Skocz do zawartości

[Rowerzyści] Bezczelność na drogach


mklos1

Rekomendowane odpowiedzi

Moje główne wykroczenia rowerowe.. hmm..

 

1. Nieraz jak jadę drogą główną i na skrzyżowaniu złapie mnie czerwone światło przechodzę na pasach, ląduje po drugiej stronie skrzyżowania, dalej jadę i mam pusto za plecami :teehee:

2. Chodniki i to wiele razy.

3. Zdarza się wymuszenie pierwszeństwa ale z reguły rozróżniam znaki drogowe :)

4. Parędziesiąt razy wjechałem w ludzi na ścieżce rowerowej, oczywiscie to mi się obrywało.

 

wlasnie wrocilem z nocnego wrocławia objezdrzania. w ciagu 2 godzin spotkalem sporo osob na rowerach i wszyscy bylismy ladnie oswietleni.

 

Chodzi Ci o tych ludzi z modnymi halogenami o zasiegu 200m zamiast zwykłych lampek rowerowych, którzy oślepią każdego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To widać nie słusznie orzekano ponieważ na drodze z pierwszeństwem obojętnie czy jest oświetlony czy nie ma pierwszeństwo czy to blachosmród czy też rowerzysta

A ja uważam wręcz przeciwnie, bo w czym winny jest kierowca skoro nie miał możliwości zobaczyć rowerzysty. Przez głupote jednego, drugi ma problem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja uważam wręcz przeciwnie, bo w czym winny jest kierowca skoro nie miał możliwości zobaczyć rowerzysty. Przez głupote jednego, drugi ma problem.

 

Drogi z reguły są oświetlone więc miał możliwość zauważenia. Sam zostałem prawie potrącony na rowerze przez jeepa(oświetlenie drogowe, włączone światła w jeepie i ja sam też miałem lampki), babka za kierownicą miała znak żeby ustąpić pierwszeństwa to głupio gapiła się w prawo(ja z jej lewej wyjezdzałem) i jedzie powoli, mnie nie widzi, jakbym się zatrzymał - wjechałaby na mnie, więc dałem pare po kołach i usłyszałem tylko pisk przy hamowaniu, odwracam się, babka patrzy oburzonym wzrokiem i pojechała w swoją strone. Może 30 cm brakowało żeby zawadziła o tylne koło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakikolwiek pojazd poruszający sie po drodze publicznej ma obowiązek posiadać działające i włączone oświetlenie. Chyba to jest bezdyskusyjne. Jeśli nie spełnia tego wymagania, w razie kolizji jest współwinny, czy to on miał pierwszenstwo czy nie. Tak samo jest z jazdż pod wpływem alkoholu, z nieważnym przeglądem, z łusymo oponami itp. Aby móc być bez jakiejkolwiek winy, musisz mieć pojazd w 100% sprawny i spełniajacy wszelkie wymagania. Jeśli nie, możesz się spodziewać mandatu albo sprawy w sądzie grodzkim. I chociażby dlatego, że ludzie są zawistni i zrobią wszystko aby zrzucić z siebi ciężar odpowiedzialności i wykazac Twój brak kompetencji i zaniedbanie (przyp. autora znany z autopsji). Kierowcy potrafią spowodowac zator na w centum miasta i czekac godzine na radiowóz bo jeden drugiemu zrobił ryske na 2cm na zderzaku, k...wa. A co dopiero by się działo, jakby w nich przygrzmocił nieoświetlony rowerzysta-samo zło?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Łodzi na ogół jest tak

Jako kierowca:

-rowerzyści skaczący między chodnikiem a ulicą jak jest korek.

- Rowerzyści którzy nie znają zasad, albo Ci co wiedzą że dzwoni ale nie wiadomo w którym kościele. Czyli Ci co czują się niepewnie na drodze. Więc oni wbrew pozorom są najbardziej niebezpieczni. Na ulicy trzeba jechać a nie wahać. Skręcam w lewo nie skręcam skręcam nie skręcam rezygnuje zjazd na chodnik i po pasach w lewo. Kto wie że ten chce wrócić z tyłka garaż murowany.

- pokonywanie zakrętów zbyt szybko na wąskich uliczkach. Jeden powód. Łatwo o czołówkę.

Jako rowerzysta:

- wszystko jak wyżej

- młodzi ludzie na starych zdezelowanych holdenderkach które nie potrafią hamować.Na DDR taki wjazd robi w Ciebie i wózek wygięty brawo.

- białe oświetlenie migające (wiem że zgodne z zasadami), ale jak lampa jest silna to ktoś kto jedzie z naprzeciwka po prostu sprawia że ciężko skupić się na drodze przez migające lampy i oślepiające czasem.

 

@Łamiąc stereotyp

Nie wiem dlaczego dużo osób narzeka na Panie po 40 na holenderkach. Akurat one rzadko są na ulicy głównie poruszają się po chodniku, ale są najbardziej kultularnymi uczestnikami ruchu, zazwyczaj. Nie szarżują przestrzegają zasad schodzą na pasach z rowerów. Na chodniku spokojnie nie przeszkadzają innym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- młodzi ludzie na starych zdezelowanych holdenderkach które nie potrafią hamować.Na DDR taki wjazd robi w Ciebie i wózek wygięty brawo.

 

Zauważyłem, że wiele osób dosiadających holendra nie jest w stanie ogarnąć tego pojazdu. Duży, ciężki rower, w połączeniu z hamulcami o niezbyt dużej sprawności - trzeba przede wszystkim sporo wyobraźni i umiejętności by bezpiecznie poruszać się w ruchu. Dla wielu osób jednak jest to pierwszy rower lub powrót na rower po wielu wielu latach chodzenia. W połączeniu z typowo polskim zachowaniem - pan i władca drogi - mamy ludzi, którzy pakują się na rympał w tłum pieszych lub idą na czołówkę na ścieżce.

 

Czasami ludzie wpadają też na pomysł przytroczenia sobie psa do kierownicy i wycieczka do lasu. Nie miałbym nic przeciwko, do momentu, gdy ktoś nie wybiera się w niedzielne słoneczne południe, w miejsca gdzie po prostu zatrzęsienie ludzi (mija się osobę/grupę średnio co 30 sekund). 2 tygodnie temu widziałem taki przypadek. Koleś w podwarszawskich lasach (Stare Babice) zamiatał psem ścieżkę w lesie. On po jednej stronie ścieżki, pies na smyczy po drugiej. Poziom panowania nad zwierzęciem równy zero.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moje ,, grzechy '' to przejezdy po pasach, choc wciaz nie rozumie dlaczego tak robic nie wolno. jade wolno, rozgladam sie dookola. panuje nad rowerem... czerwone swiatla tez zdarza sie mi bagatelizowac, ale tylko wtedy , gdy nikomu nie przeszkadzam na skrzyzowaniu, czyli wowczas gdy krzyzowka jest pusta. chodnik tez sie mi zdarza.

 

 

pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zupełnie nie rozumiem dlaczego niektórzy uważają za grzech jazdę po chodniku? Chyba, ze chodzi im o osobników, którzy mają ścieżkę obok a grzeją chodnikiem. Po ulicy odważyłbym się jeździć chyba tylko w celu ratowania czyjegoś życia :) Jeśli nie ma ścieżki dla rowerów, grzeję chodnikiem i nie ma mowy o innym wariancie. Oczywiście zważywszy, że chodnik jest przede wszystkim dla pieszych, a nie na odwrót.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie to ostatnim zdaniem odpowiedziałeś sobie na pytanie zawarte w pierwszym. :P

 

Co do bezczelności, to w sobotę wracając z Kampinosu spotkałem rowerzystę jadącego ulicą, mimo że po jego prawej stronie była równa asfaltowa DDR... Uznałem, że jest na tyle długa, że opłaca mi się zjechać na lewą stronę, jemu nie chciało się na prawą... Rzeczony DDR - Google Maps

Chyba trzeba zacząć się przyzwyczajać, że rowerzyści walczą o nowe asfaltowe ddr, żeby mieć więcej infrastruktury do olewania...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba trzeba zacząć się przyzwyczajać, że rowerzyści walczą o nowe asfaltowe ddr, żeby mieć więcej infrastruktury do olewania...

 

Tym bardziej, że ten DDR jest naprawdę dobrej jakości (nie można mu nic zarzucić, chyba tylko że przecina tory). Jedyne "usprawiedliwienie", to fakt, że jest permanentnie wykorzystywany jako chodnik, szczególnie w ciepłe weekendy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli dziura, a już tym bardziej nierówność, powoduje "bęc" to jednak jak najbardziej chodzi o naukę, zarówno przejeżdżania, jak i unikania takich przeszkód ;)

 

Tym bardziej, że ten DDR jest naprawdę dobrej jakości (nie można mu nic zarzucić, chyba tylko że przecina tory). Jedyne "usprawiedliwienie", to fakt, że jest permanentnie wykorzystywany jako chodnik, szczególnie w ciepłe weekendy.

I dlatego, znając jego jakość, nie zawahałem się przejechać na lewą stronę ;) Weekend brzydki nie był, ale jakoś szczególnie ciepło nie było, więc problemu z pieszymi nie uświadczyłem. Co do torów, to przecinają też ulicę, więc jak ktoś by na serio dawał taki argument to już naprawdę znaczyłoby, że brakuje mu argumentacji :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

więc jak ktoś by na serio dawał taki argument to już naprawdę znaczyłoby, że brakuje mu argumentacji

 

Tory przecież nie są zniwelowane, a ścieżka nie jest prosta i w ogóle asfalt nachylony jest pod złym kątem. :pirate:

 

Weekend brzydki nie był, ale jakoś szczególnie ciepło nie było, więc problemu z pieszymi nie uświadczyłem.

 

Ludzie wylegają zwykle w letnie weekendy, po niedzielnym obiadku czy kościele na beztroski spacer. Wtedy potrafią się przetaczać tamtędy całe rodziny. Na szczęście ruch samochodowy na Kocjana zwykle nie jest duży (nasila się tylko w momentach godzin szczytu - praca), więc rowerzysta na ulicy jest dużą przeszkodą. Jednak szczytem hipokryzji jest mieć dobrą ścieżkę i jechać ulicą.

 

W tym kontekście przytoczę przygody mojego kolegi, który podczas codziennej drogi do pracy, już po raz któryś z kolej mijał kolesia, który na Alejach Jerozolimskich napierał wiaduktem, mimo że po obu stronach jest ścieżka (też niezła - no ale kostka, więc pewnie dla niektórych to ujma). Ostatnio zrobił mu nawet zdjęcie. Chyba go o nie poproszę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...