Ja się bujam na tym rowerze i też mówiąc szczerze zmieniam powoli detale na inne. Z tym że ja to robię na zasadzie: Jak coś padnie to zmienię, ew. jak się uda coś w dobrym stanie wyhaczyć, to też zmienię. Na razie zmieniłem alberty druciane na lekkie bontragery zwijane, troszeczkę węższe, i wymieniłem dętki. Zyskałem prawie 600 g. Do wymiany poszła sztyca - prawie 90 g - używka kupiona. Za chwilę mam zamiar zmienić przednią przerzutkę ale to raczej z racji małej precyzji oryginalnej - słabo działa pod obciążeniem. Korba też jest niskich lotów, więc też pójdzie do odstrzału. Wymieniając same dętki i opony, bez ingerencji w całe koła, zyskujesz na dzień dobry pół kilo. Amor to też swoje waży ale to już droższa zabawa, kilka detali powymieniasz za mniejsze pieniądze, i zyskasz sporo. A sam rower jak na enduro którym miał być nie ma jakiejś przeraźliwej wagi, choć ostatnio się przekonałem w gorcach, że pchać go przez 15 minut pod górę to średnia przyjemność...