Hmmm... Kocią Łapę 🙃.
Jak po urwaniu przerzutki powiedziałem młodej, że dla mnie to już koniec jazdy na dzisiaj i jak zobaczyłem jej minę (moja też była nietęga zapewne) to stwierdziłem, że nie mogę jej tego zrobić. A że chodzę dość szybko i świadomość, że od Mosornego do samochodu będzie z górki to stwierdziłem, że kontynuujemy 💪.
Zaplanowane było generalnie do Urwanicy, ale skończyło się na Kociej. Przy Policy miałem mały dylemat, ale po przeliczeniu stwierdziłem, że ogarniemy do zmroku.
Nie nagrało jakiś 900 m: