Jak to było...
Maść na szczury, maść na szczury! Wyciągamy szczura z dziury, smarujemy maścią i szczur zdycha!!!
- Panie, jak ja mam szczura w rekach to go mogę zatłuc!
Można tak, a można tak. Maść na szczury, maść na szczury!
Jak miałem zarobić w pysk gałęzią, to zarabiałem, do teraz nie wiem jak miały ten kawalątek plastiku przez takim czymś chronić? To jakiś woodlegend. Nawet może być gorzej, bo zadziała jak separator i zamiast zjechać po kasku, to poleci na pysk. Słońce tak samo, żeby mi ten kawałek plastiku pomógł, to musiałbym studiować geometrię jąder. To nawet ciekawe zajęcie, ale wtedy nie widzę gdzie jadę. A z deszczem...
Dla mnie daszek to sprawa estetyczna. A od czasu jak pani doktur kazała mi jeździć w przeciwsłonecznych brelach, to jego brak okazuje się być kluczowy.