Bry,
wróciłem do jeżdżenia intensywniejszego po prawie 10 latach przerwy. Mam mieszczucha holendra, mam starą szosówkę na 105. Nie przepadam za MTB, źle mi się na nich jeździ – po prostu nie lubię i tyle, ale do sedna. Przymierzam się do gravela, żeby od czasu do czasu jakimś szutrem, lub po średnio płaskim lasku pojechać. Wpadłem na szalony pomysł, żeby złożyć go na Shimano Alfine 11, Rohloff trochę za drogi Blat z przodu jeden, hamulce tarczowe hydrauliczne.
Pytanie główne jaką ramę do tego dobrać? Ścigać się w zawodach nie będę, na wagę roweru też (Alfine waży swoje). Raczej cro-mo mniej drgań przenosi, fajnie jakby miała opcje montowania bagażników, żeby nie kombinować za bardzo jak mi wpadnie pomysł na wybrać się na weekend z sakwami.
Pytanie pomocnicze, czy jest sens poza moim widzi mi się ładować planetarną Alfine do takiego roweru? Mignęło mi też zrobić go na pasku, zamiast łańcucha, ale to mocno ogranicza wybór ramy ztcw i chyba będzie przesadą – także cenową. Jakieś porady? Ostatni rower składałem ~12 lat temu i to jest ta szosa na 105.
Budżet, hmmm nie znany – nie pali się i mogę rozłożyć zabawę w czasie mocno, ale więcej niż 10k raczej na całość bym nie wydawał – kobieta mnie zabije
PS. 192 cm wzrostu ~85 kg wagi.