-
Liczba zawartości
19 474 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
33
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Blogi
Kalendarz
Collections
Zawartość dodana przez tobo
-
Pierwszymi manetkami w moim pierwszym "prawdziwym" rowerze były gripy. Było to lat temu 15, manetki zwały się SRT 400 i były jednym z trzech produktów amerykańskiego producenta. Od roku 1997 amerykanie zawojowali, wprowadzili wiele nowości. A ja w tym czasie nie przestałem kochać gripów. Były w moich "obrotach" wersje do shimano i do sramolca, praktycznie do zeszłego roku byłem wierny. Dopiero gdy wiosną przesiadłem się na 10tkę (mam tylko zmieniarkę z tyłu) musiałem zrezygnować z gripów, bo takich do dziesiątek nie było. Właściwie to były ale ich zakup odradzał mi np sam sprzedawca - więc takiej "rekomendacji" nie sposób nie wziąć pod uwagę Ja tak jak wiele osób wiernych gripom śledziłem informacje na temat zmartwychwstania gripów w systemie 2x10. Jedyne niepokojące dane dotyczyły ceny - od 225 dolarów za wersję X0 do prawie 300 za XX. SRAM próbował (i nadal próbuje) jakoś uzasadnić tą absurdalną cenę, wydawało się jednak że takiego uzasadnienia nie ma. W Polsce grip szity pod 10tkę można kupić najtaniej za ponad 700 zł/para. Da mnie przy fakcie korzystania z tylko jednej zmieniarki zakup pary był mało ekonomiczny - a jednej sztuki kupić się nie da. W tym roku w Norwegii zmienił się dystrybutor SRAM'a - na stronie znalazłem informację że gripy można kupować osobno. Cena - po odliczeniu ewentualnych rabatów i przy dostępności na sztuki wynosiła wg obliczeń tyle ile cena za połowę zestawu w Polsce - ok 350 zł. Jest to oczywiście nadal bardzo dużo ale już w miarę znośnie, dlatego zdecydowałem się na zakup. Wybrałem wersję x0 - bo jest tańsza i ma srebrny korpus a ja mam w rowerze srebrne części. Z pudełka: - manetka posiada w zestawie firmowy chwyt z "kotwicami", pierścień niewiadomego przeznaczenia i czarną linkę. Tenże chwyt jest dobry jedynie dla osoby, która nie ma rogów - jest bardzo długi a do tego na końcu ma skręcaną obejmę. Zanim kupiłem gripa sprawdziłem że może on pracować bez tej przedłużki - tym bardziej że mam rogi. Średnica chwytu pokrywa się ze średnicą piankowego chwytu bbb i to przejście nie uwiera, to na plus. Montaż: - szkielet manetki wykonany jest z plastiku, inaczej rozwiązano mocowanie do kierownicy. To najsłabszy element tej konstrukcji, za który to zwolniłbym projektanta. Na kierownicy manetkę trzyma aluminiowy pierścień zaciskowy, który równocześnie trzyma też srebrną blaszkę - pokrywkę. Przyzwyczajony do sposobu montażu innych gripów dokręciłem śrubę stosunkowo lekko - manetka ślizga się na kierownicy. Przy dokręcaniu zsuwa się z plastiku, blacha pokrywki jest luzem. Sprawia to wrażenie tandetnego i mało przemyślanego rozwiązania - Amerykanie nie wiem po co chcieli poprawić rozwiązanie bardzo proste i skuteczne, które było w gripach dziewiątkowych. Dalej próbuję unieruchomić manetkę na kierownicy i nadal się kręci. Co za badziew.... Uznaję w końcu że jedyna możliwość to dokręcenie obejmy "na pałę" i robię to pełen obaw o przetrwanie obejmy w jednym kawałku. W końcu się udaje... Wymiana linki jest prosta - poluzować śrubę obejmy, zsunąć ją, podnieść blaszkę z logo X0, wyciągnąć linkę, założyć nową, dokręcić obejmę. Tu znaczny postęp - bo starsze modele gripów czasami buntowały się przy próbie przeprowadzenia linki do tego stopnia że trzeba było je rozbierać. Do linki w zestawie zakładam zwykłe pancerze, dwa kawałki jagwire, jeden shimano, takie mam pod ręką. Procedura typowa szybka i bezproblemowa. Na koniec docinam linkę - tu okazuje się, że Amerykanie oszczędzili 1,5 centa na lince, bo ta z zestawu przy lekkim dotknięciu rozplata się samoczynnie. Może nie jest to bardzo istotne ale jednak wrażenie nie jest dobre, taka linka w detalu kosztuje pewnie dychę a może więcej. Grip posiada klasyczną śrubę baryłkową, jest w tym przypadku metalowa. Manetki nie rozbierałem, na razie sensu nie widzę, zaspokajać ciekawości nie chcę w tym momencie - ale cała metalowość gripów to jedynie elementy mechanizmu indeksującego, śruba regulacyjna i blaszka pokrywki. Kompletnie nic nie uzasadnia od strony materiałowej czy technologicznej ceny ponad 700 zł.... Guma jest stosunkowo miękka, wydaje się być podobna do tej na gripach x0 9sp. Ciekawe ile będą kosztować gumy na zmianę.... Test praktyczny: - manetka pracuje zgodnie z przyzwyczajeniem - bardzo lekko. Do tego ciszej niż gripy serii rocket/attack czy x9. Przy redukcji biegu na bardziej miękki jałowego ruchu manetki nie ma - od razu czuć że coś się dzieje. W drugą stronę ruch gripem powoduje "przebicie" oporu sprężyny więc można powiedzieć że jest "skok jałowy". Jednak tak czy inaczej praca jest bardzo szybka i przyjemna. Kto używał gripów ze sprężyną wspomagającą SRS będzie wiedział jak działają 10tki. Tyk, tyk, tyk, albo tryyyyk - zależnie od potrzeb i chęci - zmiana jednego albo kilku albo wszystkich biegów. W ostatnim czasie używałem rapidfajery shimano, sramowskie triggerów czy mojego double tapa - ale żadna manetka nie pracuje tak szybko jak grip. Ze względu na zasadę działania nie ma konieczności "pozycjonowania" manetki na kierownicy - z tym przy cynglach wszelkiego rodzaju mam mniejszy lub większy problem. Podsumowanie: - powrót do korzeni... Dobrze, że SRAM pomyślał o alternatywie dla swojego produktu - triggerów, nigdy nie rozumiałem dlaczego usunął z oferty gripy przy wprowadzeniu dziesiątek. To przecież "obrotowce" były manetkami tego koncernu. Źle że przywrócił "swój" produkt za tak absurdalne pieniądze. Do tego kompletny idiotyzm jakim jest dostępność w Polsce tych manetek tylko parami. Pisząc ten temat rzuciłem okiem na allegro - to obecnie praktycznie najdroższe manetki - zakładając że uwzględniam najwyższą cenę jaką można zlaneść, Triggery xx są tańsze, nie mówiąc już o shimano. Gripy nigdy nie były popularne w rowerach gotowych, to był zawsze produkt wybierany przez zwolenników albo znajdował się w najdroższych rowerach producentów którzy chcieli stworzyć model możliwie lekki. Nadal nie jest i nie będzie to produkt popularny - co nie zmienia faktu że 9tki tego producenta można kupić za 25 procent ceny 10tek. Jeśli komuś zależy by kręcić zamiast pstrykać - wtedy warto zacisnąć pasa i kupić.
-
Jeśli masz możliwość to przymierz te spodnie przed zakupem - moim zdaniem są fatalne w kontakcie ze skórą - chyba że chcesz coś pod nie zakładać. Poza tym - jak praktycznie wszystkie ciuchy endury - skrojone są tak by użytkownikowi wychodziły oczy na wierzch - materiał tych gatek jest mało podatny na rozciąganie a mimo że moje nogo dość szczupłe (73 kilo masy przy 185 cm) to przy próbie zginania w kolanach czuję że spodnie wbijają mi się w ścięgna.
-
To co napisałeś jest tak zrozumiałe, że aż niezrozumiałe. Jeśli czegoś się "nie da" zrobić - jako pewnik - to nie ma sensu podejmować takiej próby. Napisałeś że żywic nie da się odtłuścić ale można spróbować. Poza tym w jakim celu i z jakiego powodu odtłuszczać klocki "setki razy"? Zamiast to robić wolałbym znaleźć przyczynę/przyczyny zatłuszczenia i je usunąć. Ja nie odtłuszczam klocków setki razy tylko: uważam czym i jak smaruję łańcuch, nie odpowietrzam hamulców z zamontowanymi klockami, nie serwisuję widelca z zamontowanym do niego hamulcem, nie jeżdżę z uszkodzonym zaciskiem/przewodem, nie przejeżdżam na hurraa przez wszystko co mam przed sobą, nie łapię tarcz brudnymi łapami i tak samo brudnymi nie tykam klocków kiedy je zakładam/wyciągam.
-
Niektóre sztuki (celowo nie piszę modele, bo w ramach jednego modelu jeden egzemplarz tak ma a drugi nie) przy mocnym zużyciu klamki zapowietrzają się. Można albo wcześniej zmieniać klocki albo dolać trochę płynu do zbiornika po zdjęciu pokrywki by hamulec miał co pchać w razie czego do systemu. Nie wiem o jakiej śrubie "zmiękczającej" piszesz bo ten model hampla shimano (o ile pamiętam to oznaczenie było 535 jeśli już) nie miały regulacji skoku klamki, tzw free stroke, to rozwiązanie pojawiło się dopiero w 2008 roku a w deore free stroke nie występuje nawet w najnowszym modelu. Co do klocków - zależy od tego jakie masz. Nie wiem skąd się bierze taki problem ale faktycznie niektóre żywiczne klocki shimano w pewnym momencie zaczynają się buntować, siła spada pojawia się wycie, piszczenie itd. Hamulec nie wydaje się w takim przypadku uszkodzony a układ hamulcowy specjalnie brudny - może to zwyczajnie kapryśność tego typu klocków. Kto wystawił ekspertyzę, że spadek mocy spowodowany jest brudem albo uszkodzeniem zacisków? Ten sam serwis? To zrezygnuj z niego - jeśli powodem problemu jest przeciek na tłoczkach to zacisk lub uszczelki tłoczków (można nabyć dorabiane) są do wymiany - nawet jeśli wnętrze zacisku zostanie wyczyszczone to tłoki i tak się "spocą".
-
Bez sensu czy nie - jeśli podobała ci się regulacja skoku to weź taki widelec. Co do napędu - komponenty do xt włącznie są jeszcze w cenowych granicach rozsądnego stosunku jakości do ceny. Koła? Na przykład taki przykład: http://allegro.pl/lekkie-kola-novatec-d711-d712-alex-xcr100d-1520g-i2666781160.html Choć możesz zagadać do właściciela strony http://daveo.pl/ jest on też użytkownikiem na tym forum, kumaty i złoży ci bardzo dobrze wykonany i ekonomicznie sensowny zestaw.
-
Wg mnie jeśli ubierzesz bieliznę i taką kurtkę to mimo wszystko jakąś termoizolację - ja do tego używam cienkiego polara serii 100. Teoretycznie polar to tkanina zwana fleece i obojętnie jaki "polar" to będzie - ja jednak kupiłem produkt z tkaniny firmowej producenta. Mam taki polar alviki (ale kupiłem wysyłkowo za mały, rozmiar s) oraz wymiarowy helly hansen. Zależnie od temperatury kombinuję z bielizną na krótki lub długi rękaw. Nie pamiętam czy kiedykolwiek w ciągu trzech ostanich lat ubierałem więcej lub inne warstwy.
-
Jeśli pocisz się jak wielbłąd, czyli się nie pocisz - to oczywiście To czy przetrwasz zimę nie zależy od tej kurtki tylko od tego co bedziesz miał pod nią.
-
Dla odchudzania roweru najlepsza kolejność to: koła, amor. W twoim przypadku jednak widelec ze sztywniaka ma trochę za mały skok, więc priorytetem raczej będzie widelec. Do tego na drugim miejscu - jeśli napęd jest faktycznie w stanie agonalnym - to on właśnie. Tak więc wydaje mi się że koła będą na trzecim miejscu.
-
[opony] Schwalbe Fat Albert 2.25 SnakeSkin EVO edycja 2011
tobo odpowiedział wojtasg → na temat → Koła rowerowe
Ciesz się że nie użytkujesz opon maxxisa z gumy 60 lub 42a bo wtedy musiałbyś nosić przyłbicę i ochraniacze Ta mieszanka powoduje zbieranie wszelkiego śmiecia nawet przez opony asfaltowe - np detonator jest zrobiony z 60tki co przy zafajdanych drogach daje mało przyjemny efekt. Opony na 42 to już kompletne "śmieciary" -
Przyszlifowałem je do wielkości klocka formuli, który jest trochę mniejszy niż shimano. Ucho mocujące w obu klockach jest na środku. Żeby sprężynka opierała się o płytkę a nie klocek trzeba było zeskrobać trochę materiału okładziny.
-
Skomponowanie r1 z tarczami to był dla mnie największy problem. Próbowałem różnych, oryginały formuli, te pełne stalowe, avid xx, shimano slx, xtr 97, do tego różne klocki, oryginalne sintered, bbb, aligatory, swissstopy, przerabiane shimano żywice i praktycznie jedyna cicha kombinacja to żywice shimano i tarcze shimano.
-
Miewałem/miewam w moim rowerowym życiu różne fazy - od "super ciężkiej, bujanej, pancernej" do lajciarskiej anoreksji. Czasem też i coś po środku. Nigdy nie wiadomo. Od dłuższego czasu moja pasja dogorywa a jej pozostałością jest mieszczuch, który regularnie - w ramach rekompensaty za moje cierpienie - dostaje nowe wszczepy. Tym razem koncepcja ponownie rozwija się w ramach trendu lajciarskiego, jednak - i co z punktu widzenia zdrowia dobrze - bez popadania w ekstremę. Od bardzo dawna, chyba od samego początku mojej rowerowej kariery używałem rogów. W sztywniakach, fullach, przy kierownicach prostych i giętych. Dla mnie nie ma w tym względzie żadnych nieakceptowalnych mieszanek takich jak np gięta kierownica i rogi - dla mnie się to nie gryzie. Od kilku lat na rynku jest wysyp lekkich i stosunkowo tanich komponentów, także w tej kategorii. Rogi smica, boplight, accent zna chyba każdy kto interesował się tym dodatkiem do kokpitu - za ludzkie pieniądze, bajecznie lekkie, niegłupio wykonane i całkiem całkiem dobre jakościowo. Przez moje ręce i rowery także się takie przewineły - najpierw smica, potem boplight bo te pierwsze były mocno sponiewierane wizualnie, potem accent w wersji przedłużanej - teraz ma je w rowerze moja żona. Ostatnio szarpnąłem się na rogi aest, bliźniaczy produkt do kcnc. Całkiem dobry produkt o tych parametrach - wykonanie cena wygląd - pasują do siebie. Jedyny minus to ruchliwość na karbonowej kierownicy, przez co trzeba je ciut mocniej niż dopuszcza producent (kierownicy) dokręcić. Z powodów choroby lajciarskiej początkowo rogi nie były w planie roweru. Jednak w praktyce okazało się że rękom przydają się, rower używany codziennie więc jednak wróciły. Jeśli chodzi o ergonomię tak minimalistycznego wagowo produktu - te wszystkie smice, boplighty, accenty czy aesty są całkiem ok. Gdyby były nie ok to mimo ich niewątpliwych walorów wagowych to bym ich nie używał. Waga i funkcjonalność są dla mnie tak samo ważne, to chyba jeden z ostatnich elementów zdrowego rowerowego rozsądku jaki mam W pracy stykam się z rowerami treka oraz akcesoriami firmy-córki - bontragera. Ich cena jest moim zdaniem nieadekwatna do jakości, którą oceniam całkiem przeciętnie i praktycznie żaden produkt bonti nie trafił jak do tej pory w moje ręce - szczególnie jeśli ma się na uwadze codzienną styczność z tymi produktami i możliwość bezproblemowego dostania tego co potrzebne w sensowniejszej niż regularna cenie - ze względu na pracę. Wśród tej całej nieinteresującej masy zdarzają się jednak wyjątki. Rogi bonti z tytułu tematu. http://bontrager.com/model/04994 To powyższe zdjęcie ze strony treka tu http://www.wheelbase.co.uk/product_2822.htm trochę lepsze oddające kształt rogów. W tym roku pojawiła się nowa wersja produktu (link pierwszy) w wersji wykończenia ud carbon. Wg mnie wygląda wizualnie o wiele korzystniej niż kraciasty węgiel, oczywiście rzecz gustu. Nowe rogi dostały inne kolorystycznie obejmy, czarne, co dla mnie dodatkowo przemawia wizualnie na plus. Praktyka: - rogi nazywają się race x lite (race extra lite) jednakże w dzisiejszych kategoriach nazwa średnio pasuje do produktu (bonti ma komponenty oznaczane jako race, race lite, race x lite i race xxx lite) - ważą 110 gram. Parę lat temu (z 10) byłby to produkt faktycznie lekki, dziś w dobie wspomnianych wcześniej super lajciarskich i tanich rurek waga może doprowadzić do zawału każdego lajtmaniaka - prawie dwukrotnie wyższa od tamtych. W przypadku aestów 46 gram - dysproporcja jest jeszcze większa. No i cena. W Polsce u dystrybutora - 239 zł, co jest absurdem jeśli bierze się pod uwagę kategorię produktu i lekkość podaną w nazwie. W takim przypadku trudno nabrać przekonania o słuszności zakupu. Drogo. - rogi są czarne, wykończenie powierzchni ud, błyszczące - za takie lubię nowe karbony. Rogi mienią się jak w 3D, starsze kratki wypadają blado - gdyby te rogi nadal były w wersji poprzedniej to raczej bym się nimi nie zainteresował. Kwestia wizualna jest jednak nadal istotna. Użytkowanie: - rogi są spore, dużo dłuższe i o większej średnicy niż lajtowa konkurencja. Posiadają bardzo przyjemnie dla dłoni rozwiązane ukształtowanie, wypłaszczenie od zewnątrz i podparcie dla kciuka, lekkie wgłębienie. Do moich łap i "wyczucia" paszą idealnie. Do tego dochodzi zdecydowanie bardziej anatomicznie dopasowany kąt - aesty układają się czubkiem na zewnątrz, co nie jest rewelacyjnym rozwiązaniem i wymaga przyzwyczajenia; wszelkie pozostałe wspomniane mają nachylenie lekko do wewnątrz; a te bonti jeszcze bardziej ku środkowi. Kładąc łapy na nich czuję jednak że pasują tak jakby ktoś zaprojektował je dla mnie. Wszelkie boplajty i ich hybrydy były fajne. Aesty też, żebrowany kształt całkiem znośnie "leży". Jednak bonti okazuje się bić pod tym względem pozostałe na głowę (miałem przed lajciarskimi także inne rogi, bez uwzględniania priorytetu wagi). Nawet w przedłużanych accentach miałem wrażenie że z frontu czegoś trochę brakuje. Te są akurat. Trafiły mi do przekonania i rąk od razu. Co bym nie powiedział - komfort w porównaniu do cienkich lajciarskich parówek jest nie do porównania Przy ciągnięciu na stojaka za kierownice chwyt jest pewny i stabilny, nie mam poczucia pustki w ręku. Podparcie dłoni optymalne aż miło pobujać rowerem. Łapy mam rozmiarowo takie sobie, średnia krajowa - rozmiar rękawiczek L. Jestem bardzo zadowolony, mimo że rogi wagowo niby psują koncept. Ale jednak mimo wszystko dopasowanie produktu jest ważniejsze niż inne kwestie, te dodatkowe 70 gram przeboleję bez problemu. Bonti mają jeszcze jeden plus - są "plastikowe" jak rower, w którym są zamontowane. W ten sposób materiałowo zwiększają procentowy udział plastikku w całości. Rejs eks lajty zostaną, w ten sposób wspieram też mój sklep ekonomicznie Chinol waży obecnie 7330, i tak jest to wynik całkiem dobry. Cieszę się że w drodze do pracy znowu przyjemnie będzie pogibać rowerkiem....
-
Gdyby rower jechal sam, to faktycznie moznaby bylo mu nie przeszkadzac. A poniewaz ty tam jestes to jednak przynajmniej czasami wato moc sie zatrzymac wtedy i tam gdzie sobie tego zyczysz. Nad hamulcem za mocnym mozna nauczyc sie panowac, Slaby moze stac sie mocniejszy tylko do pewnego stopnia i to wszystko.
-
A co mają w sobie "złego" oemy formuli w specu?
-
Ciekawi mnie czy jesteś Jakiś Niewymiarowy czy Dzieckiem Specjalnej Troski że nie trafiłeś w target firmy? Jak możesz nie pasować z potrzebami i gabarytami do produktu tak uznanego producenta...
-
Nie wiem czy źle - qpa nie oznacza że uważam to za kupę, tylko że jest tego kupa produktów "Bielizna termoaktywna" to tak samo wzięty produkt jak i softy. I nie twierdzę że cena = jakość.
-
A dlaczego dziwi cię że taki temat nie powstał? "Tego" jest cała qpa dostępna przez internet. Np zoftszele w tysiącu Najbardziej Zaawansowanych Wersjach Technologicznych
-
Co do accenta - to są na ich temat mało pochlebne opinie - np cox'a. Zagadaj do niego. Co do wyboru szybkozamykacze a zamykacze na imbus - wg mnie jeśli masz przy sobie klucze to idzie to nawet szybciej niż zamykanie dźwignią.
-
Dlaczego miałbym wziąć mniejszą ramę? Czytałeś jaką geometrię ma taki Chińczyk? Nie mam pojęcia jak to jest ale mam wrażenie że miejscowa grawitacja ciągle się zmienia. Co pomiar masy roweru to inny wynik, a dzisiejszy pokazał że rower prawie nic nie przytył po dorzuceniu mu cięższych gratów 7250, po podmianie korby, przedniej tarczy na większą, zamontowaniu innych hebli, siodła. W matematykę nawet elementarną nie chce mi się bawić ale się mi wydaje że przy poprzednich gadżetach wyjszłoby trochę poniżej 7 kilo.
-
1. Bo jest kolorowy. 2. Bo podobno ta powłoka ma być bardzo trwała. Ale to tylko podobno Poczytywałem opinie na zagranicznych forach, ludzie twierdzili że czarny pozostaje czarny. Nie pozostaje. Gdybam że używając go tylko w warunkach suchych, gdy łańcuch nie zbiera wody z paskudztwem z podłoża to może łańcuch byłby nadal czarny. Być może efekt byłby lepszy przy zastosowaniu pokrycia ceramicznego, jak na obręczach mavica. Jeszcze jedna uwaga - z większej odległości łańcuch nadal jest czarno-czerwony, przyczynia się do tego wydatnie oblepiający go brud
-
Łańcuch jest w rowerze od kwietnia tego roku, 600 km miesięcznie, przy pomiarze wyszło że zużycie wynosi poniżej "75" procent czyli łańcuch nadal nadaje się do eksploatacji. Cena w Polsce - nie wiem. Gdybam że ok 300 zł. Na pewno nie na mokre deszczowe warunki bo czarna powłoka zejdzie. Lepiej trzyma się ta na wewnętrznych ogniwach, czerwona. Czytałem opinie na temat złotych kmc, że one wyglądają jak "funkiel nówki nieśmigane" po iluś tam km. Ostatnio serwisowałem rower z takowym kmc i jego złota powłoka wyglądała tak samo jak czarna na moim. Mój kmc był bardzo zadbany, myty często, smarowany, to samo z kasetą i zębatką korby.
-
Panuj nad sobą, gdzie "pościsz". Tematy martwe od pewnego czasu ten od paru lat...
-
Patrzyłem tylko na zdjęcia, faktem jest że trzeba wnikliwie czytać ich opisy
-
Mufa jest alu (to dobrze) jest na press fit (to niedobrze). Te nowe wynalazki mają tendencję do utraty swojej pierwotnej formy, z powodu głupiej tendencji do odchudzania tego miejsca o parę gram. Gdybam - nie wiem - że zawiasy są klasyczne, czyli łożyska osadzone w gniazdach alu, że nie rusza się nic w gołym karbonie. Mój chinolex ma standardowe rozwiązania (główka ze sterami półzintegrowanymi, mufa alu z gwintem, zewnętrzne prowadzenie pancerzy, normalny hak a nie jakiś pierdziwynalazek cienki jak rozciągnięta dźdźownica w miejscu gdzie ma się łamać a gnie się (niespodzianie) bo przy zmianie biegów naprężenia są zbyt mocne. Moje obawy budzi to jak obciążenia jazdy w terenie znosi taki wynalazek - dwa razy kupowałem bardzo budżetowo (raz duncon i raz coś) i w drugim przypadku trzeba było zapinać amora łomem w ramie bo była wygięta jak tatarski księżyc Nie powiem - na zdjęciach wygląda bardzo estetycznie. Mój chinolex w 100 procentach na żywca wygląda tak jak wyglądał na aukcji ebajcowej, do wykonania nie mogę się przyczepić, jest nawet lepiej niż u markowego treka, o wytrzmałości to nie wspominam, bo żal tyłek ściska patrząc na produkty z logo T.
-
Tak czy inaczej za ramę z tłumikiem i z potencjalnymi kosztami podatkowo-celnymi może być 4 tysiące. Poza tym ja męczę sztywniaka, nigdzie nie spotkałem się z polską opinią na temat chińskich fs. Ja nie porównuje ceny do gotowego roweru, tylko do ceny ramy. Nie wiem czy skusiłbym się na wydatek 4 tysięcy na chiński karbon, nawet amortyzowany.