Przedstawiam mój najnowszy projekt
Najpierw rozpiska:
brakes (hamulce) Sram rival 285g
cables and casings (pancerze i linki) Jagwire/Clark's - 161g
cassette (kaseta) Shimano dura-ace 10s 12-25 - 191g
chain (łańcuch)KMC 10sl 112 ogniw - 242g (tymczasowo tak długi )
crankset (korby) Sram force BSA 172.5mm - 776g
derailleur front (przerzutka przednia) Sram force clamp 34.9mm - 103g
derailleur rear (przerzutka tylna) Sram x.0 - 201g
fork (widelec) Cannondale S.A.V.E + starnut - 525g
frame (rama) Cannondale Synapse SL 3 size 51" + śruby, przelotki - 1010g
handlebar (kierownica) Deda Electa 44cm - 229g
handlebar tape (owijka) Silva white - 52g
headset (stery) Fsa intergrated - 65g
pedals (pedały) Look keo carbon - 230g
seat (siodło) Selle italia SLR kit carbonio white - 141g
seatpost (sztyca) 3T Doric LTD 280mm - 135g
seatpost clamp (zacisk sztycy) cannondale - 34g
shifters (klamki) Sram force - 304g
skewers (zaciski kół) American classic - 89g
spacers (podkładki) 1x3mm noname carbon - 2g
stem (mostek) Deda Forza 130mm - 148g
tire F (opona przód) Continental GP supersonic 23 - 161g
tire R (opona tył) Schwalbe Ultremo 23 - 186g
tube F (dętki) Continental Racelite supersonic - 56g
tube R (dętki) Schwalbe XX light - 65g
wheelset (koła) American Classic 420 + opaski - 1520g
Suma: 6911g
Teraz fotki:
Teraz tło:
Przez dłuższy czas chodziła mi po głowie myśl o wypieszczonej, idealnej, smukłej i lekkiej szosie Choć największą miłością darzę mtb, miałem od dawna "muła treningowego", do którego dołączył jakiś czas temu jego szybszy kolega, "koń treningowy" Nie miałem ochoty go modyfikować, miałem zamiar od początku do końca złożyć coś ekstra, takie moje "dream came true".
Pierwsza myśl - południowa piękność. Włoszka? Może Francuzka? Otarłem się o zostanie właścicielem ramy Basso, przeglądałem długo allegro i ebay, niestety w założonym przedziale cenowym ciekawego, ładnego, karbonowego monokoka nie udało się trafić ze 3 miesiące. Przez ten czas przeglądałem też inne marki i odezwał się we mnie sentyment do kultowych w nieco inny sposób marek z dopiskiem "hand made in USA". Mam Santę i Treka, oba z tą uroczą formułą wytatuowaną w okolicach węzła suportowego i darzę je wielką sympatią, więc idąc za ciosem...
Cannondale zawsze kojarzył mi się z takim rowerowym Harleyem. Nawet jeśli są ramy lżejsze, korzystające z większej ilości patentów, może ładniejsze, to nie koniecznie będą miały to "coś". Parafrazując hasło wspomnianego wcześniej motocyklowego brand'u - "Kupując Cannondale'a kupujesz legendę. Rower dostajesz gratis". Tego się trzymając wyborem było już tylko Six, Super Six, czy Synapse. Analizując sprawę dokładnie, po pomacaniu i wypróbowaniu Sixa i Synapse'a, padło na tego drugiego.
No i tutaj szczęśliwy zbieg okoliczności w postaci aukcji kończącej się w poniedziałek rano, oraz małego widocznie zainteresowania tak małymi ramami sprawił, że nabyłem ją w stanie "niemieckim" (przyrównując do jakości dróg) za cenę wręcz śmieszną. Dzięki oszczędzonej w ten sposób sumie realizacja projektu nieco przyspieszyła. Do kultowej amerykańskiej marki pasują amerykańskie komponenty (które w dodatku zachwycały mnie ergonomią), więc nie kampa, nie siemano, a sram właśnie.
Po otrzymaniu ramy skrystalizowała się wizja roweru, jak całości i dwa założenia projektu - wszystko czarno-białe, oraz jak najwięcej karbonu Kokpit to kwestia okazji, niemniej pasuje. Włoski rodowód tych trzech elementów nie psuje, jak dla mnie, amerykanizującego całokształtu. Co do komponentów - padło na Force'a z racji ceny, kolorystyki i... cóż, znów - okazji. Tu dochodzimy do tajemniczej obecności x.0, która jest winą opóźnienia w wysyłce RD z Anglii i mojej niecierpliwości do wypróbowania, opisania i pochwalenia się rowerem Rozwiałem w ten sposób swoje wątpliwości co do kompatybilności. Dla tych, którym google nie dało odpowiedzi: owszem, sramowskie 1:1 z mtb jest kompatybilne z szosowym.
Koła... Pierwsza myśl? 'Edge' Druga myśl? 'Ziom, porąbało? Nie mieszkasz na południu...' Skoro więc drogi przypominają ser, a koła miały być zestawem uniwersalnym i w miarę wytrzymałym, koncept 'karbon plus szytka', choć cudownie lekki, padł szybko.
Mimo miłości do gór więcej jeżdżę po płaskim, profil więc w miarę możliwości miał być aerodynamiczny. Po niedługim czasie natrafiłem na kolejną okazję - tym razem z Austrii ;P I tak stałem się właścicielem kolejnego amerykańskiego wynalazku.
Dochodzimy więc do końca historii. Powstać miał rower z duszą, spójny i elegancki. Myślę, że w dużym stopniu mi się to udało. Nie jest może demonem lekkości, jak na standardy l-b, nie jest też w 100% karbonowy, ale wszystko jest sztuką kompromisu. Moje oczekiwania spełnia w zupełności
Projekt jest skończony w 97%. Do zmiany zaciski, wszystkie 3. Cel? UCI illegal, czyli poniżej 6,8kg. Komplet smud plus token załatwi sprawę. Przewidywany czas finalizacji: koniec nadchodzącego tygodnia...