Cześć, dodam coś od siebie i zapytam przy okazji. Pierwsza nawigacja u mnie to 530, co raczej nie sprawdziło się na ultramaratonach. Być może źle miałem ją skonfigurowaną, ale potrafiła sadzić kwiatki, sama dorysowywała trasę itp. Uszkodziłem ją na maratonie i poszła na wymianę. Z braku licznika i chęci w miarę "dobrej" nawigacji zakupiłem etrex 32x. Jest lepiej, ale..
Etrex 32x
Dopiero co mam tę nawigację, zapoznaje się. Traci czasami satelity, przeszkadza to jadąc lasem. Spodziewałem się, że stosując baterie dobrego producenta będzie to hulać długo. Tzn, nie jak ostatnio około 6 godzin. Fakt bo miałem podświetlenie ustawione na maksa przez słońce i wyłączony był tryb oszczędzania baterii. Na ultra musiałem mieć podpięty powerbank na stałe. Minusem jest jeszcze czytelność samego śladu. Tzn lepiej to widać w 530 jadąc rowerem. Chodzi mi o zoom, choć etrex rozkłada na łopatki 530 w nawigowaniu. Brak bluetooth, trochę wolno działa, tzn wyznaczanie kierunku przy nawigowaniu. Ale idzie się przyzwyczaić
530
Licznik rowerowy z nawigacją. Bateria działa stosunkowo długo, dobrze pokazuje trasę (czytelnie) Wielki minus dla niej, to nawigowanie. Dla szosy jest ok, ale nigdy już z niej nie skorzystam na ultra. Wokół komina można używać
No i teraz, niedługo po zakupie etrexa ukazał mi się gdzieś nowy komputerek edge explorer 2 i edge 1050.
Mój kaprys polega na tym, co robić😅
1. Skonfiguruj etrex32x i ciesz się nią
2. Kup Edge Explorer 2, jako nawigacja rowerowa będzie najlepsza
3 Kup 1050, ma to wszystko co wyżej i jeszcze lepiej
Może skoro jeżdżę i na szosie, to wybór będzie oczywisty 1050. Mam gdzieś tam na wymianie 530, niedługo wróci do mnie. Patrzę obecnie na nawigację priorytetowo. Czeka mnie jeszcze jedna długa górska wyrypa rowerowa za około dwa tygodnie. Nawigacja musi być wzorowa.