Skocz do zawartości

abdesign

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    4 037
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Zawartość dodana przez abdesign

  1. Z moich obserwacji pomimo że akurat ostatnio trochę jest tych doniesień medialnych to jest coraz lepiej. Od lat nie spotkałem się z poważnie niebezpieczną sytuacją, na pewno moja świadomość wzrosła i doświadczenie ale i kierowcy chyba lepiej jeżdżą a i drogi lepsze, niebezpieczne miejsca łatwiej ominąć, częściej są pobocza kupę technicznych przy szybkiego ruchu - jest jak bezpieczniej jeździć... Mnie duża samochodowa przykrość na asfalcie spotkała dwa razy... raz odpięta plandeka tira zdmuchnęła mnie do rowu, tir jechał na kopertę... kurde trasę z Lublina na godzinę przed domem w Otwocku prawie skończyłem bo lądowałem metr od zjazdu z drogi z przepustem. Ale trasę Warszawa - Gdańsk - Warszawa skończyłem w Mińsku Mazowieckim jak mnie opel astra na skrzyżowaniu zdjął - to już sobie odleżałem swoje w szpitalach. Ale to już było lata temu - historie dawno pełnoletnie.
  2. Jak łączyły się Niemcy to długo zachodni punkowcy ze wschodnimi nie potrafili znaleźć wspólnego języka... dla starych punków z całego bloku wschodniego anarchia była głównie sprzeciwem wobec opresji systemowej... a że męczył nas system komunistyczny... to dla wschodnich punków komuna była ścierwem... zachodni cóż oni byli w niej zakochani... Wolę nasze stare podejście... albo jeszcze starsze jak pogrzeb Kropotkina ktory był manifestacją anarchistów przeciwko rodzącemu się zamordyzmowi bolszewickiemu...
  3. jak już to "kogoś" skoro punkowiec -to Noblesse oblige - to raz... a dwa - "marsz przez instytucje" to jedyna skuteczna droga do zmiany świata - kontestacja jest dla przedszkolaków.
  4. Dobra... stary punk starym punkiem (też niegdysiejszy punkowiec to pisze) Ale jakoś inaczej wspominam swoją ekipę z przełomu 80/90 aż tacy delikatni i otwarci nie byliśmy. Pewnie że nikt by z widłami na Marszałkowskiej za golasem nie biegał ale poszczalibyśmy sie ze śmiechu wszyscy równo. A jak będziesz już miał dzieci to zdanie zmienisz co do sposobów przekazywania otwartości na inne życiowe postawy bo bezkrytyczna akceptacja to nie jest aż taka wartość dodana.
  5. Aż sobie to wyobraziłem... gość zakłada te podkładowe gacie - bo to już chyba wszyscy wiemy że to wkładka do luźnych gatek (sam mam takie fox'a) i myśli cały czerwony ... usz ty.... ło matko ... no ludzie na ulicy się posikają ze śmiechu jak mnie zobaczą... no ale żona kazała a i spodenki pro... nie ma wyjścia jadę. PS. Serio myślę, że biedaczyna nie był świadom, że ma prześwitującą oddychającą wkładkę z pieluchą do szortów zamiast spodenek kolarskich.
  6. Tak, do Ciebie. Ja wiem że to internet, ja wiem że dyskusje na odległość antagonizują, wiem że cytuje się wybiórczo, wiem że celowo lub przypadkowo pomija się kontekst... A całość wygląda tak, że bardzo szybko to wyszło poza te jedne nieszczęsne gatki kolesia który nie zwrócił uwagi, że założył tylko "wkładkę" do luźnych spodenek albo wiedział że to robi i miał to w nosie... ale padały np. takie wypowiedzi: więc moja wypowiedź i ją obejmuje (w zasadzie po zastanowieniu głównie ją) - i nie, w tym kontekście nie powinien tego robić - "prezentować rowa" Czy kolega @wkg powinien mu strzelić fotkę zamiast zwrócić uwagę? Szczerze? Nie mam wyrobionego zdania.
  7. tak... jak ktoś nie zapnie rozporka to rzucam w niego kamieniami - powiedz mi gdzie Ty chcesz tę dyskusję zaprowadzić?
  8. No nie pierwotnie jednak miało swój literalny wydźwięk. Ale owszem dziś jest traktowane jako "wykazanie absurdalności winy". a co do typa z gałą d..ą cóż - nie to nie jest normalne i nie nie ma do tego moralnego prawa bo wolność jednostki kończy się tam gdzie zaczyna się wolność drugiej.
  9. To ja tak przewrotnie ...bo dziś autem a wkurzył mnie "rowerzysta". Są egzaminy, zawodziłem córkę do szkoły - Saska Kępa. Jak to Saska Kępa nikt przy zdrowych zmysłach nie jeździ tam samochodem sugerując się prędkością na znakach, bo to jeden wielki deptak i trzeba znaki na pół podzielić żeby bezpiecznie jechać. Jadę wąską jednokierunkową, po obu stronach zaparkowane samochody mam tak może po 75cm (tak na oko bo więcej niż pół a mniej niż metr na pewno) po obu stronach do ich lusterek. I co? Wali pod prąd tatuś z córką na rowerach - ok, jadą... widzą mnie i nic. Tatuś debil zamiast pomyśleć "cholera jestem debilem narażam własne dziecko" to przyspiesza i wali mi nagły zakręt przed maską (ja już oczywiście stanąłem) i wciska się w te 75cm między lusterka moje i zaparkowanego auta... Córka za nim, przerażona z rozdygotaną kierownicą, bo dziecko małe...
  10. A tu się z kolegą zgodzę (chociaż nie uogólniałbym, że rowerowi kierowcy częściej mają w pompie tych którzy są już na jednośladach niż nierowerowi) Całkiem niedawno na rogu Vogla i Ruczaj kolesie którzy samochodem podwozili rowery żeby nie jechać przez Warszawę usiłowali mnie "zdjąć" kołami wiszących rowerów (bagażnik na klapie nie dachowy)... i nawet się nie zatrzymali. PS. Sam czasem dojeżdżam tam samochodem jak rano córka się zbiera... i zbiera... i trzeba ją dowiedź na trening bo inaczej nie zdąży. Okolice tego punktu Vogla/Ruczaj to jest makabra. Nie wiem co się tam z ludźmi dzieje (obojgiem "płci" - samochód i rower - bo Ci sami jak już są dalej to jadą jak ludzie. A na tym dojazdowym odcinku ... A tu się za nic nie zgodzę... Na tym stanowisku oczekuję bezskutecznie od lat dyplomaty i męża stanu najwyższej wody - cholernego Paderewskiego - człowieka którego słowa są bardzo przemyślane (wręcz cedzone przez zęby) i nie pozwalają na interpretację. A Andrzej Duda? To po prostu kolejny najzwyklejszy polityk.
  11. Jak nie ma? Przecież większość (przynajmniej biorąc pod uwagę osoby pełnoletnie) jest zarówno pieszymi jak i rowerzystami/kolarzami i... kierowcami samochodów. Edyta: Nie do końca rozumiem takie mocno oderwane od rzeczywistości podziały - rowerzysta - kierowca. Cham i prostak taczką gruzu kobietę z wózkiem przejedzie a normalny człowiek nawet nie posiadający roweru a jeżdżący średnio lubianym na drodze tirem ominie wiewiórkę.
  12. Nic mu nie odpadało - przecież widać że po tym jak zarzucił kotwicę i narobił bałaganu chwilę później odjeżdża metr czy półtora, padaczki też nie dostał - otwiera drzwi i wysiada...
  13. to raczej nie jest pomysł którym należy się publicznie chwalić, nawet nie ma znaczenia że faktycznie byś tak nie zrobił - po co takie głupoty pisać? Od tego jest sąd, świadkowie są nagranie jest - raczej "koleżka" ma pozamiatane.
  14. Wyjechałem na 4 dni na rower... dojechałem na miejsce i pierwsze co zrobiłem to spierdzieliłem się z drabiny... przebiłem sobię dłoń gwoździem i strzeliło mi coś w plecach. Super wyjazd. Dobrze że leje.
  15. Rower raczej z czasów "crane" i "titlist" a tu fajny i przydatny link: http://www.disraeligears.co.uk/Site/Derailleur_brands_A_to_R.html i druga jego część: http://www.disraeligears.co.uk/Site/Derailleur_brands_beginning_with_S.html
  16. Fajnie że masz 6 rowerów, fajnie że jeździsz. Mam jednak nieodparte wrażenie że na siłę szukacie kolegą "ktos" rozdźwięku. Bo po moich wpisach raczej powodu do takiej "popychajki" nie macie. Czy ja Ci bronię jeździć w bawełnianej koszulce, bojówkach i czapce z daszkiem? Inne aspekty rowerowania doceniamy, każdy swoje. Ja macham gościowi który ma podobne do moich zainteresowania, tylko tyle. Jak wybieram czasem inny rower to nie mam pretensji że mijana szosa mi nie macha. Tu nie ma jakiejś wielkiej filozofii "szosa" pozdrawia "szosę" i raczej nikogo wiecej i @Mihau_ dobrze to ujął im wyższy numerek przy "m" tym wyraźniej uniesiona ręka. Wyprawowcy się pozdrawiają, bo to stara tradycja turystyczna i tyle. Jedzisz gdzieś z dala no odludziu trasę na mtb i spotkasz pojedynczą osobę czy dwie, ktora też sobie ciśnie rundkę - machniesz. Ale jak jedzie ktoś o kim z góry wiesz, że nigdy nigdzie razem nie pojedziecie? Bez przesady nawet jak nie machnę Szurkowskiemu który wyszedł na wigry to jakoś z tym dam radę spać spokojnie
  17. @ktos123456 Macha się komu się tylko chce machać. Ja macham po prostu ludziom dzielacym tą samą pasję co ja. Serio możesz jechać tanim rowerem w ubraniu z deca, co tam sobie chcesz, pomacham. Ale jak widzę kogoś bez kasku, bez koszulki w ktorej normalnie ma się baton, banana i zapasową dętkę itd. to wiem że mojej pasji ten ktoś nie podziela, to po co mam mu machać? Wchodzisz do sklepu i zbijasz z wszystkim piątki?
  18. @cienkun mimo wszystko wiecej machnięc zobaczysz ... mając kask. Ja uniosę dłoń chlopakowi na tribanie jadącemu w bojówkach i w kasku, chłopakowi na dogmie bez kasku już nie...
  19. ... Więc nigdy się nie spotkasz z tym zwyczajem.
  20. Chyba jednak nie zrozumiałeś wyjaśnienia... albo ja ironii
  21. No a o czym ma być 700 wpisów w wolnym temacie, który powstał jak nazwa wskazuje po to żeby sobie właśnie posmarkać nie robiąc tego w innych tematach?
  22. Nic, to twierdzenie ktorego nie jesteś w stanie udowodnić...
  23. ależ wiem... bardzo lubię (ale to nie jest częste) takich "bystrych jasiów" któremu się wydaje, że skoro stoję przed nim to mu coś tamuję... w zwykłym miejskim ulicznym ruchu to On może się co najwyżej telefonem pobawić a nie mnie ganiać. Kto tak powiedział? Przecież nie masz odrębnych przepisów dotyczących prędkości na ścieżce. To że nie będę tam jechał np. 50km/h (o ile nie ma odrębnego oznakowania) wynika z mojej przezorności, wiedzy że parametry ścieżki są projektowane na 30km/h i ewentualnie z braku pary w nogach a nie z przezorności ustawodawcy.
  24. Ale owszem czasem zatka nas tak, że stoisz samochodem i 10km/h jest marzeniem. Tyle że jadąc rowerem nie muszę wybrać i nigdy nie wybiorę w godzinach szczytu tej konkretnej ulicy albo podobnej. Bez najmniejszego problemu pojedziesz rowerem przecznicę obok. A jak stoją calusieńkie Aleje to sobie pojedziesz Świętokrzyska itd. A tą ulice sobie możesz zwiedzać o 11stej jak już Ci się taka ciekawa wydaje. Robisz z rowerzystów jakiś gamoni którzy będą wybierać najgłupsze miejsca z najgorszym korkiem i to ma być powód dlaczego mają nie jeździć ulicą. Nigdzie w Warszawie gdzie pracowałem, nie byłem w stanie być szybciej samochodem niż rowerem. Gdzie byś nie jechał rano z prawej strony na lewą to samochodem jak już wymulisz przez ulice Gocławia, Saskiej Kępy i most to jedziesz jak się uprzesz i 100km/h tylko co z tego jak sumarycznie to trwa godzinę? A rowerem? połowę tego i jesteś. A jadę RACZEJ ulicami ZGODNIE Z PRZEPISAMI, prawo jazdy mam z zeszłego wieku, więc jakieś przeświadczenie, że przepisy znam chyba mogę mieć. Teraz pracuję na Woli i na Gocław mam najkrótszą drogę przez Łazienkowską, nosz... ponad godzinę w korku (pozapandemicznie) a rowerem? a pieprzyć dojazdy najkrótszą drogą - jedną ulicą, drugą, przez Ochotę i jej osiedla, czasem pasem ścieżki "ukradzionym" z ulicy potem pyk Alejami i Poniatowskim gdzie auta też stoją, jedziesz i 30 minut w domku. Powiedz mi kto czekał tam aż ja ruszę????
  25. stary.... pokazałeś wydmy Sahary żeby udowodnić że nie da się jechać rowerem po leśnej drodze... Tak nie wygląda ruch w Warszawie, nawet tam. Trzeba się uprzeć i poczekać na 17stą i manifestacje na Marszałkowskiej żeby takie coś nakręcić.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...