Mnie to już nic nie wkurza ani denerwuje podczas jazdy rowerem, bo i po co ?. Idzie sobie ktoś po ścieżce rowerowej, no to dzwonek, jeżeli ustąpi to dziękuję, jeśli nie, staram się zwolnić i przy wyprzedzaniu mówię dzień dobry. Na drodze jeśli sytuacja pozwala na to, staram się pozdrowić rowerzystę ręką lub skinieniem głowy, uśmiechem, nierzadko odpowiedzią HELO, jeśli jest z sakwami to mój obowiązek pozdrowić. Podobne zwyczaje obserwuję u innych rowerzystów coraz częściej i to mnie cieszy myślę, że nie jest to związane z moim wiekiem, że to dużo młodsi kłaniają mi się wcześniej, a takich rowerzystów jest dużo, uważam, że nie jest tak źle na drodze. Manewry na drodze robię sygnalizując z wyprzedzeniem. Zawsze zatrzymuję się przy kimś kto ma problem z rowerem. Dziury w jezdni staram się omijać, to taki mały slalom należy go robić ostrożnie, bezpieczeństwo na drodze bez nerwów. Wnerwianie się na innych to bez sensu, nic to nie zmieni jedynie osłabi naszą czujność na drodze, a konsekwencje mogą być różne, tak zwany ciąg zdarzeń np. najechanie na krawężnik czy w dziurę na jezdni. Jazda na rowerze ma być przyjemnością, a nie pokazaniem to ja jestem lepszy bo mam lepszy rower albo to mi się należy, czy też miałem pierwszeństwo. Rower to przyjemność nie obowiązek.