Skocz do zawartości

SieKreci1

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    73
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez SieKreci1

  1. Bo nawet 9pln za wejście na wieżę Wielkiej Czantorii poszło
  2. Z lornetek, to nie ma wg mnie na rynku nic lepszego w normalnej cenie niż stare ruskie z demobilu. Wiele osób będzie twierdzić, że ciężkie i wolą przesuwak do ostrości zamiast kółka, którym trzeba kręcić... Bzdury, wziąć w ręce i potrzymać jedną i drugą... Nie chce się kręcić kółkiem?? Wow!! Różnica w wadze jakieś 300g, ale ruskie nie do zniszczenia, a jak kogoś stać to wystarczy soczewki wymienić na nowsze i jest bdb.
  3. Może troszkę offtopic, ale wczoraj wieczorkiem podjechałem pod nasz Kielecki telegraf i okazało się, że od kilku dni działa wypożyczalnia ebików. Mają w ofercie prawie 250 rowerów, w tym ponad 100 eMTB, 100 trekingów, 20 handbików, 10 cargo i nawet kilka tandemów. Dodatkowo hełmy, instruktorów, przewodników, ubezpieczalnię oraz serwis. Może jeszcze nie super, ale cieszę się że zaczęło coś w tym kierunku się ruszać i wziął się za to pryvaciarz, a nie nasze cudowne władze miasta. Trasek rowerowych w pobliżu sporo (nie jakieś długie, ale jest kilka wymagających miejsc zjazdowych), kto byl to wie. Fajnie, bo może troszkę w CK się zacznie rozbudowywać turystyka nie tylko zimowa, ale również letnia i wyciąg może zacznie regularnie działać... Tanio?? Norma raczej, a zawsze jeśli ponad 3h można coś ponegocjować, a nie jak w urzędzie (nie wklejam żadnych linków z cennikiem, łatwo znaleźć w sieci). Coś się po wakacjach znajdzie czasu to i ebika w naszych okolicach popróbuję.
  4. Nie ma sprawy, wiedza dla każdego Sorki, że dokładnie nic nie wybrałem czy poradziłem, ale jak się kobiety zaczęły w moim życiu (hoho lata temu), to przestałem się tym interesować i siedzieć nocami czekając aż coś się na niebie zaświeci czy chmury przejdą...
  5. Proszę nie odebrać tego kiepsko, ale do 300 szelestów ciężko coś znaleźć... Coś jak dla dzieci lub prosta lornetka... Ważna sprawa do czego ma służyć? Gwiazdy, księżyc, mgławice, inne obiekty na niebie, przyroda czy sąsiadka? Oglądanie nocą czy dniem? Bardzo ważne jest czy ciemno czy jasno i z tego względu dobranie odpowiedniej soczewki stanowi podstawę wyboru. Amatorski sprzęt do oglądania nocą księżyca to koszta rzędu około 1K. I nic dokładnie na tym księżycu nie zauważysz... Jeśli oglądasz w mieście to już problem, bo zanieczyszczenie czy poświata mają duży wpływ na widoczność. Same mgły w nieckach, zachmurzenie, a nawet pylenie roślin ma duży wpłlyw. Najlepiej w górach i z dala od smogu. Jeśli miasto czy miejsca gdzie warunki są kiepskie to potrzebny raczej refraktor (potocznie zwany lunetą) ponieważ ma największy kontrast. Oj, opowiadania na ten temat można snuć.. Jak to łatwo wytłumaczyć... ?? Konstrukcji takich urządzeń jest kilka.. Trzebeby zacząć od konstrukcji.. 1. Soczewkowe (refraktory) zbudowane z obiektywu, soczewek i okulara 2. Zwierciadlane (reflektor) jak się uczyliśmy posiada pryzmat i zwierciadło (tylko z nazwy liczba pojedyncza, bo w rzeczywistości są dwa), które obija promienie światła i skupia w jednym miejscu I tu już duża różnica, bo obraz z soczewki realny, a ze zwierciadła odbity. Aby uzyskać dobry obraz to soczewkowy będzie kosztował kilka tysi, a potrzebny jest przynajmniej zwierciadlany Newtona, który jest tańszy i można w większej mierze wykorzystywać. Konstrukcji poprawiających obraz jest bez liku, ale żadna w tej cenie. Refraktor będzie miał obraz z lepszym kontrastem i głównie wykorzystuje się w oglądaniu jasnych obiektów (planety, księżyc czy podwójne gwiazdy (jasne). Łatwiej go utrzymać w dobrej kondycji i prościej jeśli chodzi o ustawianie. Lepszy też jest do oglądania np. przyrody czy budynków w ciągu dnia i obraz nie jest odwrócony. Reflektor będzie dla ciemniejszych obiektów (mgławic, gromad) lub przyrody wieczorami. Ale trzeba go umieć ustawić i regulować, co nie jest takie proste jak się wydaje. I dalej najważniejsze to średnica obiektywu lub w drugim przypadku zwierciadła. Im większy tym lepiej niby, ale niekoniecznie przy korzystaniu z Newtonowskiego w jasnych miejscach... Pod uwagę należy wziąć nie jak na opakowaniu napisane x4 czy x300 tylko trzeba troszkę obliczyć jak powiększy... Aby sprawdzić max powiększenie teleskopu trzeba dzielić ogniskową teleskopu przez ogniskową okularu. Nigdy nie wierz co pudełeczko ma napisane, bo w życiu nie uzyskasz ostrego obrazu jeśli masz średnicę 45mm, a pisze że powiększenie x400. Zazwyczaj średnica obiektywu w mm razy 2, czyli jeśli mamy 45mm to max powiększenie w dobrej jakości obrazie będzie x90... Ważne, trzeba zwrócić uwagę na jakość producenta samej soczewki, okularu czy lustra, a nie producenta sprzętu. Tylko soczewki ze szkła, nie polimery... Potem trzeba również wziąć pod uwagę kąt, czyli pole widzenia w danym modelu, bo IMO min trzeba mieć ok 45-50stopni. Większego pola w cenach poniżej 8K nie znajdziemy (są oczywiście nawet z 90stopniami, ale cena już od kilkunastu K do kilkuset K). I tu już zaczyna się NEWTech czyli nowości poszczególnych producentów. A tego nawet już nie śledzę od lat... I pisal o tym nie będę... A sumując: Można kupić coś do 500pln, ale brałbym coś co można potem rozbudować (dodatkowy okular, stabilniejszy statyw, soczewkę Barlowa) lub powymieniać np. soczewkę na większą. Nie kupować teleskopów z wyciągiem 0,98cala! Nie da się tego potem rozbudować czy zmienić... Trzeba 1,25 lub 2 cale... Lepiej dorzucić 100 szelestów i mieć 55mm średnicę, a nie 50mm czy poniżej... Zerkać czy nie ma zestawów, bo można dużo dodatkowego asortymentu wtedy dostać za niskie pieniądze czy nawet porządny pokrowiec lub walizę na sprzęt. A dokupienie to wyższe kwoty. Gwarancja osobna na mech i osobna na soczewki i osobna na układy elektroniczne, bo mało w Polsce specjalistów od naprawy, a jeśli się uda znaleźć to straszne koszta.... W kwestii - co polecę ?? NIC!! Nie znam tak dokładnie teraz rynku i każdy sklep czy producent będzie swoje chwalił ... Moje mojsze... Cenię sprzęt Bresser i SkyWatcher (mimo, że produkcja w Tajwanie).
  6. Też zachęcam do takiej turystyki, nawet w okolicach miejsca zamieszkania, wcale nie trzeba daleko podróżować. A jeśli się da, to jeszcze lepsze wrażenia. Tu też warto, nie jak kolega wspomniał na czas i byle więcej km nabić, ale dla samej przyjemności. Nigdzie nie miałem okazji tylu ludzi poznać co w górach (na szlakach, w schorniskach, na stokach czy nawet w sytuacjach krytycznych). Szkoda, że schroniska już przybierają formę Hoteli 4 Rich... Dawniej było rewelacją, dotrzeć po całym dniu i mieć możliwość z 20 osobami na podłodze śpiewać, bawić się i spać w schronisku.. Ulubione schronisko na Hali Miziowej... Ale rozebrali deskowaną chatę, a postawili betonowy budynek, w którym kompletnie teraz brak atmosfery. Jest jeszcze nadal istniejące od lat wspaniałe schronisko Stożek, Chatka pod Niemcową (mimo, że budynek bez zmian ,to tu już całkiem inaczej niż w czasach licealnych czy studenckich), Zygmuntówka czy super schronisko na Hali Łabowskiej... Ehhh.. ile wspomnień i miłych chwil... Mróz, zima, burze czy upały w takich miejscach warto przeczekać.. Polecam! A od kilku lat (dziecko już w odpowiednim wieku), szwędamy się po polsko-słowacko-czeskich szlakach pieszych. Troszkę na szlakach też się zmieniło, nie jak w dawnych czsach, młodzież już nawet Dzień Dobry nie powie, śmieci sporo, nikt sam się nie schyli żeby po kimś zabrać, a nawet po swoje się nie chce komuś schylić, a podcierających sobie w krzakach i nie zbierajacych po sobie chusteczek od groma (FUJ!!), dużo rowerów i głównie ebików czasem nawet dwusuwów czy qadów (co wg mnie źle wpływa na atmosferę pieszych podczas wspinaczek czy spacerów), mnóstwo piesków (głównie tych na rączkach noszonych)... W zeszłym roku zaliczyliśmy większość w okolicach Wisły, Wisły-Malinki i -Szczyrku... Czekam i doczekać się nie mogę 6 sierpnia na wyjazd do Lipna (koło Żywca) i znów zaczniemy łazić i podziwiać naszą przyrodę z widokami na góry.. Domek zarezerwowany z banią i panoramą na jezioro i całe pasmo górskie, więc aby tylko pogoda wystarczająca była i zdrowie nie zawiodło. Warto nawet dla umocnienia więzi międzyludzkich się wybierać, z rodziną czy przyjaciółmi, super sprawa!
  7. Może faktycznie jakiś wózek (tyle że ręcami trza kręcić)... A ebike jakoś mnie nie interesował, po próbie wcale nie zainteresował i nadal nie mam w tym kierunku myślenia.. Fajnie to zapiernicza, ale od ponad 20 lat nie siadłem na motocykl, to i na to raczej nie mam ochoty... Jak się da przycisnąć, to zawsze cisnę, więc NIGDY na moto i rzadziej do auta... A kości w porządku, takie typical wypadki miałem... Badania nic złego nie wskazują jak do tej pory. Ja człowiek starej daty, na mleku od krowy i serze białym z warzywami wychowany.. Fastfoody, ergetyki, batoniki z dodatkową energią czy diety pudełkowe to nie mój temat
  8. Trochę inaczej to sobie w głowie układam... Chcę wyjść, chcę poćwiczyć, chcę coś zrobić - nie chcę się kłócić , nie chcę się nudzić, nie chcę oglądać TV czy ekranu kompa (bo robota 8-12h przed ekranem), nie chcę nawet dyskutować z tymi co mnie próbują przekonać, że za chwilę się wybierzemy... Idę!! Biorę się za siebie!! Daleko gdzieś inne myślenie, bo jak sobie człowiek pozwoli, to jak z tym podjeżdżaniem pod sklep... Nie ważne czy droga czy parking czy chodnik, podjadę najbliżej jak się da drzwi... bo mi się nie chce przez 100m siatki nieść... Jak się tak raz zrobi, to potem do Obajtkowego sklepu tylko będę chodził... znaczy DRIVE-FRU... Trzeba kontrolować własną (silną??) wolę... Nie poddawać się! 3mam kciuki za tych co się im chce!
  9. Różnie bywa z tą chęcią/zapałem/uzależnieniem od jazdy... Nie wspominając o powrotach do formy czy nawet zwykłego ruchu... U mnie troszkę uzależnienie od jazdy (nie żadne pro czy nawet advance), po prostu uwielbiam jeździć... Nie mogę w domu wysiedzieć, spotykać z koleżeństwem siedzącym popołudniami w TV czy smartphonach, nic nie robiąc czy łażąc po kanjpach (studenckie czasy dawno minęły)... Jak tylko jest czas i pogoda to na rower, to biegnę, to spaceruję i przy okazji staram się wkręcać Córce, żeby się troszkę uzależniła czy nauczyła ode mnie... a brak pogody to do pokoju z bieżnią i wioślarzem... A historia nieciekawa ostatnimi czasy... Na początku sierpnia 2020 wracając po miłej rowerowej wyprawie, bylo już wieczornie, jechałem starą trasą, ale nie wziąłem pod uwagę wymiany nawierzchni asfaltowej i okazało się , że jeden pas wylany, drugi jeszcze nie, a różnica 20cm, więc gleba i jak scyzoryk się zamknąłem ... No to 112 i zapraszam karetkę, bo obojczyk złamany... Nie mówiąc, że i krawężniki (w CK nazywane teraz GRUPA SPEED - hahahaha) wpadły badać alkomatem, bo po DK się poruszałem... Więc operacja, po 6 dniach chodzenia ze złamanym (ból jak jasnaciasna), bo brak przez Covid miejsc w szpitalu... Dopiero "Grodzkim" sposobem załatwiłem miejsce na stole operacyjnym.. Udało się, płytka tytan i 2tyg czekania na zrost rany i 1,5msc kości... Po 3 msc powrót dopiero do biegania (wcześniej tylko spacery)... Waga w górę o 2kg... Zima się zaczyna więc większość ulubionych sportów odpada, a na snowboard nie wskoczę wcześniej niż luty... Wszystko wg kalendarza zaplanowane, więc ferie to do Szczyrku i Wisły z Córką w lutym 2021... Super było , ostrożnie, delikatnie i zachowawczo... Ale ostatni dzień pobytu i pogoda nieciekawa, więc na Szrenicę, ale już pierwszy zjazd i musiałem Córkę przed Panem ochronić własnym ciałem, więc gleba... Płytka i obojczyk cały, ale kość łokciowa przy samym nadgarstku złamana, więc GOPR (własnie pojechał zawieść pierwszą turę do szpitala BB) próbuję bezskutecznie, potem sam autem jednoręcznie do BB na szpital... Gips i na drugi dzień powrót do domu z ferii... Tak to się toczyło.... Więc do maja znów brak sportu... Waga +4kg... Dostałem msg ze szpitala, że wrzesień operacja OUT TITAN... No to jeżdżę na biku przez kilka msc spokojnie i wracam do formy... No ale znów początek sierpnia i lekki offroad przy zalewie z kumplem i nagle coś pod kolanem tak ugryzło (jakby szpila na wylot we wrażliwym miejscu), że ze strachu machnąłem ręką żeby się pozbyć jakiegoś owada.. ale oponka już zjechana, więc się śliznęła, a żeby ratować i nadgarstek i obojczyk skoczyłem przez kierę i mały fikołek... Badam na miejscu... Ni wuja dotknąć czy podnieść... Noga pod kolanem przez 3 tygodnie sina i opuchnięta jak po kleszczu z boleriozą, a okazało się że to szerszeń... Więc po kolejnym transporcie do szpitala i badaniach wychodzi, że złamanie zaraz przy płytce titan i na dodatek 3 stopień zwichnięcia barku... .... REWELA>>> Tym razem łatwiej znaleźć miejsce w szpitalu, bo już się kolegów lekarzy z oddziału zna... No i operacja... Stara out, zamiana na nową z zawiasem na bark.. Tyle, że ta już nic ręką nie pozwala ruszać w barku... sh*t jeszcze gorszy.. I tak jesień tylko wolne spacery, zima i wiosna to samo... Waga +4kg.. Razem już przybyło 10kg od optymalnej i ulubionej... Kwiecień operacja OUT i po prawie 3 msc (początek czerwca) wróciłem do jazdy na rowerze... Kumple już po 4 msc jazdy, a ja zaczynam od trasek po 15km... Mija 2 msc jazdy, forma wróciła i da się jeździć w normal tempie (z kumplami).. Latwo nie jest, a nie wspominając ile już i jeszcze przede mną rehabilitacji tego barku... A uzależnienie nadal istnieje i zielonego pojęcia nie mam jak będzie wyglądać starość (choć już nie młody jestem), kiedy ruszać się nie będzie dało, albo emeryckim tempem będę chodził szlakami górskimi o długościach powyżej 15km... ?? I co tu Państwo robić... takie życie, ale nie ma co narzekać... Ważne, że jeszcze się da...
  10. bliitz - 8667 km (szosa, gravel, trenażer) SpinOff - 6352 km (szosa, gravel, trenażer) Zigfir - 6055 km (szosa, mtb, trenażer) provayder - 5695km (szosa, mtb) Clover93 - 5457 km (gravel, cross) JWO - 5096 km (gravel, trenażer) bartek001 - 3696 km Cross90 - 3012 km (cross) spidelli - 2798 km (trenażer, gravel) Electronite - 2756 km (szosa) Sil_afein - 2487 km (szosa) Roch1920 - 2167 km (cross/szosa) ernorator - 2071 km (trenażer, szosa) Sansei6 - 1707 km (MTB) Grochu86 - 1535 km (gravel /szosa) SieKreci1 - 635km (MTB) keltu - 566 km (fitness) TheJW - 102 km Joker86 - 100 km (schwalbe spicer)
  11. Bo polecę najstarsze góry w Europie, sam je nadal poznaję...
  12. Troszkę inaczej, bo to półmaska i dopiero do niej dobieramy filtry czy pochłaniacze, a na wstęp daje się jeszcze specjalne przedfiltry, aby nie zniszczyć filtra czy pochłaniacza. Pochłaniaczy jest mnóstwo ze względu na to przed czym mają chronić, a każda firma produkująca ma swoje oznaczenia i wytyczne do czego się ich używa. Zazwyczaj naklejka (takie kolorowe paski) na boku pochłaniacza posiada oznaczenia do czego może być stosowany i w jakim stężeniu. Filtry i pochłaniacze posiadające certyfikat bezpieczeństwa są produkowane wg normy EN 14387 i mają już tutaj rozdzielenie na FFP1, FFP2, FFP3 ze względu na przepuszczalność cząsteczek powyżej 0,03mikrona (80%, 94% i 99%). Im lepsza ochrona tym drożej, a co za tym tym idzie im bardziej pomaga tym ciężej się oddycha. Maski pełnotwarzowe stosuje się w przypadku ochrony całej twarzy (kiedy chemia czy inne czynniki mogą zagrozić skórze czy oczom) i również z powodu czasu kiedy w niej pracujemy. Żaden filtr czy pochłaniacz nie uchroni przed zapachem (smordem)... Tylko maska pełnotwarzowa z aparatem powietrznym może w takim przypadku pomóc (koszta powyżej 2K). Sorki za offtopic, w tej kwestii... Takie zawodowe "zboczenie"... A w temacie... u mnie też jeśli gruntowne czyszczenie to plastik butelka i wrzucam łańcuch, zalewam Super Oil Cleaner z Delfina i shake, potem doczyszczam szczotkami, a w przypadku zwykłego oczyszczenia bdb sprawdza się WD4dychy i stare szczotki do zębów zeszlifowane czy poobcinane w odpowiednich miejscach.
  13. Nie jestem fanem żadnych sztucznych przyśpieszaczy, więc mogę ze swojej strony polecić miksturę z rana: Pół łyżeczki cynamonu mielonego zalać wrzątkiem na 10-15min, dolać wycisniętego soku z pół cytryny, dwie łyżki stołowe oleju z oliwek (najlepiej brudnego czyli 1 tłoczenie zimne) i duża łyżka miodu (gryczany najlepiej, bo usuwa cholesterol z wszelkich miejsc, nawet naczyń krwionośnych). Nie dodawać niczego póki temp nie spadnie, bo zniszczy vitC i inne oraz enzymy i priobiotyki miodu. Wypić całe 250-300ml na czysty żołądek i przez 1h nic nie jeść i nie pić. Tak przez min 2 tyg. Zauważysz zmiany pierwszego dnia, bo będzie latać po brzuchu, a na drugi dzień po wypiciu wzrasta głód, ale nie wolno sie poddać. Zachować ilości jakie jadłeś dotychczas. Tym sposobem pozbyłem się dwóch "fok" na bokach, a "wieloryba" na przodzie tylko plankami i brzuszkami zniszczyłem... Poza przyspieszającym efektem spalania tłuszczu, mega pomaga odbudować wszelkie błony w układzie trawiennym człowieka oraz wzmacnia odporność niesamowicie. Piję co 1,5 msc. Polecam
  14. W Kielcach jest przedstawiciel Thule na Kongresowej (koło Targów, tam gdzie salon rowerowy), a tak to Radom najbliżej, chyba ma 2 sklepy. Można dzwonić i pytać czy dostępne również w Hak-System na Wojska Polskiego. Inna metoda, a prosty sposób żeby na żywca zobaczyć to OLX, są w CK wypożyczalnie z tymi przyczepkami i można "grać", że potrzebujesz na wypożyczenie i chciałbyś zobaczyć... nadoczepke.(pl) ma nawet swojego chłopa w CK... zerkaj, bo ja już sprzedałem praktycznie nieużywaną...
  15. Konrad z Kielc kłania się nisko! Jeżdżę na przerabianym od 1992 roku Schwinn High Plains po okolicznych trasach, bez ciśnienia i w miłym towarzystwie. Po kolejnej kontuzji obojczyka i barku znów wracam do formy, więc chciałbym dołączyć do forum i dalej cieszyć się z przyjemności jazdy. Czytam, piszę i doradzam, a jeśli mogę to również służę pomocą. Serdecznie pozdrawiam wszystkich użytkowników i życzę bezpiecznej jazdy!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...