
KrisK
-
Liczba zawartości
3 807 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
34
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Blogi
Kalendarz
Collections
Zawartość dodana przez KrisK
-
22 minuty temu, wkg napisał:
Nie potrzeba udowadniać. Wystarczy potwierdzić - i masz spokój
Z tym nie mam większego problemu. Ale wysłuchiwanie lamentów bywa nudne.
I dochodzi problem drugi. Jak jechaliśmy na Kasprowy to Wika chciała oczywiście z nami i usłyszałem "przekona pan mamę że mogę jechać"
Ciężki temat, bo "pani mama" nie miała na nogach nigdy nart a koleżanki mąż od 10 lat (czy nawet 20 nie pamiętam) się zabiera, żeby pojechać, ale nigdy nie było dość dobrej pogody...
A tam jak wiemy jeździ sie tylko jak świeci słońce i nie wieje wiatr...
Cała rodzinka młodej zrobiła wielkie oczy, że jak to na Kasprowy. Z pilskim łatwiej, bo nie mieli pojęcia co to za bydle. Ale Kasprowy? Przy tym nikt z nich nie widział jej na nartach...
Oczywiście najłatwiej było by mi powiedzieć sorry nie jedziesz ale jak widzę ze ktoś ma pasję i nie ma jej jak realizować to jakoś nie mogę tak olać tematu.
Godzinna rozmów i tłumaczenie, że tak to jest strome i że tak można się połamać i że jak najbardziej musi być tego świadoma, że jej córka może wylądować w szpitalu jak coś pójdzie nie tak... I że jak się zgadza musi to na klatę wziąć...
Wiele usłyszałem opowieści o tym jak to x ich znajomych nie jeździ na tą straszną górę bo jest taka straszna... I Kotelnica przecież jest fajniejszaJa tam o wiele bardziej się boję Kotelnicy. Raz tam się zapuściliśmy, bo lało i skusiły te osłony... Nigdy więcej. W tym tłumie niekoniecznie umiejących jeździć za to mocno woniejących alkoholem to sport co najmniej ekstremalny a na pewno bardziej ekstremalny niż zjazd z Kasprowego.
Pominę, że się na mnie siostra obraziłaBo chciała jechać, ale się bała. Oficjalnie uważała ze dziewczyny są niegotowe i że absolutnie trzeba poczekać jeszcze blablabla. A prawda taka, że nie lubi prędkości na nartach i stromizny też nie... No więc usłyszałem, że jestem głupi nieodpowiedzialny i takie tam.
Z rowerem to samo jest. To, że jestem po.... słyszę od siostrzyczki regularnie.
A kiedy ojciec Wiki zacznie mnie gonić po osiedlu z siekierą to tylko czekamWprawdzie dołożył jej do gravela ostatnio ale chyba był święcie przekonany że to "kolejna fanaberia". Te 150km na nim chyba zburzyły im świat. Bo to, że ja z Karoliną mamy zaburzenie i robimy dziwactwa to ok, ale że ich córka się tą chorobą zaraziła.
Pokażesz takie zdjęcia ja przypadkiem pokażę dziewczynom... One zaczną wiercić dziurę w brzuchu a obie pokochały puch na Pilsku... I znowu wyjdę na wariata, który na stracenie dzieci chce wieść.A tak to by sobie siedziały na osiedlu i nudziły się jak ich rówieśniczki z dobrych domów i by był spokój.