Skocz do zawartości

girek

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    226
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez girek

  1. Jak w praktyce wygląda kwestia zrobienia przeglądu gwarancyjnego (lub przeglądów gwarancyjnych) w przypadku roweru kupionego w internecie? Osobiście wolałbym kupić w sklepie stacjonarnym ale nie zawsze mają na stanie to na czym mi zależy no a niektórym to jeszcze odjechał peron jeżeli chodzi o ceny. Mieszkam w śląskim. Czy jak kupię np. Gianta albo Orbea w internetach to pukając do przedstawicieli tych marek w moim rejonie zostanę obsłużony czy kopnięty w zadek? Dodam, że nie chodzi mi o to jak teoretycznie powinno być wg. producenta tylko jakie są Wasze rzeczywiste doświadczenia.
  2. Ale przepraszam, że co?? Po co pcham się do lasu? Bo potrzebuję pobyć z naturą, bo lubię szum drzew, itd, itd. Od tego jest PAŃSTWOWY las żeby społeczeństwo z niego mogło korzystać. Jeszcze raz powtórzę - las ma być dostępny dla rodzin z dziećmi i dla starszych osób a nie tylko fanatyków taplania się w błocie fulem. Jestem na tyle stary, że pamiętam jak wyglądały leśne drogi przed erą harvesterów i tirów w lesie. I widziałem jak wyglądają leśne drogi w Niemczech, Austrii i chociażby w Danii. Nigdzie nie było asfaltu ale wszędzie było w miarę równo i porządnie a szlaki rowerowe były prawdziwymi szlakami rowerowymi, które każdy rowerzysta jakoś przejedzie. Dzisiaj LP to dzisiaj przede wszystkim przedsiębiorstwo drzewne nastawione na zysk, mówię to jako osoba, która przez lata ich broniła ale tego co się wyczynia nie da się już obronić. Nie używam stravy ani innych tego typu wynalazków i nie mogłem przejechać inną drogą bo WSZYSTKIE drogi w lesie w okolicy wyglądały tak samo. Jak jadę drogą leśną to liczę na to, że przejadę DROGĄ leśną a nie zapyziałym torfowiskiem. Jak chcę pojechać w "teren" to sobie zjeżdżam z drogi leśnej w teren.
  3. Syf, kiła i mogiła na leśnych drogach - to mnie doprowadziło dzisiaj do szału. Niby powinienem wiedzieć, przecież co roku od początku grudnia do końca marca to samo: rzeki błota i potężne koleiny po działalności harvesterów, na głównych traktach kałuża na kałuży bo chociaż po bokach są rowy to woda stoi w korytach wyjeżdżonych przez ciężki sprzęt, pełno śmieci po wycince leżących na drodze. Z kolei na wiosnę LP uzdatniają kolejne fragmenty dróg pod najcięższy sprzęt wysypując go kamolami wielkości główki noworodka. Z punktu widzenia przedsiębiorstwa nastawionego na zysk - a tak dzisiaj działają LP - ma to sens. Jest przetarg na ścinkę, wygrywa najtańsza firma, która koncentruje się na szybkim wycięciu i ułożenia drewna i po robocie znika jak najszybciej, później jak najefektywniejszy załadunek (czytaj: tiry muszą wjechać do środka lasu). Wykonawcy są zadowoleni, kupcy drewna też, LP mają efektywność kosztową, tylko te 30+ milionów ludzi, którzy mogliby korzystać inaczej z lasu zostaje z ręką w nocniku (chciałbym to ująć mocniej). Ja mam dom z dużym ogrodem ale gdzie mają wyjść ludzie z bloków albo szeregówek, którzy potrzebują kontaktu z przyrodą? Jak mam zabrać dzieci na rower do lasu? Jak mają tam przejść albo przejechać moi ponad 70letni rodzice? Temat znany i wałkowany ale mam wrażenie, że jak nie zaczniemy stale naciskać w temacie poprawy jakości dróg to nic się nie zmieni. Pytanie tylko o co walczyć i gdzie naciskać. Na pewno nie warto uderzać do lokalnych leśników bo oni po prostu realizują politykę z góry. Z mojego doświadczenia - nie warto też uderzać do średniego szczebla w ministerstwach bo te stanowiska są okupowane przez etatowych urzędników z Warszawy, którzy zawsze bronią swojej linii i nie mają potrzeby się wychylać. Zostaje chyba minister środowiska (?) i posłowie. Ja mam zamiar napisać petycje do jednego i drugich. W Danii widziałem proste i praktyczne rozwiązanie -> fotka poniżej. Obok głównego traktu leśnego (BTW: utwardzony kamieniami, zero kolein, można jechać rowerem) była poprowadzona wąska ścieżka wysypana drobniutkim żwirkiem a miejscami była to po prostu ubita ziemia. Ta ścieżka była położona wyżej tak, że nawet przy roztopach musi być przejezdna. Może to jest jakiś trop? Osobne dróżki poprowadzone albo obok tych głównych dróg albo w ogóle inną trasą?
  4. Też mi się wydawało, że jak się przesiądę z crossa na gravel to będę szybciej śmigał ale okazało się, że do szybszego śmigania niezbędne jest szybsze kręcenie korbą a nie kierownica z barankiem. A już na pewno baranek nie pomaga w szybszym śmiganiu w terenie. Największe zachwyty nad gravelami słyszałem od tych co się przesiadali z zajechanego roweru albo z ciężkiego fulla. Nie chcę broń Boże zniechęcać do pomysłu ale żebyś sobie za dużych nadziei nie robił z takiej przesiadki... Jak masz miejsce to kup gravela a stary rower wyremontuj, ochudź trochę i będzie jak znalazł na cioranie "w terenie" przynajmniej od czasu do czasu. Nie będziesz musiał martwić się dwa dni wcześniej, że znowu trzeba przerzucać opony, nie będzie żal przejechać po dużej kałuży albo wielkich kamieniach, w nocy będziesz spał spokojnie bez obawy, ze ktoś go zakosi spod namiotu, będziesz mógł wjeżdżać na różne górki, na bagażnik z tyłu nie musisz montować sakw - ja np. mam mniejszy albo większy worek żeglarski przypięty taśmami + mniejsze torebki wg. uznania.
  5. OGŁOSZENIE NIEAKTUALNE (nie wiem czy da się zamknąć temat)
  6. Przecież mamy kapitalizm i powszechny dostęp do internetu a ja zakładam, że tego forum nie czytają ludzie z ograniczoną poczytalnością
  7. OK Panowie ale czy to znaczy, że składacie mi jakieś propozycje co do tego roweru czy tak chcecie sobie popisać?
  8. No, widzę że faktycznie pojechali z promką, jak ja kupowałem to na pewno nie mieli takich cen. I tak bym u nich nie kupił bo muszę mieć sklep, to którego można podjechać w razie problemów i unikam takich z przymiotnikiem "najtaniej".
  9. Jestem właścicielem od 2 tygodni, rower ma przejechane 180 km (po asfalcie ) obecnie jest w serwisie na obowiązkowym przeglądzie gwarancyjnym po 200 km, który kosztuje 120 zł. Sprzedaję bo doszedłem do wniosku, że baranek to nie moja bajka i chyba potrzebuję bardziej terenowego roweru niż gravel. Rozmiar M. Ja mam 176 cm i wydaje mi się, że na wielkość jest OK. Cena: 4.500 zł, bez załączonych pedałów, torby i uchwytu na telefon, ww. serwis w cenie. Ponieważ rower praktycznie nie był jeżdżony dorzucam jedno zdjęcie ale na prośbę zrobię fotki czego sobie życzycie. Nie wysyłam roweru, mogę podrzucić w dowolne miejsce w województwie śląskim. Specyfikacja tutaj: https://kross.eu/pl/rowery/gravel/esker-5-0-apex-turkusowy-grafitowy-polysk I jeszcze mały update - jeżeli dla kogoś ma to znaczenie to rower był kupiony i przygotowany w sklepie stacjonarnym na Śląsku i tam jest obecnie serwisowany.
  10. Żeby nie zakładać nowego wątku zapytam tutaj, bo sprawa jest podobna chociaż nie dotyczy drętwienia dłoni. Jestem świeżo po zakupie Krossa 5.0, rozmiar M (mam 176 cm). Poniżej zdjęcia pokazujące ustawienia kierownicy jak wyjechała z fabryki czy też sklepu. Sprzedawca powiedział, że nie ma jednego sposobu ustawiania klamkomanetek i że każdy robi to po swojemu. Po pierwszych przejażdżkach mam wrażenie, że uchwyt na "łapach" jest mało komfortowy i że powinny być wyżej i bliżej mnie. Z filmików jakie zobaczyłem na YT wynikałoby, że kierownica powinna iść w dół a klamkomanetki sporo w górę, w moją stronę. Czy dobrze myślę? Czy najpierw powinienem zacząć z przesuwaniem siodła? Czy najpierw zrobić parę setek i się przyzwyczaić do baranka?
  11. Picie latem - do bidonu trafiają dwie połówki grubego plastra cytryny i do tego woda, która dzięki temu ma orzeźwiający smak nawet przy długiej jeździe w gorące dni. Czasami dorzucam kilka gałązek świeżej mięty, jaką hoduję w doniczce na tarasie. Można robić dolewki. Picie zimą - zamiast bidonu termos z dobrej jakości herbatą, do której dorzucam mrożone owoce z własnego ogrodu (aronia, porzeczka) i dosładzam miodem. Na krótsze dystanse sprawdzona przegrycha to batonik z Dobrej Kalorii, mi szczególnie smakuje ten z jabłkiem https://dobrakaloria.pl/produkt/baton-jablko-cynamon/ Na dłuższe dystanse koniecznie kanapka(i) własnej roboty. Żytni, doskonale wypieczony chleb z lokalnej piekarni, do tego porządna warstwa pysznego masełka, grube plasterki sera gouda krojone z kostki i świeżo umyte plasterki rzodkiewki, liście sałaty lub duża garść rukoli - wszystko z własnej grządki. Zimą preferuję kanapki z wkładem w postaci plasterków swojskiej kiełbasy z dodatkiem pysznych, pachnących, kiszonych ogórków od Teściowej i ewentualnie cienkich krążków cebuli. Oczywiście nie ma szans na zjedzenie tegoż w trakcie jazdy, natomiast 10 minutowa przerwa w środku lasu wśród odgłosów śniegu padającego na sosny albo na wzniesieniu z pięknym widokiem czasami "robi wyjazd".
  12. doprecyzuję - rekreacyjne czyli bez ścigania i patrzenia na średnią ale lubię zrobić 120-150 w ciągu dnia, że tak powiem sycąc się pięknem świata do ciężkiego terenu mam coś innego
  13. OK, więc jak brzmi odpowiedź? Po co jest baranek? Dla wygody czy dla aerodynamiki? Pytam bo dzisiaj w Decu wypożyczyłem coś takiego https://www.decathlon.pl/p/rower-gravelowy-meski-triban-grvl-520-subcompact/_/R-p-313015 żeby zobaczyć czy mi spasuje baranek i pomimo różnych, doraźnych regulacji wrażenia mam takie sobie. Zrobiłem tylko stówkę z czego połowa po terenowych drogach (niektóre bardzo terenowe) i pierwsze wnioski mam takie: - w chwycie Hoods cisnęło mnie w ręce podobnie jak na prostej kierze tylko trochę inaczej - Toops jest bardzo niewygodny bo proste kierownice są zazwyczaj lekko skręcone i szersze a tu mam całkiem prosto i ciasno i jest to bardzo nienaturalne ułożenie - Hooks było najlepsze ale cały czas tak też nie da się jechać - Dropsy są fajne dla rąk tylko karczycho boli i nie da się świata na około pooglądać - hamowanie jest dużo mniej wygodne niż prostej kierownicy Chciałem kupić wygodny rower do rekreacyjnego jeżdżenia i myślałem, że kluczem do tego jest baranek. Błąd? Czy trzeba więcej pojeździć?
  14. Kwestia zdrowego rozsądku i znajomości realiów jazdy na rowerze to jedno. Inna sprawa to przepisy, które tworzy Warszawka a konkretnie chodzi mi o rozporządzenie dotyczące dróg publicznych. Przez ponad 20 lat obowiązywało stare rozporządzenie, które kwestie rowerów praktycznie pomijało, było kompletnie nieżyciowe. Od zeszłego roku jest zupełnie nowe rozporządzenie, gdzie jest bardzo dużo zmian i jest również cały rozdział dotyczący dróg rowerowych. Oznacza to, że nowe drogi rowerowe muszą powstawać wg. nowych wytycznych a jak to będzie za trudne to pewnie urzędnicy pójdą w kierunku chodników z dopuszczeniem ruchu rowerów dla tych, którzy boją się jechać po drodze (dzieci / starsi). Jest nadzieja.
  15. Kurde, uparcie zakładasz, że nie znam przepisów i że wjechałem gościowi pod koła. A więc jednak, kolarz nie może być winny, to niemożliwe.
  16. @Mihau_ nie masz pojęcia jakie to były sytuacje, nie obrażaj mnie jak typowy kolarz z rozrośniętym ego, o którym wspominałem wcześniej. Na DDR mam np. prawo wyprzedzić innego rowerzystę w swoim tempie i to, że ktoś właśnie bije rekord na Stravie i musi jechać 40 km/h nie powinno mnie obchodzić.
  17. Rzecz była o drogach dla rowerów. Jak kierowca nie chce zwalniać na drodze na drodze to cham a jak kolarz musi zwolnić to winny zawsze jest ktoś inny. Powiem szczerze, że ile razy jako pieszemu albo rowerzyście zdarzyło się usłyszeć niemiłe słowa od innego rowerzysty albo spotkać się z zagrożeniem na drodze to zawsze to była szosa albo gravel (nie rozróżniam). Nie mam żadnego urazu do szosówek, lubię oglądać wyścigi szosowe ale ta część rowerowego światka ma chyba wyjątkowo dużą grupę (głównie młodych) osobników z mega rozwiniętym ego i brakiem empatii dla innych.
  18. @Mihau_ dopiero co w innym wątku forumowi kolarze psioczyli na innych użytkowników ścieżek rowerowych, że za wolno, za szeroko, że z dziećmi, itp. Trochę mi to przypomina " kierowców, którzy kupując auto czują jakby kupowali drogę"
  19. Niedawno przez ponad tydzień jeździłem po wsiach i miastach Danii w tej części od Billund do Kopenhagi. W bardzo wielu miejscach, w mniejszych miejscowościach, ścieżki rowerowej nie było. Jest jezdnia, często bez wydzielonych pasów i węższe lub szersze asfaltowe pobocza. Inna sprawa, że przez 8 dni poza dużymi miastami nie widziałem ani jednego człowieka na szosie. A jeszcze inna sprawa, że ruch samochodowy to tak 1/3 tego co u nas więc nie wiem czy przy większym natężeniu ruchu brak ścieżki by się sprawdził. Nie było też ścieżek z chopkami, częściowo dlatego, że ścieżki są raczej ciut oddalone od drogi a częściowo dlatego, że chyba tylko u nas buduje się chodniki 30 cm wyżej od drogi.
  20. Z tym najtańszym z allegro przejeździłem cały rok, w dwóch rowerach, w różnych warunkach, wliczając w to mocne trzepanie w górach. Nigdy nie wypadł mi telefon i odpukać jestem zadowolony. Jedyny minus to taki, że za każdym razem jak chcesz wyjąć telefon (np. fotka) to musisz go "odkręcić śrubką z boku" i później porządnie zrobić to samo. Rezultat jest taki, że przestałem tracić czas na zbędne zdjęcia
  21. Czy ktoś może miał do czynienia z tą marką? Mam w ręku ten model https://allegro.pl/oferta/kaymaq-meskie-spodenki-rowerowe-bez-szelek-l-14103655199 Spodenki szyte w Polsce, na żywo wyglądają całkiem OK ale wkładka wydaje się dosyć gruba a same spodenki przy kręceniu tyłkiem na siodełku "skrzypią" i to całkiem głośno. No i nie wiem czy to feler tego modelu czy rezultat dosyć grubej wkładki, która musi się uleżeć...
  22. @Mihau o co chodzi z tym ekspanderem i dlaczego trzeba go wymienić?
  23. Że jest fajnie to wiem bo tamte okolice co nie co mam zjeżdżone Bardziej byłem ciekaw pod kątem (nie)bolących rąk ale widzę, że faktycznie trochę Was musiało wytelepać.
  24. @Eathan faktycznie były to głównie drogi nieutwardzone?
  25. Tego jeszcze nie słyszałem 🤣 Dobre! Przejmuję do użycia!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...