Skocz do zawartości

[Kolizja]drogowa z udzialem rowerzysty


mazzoll

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Panstwa

 

Pokrótce opiszę co mi się przydarzyło …

 

W styczniu zeszłego roku uczestniczyłem jako rowerzysta w kolizji drogowej; w zdarzeniu uczestniczyły dwa pojazdy (Fiat i Mercedes) oraz ja – rowerzysta.

Sprawa trafiła do Sądu Rejonowego, a następnie do Sądu Okręgowego. Sąd I instancji wskazał mnie jako winnego spowodowania kolizji, natomiast kierowcę Fiata, który również był osobą obwinioną w sprawie - uniewinnił. Odwołałem się do Sądu Okręgowego. Sąd II instancji podtrzymał wyrok Sądu I instancji. Sąd II instancji orzekał tylko o mojej winie lub braku winy. W kwestii kierowcy Fiata wyrok z I instancji uprawomocnił się, więc Sąd II instancji nie mógł rozpatrywać winy lub braku winy kierowcy Fiata.

 

Całkowicie nie zgadzam się ze stanowiskiem Sądu. W uzasadnieniu wyroku Sądu I instancji napisano, że Sąd dał wiarę wyjaśnieniom kierowcy Fiata, nie dał wiary moim wyjaśnieniom. Jak się okazało w Sądzie Okręgowym, a dokładniej w opinii biegłego z zakresu ruchu drogowego powołanego przez Sąd Okręgowy (Sąd Rejonowy tego nie zrobił) zeznania kierowcy Fiata nie mogły być prawdziwe. Z opinii biegłego wynika m.in. że kierowca przekroczył dozwoloną prędkość. Gdyby kierowca Fiata dostosował prędkość do obowiązującej na skrzyżowaniu, nie doszłoby do kolizji.

 

Jeszcze raz podkreślę, że sprawa jest co najmniej dziwna. W momencie gdy wjeżdżałem na skrzyżowanie, skrzyżowanie było puste, co umożliwiało mi wjazd na nie. Owszem, ja byłem na drodze podporządkowanej, ale nie oznacza to, że w ogóle nie powinienem był wjeżdżać na skrzyżowanie. W mojej opinii to kierowca Fiata przez niedostosowanie prędkości do obowiązującej na skrzyżowaniu doprowadził do kolizji.

 

 

Co Państwo sądzą o takieim przebiegu sprawy ...?

Za wszelkie wskazówki/uwagi będę wdzięczny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co napisałeś, to wyrok już zapadł i jeśli chodzi o wyrok sądu, to jest taka zasada że wyroku sądu się nie komentuje. Korzystałeś z pomocy prawnika? Jeżeli nie to najwyższa pora, bo z twojego opisu wynika coś innego niż z wyroku sądu. Co prawda wykorzystałeś dwie instancje i pozostaje Ci jedynie walczyć o swoje dobre imię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedostosowanie prędkości kierowcy samochodu nie może tłumaczyć wymuszenia pierwszeństwa.

 

Wyjeżdżając z podporządkowanej dbasz tylko o to, żebyś to Ty przestrzegał przepisów. Kontrolowanie prędkości innych pojazdów nie należy do zadań kierowcy jakiegokolwiek pojazdu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety ale kolega wyżej ma rację. Zawiniłeś i tyle. Wiem, że prawdopodobnie gdyby jechał wolniej to nic by się nie stało. Jednak gdybać to możemy sobie.... Jak to możliwe, że go nie widziałeś? Jechał 200km/h? Albo ty za wolno zjeżdżałeś ze skrzyżowania?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

 

Dodam kilka istotny „szczegółów”;

  1. droga z pierwszeństwem idzie po łuku, widok na drogę z pierwszeństwem zasłaniają domki jednorodzinne, tak że widać małą część drogi, może ze 40m,
  2. ograniczenie na drodze z pierwszeństwem jest do 40km/h.
  3. ja miałem znak stop (zatrzymałem się), poczekałem aż samochody przejadą, jak skrzyżowanie było puste, wjechałem na skrzyżowanie,
  4. W momencie wjazdu, nie widziałem samochodu nadjeżdżającego drogą z pierwszeństwem, gdyż nie było takiej możliwości (droga po łuku, zasłonięta domami),
  5. jako rowerzysta, nie mam możliwości nagłego przyspieszenia, gdy dostrzegę zagrożenie – nadjeżdżający ze zbyt dużą prędkością pojazd.

 

W momencie wjazdu przeze mnie na skrzyżowanie, skrzyżowanie było puste, gdyby samochód jechał z dozwoloną prędkością do kolizji by nie doszło.

W rozmowie z kierowcą samochodu, kierowca „przyznał” się, że jechał zbyt szybko ale jak stwierdził „nie udowodnię mu tego” – rozmowa nie jest w żaden sposób nagrana więc nie jest dowodem …

 

Tak, wyrok jest prawomocny …
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy czytam Twój opis, to mam przed oczami jedno ze skrzyżowań w moim mieście. Ulica podporządkowana, droga główna idzie łukiem w lewo. Widok w lewo zasłonięty jest ogrodzeniami posesji. Widać pojazd z lewej, gdy jest ok. 70m od skrzyżowania. Trzeba dojechać do osi, by widoczność w lewo była sensowna. Na głównej, dla kierunku z lewej na prawą, jest ograniczenie do 40km/h. Niestety, "kierownictwo" tym ograniczeniem się generalnie nie przejmuje. Miałem już sytuację, gdy mi tam serce mocniej zabiło, kiedy z podporządkowanej wjeżdżałem na główną:

patrzę w lewo, pusto (na dystansie owych 70m). Wjeżdżam. Nie zdążyłem do połowy pasa dojechać, gdy z lewej wyskoczył jak z procy jakiś napaleniec. Zmusiłem go lekkiego depnięcia na hamulec. Scysji nie było, choć oczywiście ja włączałem się do ruchu, bo gość chyba miał świadomość, że przeszarżował...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Dzieki za odpowiedz; identyczny przypadek opisales - "Sandacz".

Wiec czyja jest wina, gdy udowodnilo sie kierowcy pojazdu, iz przekroczyl dozwolona predkosc? Brak mi slow ...

W mysl wyroku Sadu, rowerzesta nie powinien w ogole wyjezdzac na ulice, bo zawsze bedzie wolniejszy od samochodu.

Sprawa to duzy "pasztet", poniewaz rower nie jest ubezpieczony ... a kolizji ulegly dwa pojazdy - obwiniony w pierwszej instacji kierowca pojazdu uderzyl w pojazd, ktory znajdowal sie za mna.

 

Poza wszystkim, absolutnie nie czuje sie winny.

 

Z zasada "nie komentowania wyrokow sadu", rowniez sie nie zgadzam, poniewaz skoro ewidentnie jest "przegiecie", to wlasnie trzeba komentowac, by naglosnic, napietnowac sprawe - "Tofi".

 

Na przyszlosc polecam rowerzystom, nie zatrzymywania sie w podobnych sytuacjiach - odjechac i tyle; w razie pozniejszych wyjasnien, zawsze mozna powiedziec, ze sie nie widzialo zdarzenia (w moim przypadku wszystko wydarzylo sie za moimi plecami) lub bylo sie w szoku itd. Ja sie zatrzymalem, bylem pewien, ze kierowca jechal zbyt szybko; ale jak widac, predkosc kierowcy pojazdu nie ma zadnego znaczenia ...

 

Maja Panstwo jeszcze jakies pomysly, sugestie?

Jezeli chodzi o kwestie prawne, to zostaje juz tylko "prosba" to Rzecznika Praw Obywatelskich lub Prokuratora Generalnego o wniesienie kasacji ...

 

 

--

mazzoll

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety mała widoczność nie jest okolicznością łagodzącą. Kierowca fiata może odpowiadać jedynie za przekroczenie prędkości, nie zaś za spowodowanie wypadku.

 

Ponieważ wyjeżdżałeś z drogi podporządkowanej, wymusiłeś pierwszeństwo (świadomie lub nie). Nawet jeżeli wjechałbyś na drogę z pierwszeństwem i został uderzony w tył jako pojazd nie wyjeżdżający, a już jadący po tej drodze, to zostałbyś oskarżony o wymuszenie ze względu na zmuszenie kierowcy samochodu do zmniejszenia prędkości.

 

Przykro mi, ale miałeś pecha znaleźć się w sytuacji, gdzie interpretacja prawna może być tylko jedna (zgodna z wyrokiem sądu) i niezależna od rzeczywistych możliwości poruszania się po tym skrzyżowaniu na rowerze.

 

Tu można próbować coś uzyskać od zarządcy drogi, który ją źle zaprojektował. Można walczyć o ustawienie jakiegoś lustra, dla zwiększenia widoczności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Wszystko sie zgadza ale jest to bzdura. Jak moglem wymusic pierszenstwo na pojazdzie, ktorego nie widzialem i nie mialem mozliwosci zobaczyc. Kuriozum - w takim ukladzie, na drodze ktora jechalem, powinien stac znak: zakaz jazdy dla rowerow i np. zaprzegow konnych. Nie bez przyczyny, na drodze z pierszenstwem jest znak, ograniczajacy predkosc do 40km/h.

-- Nasuwa mi sie skojarzenie mojej sytuacji z wypadkiem, w ktorym uczestniczyl motocyklista, syn naszego bylego prezydenta. Jezeli, ktos z Panstwa jest w temacie, wie o co chodzi --

 

W tej sytuacji, stwierdzenie, ze to jest moja wina, bo wyjezdzalem z drogi podporzadkowanej, moze prowadzic do wielu "myslowych naduzyc", np. rowezysta nie moze wjechac na zadne skrzyzowanie z drogi podporzadkowanej, bo jeśli wiedzie, zmusi, nadjezdzajacy, na drodze z pierszenstwem, z duza predkoscia samochod - np. 100km/h na ograniczeniu do 50km/h do wykonania przez kierowce pojazdu tzw. manewrow obronych, inaczej mowiac naglego hamowania, odbicia kierownica w lewu lub wprawo co moze doprowadzic do kolizji / wypadku z innymi uczestnikami ruchu. W takim ukladzie, wina rowniez bedzie po stronie rowerzysty? Przeciez rowerzysta nie ma wplywu na to, z jaka predkoscia porusza sie kierowca pojazdu. Po to sa znaki drogowe, by ich przestrzegac, ... no tak, zapomnialem, naszego kraju to nie dotyczy.

 

--

mazzoll

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasuwa mi sie skojarzenie mojej sytuacji z wypadkiem, w ktorym uczestniczyl motocyklista, syn naszego bylego prezydenta. Jezeli, ktos z Panstwa jest w temacie, wie o co chodzi

Tam kierowca samochodu wymusił na motocykliście pierwszeństwo z tego co mi się zdaje, wiec jedyne podobieństwo to takie, że byłeś potencjalnym sprawcą wypadku, więc nie bardzo łapię to porównanie.

Najlepszą radą jest: jeździć tak jak byś był niewidoczny, omijać takie skrzyżowania albo popracować nad szybszym włączaniem się do ruchu. Ja czasem jak widzę co ludzie wywijają na rowerach to potem się dziwię dlaczego jest tak mało wypadków z udziałem takich delikwentów. Jeżeli tak jak mówisz widoczność jest na 40m to miałeś około 2-3 sekund na dojechanie do krawędzi, więc wystarczająco. Niestety polskie drogi nie są przyjazne dla rowerzystów i trzeba się z tym pogodzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko sie zgadza ale jest to bzdura.

 

Widać sąd jest odmiennego zdania.

 

Jak już mówiłem, jesteś bohaterem tragicznym w tej sztuce. Nie miałeś dobrego wyjścia z tej sytuacji, ale to nie zwalnia Cię z przestrzegania przepisów ruchu drogowego. Przepisy nie mówią o konieczności ustąpienia pierwszeństwa widzianym pojazdom, ale WSZYSTKIM pojazdom, które poruszają się po drodze z pierwszeństwem przejazdu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Różnica w osiągach rowerów i samochodów niestety nie jest korzystna dla rowerzystów. Ja miałem zdarzenie na rondzie, gdzie, żeby nie wymusić pierwszeństwa musiałem ostro hamować, teraz trzeci tydzień siedzę w domu zamiast w pracy. Twarde prawo, ale prawo. Możesz próbować starać się teraz, z prawnikiem i opinią biegłego, o wyrok kasacyjny. Samo nagłaśnianie sprawy bez dalszego jej kontynuowania na drodze prawnej jest trochę schizofreniczne - albo zgadzasz się z wyrokiem i go nie komentujesz, albo ciągniesz batalię prawną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyne co mogłoby działać na korzyść, to np. pomiar drogi hamowania fiata (ślad gumy na asfalcie). Wtedy potrzebny byłby naprawdę dobry prawnik aby wykazać, że Twój błąd był konsekwencją błędu kierowcy Fiata... Niestety, aktualnie liczy się jedynie to co da się udowodnić. Od stycznia zeszłego roku raczej guma z asfaltu już zniknęła. Jej ślady może znaleźć teraz już tylko CSI ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

marian600 - owszem, kierowca wymusil na motocykliscie pierszenstwo ale jak sie okazalo po jakims czasie (moze pol roku) motocyklista przekroczyl dopuszczalna predkosc o 20km/h. Teraz policjia chce ("probuje") ukarac motocykliste lub obarczyc go wina za spowodowanie wypadku - tego nie wiem. Pisano o tej sprawie kilka dni temu na portalach.

Jeszcze raz podkresle, ze z opini bieglego wynika - w moim przypadku - iz kierowca pojazdu przekroczyl dozwolona predkosc.

Zamierzam sprawe naglosnic i skierowac do Rzecznika Praw Obywatelskich, poniewaz to On jedynie moze wniesc kasacje lub Prokurator Generalny.

Yeton - nie chce odnosic sie do twojej wypowiedzi.

Co do sladow hamowania, to ich w zasadzie nie bylo; wcisniety hamulec przez kierowce pojazdu, spowodowal jego wpadniecie w poslizg, w efekcie czego zjechal naprzeciwny pas ruchu, uderzyl w pojazd znajdujacy sie za mna a nastepnie opkrecil sie; i to wszystko przy predkosci poczatkowej 40km/h ...

 

--

mazzoll

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wystarczy zbadac co by sie dzialo gdyby jechal prawidlowo, czy takie zachowanie pojazdu i szkody sa realne przy taj predkosci. biegli sa tez od takich spraw. masz 100% racji, naglosnic sprawe i to najbardziej jak sie da.

 

na poczatek proponuje wrzucic tu screen z google maps (satelita) jak wyglada to miejsce. do opisania mojej sytuacji zrobilem to tak http://188.165.40.182/~demek/wymuszenie.png

 

byc moze pomoze to nam zrozumiec cala sytuacje jeszcze bardziej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Domek - mam na mysli szkic sytuacyjny sporzadzony przez bieglego sadowego z zakresu ruchu drogowego. Dodam rowniez zrzut ekranu z googla. Zupelnie nie chce, by ktos byl po mojej stronie lub nie po mojej. Chetnie zapoznam sie z opinia ludzi, ktorych spotkala podobna sytuacja, ktorzy wniosa cos do sprawy.

Tak jak napisalem, w tygodniu dodam zalacznik do tematu.

 

--

mazzoll

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Domek - mam na mysli szkic sytuacyjny sporzadzony przez bieglego sadowego z zakresu ruchu drogowego. Dodam rowniez zrzut ekranu z googla. Zupelnie nie chce, by ktos byl po mojej stronie lub nie po mojej. Chetnie zapoznam sie z opinia ludzi, ktorych spotkala podobna sytuacja, ktorzy wniosa cos do sprawy.

Tak jak napisalem, w tygodniu dodam zalacznik do tematu.

 

--

mazzoll

 

(zdecydowanie nie domek...)

 

screen z satelity (niekoniecznie google) + szkic bieglego to bedzie cos :)

 

juz nie moge sie doczekac :)

 

nie odbierz mnie zle nastawionego do ciebie...tego nie mialem na mysli, chodzi o to, ze nawet osoby jak ja na wstepie bedace przeciwko tobie (jako sytuacji oczywiscie a nie personalnie) zrozumialem, ze moze nie bylo wymuszenia a powodem wszystkiego jest nadmierna predkosc

 

:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Domek - mam na mysli szkic sytuacyjny sporzadzony przez bieglego sadowego z zakresu ruchu drogowego. Dodam rowniez zrzut ekranu z googla. Zupelnie nie chce, by ktos byl po mojej stronie lub nie po mojej. Chetnie zapoznam sie z opinia ludzi, ktorych spotkala podobna sytuacja, ktorzy wniosa cos do sprawy.

Tak jak napisalem, w tygodniu dodam zalacznik do tematu.

 

--

mazzoll

Ewidentnie wyjechałeś z podporządkowanej, co roku jest masa wypadków z wymuszeniem pierwszeństwa na motocyklistach i w większości przypadków to kierowca samochodu jest winny mimo że nie miał jak zobaczyć dawcy organów.

 

W tej sytuacji, stwierdzenie, ze to jest moja wina, bo wyjezdzalem z drogi podporzadkowanej, moze prowadzic do wielu "myslowych naduzyc", np. rowezysta nie moze wjechac na zadne skrzyzowanie z drogi podporzadkowanej, bo jeśli wiedzie, zmusi, nadjezdzajacy, na drodze z pierszenstwem, z duza predkoscia samochod - np. 100km/h na ograniczeniu do 50km/h do wykonania przez kierowce pojazdu tzw. manewrow obronych, inaczej mowiac naglego hamowania, odbicia kierownica w lewu lub wprawo co moze doprowadzic do kolizji / wypadku z innymi uczestnikami ruchu. W takim ukladzie, wina rowniez bedzie po stronie rowerzysty? Przeciez rowerzysta nie ma wplywu na to, z jaka predkoscia porusza sie kierowca pojazdu. Po to sa znaki drogowe, by ich przestrzegac, ... no tak, zapomnialem, naszego kraju to nie dotyczy.

 

Chcesz żeby przestrzegać znaków a zignorowałeś chyba najważniejszy "ustąp pierwszeństwa". Jest masa skrzyżowań gdzie jadąc samochodem żeby upewnić się czy nic nie jedzie trzeba przytulić się do przedniej szyby kładąc na desce rozdzielczej a i tak wszystkiego nie widać. Wtedy albo się poddajesz i zawracasz albo ryzykujesz. Ale nie zwalnia to z odpowiedzialności. Niema czegoś takiego "skoro nic nie widać to mogę jechać w ciemno"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Wg. mnie obarczanie winą Mazzola to jakaś paranoja. Jechał jak trzeba, zatrzymał się na "Stopie", porozglądał, droga była pusta, więc wjechał. Proste. Kierowca Fiata przekraczając prędkość spowodował kolizję. Znaki ograniczenia prędkości nie stawia się dla ozdoby. Nawet gdyby kierowca Fiata nie przekroczyłby prędkości nie można winić rowerzysty kiedy wyjeżdżając z drogi nie mógł widzieć nadjeżdżającego pojazdu. Bo jak? Równie dobrze, jak już było napisane, można by zakazać jazdy rowerem. Tymczasem rower jest pełnoprawnym środkiem poruszania się i przepisy powinne być tak skonstruowane by poruszanie się rowerem umożliwić.

Mazzol, nie poddawaj się, walcz o kasację, trzymam kciuki! Trzeba walczyć z bezsensownym prawem, zwłaszcza takim przez które rowerzysta nie możne czuć się bezpiecznie na drodze.

 

"Jak już mówiłem, jesteś bohaterem tragicznym w tej sztuce. Nie miałeś dobrego wyjścia z tej sytuacji, ale to nie zwalnia Cię z przestrzegania przepisów ruchu drogowego. Przepisy nie mówią o konieczności ustąpienia pierwszeństwa widzianym pojazdom, ale WSZYSTKIM pojazdom, które poruszają się po drodze z pierwszeństwem przejazdu."

 

Bzdura, człowieku. Gdyby pojazd wyjeżdżający z podporządkowanej miał ustąpić pierwszeństwa WSZYSTKIM pojazdom to musiałby stanąć sobie i stać aż się ze starości nie rozleci...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli jeśli wyjeżdżam z podporządkowanej i nic nie widzę to mogę sobie spokojnie wyjechać?

Na skrzyżowaniu zawsze trzeba zachować szczególną ostrożność, a fizycznie patrząc to wyjazd spod porządkowanej drogi powoduje kolizję toru, a nie nadmierna prędkość. Jak dla mnie dwoma najważniejszymi zasadami w ruchu drogowym to: ustąp pierwszeństwa i czerwone światło. Dopiero potem dopatrywał bym się ewentualnego przekroczenia, które bardzo ciężko udowodnić. Nie bez powodu STOP i ustąp pierwszeństwa wyróżnia się spośród innych znaków.

 

mazzoll czy masz prawo jazdy? To chyba jest bardzo ważne pytanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...