Skocz do zawartości

KrisK

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    3 807
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    34

Zawartość dodana przez KrisK

  1. Bo trochę tęsknię za czasami kiedy większość zwiedzała galerie i knajpy.
  2. Podobno koszulki z domieszką wełny merino nie capią potem nawet przez kilka dni jazdy. Podobno również nie czuć zimna jak są mokre. Ale podobno, bo nie miałem ich co zamierzam zmienić, bo właśnie uczucie chłodzenia od wilgotnej koszulki mnie irytuje. Wszystkie koszulki rowerowe (techniczne) mają tendencję do wonienia po kilku h od wyschnięcia. Dla mnie ubranie ich na dugi dzień bez wyprania jest zadaniem z tych niemożliwych. Choć mam kilka takich, które dają radę nie zabijać zapachem po kilkunastu godzinach jazdy w upale. Po dwóch trzech godzinach siedzenia u klienta mi zaczynały przeszkadzać. Jak tłukłem po mieście "zawodowo" to miałem w sakwie drugą i zmieniałem nieraz w połowie dnia. Są też koszulki ze srebrem i innymi antybakteryjnymi cudami i to trochę działa. Trochę lepiej trochę gorzej, ale... To niestety trzeba sobie "opracować". Niestety ciuchy z deca co do zasady śmierdzą. Np kurtkę endury mam i pomimo że ją przepacałem nieraz nigdy nie zaśmierdziała się. Zdarzyło mi sie ją przepoconą zostawić w worku i wyjąć dwa dni później wywiesiłem na godzinę na balkon i zero zapachu. Różne inne wiatrówki musiałem prać po każdym użyciu, bo zabijały. Ale i tak wybrałbym opcję z przebraniem. Jakaś toaleta chyba jest.
  3. @bhra0 co do kurtki się nie wypowiem, bo sam szukam. Właśnie wczoraj zanabyłem softshel z chin tylko dla tego ze jest rozpinany pod pachami. Jedno jest pewne. Musisz się raczej z bawełną pożegnać. Jak sie pocisz ona nasiąka i nie schnie. Co gorsza, jak staniesz nawet na chwilę wychłodzisz i potem jest przeraźliwie zimno. Obcisły techniczny ciuch plus dobrana kurtka, która odbierze ten pot daje cień szans na to, że nie będziesz miał tak mocnego uczucia zimna na plecach. Żadna kurtka techniczna nawet najlepsza nie bezie dobrze działała z bawełnianą bluzką. Bawełnę określa się "szmatą śmierci" Najgorsze co można w zimnie na siebie ubrać. Oczywiście 5km to nie dystans, ale nadal będzie świetnie chłodziła.
  4. To imo błąd. Doładowany ciężki rower w terenie i spowalniacze?
  5. To jest DRAMAT... Miałem kilka drobiazgów kupić, ale znaleźć je teraz w normalnej cenie to wyzwanie. Te okazje powalają na kolana...
  6. Tylko z lasem ten problem, że trzeba dojechać. Bo ile można po Wolskim się kręcić? A i tak mam do niego z 30min przez miasto. Miałem swoją "30" po polach, laskach, łąkach z bagnami i innych bezdrożach gdzie wyjechałem z domu i do domu wracałem ledwie liżąc asfalt to zaczęli obwodnice budować i poprzecinali mi ją w kilku miejscach. A była idealna na jesienne i zimowe popołudnia. Chwilowo nie mam weny, żeby szukać nowych pomysłów więc męczę niemal wszystko gravelem. Do tego stopnia juz doszło to zwichrowanie, że wczoraj z Chełmu (koło Myślenic) o mało nie pchnęliśmy się przez Parwka do Grotówki. Kusiło strasznie, bo to mocno by skróciło mało romantyczną ruchliwą szosę, ale trochę ryzyko kopania się w nocy w błocie zaważyła na zjeździe asfaltem. Gdybym znał trasę i wiedział, że nie ma kopnego błota to bym wybrał las. Ba jak by się nie ściemniało też bym pewnie zaryzykował.
  7. Kolejne 40km dzisiaj... niespełna 24 średnia 1,47 wszystko zajęło. Za późno jak zwykle, bo najpierw praca potem rodzinka znalazła mi zajęcie.... Trochę bardzo zadaniowo. Nabić km. Pierwsze 20km nawet szło, ale potem zrobiłem się tak głodny że myślałem tylko o tym. Batonika w kurtce nie było, bo zapomniałem a do torby nie chciało mi sie sięgać, bo ziąb się już zrobił pieroński i każde zatrzymanie jest poprostu mało komfortowe. 10k w tym roku się oddala. Musiałbym codziennie 35km zrobić. Niby nic a jednak czarno to widzę.
  8. @siemalysy nie prowokuj do głupich pomysłów. Już dzisiaj usłyszałem ze jak jest zakaz to żebym nie kombinował bo skończy się znowu jakimiś podjazdem parszywymi to od osoby która jak by usłyszała że jadę to na 99% by nie odpuściła.
  9. Ja bym chyba nie umiał... Znienawidziłbym rower. A dziś ponieważ ładnie i cmentaże zamknięte to zamiast do Rabki do dziadków pojechałem taką sobie 100 do myślenic żeby odbębnić w tym miesiącu 100km Wyszło jak zwykle. Z 109 w wersji z podjazdem na Chełm zrobiło się prawie 120. Przewyższenia tylko 1743m Oczywiście wyjechaliśmy za późno na starcie urwała się linka od przerzutki (cholerna tiagra) naszczęście pod serwisem. Więc na Chełm wjechaliśmy po 16 A to była połowa trasy. Zjechaliśmy już po ciemku A zoąb z podjazdu zrobił się na zjeździe już mocno niemiły. Powrót byłby spoko gdyby nie cholernie zimna mgła. 2st i mgła dawały się we znaki. Naszczęście w Dobczycach udało się coś zjeść i napić ciepłej cherbaty. Ostatnie 35km jakoś się doturlaliśmy. Chyba moje najcięższe 120km w życiu. Nie wiem czy to przerwa czy zmiana warunków.. może różnica temp między startem a połową dystansu.... W każdym razie była lekka żeź. Średnia 17.6 ;( 6:40 netto 9:40 brutto. Lekka masakra... Ale było w sumie fajnie tylko na górne stacje kolejek wyciągów narciarskich chyba trzeba jednak wyciągiem się dostawać a nie na rowerze przynajmniej jak temp. Do zera się zbliża niebezpiecznie.
  10. Bo dobrze że tam nie wolno jeździć...
  11. Bo jakieś kolory się znalazły.
  12. Odczyt z barometru vs odczyt z mapy
  13. Bo trochę Wam zazdroszczę tych kolorów... Nie wiem jak to robicie, ale ja ciągle mam tylko takie. Nie ma śmiania. Jeże potrafią być całkiem poważnie agresywne. Poroże raczej nie pozostawia złudzeń, że to władca lasów. A tak na poważnie to one nie koniecznie się na żartach znają. Z drogi zejść nie zawsze chcą a nawet pogonić mogą. W okresie rykowiska to już zdecydowanie lepiej unikać.
  14. Zima będzie to i wiele lepiej pewnie się kręcić nie będzie... Ja zaliczyłem po upadku niecały tydzień przerwy potem próba dwa razy i z dwa tygodnie pauzy, bo pogoda pod psem była a bolący bark i nadgarstek były dobrą wysoką, żeby na rower nie wsiadać w deszczu. W miedzy czasie jaieś choróbsko próbowało ale przedawkowałem witaminę D i C przez dwa dni i cholera jak ręką odjął. Ale ja, mimo że czuć, że słabiej sie jedzie i ogólnie z czasem słabo to i tak czuję ze odżywam po powrocie na rower. A skąd pewność, że 19? Jest ich cała masa i dają podobne objawy. Do tego są grypy pseudo grypy i cała masa innych syfów. W otoczeniu moim sporo ludzi jest po badaniach nieraz kilkukrotnych. I ci chorzy często dość ciężko przechodzący infekcje nie mają covida a jakieś inne badziewie. Mam wrażenie, że oprócz naszej koronki sieje sie jeszcze jakieś inne świństwo i to dość mocno.
  15. Bo dziki zwierz w miejskiej dżungli... Bo sarny w wolskim się nie dały fotografować, bo była za ciemno a one nie chciały stać w świetle latarek a tylko sbie tak szły i straszyły . Ale dziki zwierz w miejskiej dżungli za to pozował do zdjęć... No krowa to to nie jest na pewno W sumie to nie wiem, czy spotykając tego jegomościa w lesie bym się za fotki brał czy jednak za oddalenie się grzecznie z jego podwórka. Jakby nie chciał być fotografowany mógłbyś mieć sie z pyszna...
  16. Jak w tym polskim dowcipie... A niech mu te wszystkie owce zdechną... W Polsce nigdy nie bezie dobrze z takim podejściem. Rosną i muszą mieć kasę na utrzymanie. Trzeba czasu, a to kasa... Trzeba zasobów, a to kolosalna kasa... Trzeba ludzi a Ci za uśmiech nie bedą robić. Brutalnie to w naszej polskiej mentalności wszystko chcemy zrobić taniej i dla tego w Polsce najtrwalsza jest prowizorka. Praca się liczy najmniej. Zresztą cały ruch Open Source się mierzy z mentalnością "za darmo". Wiele super projektów upadło, bo wszyscy korzystali nikt nie płacił, a i do roboty mało było ludzi.
  17. Lata wmawiania, że rowerzysta na przejeździe ma pierwszeństwo... Nieważne co i jak ma... A ze to pół prawda to już 'drobiazg"
  18. Przecież oni to robią ciągle i seryjnie. Najgorzej jest kupować w listopadzie, bo strasznie drogo jest przed 11.11 Potem jeszcze przed świętami... W okresach nie promocjnych cena regularna nieraz jest niższa niż promocyjna. Zresztą wiele razy kupowałem tam produkty w okresach promocyjnych od sprzedawców niemających promocji sporo taniej niż były na promocjach. Nie zawsze jest to łatwo znaleźć ale tak to wygląda. Ostatnie sztuki odliczający zegar i tylko dzisiaj taka okazja... I się ludziom wyłącza myślenie więc kupują w promocji drożej.
  19. W większości wypadków za 20 zł kupisz dobre samopoczucie, że coś kupiłeś, bo to cena najtańszych opasek. Niezmiernie rzadko trafisz coś sensownego nawet jak szukasz tylko opaski. Fajnie by było wiedzieć co to ma być za stabilizator, zanim kupisz. Co do porad w sklepach medycznych byłbym ostrożny. W wielu wypadkach wiedza sprzedawców nie jest powalająca a poza tym niestety często opiera się o stany magazynowe do sprzedania. To nie są ortopedzi i często nawet nie znają produktu sprzedawanego. "Mój" chirurg obśmiał okulary... Za to mój okulista stwierdził ze prawdopodobnie bym oka nie miał gdyby nie one... I sam używa ochronnych z casto... A że jest chirurgiem, który oczy naprawia seryjnie to chyba wie co robi. Wiec z tym obśmiewaniem to trzeba przez 10. Szczególnie jak ktoś nie pomaca a obśmiewa. No i trzeba jednak mocno rozróżniać ortezy od wszelkiej maści stabilizatorów.
  20. Jeśli szło do paczkomatu to odsyłkę zapewne masz w gratisie a kasę dostajesz po weryfikacjo przez magazyn przewoźnika w polsce. A poza tym nie szczyp się za bardzo. Jak mi nie dodali do lampek tych ich śmiesznych baterii to zgłosiłem do alli. Oni zapytali sprzedawcę sprzedawca zaproponował zwrot "części" kosztów. Nie kłóciłem się, bo mi wyszły dwie lampki za jakieś śmieszne grosze.
  21. Jak zgadłeś. Chyba czas na zmiany jak ją nawet po ciemku rozpoznajesz Z durniej strony spotkaliśmy całe dwie osoby wiec idealnie dla Ciebie.
  22. Otwartym pozostaje pytanie, czy skoro i bez niej się spocimy to czy cokolwiek na to sie da poradzić. W membranie najistotniejsze jest to co dzieje się potem. No nie szczególnie przy długich trasach jeszcze kończących się w nocy nie zamieniłbym endury na taki zestaw. Córka wyszła z takiego zestawu w w/w kurtkę z D i jest bardzo zadowoloną ze zmiany. Co do kroju to prawda. Mierzyłem starszą wersję i pomimo że mogłem ją mieć 300 żł taniej to absolutnie nie przemówiła do mnie.
  23. Bo szybko zapada zmrok...
  24. A przyszło Ci do głowy, że niektórzy tu dziesiątki tyś km zrobili bez gpsu i teraz po prostu wykorzystują ich zalety do zabawy/treningu/wyciskania z posiadanego czasu więcej? Jeździłem bez niczego na kierownicy z sigmą potem z mda później były smartfony... Cóż czasy się zmieniają. Kiedyś sie używało suwaków logarytmicznych... Mój ojciec kiedyś się śmiał, że jak nam wyłączą komputery... To był jakiś 97r Obstawiam poza tym że większość uczestników tego wątku by sobie z palcem w nosie poradziła biorąc do ręki mapę w przeciwieństwie do większości społeczeństwa, która nie umie nigdzie trafić inaczej niż po utartej ścieżce. Większość tu niezależnie od preferencji aplikacji czy urządzenia jest obyta z różnymi mapami. Tak samo jak z samą nawigacją i przeniesieniem tego co na mapie do rzeczywistości i na odwrót. Wiem tak samo robię Ale pytałem o apkę Mi na nowym telefonie nie udało się jej uruchomić i stąd pytanie. Czasem układam trasy w czasie jazdy czy to z powodu zmiany koncepcji czy innych zjawisk losowych. Tak czytam i odniosłem się do tego, o czym pisał @inforobert o locusie, przy czym wspomniał o innych aplikacjach, że też tak mają :D. Mam dokładnie taką samą obserwację jak On. A Twoje "w zasięgu wzroku" nic nie zmienia w tej materii podobnie jak "kilka sekund". A to o czym pisałeś sobie odtwórz po kolei. Jadąc z włączoną navi po prostu szybciej wiesz, że jesteś w ciemnej. Nawigacja ma chwilę zwłoki, zanim załapie, że pomyliłeś trasę niejako czeka czy aby na pewno pomyliłeś czy to tylko błąd gps... (~25m ) Potem niech Ci będzie, że tylko 3s na przeliczenie... Potem trzeba sie zatrzymać Jak można, bo nie zawsze można... Jak masz włączony ekran to najnormalniej widzisz niemal natychmiast, że źle jedziesz. . I nie jest to kwestia ślepienia w nawigację. Nie ma to też związku z tym czym nawigujesz. Taki urok nawigacji. Ja widzę dość sporą korelację między długością śladu a czasem przeliczenia. 50km jednak przelicza szybciej niż 150km Zresztą autem jeżdżę z wyłączonym głosem w navi. Linia na mapie mi w zupełności wystarcza, a przynajmniej nie mylą mnie durne komunikaty. tak jest generale... Szczególnie sprytaśne na drodze w ruchu Czasem widać takich sapiens co nagle robią sztuczki cyrkowe nie zważając na nic Ja tam wolę spokojnie pojechać kawałek i zatrzymać się w dogodnych warunkach. Zresztą na jakichś zjazdach wszyscy Cię kochają jak im mówisz ze trzeba sie zatrzymać\wrócić, bo się navi pogubiła... Oczywiście warunkiem jest że zatrzymasz towarzystwo, zanim zjedzie "na dół"
×
×
  • Dodaj nową pozycję...