Skocz do zawartości

[Szyndzielnia-Salmopol-Skrzyczne] relacja z wycieczki


Adamos05

Rekomendowane odpowiedzi

Zorganizowałem z dwoma znajomymi wypad w góry. Wyruszyliśmy 2 maja spod Szyndzielni, wjazd nartostradą na góre, potem na siodło pod Klimczokiem. I tu zaczeły sie pierwsze trudności, bo na szlaku na tą przełęcz zalegały jeszcze tony śniegu, więc większość tego kawałka prowadziliśmy biki grzężnąc w śniegu po kolana. Potem zjazd na prz. Karkoszczonke, fajny, w górze techniczny, dużo korzeni i wąska ścieżka, no i przenoszenie roweru ponad powalonymi drzewami :/, niżej szeroka ale stroma i kamenista droga na samą przełęcz. Potem dalej czerwonym szlakiem w strone Salmopolu, głównie podjazdu, o średnim nachyleniu tylko w jednym miejcu trzebabyło podejść a nie wjechać. Na Salmopolu dłuższy postój a potem w strone Malinowskiej Skały, nie szlakiem bo było to niemożliwe ze względu na zaspy śniegu tylko bokiem, drogą służącą do zwózki drewna, szeroka, nudna ale szybka, potem krótkie podejście na przełęcz między Malinowską Skałą i Malinowem a stamtąd dalej w górę. Po wejściu do lasu pod szczytem Malinowskiej Skały zaczęło się najgorsze, podejście w grząskim i niemożliwie mokrym śniegu. A potem aż na Małe Skrzyczne (3km) pchanie roweru w zaspach śniegu i przenoszenie przez niezliczone drzewa leżące na szlaku. To był najgorszy fragment, ale wytrwaliśmy i przebrnęliśmy te zaspy. Potem krótki podjazd na Skrzyczne, potężny obiad i herbatka w schronisku a następnie zjazd.........Czerwony szlak do Buczkowic, sama podszczytowa partia która idzie dwoma zakosami wąską ścieżką od strony Żywca była niefajna bo znów śniegu dużo, następnie kawałek po nartostradzie i odbicie w prawo przez dziure w siatce chroniącej narciarzy przed wypadnięciem z trasy, stamtąd trudny technicznie (duże kamienie i wąziutka oraz kręta ścieżka) na przełęcz Siodło. Tam spotkaliśmy dwóch DH-owców w towarzystwie endurowca, dziewczyna z warkoczem do pasa na Orange 222 i Manitou Dorado i koleś na Specu FSR oraz ziomek na Giancie AC, aż się nam oczy zaświeciły na widok pięknej dziewczyny na takiej maszynie :] Z Siodła wiedzie już łatwiejszy i dużo szybszy zjazd, szybszy gdyby nie stawanie co 100 metrów żeby przenieśc rower przez powalone drzewa, których było multum, ja naliczyłem około 30-40 na może 3km kawałku. No i dojazd do Buczkowic gdzie każdy pojechał w swoją strone. Wyszło 30-35 km samego terenu. Czasowo 6,5 godziny samego jeżdżenia, gdyby nie ten śnieg i drzewa byłoby 5

 

Podsumowując:

Bardzo fajna traska, techniczne zjazdy przeplatane z łatwiejszymi i szybszymi, kilka bardzo stromych podjazdów pozatym to znośnie. No i zdecydowanie nie jechać na początku wiosny bo na bank bedzie śnieg który nam tak uprzykrzył jazde.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no i prosze.....ja wczoraj machnalem z 60.

 

spod szyndzielni na gore, potem na klimczok, dalej czerwonym na kotarz i z kotarza endurowo bo brennej. powrot dolem, szosa, bo juz noga nie wydalala po zimie i czasu nie bylo na ponowna wspinaczke. czas: 6,5.

 

trasa byla calkowicie jezdna, moze za wyjatkiem jednego podjazdu o nachyleniu 40 stopni.

 

szybkie opony o podwojnej mieszance 2.2 sprawdzile sie na suchym, ale na zjazdach i na mokrym (tudziez sniegu) nie. A szkoda bo w Szkodzie (Fabii) zostawilem Kenda Tomak Blue Groove Stick E 2.35

 

ciekawy jest zjazd a klimczoka czerwonym i urwanie sie z niego prosto w dol tzw "spychacufkom" - niezle DH. potem trawers doczerwonego, ktory idzie lagodniej i w strone kotarza.

 

4 spotkanych kolarzy. 3xszacunek. Niedziela 5 maja;

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...