 5metrow, co sie okazalo -nie obejzalem stanu klockow pzed testem - guma sie starla calkowicie- hamowalem metalowa czescia klocka o obrecz, z obreczy polecialy wiory jak te z temperowki od olowkow-sily tego hamowania hyba nie musze tlumaczyc hayesy miekna 8)

 

3.Moja najwieksza gleba :mrgreen: w czasie 1 z wycieczek znalazlem niezly zjazd non-stop prosto w dol ok 500m ostrego zjazdu, droga to wykarczowany mlody lasek-z ziemi wystaja niewykopane korzenie- stwierdzilem ze zjade ( hmm moze byc fajnie )

nie pomyslalem przed zjazdem o pewnym fakcie- dzien wczesniej padal deszcz po tej gorce woda splywala tworzac male strumyczki kiedy woda wyschla zrobilo sie jakby to powiedziec kilkanasie kolein //skrecilem no i sie zaczelo 20km/h nastepne spojzenie na sigme 45km/h potem bylo tylko szybciej i szybciej ( nie wiem ile bo balem sie spojzec gdzie indziej niz do pzodu) nagle wpadlem w koleine-mocne szarpniecie rowerem zazucilo mna- ciagle trzymam kierownice stoje palcami na pedalach a siodelko znajduje sie dokladnie pzed moim kroczem ( jedna mysl przez glowe mi przeszla " oj bedzie bolalo" ) nie zdazylem pomyslec o niczym wiecej kiedy nagle wystartowalem w powietze z pomoca kozenia na ktory wjechalem, efekt: wpadlem na jedna sosenke ktora pozbawilem wszystkich galezi z lewej strony, po czym wyladowalem centralnie na nastepnej sosence ktora.... scielem :shock: - dalszy pzebieg zjazdu to bylo kozlowanie w piachu ( rower tez kozlowal ale odzielnie ) kola do wymainy linki wszystkie do wymiany kierownica wypadla z roweru a ja wygladalem jakby ktos mnie hlastal po twarzy galeziami przez tydzien-zaluje ze nie posiadalem wtedy aparatu :x bo bylo co fotografowac...

 

4. odebralem z sklepu moj rowerek z nowym amorem 5 min pozniej chcialem ominac pewna emerytke tak sie na nia patzylem ze zbyt pozno zauwazylem maly metalowy pret wbity w ziemie, predkosc mala ok20-efektowne salto wraz zrowerem w pzod ( zawadzilem prawa golenia amorka w ten pret ) kumple w smiech staruszka malo na zawal nie padla i jedziem dalej :P sam sie z siebie smialem ze heyah

 

gleba nr3 nauczyla mnie jednego- zanim pogrzejesz ostro w dol- zjedz i zbadaj teren po ktorym bedziesz smigal :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...