Skocz do zawartości

[wypadki] Wasze gleby


Mieciu

Rekomendowane odpowiedzi

"kozlowanie w piachu ( rower tez kozlowal ale odzielnie ) "

to zdanie mnie rozwalilo :P Życze milej pracy panie Bizon ja dzisaij od 6 w robocie z tatuśkiem bylem, ale i tak jestem wczesniej bo taka mgla byla ze mozna bylo kroic, w kartony pakowac i sprzedawac jako smietane 18% , normalnie widocznosc minimalna, swiatla nadjkezdzajacego z naprzeciwka samochodu byly widoczne z tak mniej wiecej 5 metrow, masakra...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witojcie Ufoki zaginolem na troche ale juz jestem z powrotem ;-) a gleba nowa jakis pier....niety kierowca pojazdu samochoowego zaj.....l mi lusterkiem przy predkosci 30km/h rozwalony caly bark kolanko i bok zdarty spodenki poszly do smieci a koszulka zostala na asfalcie ;-P a ja sie otrzebalem wstalem i zaczolem go wyzywac ze mi rower rozwalil kolo sie pyta czy pokaretke dzwonic a ja mu mowie zeby lepiej jaki dobry serwis znalazl bo mu dopier.ole ;-PP hahaha taka mala przygodka moja ostatnimi czasy ;-)) POZDRO

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie dzisiaj mocne hamulce uratowaly przed ostra gleba...Na waskiej ulicy jechalem ok 30kmph, a koles blachosmordem mi wyjezdza z parkingu powoli jakby nigdy nic... Lapy na klamki, bo ominac nie bylo jak.... Na szczescie mokre tektro zadzialaly jak nigdy dobrze na mokrej drodze i sie zatrzymalem przed nim. I niech mi ktos powie ze tarczowki sa lepsze od v-brejkow :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja miałem wczoraj niegroźną, ale śmiesznie wyglądającą glebe :D

 

A więc jechałem sobie jakieś 30km/h po śniegu (pod śniegiem była warstwa lodu :twisted: ) i chciałem skręcić w uliczkę osiedlową. Zarzuciło mi tył, poleciałem bokiem i przyrżnąłem bokiem w krawężnik - wyrzuciło mnie z roweru. Dalej tylko poleciałem trochę, pojechałem ryjem po lodzie (w gębie masa śniegu). Teraz mam tylko pare obtarć i jestem chory :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedys przy predkosci gdzies kolo 35kmph wszedlem w zakret tak okolo 120 stopni. Droga byla swiezo po deszczu a moje oponki to byly Ritcheye Inno Vadery. Kto je widzial wie, ze to prawie slicki sa i na mokrym nie prawie trzymaja wcale. Gleba byla przepiekna :D A ile radosci dalem miejscowym dresom spod budki z piwem :D.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem 2 fajne gleby. Jedna, gdy chciałem zrobić dropa i nie poderwałem roweru. Ja spadłem na ziemię, a rower fikołka trzasnął. Dodam, że wszystko działo sięna betonie, nie na trawce Tam dostałem pseudo"Bender". Druga, gdy jechaliśmy z kumplem taką stromą, leśną ścieżką, a dzień wcześniej padał deszcz. Nie chciałem jechać szybko, bo był ostry zakręt (nie wyrobienie, kończyło by się pobytem w strumyku)Więc jadę, jadę...Nagle tylne koło (łysa opona) mnie wyprzedziło. Gleba. Cały w błocie próbuję wsytać. Okazało się, że było tak ślisko, że nogi mi się ślizgały, i nie mogłem wstać. Po ok minucie stanąłem na nogi. Kolega (variat) śmieje: AHAHA kościółkowe spodnie :D . Jad debil, cały brudny wróciłem do domu. Wracając wszyscy się na mnie gabpili, jak na jakiegoś buroka. A jeszcze ciekawostka, mama nie zauważyła :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...