Skocz do zawartości

[gleba] zakręt w prawo upadek w lewo


seraph

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Ponad miesiąc temu w niedziele wieczorem postanowiłem się przejechać dla kurażu po okolicy. Wsie w naszym regionie są dość "pokręcone" z masą zakrętów i dolin (zjazdów) na wąskich asfaltowych drogach.

Zdarzają się zjazdy przy których wchodzi się w zakręt przy ponad 50 kmph aż boczny bieżnik gra na asfalcie.

No właśnie gdy już jechałem w kierunku domu pamiętam jak przejechałem obok domu kumpla i obudziłem się na chwilę w karetce a na dobre odzyskałem komunikatywność po 3 dniach - pęknięta czaszka i krwiak podoponowy. Teraz powoli wracam na rower, ale już nigdy nie rozstaję się z kaskiem bo to głupota była.

 

No a moje pytanie o waszą opinię dotyczy tego jak to zrobiłem ponieważ stało się to na zakręcie w prawo a upadłem w lewo ( poobijany jestem po lewej, róg przy kierownicy lewy obity i pęknięty lewy pedał). Prędkość mała nie mogła być, zawsze już wręcz odruchowo składam się do zakrętu, więc nie mogę uwierzyć że po prostu mnie z niego wyrzuciło... Gdybym wpadł w poślizg upadłbym do wewnętrznej, gdybym spanikował i zacisnął hamulce podobnie.

Zakręt ma prawie 90 stopni widoczność świetna...

Napisano

może jakiś człowiek Ci wyszedł od prawej i musiałeś gwałtownie odbić w lewo i przerzucić ciężar ciała na lewo. Może osoba, która wezwała pomoc coś na ten temat wie?

 

Twoja historia bardzo przybliżyła mnie do zakupu kasku, którego obecnie jeszcze nie mam.

 

Współczuję i życzę szybkiej rekonwalescencji, oraz wielu bezpiecznych kilometrów.

 

Pozdrawiam,

BW.

Napisano

Też mi to przeszło przez głowę tym bardziej, że tam biega często pies kumpla taki mały i gania rowerzystów i to on mógł wyskoczyć...

Kto wie pewności nie będzie nigdy.

A kask kupuj to wcale nie wygodne nie jest a nawet pewniej się czujesz:)

Dzięki

Napisano

Kask KONIECZNIE! Uratowal mi dupsko nie raz( a wlasciwie to drugi koniec przewodu pokarmowego;)

 

p4pb6162191.jpg

 

seraph: Po pierwsze - dobrze ze jestes caly! Masz kapcia z przodu? Moze rozciales opone i dlatego Toba rzucilo? A moze tylne kolo sie uslizgnelo i chciales skontrowac przednim, i w takim momencie jak tyl znowu "sie lapie" to wywrotka naprzeciwlegla strone gotowa!

Ewentualne inne "propozycje" kolega bwbw juz opisal... aczkolwiek pozostaje jeszcze nieudana proba porwania przez UFO, atak lesnych ludkow lub Mrowka Herkules ktora znalazala sie na Twojej drodze ;)

 

POZDRo-:ver

Napisano
  W dniu 18.06.2012 o 14:58, seraph napisał:
gdybym spanikował i zacisnął hamulce podobnie.

Jeśli koło wpadłoby w poślizg, to tak, a co jeśli zrobiłbyś OTB? Przy 50 na liczniku siła odśrodkowa mogłaby Cię chyba przerzucić w locie na lewo.

Napisano

Na szczęście wróciłem do pełnego zdrowia już i mogę wracać na rower, ale po ponad miesiącu nic nie robienia mięśnie się tak zastały, że po pierwszej przejażdżce od razu zakwasy z tyłu ud.

100 km trasę mogę chwilowo odłożyć :bye2:

Napisano

Ważne, że zdrowie wróciło ;) Miałem podobną sytuacja, zatrzymałem się na światłach, i nie wypiął mi się prawy but SPD i upadłem na lewą stronę...

Napisano

Seraph, z tymi 100 km to sobie jeszcze troche daj spokój. Daj odpocząć wszystkiemu. Oszczędzaj głowę, nawet przed słońcem. Sam miałem kilka wypadków i mam kilku kumpli z podobnymi historiami. Większość z nich kończyla się wolniejszym lub szybszym powrotem do zdrowia. Ale trzeba się pozwolić zregenerować, co nie znaczy tak zupełnie cackać ze sobą. Jak patrzę po sobie to widzę, że człowiek pamieta o wypadku jakiś czas, potem znów bez kasku jeździ. Takie, jak Twoje wpisy przypominają o podstawowych zasadach BHP.

Napisano

No zobaczymy, wiadomo ze 100 to nie byłbym w stanie zrobić nawet, ale siedzieć i nic nie robić zaprzepaszczając całą wypracowaną wydolność to też bez sensu.

A w kasku jeździłem tylko gdzieś dalej jak do tej pory, bo przez prawie 15 lat nigdy na rowerze się nie wyłożyłem, nawet chyba głupio uwierzyłem, że to niemożliwe.

Ale teraz to już wszędzie i nie tylko dlatego, że drugie uderzenie mogłoby mnie zabić.

Napisano
  W dniu 20.06.2012 o 13:37, seraph napisał:

No zobaczymy, wiadomo ze 100 to nie byłbym w stanie zrobić nawet, ale siedzieć i nic nie robić zaprzepaszczając całą wypracowaną wydolność to też bez sensu.

A w kasku jeździłem tylko gdzieś dalej jak do tej pory, bo przez prawie 15 lat nigdy na rowerze się nie wyłożyłem, nawet chyba głupio uwierzyłem, że to niemożliwe.

Ale teraz to już wszędzie i nie tylko dlatego, że drugie uderzenie mogłoby mnie zabić.

Mam kolegę, który został ciężko pobity. Lekarze przez kilka pierwszych dób dawali mu 40% szans na przeżycie. Miał trepanację czaszki, usuwany krwiak. Już za m-c samodzielne chodził, za 3 zero efektów, ale lekarze przestrzegają go, że dopiero pół roku bez żadnych niespodzianek oznacza, że raczej już będzie zdrów i sprawny. A tak to wciąż ostrożnie, bez wstrząsów, wysiłku.

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...
Forumrowerowe.org korzysta z plików cookies
Prosimy o zapoznanie się z naszą polityka prywatności, w której informujemy o naszych zaufanych partnerach oraz o tym, czym są pliki cookies, pamięć podręczna przeglądarki, w jakich celach i jak je wykorzystujemy, a także jak nimi zarządzać i czyścić. Klikając 'Zaakceptuj' - wyrażasz zgodzę na korzystanie z pamięci podręcznej przeglądarki - plików cookies i podobnych technologii m.in. w celach marketingowych, umożliwiając jednocześnie wyświetlanie na Twoim urządzeniu reklam dostosowanych do Twoich potrzeb oraz zainteresowań. Zapoznaj się z pełną treścią zgody klikając w link Ustawienia.