Skocz do zawartości

[wypadki] stłuczka z samochodem.


anty22

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, dzisiaj wracając ze szkoły zostałem stuknięty przez samochód. Zdarzenie wyglądało następująco: przejeżdżając na przejściu dla pieszych ze słuchawkami w uszach źle oceniłem prędkości nadjeżdżającego bmw i wylądowałem na jego masce. Kiedy zahamował strącił mnie na ziemię. Upadłem na pupę. Skoczyła mi adrenalinka i natychmiastowo skoczyłem na równe nogi, w tym czasie facet szybko się zaparkował auto na poboczu, wysiadł i zabrał mój rower z ulicy. Jak się okazało był on Rosjaninem. Zaczął łamaną polszczyzną wypytywać mnie czy wszystko jest w porządku, zaprosił mnie żebym usiadł na siedzeniu jego auta. Kiedy okazało się, że nie mam żadnych widocznych urazów, a na jego samochodzie nie ma nawet rysy, przeszliśmy do oglądania mojego roweru. Jak się okazało przednie koło jest totalnie do wycentrowania (lub wymiany, byłem zbyt obolały i w zbyt wielkim szoku, aby dokładnie ocenić jego stan), ucierpiało także siodełko i gumowa osłona na rączkę. Rosjanin upewnił się, że nie potrzebuję karetki, dał mi 50euro i odjechał.

Moje pytanie jest następujące: Czy zachowałem się prawidłowo? Czy powinienem wezwać karetkę i policję? Zgodnie z prawem, rowerzysta ma obowiązek przeprowadzić rower na przejściu dla pieszych. Jeśli chodzi o moje obrażenia, to skończyło się na wielkim siniaku na pupie i zdartych kolanach. Dodam, że mam 17 lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wzywając policję zapewne otrzymał byś mandat w wysokości 100zł za przejazd pojazdem innym niż silnikowy wzdłuż przejścia dla pieszych (zakładając, że masz ukończone 17 lat).

Jeśli chodzi o przyjazd karetki to każde potrącenie jest dość ryzykownym zdarzeniem dla pieszego/rowerzysty bez wzgledu na to czy jest on sprawcą zdarzenia czy nie. Wskazanym więc było by ją wezwać lub ewentualnie samemu (jeśli nie widać żadnych obrażeń) udać się bezpośrednio do SORu. Wyzwalająca się adrenalina potrafi bardzo mocno zdusić odczuwanie bólu przez co możemy zbagatelizować niektóre z obrażeń.

Z doświadczenia mogę powiedzieć, iż mając nieszczęście bycia poszkodowanym rowerzystą w starciu z samochodem bezwzglednie powinno wzywać się na miejsce zdarzenia policję. Oszczędza to później sporo czasu i nerwów oraz ułatwia dochodzenie roszczeń od ubezpieczyciela sprawcy zdarzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyle, że w tym wypadku, valent, to rowerzysta jest winny. Wjechał na przejście, w słuchawkach. Nie było ani słowa o światłach, ale obawiam się, że i to by nie pomogło - moja koleżanka została uznana winną, pomimo tego, że miała zielone na przejściu, ale jechała, a nie prowadziła rower.

 

Tak czy siak, autor tematu powinien pójść do lekarza. To, że nie boli teraz, czy zaraz po wypadku, nie oznacza, że wszystko jest ok.

 

P.

 

 

Wysyłane z mojego HTC Vision za pomocą Tapatalk 2

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyle, że w tym wypadku, valent, to rowerzysta jest winny.

 

 

Oczywiście masz rację. Dlatego autorowi zasygnalizowałem odpowiedzialność mandatową jaka mu groziła za owy występek i w tym przypadku odszkodowanie z polisy OC kierującego by mu nie przyslugiwało.

 

Nie do końca zrozumiałeś moją poprzednia wypowiedź. Policję powinno się bezwzględnie wzywać na miejsce zdarzenia w przypadku bycia poszkodowanym w znaczeniu odpowiedzialności za nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym szczególnym przypadku, akurat dobrze się stało, że kolega nie wezwał policji, bo dostałby mandat. Sugeruję OC dla rowerzysty. Następnym razem oprócz szkód na sobie, mogą być także szkody na samochodzie, a wtedy sprawca musi pokryć naprawdę z własnej kieszeni, a to zwykle jest więcej niż 50 euro.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...