Skocz do zawartości

KrisK

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    3 807
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    34

Zawartość dodana przez KrisK

  1. Bo wcześniej i później królowało błoto.
  2. Dzisiaj 49.7 km kręcenia się po Puszczy Niepołomickiej. Głownie gravele ale i trochę dziwnych zapomnianych dróg. Dzisiaj w towarzystwie "powracającej po przerwie" wiec w sumie taki spacerek. 3h jazdy wszytko razem 4h. Ale pogoda bardzo dołująca. No i jazda po puszczy w mgle i po ciemku jest ciekawa. To zwierzątko jakeś słychać to jakieś krzyże przy drodze.... Tak nastrojowo
  3. @kosmonauta80 tak była bo wróciłem i to w jednym kawałku. Pozatym my wszyscy mniej lub bardziej ale jesteśmy sportowo pokręceni więc sporo zrozumienia w temacie jest. Nawet jak rower wstawiam do wanny. A poważnie to wczoraj rower był praktycznie czysty. Śnieg pokrywający błoto to zapewnił. Więc pełny luzik wczoraj był. Nawet błoto się z opon na ziemię nie polało. Tylko trzeba było chwile na naped i amor poświęcić żeby się wody pozbyć i żeby ruda nie szalała. Za bardzo się skupiasz na drobiazgach. Szczęśliwy rower to brudny rower. Szczęśliwy rowerzysta to brudny rowerzysta.... po to kupiłem żeby jeździły. Jak się zużyją to naprawie albo kupie nowe.
  4. Wczoraj niestety praca rozwalila system. O 20:30 się zorientowałem ze nie jest 18... a ze jeszcze musiałem coś do klienta podwiść to juz o 23 bylem w domu. Ale dzisiaj pobiłem swoje chyba wszystkie rekordy 42km w 2:42h ze średnią 15...... jazda fullem po mieście to dramat. Dawno się tak nie zmęczyłem. Ale zaliczone około 15km w lesie po śniegu. Wniosek z dzisiejszej jazdy mam niestety dołujący. Wyszedlem z wprawy w jeździe po lesie i jade jak sierota. Normalnie czuje się niepewnie. Musze to jakoś ogarnąć bo zeczy które zjeżdżałem i nawet ich jie zauważałem dzisiaj rozkminialem Zwale to na ciemności i snieg A no i test butów na zimę dzisiaj się odbył wprawdzie była mi w nogi chlodno to i tak jest super. Po pierwsze nie przemarzły a jedynie leciutko zmarzły. Po drugie nie przemakają Po trzecie musze przestawić bloki bo lewa noga mi scierpla i ona zmarzła Więc ogólnie bardzo udany zakup choć musze dograć getry bo byty sa wysokie i trochę się nogawki wrzynały w kostkę . Butki to NORTHWAVE Gran Canion 2S GTX.
  5. Boje się że to będzie reanimacja trupa. Wynik znamy. Nawet jak będzie wyglądało ze jest ok za chwile znowu padnie Większe szanse powodzenia ma list do aniołka.
  6. NIE. Po prostu uwierzyłeś, że o coś nadzwyczajnego pojechać w "takich warunkach" na rower. A w tym samym czasie babcia na wsi zrobi kilka km na składaku do sklepu... Tylko że ona tak od lat i nikt jej nie powiedział że jest hardcorem.
  7. Kominiarka i zatoki masz chronione. Jak jesteś niezahartowany to bandama na pysk i problemu nie ma. Kolana to jest jakiś tam realny problem, ale ubieram dwie pary getrów z deca i problemu w zasadzie nie ma. Tu można jakieś opaski czy inne wymyślne rzeczy szukać. Ale tak naprawdę getry z wind stoperem albo getry jakieś spodnie trekingowe z wind stoperem powinny zniwelować problem. Prawda jest taka ze z tą jazdą w zimie to największy jest problem do momentu kiedy się nie wyjedzie na rower. Siedzisz w domu patrzysz za okno i od samego patrzenia robi się zimno. Na myśl, że masz wyjść na pole zaczynasz mieć dreszcze. Kombinujesz jak nie zmarznąć... A brutalna prawda jest taka ze większym problemem i to nawet przy -20 jest przegrzewanie. Najtrudniej wyjść stanąć, włączyć licznik i przejechać pierwszy km. Potem to już leci. Druga sprawa to przerwanie jazdy na jesieni, bo jest gorsza pogoda. Potem strasznie ciężko się wraca. Tak samo w zimie jak przerwiesz to potem jest trudniej wrócić. Zresztą ogólnie jak odpuszczasz jazdę, bo jest zła pogoda to w zimie będziesz szukał wymówek i będzie to łatwiejsze niż wyjście na rower. Na wiosnę postawiłem sobie cele i je realizowałem. Jak była zlewa i 7st a ja miałem w planie 90km to nie było, że nie da sie, że może jutro, tylko wsiadałem i męczyłem temat. W lecie już nie było przebacz i dziewczyny potrafiły w deszczu ze mną jeździć. Po prostu nie było złej pogody. Teraz też mam cel realizuje cel. Pogoda nie może być wiecznie wymówką. W Polsce dobra pogoda to może z 60dni w roku A zdrowotnie o wiele lepiej jest teraz niż np w wiosnę. W maju potrafisz mieć piękną słoneczną pogodę i ciepło, żeby za chwile mieć deszcz i 5st. Wtedy dopiero kolana potrafią dostać do pieca. Do tego burze i nagłe zmiany pogody. Jednym słowem histeryzujesz waść. Po prostu napisz, że Ci sie nie chce, bo w domu jest cieplutko.
  8. @kosmonauta80 ręce dostały w kość przez pierwsze 10min. Rzeczywiście po wyjściu i dojeździe do Deca czułem lekki kryzys, bo zaczęły przemarzać lekko. Ale już po wjechaniu na wał dogrzałem się na tyle że i ręce przestały marznąć. Pod koniec jazdy jedynie mały palec w lewej ręce lekko marzł, ale to bardziej jakiś problem z ukrwieniem, bo ogólnie ostatnio lubią mi ręce cierpnąć a w zimie to nie pomaga. A rękawiczki maiłem na sobie takie profesjonalne od chińczyka za 15zł Nie narzekam, bo sa lekko przeciwwiatrowe, ale nie jest to konstrukcja kosmiczna. Polarowe za kilkanaście zł z deca są chyba cieplejsze. Zasadniczo wczoraj było mi za ciepło Testowo ubrałem na koszulkę ciepłą bluzę, którą dostałem od żony. soft miałem porozpinany praktycznie całkiem pod pachami a o jakimkolwiek dyskomforcie nie było mowy. Gdyby nie te cholerne nogi mogłem wczoraj jeszcze dołożyć spokojnie do 100 bez dyskomfortu. Zimno jest trochę przereklamowane. Zdecydowanie nie jest to jakiś większy problem na rowerze. A i wcale nie trzeba być ubranym jak bałwan. Stosunkowo lekkie i wcale nie koniecznie wydziwiane ubranie nawet na 3-4h jazdy może być wystarczające dla równej jazdy bez postojów i ociągania się. 2h to w zasadzie żaden większy wyczyn. Nogi stanowiły problem, bo marzną, ale to jedyne większe wyzwanie. Zobaczymy czy nowe buty rozwiążą problem. Tak ze wczoraj było bardzo przyjemnie Jak jechałem chwile wcześniej autem wydawało mi sie że będzie nieprzyjemne i zimno, ale po 300m na rowerze było już spoko. Po 2km rozpinałem kurtkę pod pachami. Przedwczoraj było z 2 stopnie więcej a odczucie zimna o wiele większe. Jak wole -2 niż 0-1.
  9. Wczoraj 40km Nawet sucho, tylko w mieście miejscami było sporo marznącego syfu na drogach. Przy okazji odwiedziłem zaprzyjaźnione sarny. Dzisiaj 44km . To w ramach uciekania przed w mordę wiatrem. Ale chyba cos poszło nie tak, bo sporo było tej jazdy pod wiatr. 2h jazdy, ale tym razem już jakieś górki były no i jednak trzeba na zjazdach mocno uważać, żeby nie przeszarżować, bo jednak jest na drodze warstwa syfu marznącego. Dzisiaj temperatura nóg miała po powrocie zawrotne 11,9st i to juz było bolesne. Zamówiłem cieplejsze buty mają być jutro...
  10. Ej, ale po co takie szczypce wozić ze sobą? jak się łańcuch zerwie wystarczy skuwacz i spinka. Spinkę się zapnie zawsze. Rozpięcie może być problematyczne, ale kawałek sznurka zazwyczaj pomaga.
  11. skuwacz Dla tego zawsze mam ze sobą sporą pod siodłową torbę. Jakaś apteczka zawsze wejdzie czy np dodatkowa lampa jak teraz jeżdżę w nocy. Niby można by ogniwa zmieniać, ale przy ujemnych temperaturach o wiele przyjemniej lampki podmienić Brak możliwości samodzielnego powrotu jest czymś, co mnie strasznie irytuje więc staram sie zapewnić sobie minimalną samowystarczalność. Łańcucha nie wożę, spinki tak. Nie zakładam, że się rozleci na kawałki a wymiana ogniwa na spinkę to kilka minut. Ale i tak na awarie można liczyc że napsuje krwi. Ostatnia to przebicie opony. Sypie śnieg zimno my juz mamy prawie 30km w nogach z przemoczonymi butami I dzieje się to na wyjeździe z budowy obwodnicy. Wszędzie błoto po pachy i zero miejsca, żeby sie rozłożyć w zasięgu wzroku. i akurat wtedy nie miałem dętki... To znaczy miałem do 28 a nie 27,5. Wiec pozostała opcja łatek... Teraz się zastanawiam czy rozbierać to koło i wyjąć z niego to błoto, które włożyłem do niego przy okazji łatania dętki.
  12. I tak sie to kończy... Ja się nauczyłem, żeby brać co potrzebne... Jak nie wezmę zawsze coś szlag trafi a jak zestaw małego majsterkowicza jest ze mną to nie psuję się nic
  13. Podziwiam. Ja bym w pierwszym sklepie kupil nowy i kazał założyć. Inna sprawa że zawsze woże skuwacz ze sobą wiec pewnie stary bym założył.
  14. @marvelo poważnie? Masz jakieś natręctwo? Zrób sobie 40km w marznącym deszczu. Sama radość i przyjemność po całym dniu pracy wsiąść na rower jak leje i na tobie to marznie. Jak muszę to jadę i to nie raz przerabiałem, ale tak się szczęśliwie składa ze na razie spokojnie mogę jeden dzień odpuścić, zamiast sobie fundować taką atrakcję. Uślizgi to jest pikuś przy zamarzniętych nogach. I nie, to nie była złośliwość... Chciałeś, żeby tak wyszło, ale strzeliłeś jak łysy warkoczem o beton. Szczególnie że w tym roku już kilka razy po ślizgawkach jeździłem. PS żeby nie było niedomówień. Na oponach bez bieżnika się słabo jeździ po śniegu. Wiesz ślizgają się... I stąd rozważania. Choć jedną zimę dały radę to pewnie i tą dadzą.
  15. deszcz 0st, rower, noc i odludna trasa to jest to połączenie, które lubię, ale dzisiaj podziękuję. Przez trzy dni zrobiłem 250 to se pozwolę na regenerację. W ramach zajęć rowerowych zaczynam sie zastanawiać nad oponami z kolcami są 30c... No i buty przeglądam.
  16. Na kolarce i tak patrzysz w dół.
  17. Ejjj ale lać ma tylko do 23 więc nie musisz rezygnować z roweru na cały miesiąc Poczekaj do 23 i jazda Mi też deszcz zabrał resztki motywacji. Muszę kupić nieprzemakalne spodnie i buty coby takie drobiazgi przestały przeszkadzać w realizacji planów. Choć jak do 21 by przestało lać to pewnie jescze pojadę
  18. https://pl.aliexpress.com/item/32867099371.html?spm=a2g0s.9042311.0.0.27425c0fBnCS9d Worek dołączony jest w 100% wodoodporny. Ten, co widzisz na zdjęciu to juz inny, bo tamten podziurawiłem jak postanowiłem się zaprzyjaźnić z asfaltem. Dwie mikro dziury, ale nie miałem czasu naprawiać. To, że można worek wymienić na dowolny to kolosalna zaleta. W każdym razie 3h w zlewie takiej, że na ulicy było kilka cm wody wytrzymała bez mrugnięcia. Pojemność jest duża. 11l torba od bluckburn znika w tej. (dobra sprawdziłem i otwarty worek przyjmuje 17l do torby Blackburn ~12,5) Woziłem w niej nie raz trzy kurtki (endury 500) jakieś narzędzia,mase batoników, apteczkę dwie dętki... a i spokojnie jeszcze 1l pepsi wchodziła. Jest przepastna i wygodna. Mam ją już jakieś 9k km... Daje radę. Teraz wymaga jakichś poprawek bo ja trochę rpzeciążałem, ale jeszcze sporo powinna wytrzymać. Teraz biegnie jej druga zima, bo kupiłem ja w listopadzie zeszłego roku.
  19. Bo dzisiaj takie szutry...
  20. No i kolejne 106km ze średnią 23. Ale dzisiaj miałem chwile zwątpienia. Zastanawiałem się momentami czy starać się utrzymać prędkość czy nie dać się z drogi zdmuchnąć. Pierwsze 30km z taką atrakcją mnie lekko rozwaliło. Potem 40 km po niepołomickich szutrach i asfaltach. Choć momentami szutry to dużo powiedziane ale było fajnie Szkoda tylko ze potem trzeba jeszcze 30km do domu dokręcić nudną jak flaki wtr... Ale plan na tydzień zrealizowany z naddatkiem w trzy dni. Od piątku 256km. Zostało mi 830... 25 dni... Niestety znowu idzie zimnica. Ps Spotkałem dzisiaj takiego stwora.... w sumie to nie dokonca wiem co za jeden
  21. Spocić to się mogę też jak się położę pod milutką kołderką i przykryje jeszcze milszym kocykiem. Wszelkie aktywności chomikowe są dla mnie nieznośne. No może poza cieżarami ale też mi się nie bardzo chce. Jaki SMOG? Chyba smok... W KRK w tym roku powietrze jest zarąbiste. żeby mieć spaliny trzeba na alejach w szczycie się ustawić. Robie jak tylko mogę wieczorami po kilkadziesiąt km i absolutnie nie ma mowy o tym żeby ubrania capiły smogiem. Problem się zaczyna jak sie z KRK wyjedzie. Ojjjj tam to zaczadzają. Ale w KRK na wieczorne jazdy znajdzie się trochę bezsmogowych tras. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że opowieści o smogu krakowskim powoli można wkładać tam gdzie te o smoku. Czasem zaciągnie z podkrakowskich miejscowości, ale nie często. No a wracając do naszych baranów... 108km 100km w 4:02h ostatnie 8 to już spacerkiem przez miasto Jazda 4:29 całość 4:42 średnia w końcu wyszła koło 24,5 Zjedzone trzy małe batoniki i wypita butelka picia. Wiatr mocno dał w tyłek. Samotna jazda pod wiatr jest taka lekko deprymująca. Zmęczenie tygodniem i wczorajsza jazda też chyba nie pomagały. Ale jutro jak zrobię 100 to plan minimum zrealizuję. Dzisiaj pękło 9000k w tym roku Do 10k zostało 941... niby tylko 36km dziennie, ale i tak mało to chyba realne.
  22. Jak najbardziej wisła strzał z WTR od Niepołomic w stronę KRK. Jak się przyjrzysz zobaczysz z prawej kombinat
×
×
  • Dodaj nową pozycję...