Skocz do zawartości

PiotrWie

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    663
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez PiotrWie

  1. Nie, idea elektryka polega na zupełnie czym innym. Sam z siebie nie jedzie wcale. Jak pedałujesz to w zależności od wybranego stopnia wspomagania dodaje odpowiednio od 50% poprzez 100%, aż do 300% ( w Boschu do 340) tego co sam wkładasz. Powyżej 25km/ h wspomaganie się odłącza i masz wtedy zwykły rower, tylko cięższy. Są też pojazdy typu S-Pedelec, które wspomagają do 45km/h ale wymagają rejestracji, OC i jazdy po ulicach - oczywiście nasi ustawodawcy mają ważniejsze problemy i nie ma implementacji przepisów do naszego prawa - pewnie będzie jak z trzecią tablicą rejestracyjną do bagażnika rowerowego - za kilka - kilkanaście lat się obudzą i wprowadzą taką możliwość. Albo zła Unia im da kolejną karę za brak implementacji przepisów do prawa krajowego.

    A co do silników - w przednim kole to w ogóle poronione rozwiązanie, w tylnym - ma zalety ale i wady, najlepszym rozwiązaniem jest silnik centralny.

    • +1 pomógł 1
  2. No oprócz problemu braku śniegu - u mnie w tym roku było 6 dni w ciągu zimy ( dwa razy po 3 dni). Myślę że za 2-3 lata pod Krakowem będzie tak samo. Ja bym spróbował pojeździć zimą normalnym MTB ale tak jak się prawidłowo powinno jeździć na Facie po śniegu i piasku - po maksymalnym zmniejszeniu ciśnienia w oponie by uzyskać jak największe poszerzenie opony. Z tego co zauważyłem to wszyscy jeżdżą na Facie napompowanym do oporu 😀

  3. Kup skuter elektryczny.

    Jak zrobisz rower taki jaki odpisujesz to będzie on niebezpieczny - przy prędkości 35 - 45/h nawet tarczowe hydrauliczne hamulce z 4 tłoczkami będą średnio skuteczne, a szczękowe na sucho będą spowalniać, a na mokro nie dadzą nic. Nie mówiąc o tym że będzie nielegalny - jak w jakimś wypadku nie zginiesz, to pójdziesz siedzieć.

    • +1 pomógł 3
  4. Ja tez używam wspomagania, ale zasięg zależy od dnia, formy, warunków. Na tej samej trasie możesz zużyć 2-3 razy więcej gdy wieje wiatr i nie jesteś w formie niż w warunkach bezwietrznych. Tak więc można mówić o zasięgu dla danego rowerzysty i danych warunków, nie w sposób bezwzględny.

    Fakt , my kupiliśmy elektryki przede wszystkim po to by jeździć z żoną równo, więc siłą rzeczy ja mam mniejsze zużycie prądu, ale jak bym chciał za nią jeździć rowerem bez wspomagania to by było podobnie jak przed kupnem elektryków - tylko to ja bym jechał na maxa o ona by się musiała pilnować by mi nie uciec😀

  5. W dniu 26.07.2023 o 02:09, sandblast9165 napisał:

    ja zrobilem na tych co teraz mam fabryczne mitasy to około 1800km 

    To rzeczywiście dowód że nie warto kupować tanich opon. Ja na fabrycznych Schwalbe Smart Sam zrobiłem prawie 9 tyś po czym zmieniłem sam tył i obecnie po kolejnych 8 tyś wygląda że niedługo zmienię obie. Ja co prawda ważę 75 kg ale rower 25 + jakieś picie, podstawowe narzędzia więc obciążenie podobne.

  6. Nie sądzę by to że stał w sklepie mu w czymś zaszkodziło. Raczej temperatura nie spadała ponieważ zera - a to ( oczywiście nie kilka godzin jak podczas eksploatacji a przez kilka miesięcy) mogłoby zaszkodzić. Druga rzecz niebezpieczna dla baterii to całkowite wyładowanie - w czasie jazdy chroni przed tym elektronika, ale jak ktoś wyładuje prawie do końca i zostawi na zimę to wiosną może być bateria do śmietnika - bo przez ten czas się wyładuje sama do końca. Ale to byś zobaczył od razu - takiej baterii nie da się naładować.

  7. Raczej to drugie, bo 20,5 " to raczej nie dla niskiej osoby. Damki są całkiem wygodne, ja po raz pierwszy wylądowałem na damce kilkanaście lat temu trochę przez przypadek ( tak się napaliłem na przeceniony rower że nie zwróciłem uwagi na to że jest za duży dla mojej żony) ale kolejny też jest damką i raczej męskiego już nie kupię.

  8. 22 godziny temu, Kettler napisał:

    Dzisiaj na ścieżce rowerowej we Wrocławiu na podobnym wynalazku wyprzedzała mnie dziewczyna nawet nie wiem czy miała jakieś przerzutki. Jak jest płasko i równy asfalt na ścieżce rowerowej to kolor i styl koszyka staje się poważnym argumentem…😹

    Jak nie zauważyłeś czy ma przerzutki to nie widziałeś ( co jest całkiem prawdopodobne) czy nie miała silnika 😀.

    A co do tematu - jeśli jesteście pewni że będziecie jeździć kilka, maksimum kilkanaście kilometrów na raz to możecie kupić te Gazelle. Kierownica typu " jaskółka" jest łatwiejsza w prowadzeniu niż prosta, pozycja "comfort" jest bardzo wygodna na krótki dystans. Rower jest trwały, odporny na nieserwisowanie.

    Ale jeśli po jakimś czasie okaże się że chcecie powiększyć dystans i to nie do jakiś ekstremów a do 20 - 30 km to je przeklniecie. 

    Chwyt kierownicy typu " jaskółka" wiąze się że skrzyżowaniem kości przedramienia a więc z napięciem mięśni ramion i przedramion. Przy prostej kierownicy mamy kości przedramienia równolegle więc napięcie mięśni jest znacznie mniejsze. Także pozycja siedząca 90 stopni jest wtedy męcząca, najwygodniejsza na dłuższą metę jest pozycja "moderate" czyli 60 stopni ( chodzi o kąt pomiędzy podłożem a linią kręgosłupa). I tego typu rower według mnie będzie najlepszy - z prostą kierownicą i pozycją moderate. A jeśli chodzi o wagę - jak nie planujecie jazdy sportowej to bez przesady w obie strony - najlepszy stosunek jakości do trwałości mają komponenty że średnich grup ( w Shimano to Alivio i Deore) wyższe często są lżejsze kosztem trwałości). I nie patrzcie na przerzutki - bo często firmy dają byle jakie kasety, łańcuchy, manetki a do tego przerzutkę kilka klas wyżej - osprzęt działa tak jak najsłabsze ogniwo.

    Myślę że dla was dobrym wyjściem będzie Trek Dual Sport 2

    • +1 pomógł 1
  9. A ja mam takie pytanie. Wszyscy polecają widelec powietrzny - bo jest lepszy, to nie ulega wątpliwości. Ale jeśli ktoś chce kupić rower za 2000 - 2500 na jak okrśla na długi czas to raczej nie będzie chętny do wydawania na systematyczny serwis. Jeśli nie serwisujesz sprężynowego uginacza to będzie się gorzej uginał albo wcale, ale na rowerze da się jeździć. A jaki będzie efekt braku serwisu widelca powietrznego? Nie zapadnie się po jakimś czasie?

  10. 21 godzin temu, Ketrab123 napisał:

    Wolałbym już zostać przy tym napędzie 3x8. Kupiłem już kasetę na 8 rzędów 11-32t. Planowałem wymienić dwa wyeksloatowane blaty z przodu. mam też łańcuch kmc x8. Planowałem też wymienić suport(zostawić kwadrat). Teraz tylko mi zostały stare przerzutki tylna i przednia.

    Możesz spokojnie wykorzystać przerzutkę 9 rzędową - ja ostatnio zakładałem RD 592 do napędu 8 rzędowego, łańcuch wchodzi w wózek bez problemu, a zakres zależy od manetki - jak masz 8 rzędową to tak będzie działać.

  11. Napęd Yamahy jest dobry - ma bardzo delikatne odcięcie przy 25/h, jest trwały i daje odczucia naturalnej jazdy na rowerze. O reszcie się nie wypowiem - ja jeżdżę na rowerze trekkingowym. Inne propozycje znajdziesz w dziale o e-bike ( forum/ rowery/ elektryczne) w aktualnym temacie wybór roweru all- mountain dla emeryta, są tam propozycje Canyona czy R-Raymona.

  12. Jeżdżąc po kilka tyś km w roku nie zrobiłem sobie krzywdy przez 50 lat, nie martwi mnie że po kolejnych 50 mogę sobie zrobić krzywdę. Gdybym jeździł po 30 - 40 tyś rocznie to rzeczywiście wypadałoby się stosować do odpowiednich zasad.

    A tak przy okazji - oglądając TdF wziąłem stoper i policzyłem kadencję podczas spokojnej jazdy peletonu po płaskim. Wyszło mi 60/min, oczywiście wiem że nie da się tego policzyć dokładnie, ale na pewno nie było to 90. Tyle naliczyłem podczas ostrej pracy przy ściganiu ucieczki.

    • +1 pomógł 1
  13. U mnie jest z przodu sztywna oś, a z tyłu QR, nie mam z tym problemów. A Ty ile ważysz - bo jak dla mnie ważniejsza jest sumą wagi roweru i jadącego ( u mnie 75 + 25 kg)

    A jeśli chodzi o prądożerność to jest nasza ocena - żona jeździła na silniku Yamahy i ładowała baterię 400Wh co 150 km, a teraz ma Boscha i baterię 750Wh ładuje co 200km jeżdżąc w tym samym terenie.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...