Skocz do zawartości

marcinusz

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    2 954
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Zawartość dodana przez marcinusz

  1. No właśnie - Ty atakujesz poglądy i meritum, ale częstokroć niestety bez wzajemności. Odniosłeś się tylko do osoby Klosia, który jest tu (może nie jedynym, ale jednak) chlubym wyjątkiem w kulturze dyskusji. Właśnie to mnie tak wzruszyło
  2. Jaca911, jeśli uważasz, że Twój organizm ma zdolność łamania praw fizyki, to ja nie zamierzam się z Tobą sprzeczać.Nie mam problemu z tym, że żyjesz w takim przekonaniu. Ja trzeci rok ważę się codziennie, obserwuję jak reaguje mój organizm na różne bodźce, obciążenie trenigowe i dietę i wnioski są zasadniczo dwa. Mój organizm jest bardzo wrażliwy na to, co jem i w jakiej ilości. Mogę bardzo szybko tyć, gdy się nie pilnuję mogę też bardzo szybko zrzucać, jeśli mam dużo czasu na jazdę i panuję nad szczurem. Mogę też szybko chudnąć nie trenując wcale i normalnie jedząc węglowodany - ale to mi się zdarza wybitnie rzadko, zawsze zaskakuje i jeszcze nie pojąłem na jakiej zasadzie to się dzieje
  3. Deter, masz wyrazy mojego uznania za spokój z jakim próbujesz na forum publicznym uczyć ludzi prowadzić rozumowanie zgodnie z prawidłami logiki. Sam też kiedyś próbowałem, ale szybko mi przeszło. To jest trochę jakby mówić po chińsku. Może nawet po chińsku więcej osób by zrozumiało... albo może chociaż nie byłoby agresji. mrmorty zahaczył o dobry temat - po solidnym wysiłku włącza się szczur. można by wciągnąć wszystko a i tak trudno pozbyć się głodu. Mam wrażenie, że mój organizm bardzo sprawnie pozbywa się tłuszczu w czasie jazdy. Problem jest z tym co dzieje się później. Odbudowujący się organizm bardzo głośno krzyczy "żryj!". No i problem w tym, że często nie umiem mu odmówić :/ Jeśli się uda zjeść po bożemu dobry posiłek regeneracyjny (najlepiej góra makaronu z kurczakiem) jest większa szansa powodzenia. Jeśli zamiast posiłku coś tylko przekąsze... kończę przekąszając do końca dnia i ostatecznie zjadam za dużo i nie w porę. Patenów na wyłączenie szczura nigdy za dużo... Co do słodyczy też mam problem, że wielokrotnie rzucałem i nie raz jeszcze rzucę Jeśli chcę redukować wagę - słodycze baaardzo mocno mi przeszkadzają. Jeśli chcę tylko utrzymywać - mogą być, ale mam wrażenie, że regularnie jedzone pogarszają proporcję mięśni do tłuszczu mimo stałej wagi. To jest chyba to, o czym cały czas pisze Klosiu - insulina. Od jakiegoś czasu czytam etykietki z wartościami odżywczymi tego co jem i bacznie oglądam rubrykę "węglowodany... w tym cukry..." Staram się szukać tego, co jest dla mnie jadalne i ma wartość cukry w miarę możliwości niską. Wniosek po przeanalizowaniu mojej diety jest prosty: nic dziwnego, że nie mogę się bardziej odtłuścić, skoro jem tak dużo węgli prostych. Klosiu, a nie masz tak, że jak zarzucasz aktywność, to spada Ci apetyt? Ja to mam. Wystarczy pilnować się dzień-dwa po zarzuceniu aktywności, tj. nie jeść "z rozpędu" nadal tyle samo. Mechanizm działa w dwie strony. Powrót do aktywności - większy apetyt i tryb szczura po solidnym wysiłku.
  4. Nie no panowie, jak to mozliwe, ze tak zbiorowo nie rozumiecie?!? Mozna caly dzien nic nie zjesc i wydatkowac energie. Korzysta sie z magazynu, jakim jest cale cialo (tluszcz, miesnie i inne tkanki). Mozemy wydawac te energie, bo magazynowalismy ja cale zycie. Organizm bedzie sie bronil, zeby nie okrasc go ze zbyt wielu zasobow - spowolni metabolizm, aby starczylo na dluzej. Nie zmienia to faktu, ze nie wydamy wiecej energii niz mamy z biezacych posilkow i tych zmagazynowanych. Jak za bardzo siegniemy do magazynu, to predzej umrzemy, niz udowodnimy, ze istnieje perpetuum mobile. Proste nawet dla zwyllego humanisty.
  5. Śmiała teza! Już był taki co ogłosił koniec historii. Przez lata był przez to ceniony i poważany. Aż po 11.09.2001 dość powszechnie uznano, że jednak się pomylił Przepraszam urażonych - spróbuję już nie offtopować.
  6. Wiesz, ja mam taki zawód, że dla mnie nic nie jest oczywiste Stawiasz pewną tezę. OK. A ja pytam, jaka jest jej podstawa? Moim zdaniem tylko przekonanie, że tak być powinno, bo brzmi sensownie na chłopski rozum. Jeśli jest tak jak piszesz, to za X lat, najlepiej będzie nam służyć kola i frytki, a jak ktoś sięgnie po owoce lub warzywa będzie skazywał się na otyłość i złe funkcjonowanie organizmu Ja całą paleodietę streściłem sobie do jednej dyrektywy: w miarę możliwości staraj się jeść żywność jak najmniej przetworzoną. Nie interesuje mnie czy ona jest lepsza dla organizmu ze względu na lata ewolucji, prostotę głównych składników odżywczych czy bogactwo mikroelementów. Na marginesie - ja jestem po rwaniu zęba i muszę unikać podwyższonego tętna przez jakiś czas... Czyżby zawiązał się klub dyskusyjny "nieaktywni o diecie ludzi aktywnych"? W ogóle to odpływamy trochę w tych dyskusjach. Temat jest bądź co bądź dla odchudzających się z rowerowym wspomaganiem. A do tego nie trzeba kosmicznej wiedzy. Wystarczy się stosować do kilku prostych zasad i można nawet nie wiedzieć co to jest insulina
  7. RafalB, na logikę nie ma się co obrażać. W tym co pisze Deter jest jej więcej niż we wszystkich wątkach niektórych działów razem wziętych Jeśli dietetyk mówi, że powinniśmy jeść to, co "nasi przodkowie". To ma rację pod warunkiem, że przyjmiemy założenie, że nasi przodkowie odżywiali się w najlepszy możliwy sposób. Skąd przekonanie, że tak było? Może było - nie mówię, że nie - ale skąd zwolennik paleodiety to wie? Może było tak, że "nasi przodkowie" jedli co mieli i wcale to nie było najlepsze? Może jesteśmy w tej sytuacji, że możemy jeść lepiej niż nasi przodkowie, bo jeśli ma się kasę można jeść różnorodnie (jest duży wybór) i zawsze dokładnie w tym momencie, gdy jest to organizmowi potrzebne. A nie wtedy, gdy akurat jedzenie jest dostępne i takie, jakie akurat jest dostępne. Sztuką jest tylko wybierać dobre rzeczy i dobrze komponować wszystkie posiłki.
  8. Alez dyskusja sie rozwinela! Deter, Klosiu - mysle ze obaj macie racje tylko akcentujecie rozne aspekty - teorie lub praktyke. Jest tak, ze jak nie zje sie za duzo, to sie nie przytyje. Ale jest tez tak, ze pozostajac na weglach i zmniejszajac ilosc treningu trudno jest nie zjesc za duzo. Jesli ktos potrafi - moze zostac przy weglach. Jesli nie - lepiej niech przejdzie na tluszcze i nie zaczyna sezonu od zrzucania sadla. Zaowocuje to lepsza forma w kolejnym sezonie. [wypowiedz przewrotna] Wiec wlasciwie racje ma Deter, ale Klosiu tez praktycznie nie jest bez racji ;-) [/wypowiedz przewrotna] O wyzszosci wegli nad tluszczami lub na odwrot nie ma sensu dyskutowac. To za duzy poziom ogolnosci. Przeciez sa rozne wegle i rozne tluszcze. Ktos odradza spozywanie wielonienasyconych tluszczow? Wspieranie sie badaniami - jak juz Deter napisal i uzasadnil - jest zupelnie bez sensu. Ja napisze obrazowo. Z badaniami odnosnie zywienia jest jak z badaniami przyczyn katastrofy smolenskiej. Kazdy moze powolac swoich badaczy i stworzyc swoj raport. A ludzie wierza w ten, ktory zostal napisany przez osoby cieszace sie wiekszym autorytetem w ich oczach. Mimo blichtru naukowosci, wiecej tu elementow wiary niz rozumu - sluszna uwaga ze blizej temu do religii niz do nauki... Ja osobiscie jestem zwolennikiem jedzenia wszystkiego i powoli pracuje nad zwyczajami wybierania produktow bardziej wartosciowych. Uzyskuje bardzo powolne ale trwale efekty. Obecnie ok. 85kg przy 190cm. 3lata temu okolice 92kg. Wg mojej prymitywnej wagi z 24% tluszczu zszedlem ponizej 18%. Celem jest wieksza efektywnosc na podjazdach, bo wyglad juz przy 90kg byl ok. Bieganie. Zaczynalem przy 92kg. Nogi buntowaly sie na poczatku (na szczescie ponizej kolan). Bardzo dobra wprawka sa marszobiegi - goraco polecam. Gdy na zime wracam do biegania - co sezon jest to latwiejsze. W drugim sezonie wystarczylo zaczac od malego tempa i krotkich dystansow. W trzecim tak samo i nie ma juz przy tym zadnych bolow. Mniejsze obciazenie chroni juz tylko przed zbyt duzymi zakwasami (inna praca miesni - wiadomo).
  9. A gdzie to wyczytałeś? Dla przykładu Grand Canyon AL 5.9 ma średnicę koła z oponą w XS taką, jak w większych rozmiarach. Wygooglać można łatwo info o prototypie roweru enduro na 650B...
  10. Ech tan Canyon... Ma bardzo fajne rowerki - jak np. Nerve AL 29, tylko akurat jestem idealnie pośrodku ich rozmiarów - perfekcyjny dla mnie to to 20,5" a oni mają 19 albo 21,5. Podejrzewam, że 48,5cm podsiodłówki w L jest zmierzone z niemiecką precyzją, a niestety absolutne minimum dla mnie to 50cm. Przekrok w XL podają przerażający... Poza tym myślałem, że będzie już rower na kółkach 650B, bo prototyp był gdzieś widziany. Ale kolekcja ogólnie fajna. Dodali słabiej wyposażone i tańsze modele. Przy dużym kole widzę korby 3 rzędowe, ale o uzębieniu 22-30-40 - jest w tym pewna logika.
  11. marcinusz

    [rower]Kona Hei Hei 29

    Teorie o braku czułości amorów powietrznych są już dawno nieaktualne. A Epicon X1 nie jest amorem z niskiej półki.
  12. Ja na tym zdjęciu widzę bardzo ładny rower. A Wy tylko te podkładki? Współczuję. Nawiasem mówiąc, to tam są chyba tylko 3 podkładki po 1cm, więc nie taki znowu kosmos. Nawet jeśli 3x1,5cm to przy braku stożkowej osłonki sterów nadal nie tragedia. Daaaaawno temu Trek prowadził taką politykę, że sprzedawał rowery z w ogóle nie dociętą rurą sterową i zostawiał decyzję świadomemu użytkownikowi. Może nadal tak mają? Ostatecznie, jeśli ten rower ma służyć do komfortowego transportu pieczywa, to coś złego? Mnie bardziej zastanawia sztyca bez offsetu+siodełko przesunięte do przodu. Ale nie wiem jaki jest kąt podsiodłówki i może to wygląda strasznie tylko ze względu na ustawienie roweru - tylne koło powyżej przedniego (wizualnie stromy kąt podsiodłówki).
  13. Nie rozpędzałbym się z tak kategorycznymi opiniami. U mnie wszystko śmiga jak należy. A możliwość korzystania z funkcji pulsometru w liczniku jest bardzo fajna - nie liczy pulsu na postojach i nie zaśmieca kokpitu. Żeby móc skorzystać z funkcji pulsaka, wystarczy zabrać dodatkowo tylko opaskę. Nie trzeba dodatkowych urządzeń zabierać, montować/demontować. Jedyne co mnie teraz gniecie w tym liczniku, to ta funkcja nawigator. Wolałbym, żeby działała poprawnie, albo żeby jej w ogóle nie było. Obecnie funduje mi przedłużenie głównej pętli funkcji o jeden klik. Na oddanie licznika na gwarę w środku sezonu nie zdecyduję się jednak. Wolę cierpieć te straszne katusze jednego klika więcej Licznik trzyma się w podstawce pewnie mimo częstego wpinania i wypinania. Używam w dwóch rowerach, w tym jeden jest dopracowy, więc przepinam ciągle. Oby za dwa lata nadal działało to tak dobrze. Patrząc na konstrukcję, sądzę że raczej powinno.
  14. No proszę... Bardzo ciekawa informacja. Tylko teraz zastanawiam się czy reklamować, bo będę bez licznika na starcie sezonu :/ Nie mogłeś napisać tego w lutym, jak zajmowałem się bieganiem? Dla mnie ta funkcja to mało istotny bajer, ale z drugiej strony fajnie byłoby mieć licznik dystansu np. całego uropu czy wycieczki kilkudniowej.
  15. Mi też nawigator kasuje się razem z dystansem i całą resztą. Odrębnie kasuje się stoper.
  16. Objechałem już sporo klocków w moch J3. Wszystkie metalowe były znacznie mocniejsze od oryginalnych żywicznych. Nawet najtańsze. Jedne z najtańszych, chyba alligatory powodowały jakieś dziwne hałasy w połowie siły hamowania. Największe zaufanie mam do półmetalowych accentów. Nieorginalne żywiczne były słabsze od oryginalnych. Tylko czerwone Jagwire'y były porównywalne, miały wysoką kulturę pracy, ale zużyły się szybko. BTW, J3 miały taką marną opinię co do trwałości, a moje mają za sobą ponad 15.000km i ponad 100km w pionie i tylko jeden serwis u Andrewa.
  17. Gwarancja to jedyne sensowne rozwiązanie. Opis bezproblemowego działania masz ode mnie. Mam WL - żeby nie było wątpliwości.
  18. Miałem taki problem z Velomannem 1.20A. Nawet na nowej baterii na mrozie nie działał dłużej niż ok 40 minut, a przy +5 problemy byly po godzinie i 15-30 minutach. Z VDO najdłużej byłem niecałe 3 godziny przy -1 do -2 stopniach i nie było problemu. 1h10m przy -6 do -8 też bez problemu. Ja miewam problemy z łapaniem sygnału. Wynika głównie z tego, że lubię mieć licznik po prawej stronie kierownicy, blisko dłoni. Dopiero przesunięcie licznika blisko mostka pozwala sensownie łapać sygnał. Co ciekawe, używam licznika z dwoma rowerami i w jednym potrafi nie gubić sygnału (jest odczyt z 95-99% czasu jazdy) a w drugim jest to 60-80% przy liczniku zamocowanym po prawej stronie mostka. Bardzo ważne zastrzeżenie: używam opaski z Sigmy 2006 MHR. Jest stara, ale wygląda tak samo jak ta od VDO i przy odpowiednim ustawieniu działa poprawnie. BTW, chyba w instrukcji Sigmy było napisane, że licznik należy instalować po leweje stronie kierownicy, aby był poprawny odczyt pulsu. Ja mam ten problem, że lubię mieć licznik przy prawej ręce. Muszę przetestować ustawienie po lewej stronie w tym rowerze, w którym jest problem z ciągłością odczytu. Aha, kosmicznych odczytów nie miałem. Albo poprawne, albo brak. Głupoty na pulsometrach często są oznaką za słabej baterii.
  19. marcinusz

    [rower] 29er a wzrost

    Super. Może ja też uznam 29" za objawienie. Mam 190cm, więc teoretycznie powinno mi bardzo pasić. W zamian oferuje test 2x9 i Parku Tysiąclecia - jeśli nie znasz. Jest tam podjeździk/zjazd o nachyleniu >20% i kilka krótkich tras wąskich i krętych z utrudnieniami oraz prostych. Dogadamy przez PW.
  20. marcinusz

    [rower] 29er a wzrost

    I tu trafiłeś w samo sedno: pogoda jest potwornie zła... dlatego i ja dołożę swoje 3 grosze do tematu Mam wrażenie, że większość opini o superwłaściwościach 29erów pochodzi od osób przesadnie rozentuzjazmowanych zakupem nowych rowerów a pozostałe od fanatyków/marketingowców. Takie opinie są niewyważone i przesadzone. Na pewno coś jest lepiej, coś jest gorzej i to tylko kwestia czy zyskuje się te cenniejsze dla siebie cechy a traci te mniej cenne lub zgoła niepożądane czy też jest na odwrót. Mi osobiście gorączka zainteresowania 29erami spadła. Podobnie jak jazda próbna na fullu spowodowała, że wcale już nie jestem przekonany, że full to na pewno dla mnie najlepszy wybór (lubię podjeżdżać, a fulle lubią bujać). Mimo wszystko ciekawość jakaś jest... Może ktoś byłby uprzejmy umówić się na testy w sosnowieckim parku 1000lecia? demek? niedaleko masz Tam są traski, na których można się conieco dowiedzieć o zachowaniu roweru.
  21. LOL święta idą... trzeba strzyc owieczki... Opaska też już za 90zł. A była chyba w okolicach 55zł. Ciekawe zjawisko. Czyżby ktoś wymusił nierynkowe zachowanie sprzedawcy? No bo skąd taki skok ceny i wyrównanie do szeregu? Mnie to śmierdzi czynem nieuczciwej konkurencji. Co do opaski to pewnie szuli pomoże. O właśnie szuli, jeśli Ci się obie opaski dogadują, to może opchniesz jedną po kosztach? (po kosztach=w cenie nabycia) Jakby co to PW poproszę. 90zł za opaskę mi się nie widzi a w starą już chyba nie tchnę życia...
  22. Zgadza się. Odbiornik jest w podstawce. Nawet gdyby biegać z licznikiem wpiętym w podstawkę, to prawdopodobnie konieczne byłoby klikanie w przyciski, bo bez tego licznik raczej przejdzie w stan uśpienia (brak sygnału z czujnika prędkości). Kolejna przeszkoda: aktywny byłby tylko odczyt aktualnego tętna, ale bez obliczania średniej, czasu w strefach i wskaźnika strefy, bo to wszystko też działa wtedy, gdy jest odczyt prędkości. Sigma 2006MHR miała odrębną podstawkę dla pieszego/biegacza, ale ten licznik odradzam. Ewentualnie godna uwagi może być nowszy model (2209), jeśli też ma tę podstawkę nierowerową. A przy okazji: cena na redcoonie skoczyła do 380zł, więc już żadna okazja. Rozważę czy nie kupić u nich jeszcze opaski do pulsu, bo moja zaczęła kiepsko działać po jakimś czasie i prawdopodobnie jest to objaw końca żywota opaski (orginalnie od licznika 2006MHR, zakupionego w 2007 r.)
  23. marcinusz

    [rama] Accent Peak29

    Ja myślę, że sporo osób czeka na zdjęcie z suwmiarką w podsiodłówce
  24. Ja bym na czymś takim nie jeździł. Wiadomo że ta rama nie jest bezproblemowa, więc jeżdżąc na takim zestawie na pewno znów będziesz miał problemy. To tylko kwestia czasu. Sztycę 31,8 znajdziesz bez najmniejszego problemu i bez przynajmniej takiego rozmiaru nie siadałbym na rower. Masz teraz długą sztycę i to na pewno pomoże, ale ja bym nie był spokojny bez sztycy o większej średnicy.
  25. Estetyka czy sprawność techniczna i bezpieczeństwo? Ja brałbym to drugie. Velo bardzo ładnie się zachowało. Ja na Twoim miejscu skorzystał z ich oferty. Przy okazji wziałbym Lkę zamiast eMki i do tego kupiłbym jakąś dobrą sztycę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...