W tym miejscu akurat zawróciłem. Wcześniej przejechałem kilka mniejszych kałuż - tak boczkiem, boczkiem - ale przez te kszaczory po bokach już mi się nie chciało. W końcu do domu trzeba też jakoś wrócić.
Samo zdjęcie nie jest najnowsze. Pochodzi z okresu jak były jeszcze cieplejsze dni. Po paru dniach obeschło i dało się przejechać.