Skocz do zawartości

bendus

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    856
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Zawartość dodana przez bendus

  1. Dobrze tuszysz (tusisz?) Potwierdzam Żeby od razu żona? Jest przecież tyle stadiów "przedżennych"
  2. Poison Curare - rama, która sporej grupie rowerzystów pozowoliła posmakować cudownej jazdy na fulu z dużym skokiem i umozliwiła zbudowanie roweru enduro za bardzo rozsądne pieniądze. Tymczasem nie dorobiła się jeszcze odrębnego tematu na forum - przyszła pora by nadrobić te zaległości Najpierw teoria: 150mm skoku, hydroformowana (?) górna rura, dolna rura spawana z profili aluminiowych, wszystkie punkty obrotu na uszczelnionych łożyskach maszynowych (standardowe rozmiary, więc nie będzie kłopotów z dostepnością zamienników). Damper 190x50mm, czyli przełożenie ca. 1:3. Rozmiary 40-45-50cm i długość efektywna górnej rury odpowiednio 570-575-600mm. A tereaz praktyka Ramę nabyłem za od naszego niesławnego poison bikes polska, alias, bike arena, alias extreme-shop. Sugerując się rozmiarami mojego poprzedniego roweru - Specialized Enduro. Zdecydowałem się na rozmiar 50cm, gdyż pasowała mi długość górnej rury. Gdy otrzymałem ramę przyszła pora na pierwsze zaskoczenie - długość główki: 15cm, czyli potwornie dużo, wobec spotykanych na ogół 12-13cm. Nie zwróciłem na ten szczegół uwagi podczas studiowania geometrii ramy i teraz zmuszony byłem z okazji zakupu ramy, nabyć też widelec (koniecznie nówkę, z niedocięta rurą sterową). W mniejszych rozmiarach ta długość jest mniejsza. Elementy pośredniczące, łączące tylne widełki z damperem są ze sobą połączone metalowa tulejką, która ma usztywnić je zapobiec niezależnemu ich przemieszczaniu. Pomysł świetny, ale wykonanie... Ktoś źle wyliczył chyba niektóre odległości i mocne skręcenie śrub mocujących ta tulejkę w moim egzemplarzu powodowało wyciskanie z gniazd łożysk w elemencie pośredniczącym. Pomogoło "przedłużenie" tulejki podkładką. Lewy hak koła wymagał przeszlifowania, gdyż był tak zamalowany, że ledwo dało się zamontowac koło. Reszta już bez niespodzianek rama w miarę estetyczna, choć spawy, tak jak w innych widzianych przeze mnie Poisonach, średnio ładne i niekoniecznie równe. Miłe zaskoczenie to zeszlifowane i pozbawione farby powierzchnie boczne mufy suportowej i główka. Powinno to poprawić prawidłowe osadzenie sterów i misek suportu. Skałdanie roweru przebiego bez problemu. Żadnych (znanych chociażby z ram Duncona) cyrków z zamalowanym gwintem w mufie, czy niezgodna ze specyfikacją średnicą sztycy itp. Sam rower wyszedł wielki. Rozmiar (długość) jak dla mnie w sam raz i w czasie jazdy pasuje mi doskonale, ale... z tego co zauwazyłem fulle Poisona (a przynajmniej Arsen AM i Curare) mają bardzo wysoko umieszczony suport. Arsen AM mojej dziewczyny z Blackiem 120mm miał suport wyżej niż Spec Enduro z Nixonem 145mm. Teraz Curare z nixonem 160mm ma suport na iście nieświętej wysokości. W połączeniu ze sporym rozmiarem daje to w moim przypadku marny przekrok. Tragedii nie ma, ale te kilka centymetrów luzu jednak by się przydało. Ciekawe, że w obecnie oferowanych ramach Poison Phosphor górna rura jest wyraźnie obniżona, a w fullach z dużym skokiem stosowany jest klasyczny, wielki przedni trójkąt... Jazda: Z racji wysoko umieszczonego suportu ma się cały czas wrażenie, że jedzie się niesamowicie wysoko i na wszystko patrzy z góry Wysoko położony środek ciężkości nie sprzyja raczej gwałtownym manewrom i powoduje, że na początku trudno trochę przyzwyczaić się do dość krowiastego zachowania roweru. Zawieszenie pracuje poprawnie, jak to czterozawias z Horstem, i jest całkiem czułe. Jestem jednak pewien, że mogłoby byc dużo lepiej przy zastosowaniu innego tłumika. Jestem średnio zadowolony ze swojego DT Swiss SSD 225 i podejrzewam, że z ramy można by wyciągnąc wiele więcej przy zastosowaniu czegoś lepszego. Wahacz jest sztywny w stopniu zadowalającym. Nie odczuwam pływania roweru na wzdłużnych nierównościach, czy w przechyłach. tarcza nie podzwania zbytnio, więc jest OK. Jak będzie z trwałością i wytrzymałością pokaże czas, ale ogólnie z ramy jestem zadowlony. Nie jest zbyt finezyjną konstrukcją, nie zwala z nóg wagą, wygladem i jakościa wykonania, ale... za taką cenę.
  3. Mi w maju udało sie rozwalić Widepac'a Wlałem do niego 1.5l gazowanej wody (tylko taką w sklepie mieli), a potem jeszcze do plecaka wepchnąłem bluzę. Bukłak nie wytrzymał i rozerwał się na spojeniu z boku. Efekt - powódź w plecaku. Moja wina ewidentnie i nie mam pretensji o to, że się zepsuł. Natychmiast kupiłem kolejny, taki sam i używam go radośnie od tamtego czasu. Dodam jeszcze, że wcześniej bukłak wytrzymał wypełnienie go woda gazowaną. Wówczas jednak intensywnie z niego popijałem, więc ciśnienie szybko zmalało no i nie docisnąłem go ciuchami w plecaku. Eksperymentowałem tez z różnymi tabletkami witaminowymi. W większości nie robiły na bukłaku wrażenia. Po porzepłukaniu nie pozostawał żaden kolor, ani posmak. Udało mi się jednak permanentnie go zabarwić, gdy wrzuciłem do niego tabletki musujące Vibovit (o smaku mandarynkowym, nismaczne ) Płyn sporządzony w proporcjach 2 tabletki na 1.5 l wody, pozostawił wyraźny i niemożliwy do usunięcia ślad na wewnętrznej powłoce bukłaka. Na smak wlewanej później wody nie miało to wpływu, ale kolor pozostał. Ostatnio miałem okazję porównać go z podobnej pojemności bukłakiem Hydrapak. Wg. mnie Source jest lepiej wykonany. Lepiej rozwiązano połączenie węża z workiem. W hydrapaku odłączenie węża automatycznie rozszczelnia bukłak - o samozamykającym się zaworku jak w Source mozna tylko marzyć. Również zapięcie w Source jest wg. mnie lepsze - w Hydrapak też otwiera się cała ścianka, ale wykorzystano tam zapięcie na rzepy. Działa to i jest szczelne, ale watpię w trwałośc i odporność na zabrudzenia tego rozwiązania. Jedyne w czym Hydrapak ma przewagę, to przpustowość węża/ustnika - można brac wyraźnie wieksze łyki. Nadal jednak ocena Source'a to 6/6.
  4. Moja dziewczyna od maja jeździ na X.5. Zestaw z triggerami X.9 '06 (ze wkaźnikami w obejmie) i na kasecie Sh-no HG-50. Do działania przerzutki nie mam żadnych zastrzeżeń - biegi póki co zmienia precyzyjnie a regulacja prosta. Do Shimano nie moge porównać, ale moge do X-9 na którym sam jeżdżę. W działaniu póki co dużej róznicy nie odczuwam (zobaczymy jak będzie to wyglądało wraz z nabijaniem kolejnych kilometrów). X.5 jest wyraźnie cięższy. Wykorzystanie stalowego wózka w miejsce aluminiowego z wyższych modeli jest naprawde mocno wyczuwalne. Wyraźnie widać też gorszą jakośc wykonania - wyraźne linie w miejscu łączenia form odlewowych itp. Dawno nie widziałem z bliska żadnego Shimano, ale wydaje mi sie, że jakość wykonania ich komponentów ze średniej półki jest trochę wyższa. Cena jest śmieszna, jak na taki naprawde nieźle działający sprżet, ale przyznam, że gdyby nie fakt, że miałem do wykorzystania manetki Srama, to wziąłbym jednak coś Shimano.
  5. bendus

    [rowerowa biżuteria]

    Ostatnio tylna piasta zaczęłe wydawać z siebie dosyć dziwne piski. Podejrzewałem, że to zwiastuje początek końca, ale ostatecznie okazało się, że to po prostu jedna z uszczelek trze o kołnierz chroniący łożyska. Trzy minuty pracy i znów jest cisza. W najbliższym czasie wyjazd w góry i powazniejszy sprawdzian dla piasty. Jakim kluczem odkręca się bębenek w Coasterze??
  6. To taka mała aktualizacja z mojej strony. Po pierwszych kilometrach przejechanych przez moją partnerkę na Arsenie mam kilka spostrzeżeń. Przede wszystkim, praca zawieszenia jest bardzo ładna. Wsadzony jest damper DT Swiss SSD 210L i tak z tego co widzę, to ten zestaw zawstydza pod względem czułości mojego Speca z Fox Float R. Może to kwestia ustawień (choć wydaje mi się, że sag jest OK), może to kwestia ProPedal w Fox'ie, ale rower dziewczyny wyraźnie lepiej reaguje na drobnych nierównościach. Odbywa się to kosztem mniejszej efektywności, bo rowerem wyraźniej bardziej buja, ale akurat w naszych turystycznych zastosowaniach nie gra to aż takiej ważnej roli. W najbliższym czasie zamierzam (mimo 1cm. różnicy długości montażowej) na próbę zamienić w rowerach dampery i zobaczyć jak wpłynie to na pracę obydwu ram. Druga obserwacja - rama jest krótka. Przy rozmiarze 45cm na długość jest porownywalna do poprzedniego DM FunBike w rozmiarze M (ca.41cm).
  7. Jednoznacznej odpowiedzi trudno udzielić. MK są świetnymi i lekkimi oponami w teren. Okupione jest to trochę mniejszą trwałością, ale cóż... trwałe, lekkie i dobre to tylko w erze. Z łapaniem gum, to trochę jak widać, kwestia farta: ja łapałem regularnie w podłódzkim Lesie Łagiewnikckim, a innym się udaje pojeździć po górach bez kłpotów. Podejrzewam, że gdybym miał mniej asfaltu wokół siebie, to nie rozglądałbym się za innymi kapciami, bo waga i przyczepność są super (moje obecne Fat Albety mogą się schować)
  8. bendus

    [crank bros]

    Właśnie badziewne łożyskowanie odstraszyło mnie od produktów Crank Bros. Kupiłem niedawno Candy C. Miały być dla mnie, ale jak zobaczyłem co jest w środku, to dałem sobie spokój i zostałem przy Shimano. Zewnętrzne łożysko, owszem, jest maszynowe, ale od strony korby jest tuleja z tworzywa sztucznego. Pedały założyłem do roweru dziewczyny - jest lżejsza, mniej jeździ, więc może trochę pożyją. Po 200km w prawym zrobił się luz, ale podokręcałem śrubki i póki co się trzymają. Zaraz odpadną od nich blaszki ochraniające plastikowa platformę przed uderzeniami bloków - normalnie wykonanie na medal, nie ma co. Candy kupiłem za 160zł (czyli sporo poniżej katalogowej ceny) a za tyle, to już przebieram w Shimano, które maja trwalsze łożyska, trwalsze i tańsze stalowe bloki (niknące w oczach bloki do Cranków to 60zł w plecy!!), mniej niszczą buty... Na Twoim miejscu został bym przy DX'ach, a nie pakował sie w wątpliwe i drogie jak jasna cholera Cranki. W bikeboard było kiedyś zestawienie różnych pedałów zatrzaskowych z platformą i wg. niego we wszystkich CB z jednej stony jest badziewny ślizg.
  9. Mam X-9 '07. Uzywałem jej najpierw z Triggerami X-9 '06 (te ze wskaźnikami przełożenia w obejmie), a obecnie z Triggerami X-9 '07 (bez wskaźników). W sumie to zestaw, o którym się zapomina. Od montażu nie wymaga regulacji, przełożenia zmienia zawsze - pod górę, w dół i po płaskim. Nie sprawia problemów nawet w obecnym fullu wymagającym dosyć dziwacznego prowadzenia pancerza. Może gdybym miał coś poprawić, to dałbym mocniejsza spreżynę w wózku. Jest bardzo dobrze, ale tak szczerze, to jakiejś niesamowitej wyższości nad analogicznymi grupami Shimano nie zauważam.
  10. bendus

    [rowerowa biżuteria]

    Toś mi na wieczór dowalił. To chyba zemsta za tego Arsena Widzę, że szanse przejeżdzenia na tej piaście kilku sezonów, jak na starej Formuli (której nawet za bardzo nie serwisowałem) są marne. Nic... póki nie zdechnie, to pojeżdżę. A może akurat będę miał szczęście.
  11. Też przed chwilą zdjąłem z szafy Arsena dziewczyny i zmierzyłem skok za pomocą miarki i ołowka (póki co bez dampera, ale z założónym skokiem tłoka 50mm) - wyszło mi też coś z przedziału 120-130mm. Mi to na rękę, bo do jej widelca bardziej będzie pasowało, ale info na stronie extreme-shop i poison-bikes.pl można sobie w d... wsadzić. Na niemieckiej stronie też do niedawna mieli wpisane 150mm. Burdel niezły :/
  12. bendus

    [rowerowa biżuteria]

    Kupiłem NS Coaster na tył. Oczywiście czerwoną. Do tej pory zrobiłem z nią kilkaset kilometrówi jak na razie nie mam problemu z odkręcającymi się śrubami. Wydaje mi się, że mocno skręcona śrubami piasta usztywniła mój tylny wahacz. Z dotychczasową piastą Formula i tarczą 180mm często zdarzało się, że hampel podzwaniał przy pedałowaniu na stojąco, itp. Teraz zdarza się to znacznie rzadziej.
  13. tobo, mierzyłeś może rzeczywisty skok tej ramy. Ostatnio z nudów zerknąłęm na stronę poison-bikes.de i znalazłem takie coś: Der Viergelenk Hinterbau besitzt einen Federweg von 125mm. Czyli Arsen 100mm, Arsen AM 125mm i Curare 150mm?
  14. Nie dalej jak wczoraj z nudów przeglądałem amerykańską stronę http://www.helmets.org - Bicycle Helmet Safety Institute. Są tam opisane liczne modele kasków dostępnych na rynku amerykańskim (wsystkie?) z kilku lat. Są też artykuły dotyczące konstrukcji tychże, przeprowadzanych badań itp. Wniosek jaki miejscami nasuwa się po lekturze, jest taki, że drogie, wyczynowe kaski zapewniają dużo gorsza ochronę niż te tanie. Wymienia się kilka powodów. Pierwszy jest taki, że w kaskach drogich umieszcza się wielką ilość otowrów wentylacyjnych, które strukturalnie osłabiaja kask. Mniej materiału wymaga, by materiał zastosowany w budowie był twardszy i sztywniejszy. Tym samym ma on mniejsza zdolność do odkształcania się przy uderzeniu i nie pochłania energii tak skutecnie , jak nieraz tańsze kaski. Kolejnym powodem jest kształt - wszystkie garnki dla "pro" mają superaerodynamiczne kształty z wystającymi elementami, kanciastymi otworami i doś wysoką "płetwą" z tyłu głowy. Podczas badań (a i zakładam że w rzeczywistości) zdarzało się, że te wystające elementy powodowały zerwanie kasku z głowy lub jego przesunięcie bądź obrócenie i odsłonięcie głowy. Problemu tego unikały często tańsze kaski, które nie mają tak modnych kształtów, a są po prostu bardziej zbliżone do kuli. Przeczytałem też, że niektóre z superlekkich (a zatem i drogich) kasków dopuszczonych do sprzedaży w Europie spełnia tylko wymgi europejskie CEN, a nie spełnia dużo bardziej rygorystycznych wymogów US CPSC. Nie namawiam do zakupu najtańszego kasku, jaki się tylko da, ale uważam, że akurat nie należy z góry zakładać, że kask droższy będzie zawsze lepszy.
  15. Dziękuję, instrukcję czytałem i zgodnie z nią (tak jak w przypadku wszystkich chyba innych tarczówek) tą śrubą reguluje się odległość klamki od kierownicy, a nie skok. Jak odkręcę tak, zeby klamki nie wbijac w kierę, to nie sięgam palcami do dźwigni.
  16. Kilka dni temu dotarły do mnie Juicy Five i po zamontowaniu ich muszę powiedzieć, że jestem z lekka zdegustowany. Na tą chwilę nie są w stanie nawet zblokować tylnego koła. Czytałem, że one musza sie długo docierać, ale żeby aż tak... Pojeżdżę jeszcze trochę i zobaczę jak będzie. Najbardziej nie podoba mi sie jednak koszmarnie duży skok klamki. Łapię, ciągnę, kalmka przelatuje przez ponad pół skoku, widać w zacisku, że klocki się przemieszczają i dopiero gdy dźwignia jest w pół dorgi do kierownicy, klocki łąpią i zaczyna się coś dziac w kwestii hamowania. Dzięki temu tylną klamkę jestem w stanie wcisnąć aż do samej kierownicy, przedniej niewiele brakuje. Czy to zdrowy objaw?
  17. W piątek, na majowym wyjeździe kolejna guma w wykonaniu MK. Tym razem przedni MK w rowerze dziewczyny padł ofiarą jakegoś roślinnego kolca. Albo koszmarny pech, albo zaczyna się tu rysować wyraźna tendencja.
  18. Opon Continental Mountain King 2.4 Supersonic kupiłem w ostatnich dniach lutego. Pierwsze wrażenia: bardzo lekka - dwie sztuki waża praktycznie tyle ile moja poprzednia jedna Schwalbe King Jim 2.35". Gumy na ściankach bocznych tylko tyle, by nadać kolor. No i do tego te wielkie napisy... piękne Rozmiar jak to ponoć w Conti bywa - zawyżony: na obręczy Mavic EN321 opona ma 52.6mm (pomiar na "balonie") i 58.4mm w najszerszym miejscu (najbardziej wystające klocki) - o 2.4" można tylko pomarzyć. Podczas pierwszych jazd wyraźnie poczułem (a może to efekt placebo?), że z kół wyparował prawie kilogram wagi. Opona warczy na utwardzonych nawierzchniach niemiłosiernie (jak wszystkie terenowe opoyn) ale zachowuje się poprawnie. W terenie jest za to super. Bardzo dobrze trzyma w przechyłach, dobrze hamuje i ogólnie wszystko super. Uznałbym ją za oponę idelaną, gdyby nie jej delikatna natura Na King Jim'ach przejeździłem kilka miesięcy (w tym jeden wyjazd w góry) bez żadnej gumy. W Conti, podczas właściwie dwóch miesięcy łatałem dętki trzy razy (raz z przodu i dwa razy z tyłu). Dwa razy powodem był tak malutki kolec, że aż było mi wstyd za nie. Mógłbym to nawet przeboleć, gdyby nie to, ze bieżnik znika w zastraszającym tempie. Na wrzuconym u góry obrazku z oponą widać delikatne wyżłobienia we wszystkich klockach. Na napędówce były one już niewidoczne po około 80km w cyklu 50%teren 50% utwardzone nawierzchnie. Dale j było jeszcze gorzej... Po około 620km opona tylna wyglądała tak: Takie złuszczające się kawałki są na całym obwodzie koła. Ważę dużo (85kg) i niestety z racji adresu sporo muszę wozić się po asfalcie/chodnikach, ale odrywające się całe kawałki klocków to stanowczo za wiele po takim dystansie. Opony przełożyłem do roweru dziewczyny. Ona waży mniej, więc może u niej oponki pojeżdżą dłużej. Ogólnie to, jak napisalem wcześniej - genialna opona w teren, ale koszmarnie nietrwała w codziennym użytkowaniu, zwlaszcza jako opona napędowa.
  19. Zdaję sobie sprawę, że za niewielkie pieniądze nie zejdzie się za bardzo z wagą przy tej ramie. Niemniej jednak chciałbym zmieścić się w 15kg. Zobaczy się co się da zrobić. "Moja" rama to będzie rozmiar 45cm, więc kikla gramów lżejsza. Poświęce swoje Mountain King'i i założę je do roweru dziewczyny, więc znowu kilka gramów spadnie. Do tego jakiś powietrzny damper (jaki się tanio trafi) i docelowo powietrzny widelec. Zobaczy się jak wyjdzie.
  20. Dzisiaj moja dziewczyna nabyła Arsena AM. Pojeździła na moim fullu kilka razy no i się zaraziła. Miałem złożyć jej coś na ramie Kross SFX, potem kierowałem jej uwagę na Arsena, ale się nie podaobał no i w końcu wyszło tak... Wobec tego zaczynamy projekt pod tytułem - Arsen AM - jak odchudzić krowę, czyli jak najlżej za rozsądne pieniądze.
  21. Od zeszłęgo roku korzystam z plecaka z w izolowaną folią aluminiową kieszenią na bukłak, ale przez dłuższy okres służyła mi ona do przewożnia map i innego śmiecia. Teraz dojrzałem wreszcie do zakupu bukłaka. Chciałem nabyć jakiś najtańszy za kilkanaście złotych, ale niespodziewanie dostałem w prezencie trochę droższy bukłak izraelskiej firmy Source-Vagabond, model Widepac. (jest to model identyczny z Deuter Streamer, który zresztą też robi Source) Mój ma pojemność 1.5l (ale są wersje większe) i jest zamykany systemem szynowym. Wężyk można odłączyć od bukłaka, gdyż worek wyposażony jest w szybkozłącze. Po wypięciu wężyka, worek pozostaje szczelny. Ustnik zagięty jest pod kątem 90 stopni i zaopatrzony jest w plastikowo-silikonowy zawór, otwierany przez zagryzienie. Wszystko jest szczelne. Podczas inauguracyjnej wycieczki wlewałem do niego wodę gazowaną (taka akurat była w sklepach) i nic nie ciekło. Worek puchł, po otwarciu woda sama tryskała, ale na zamknięciu, na ustniku, czy szybkozłączu wężyka nie uronił ani kropelki. Worek nie śmierdzi i nie nadaje niemiłęgo smaku wodzie. Plastikiem czuć trochę ustnik, ale może to przejdzie z czasem (na razie używałem go 1 dzień). Nawet jeśli nie to i tak nie jest to uciążliwe. Mycie jest banalnie proste - otwiera się cały jeden bok worka i do środka można spokojnie wsunąć dłoń. Ułatwia to też suszenie. Na tą chwile wystawiam ocenę celującą
  22. bendus

    [rowerowa biżuteria]

    Tobo, minęło kilka miesięcy od zakupu - napisz jak sprawują się piasty.
  23. Też mam 1106dts - po kilku minutach licznik przechodzi w stan uśpienia i zostaje zerwana łączność z nadajnikiem. Żeby zestaw znowu się połączył trzeba wcisnąć dowonlny przycisk. Zatem po dłuższym postoju nie wystarczy zakręcenie kołem, trzeba pogmerać przy przyciskach. Ten patent ma na celu oszczędzanie baterii w nadajniku i liczniku.
  24. tobo, czy mógłbyś może podać rozmiary ramy i skok? (jeśli znasz, to również 17-tki) Twój opis spowodował, że w mojej głowie zaczął się rodzić pomysł, by w rowerze mojej Pani dokonać transplantacji ramy - kupić SFX (choćby nawet wersje 300), przerzucić części z przyciężkiego sztywniaka i w sumie niewiele dokładając na wadze poprawić komfort jazdy.
  25. Pompka obecnie jest już niedostępna na xtrabike: "Pompki obecnie są nie dostępne i nie wiem, kiedy znów pojawią się w ofercie. Pozdrawiam Ewa" Takiego maila otrzymałem po złożeniu zamówienia. W efekcie zakupiłem droższą o 20zł (czyli za 99zł) SKS SAM. Konstrukcyjnie to chyba to samo, co Suspensioneer, ale redukcja ciśnienia odbywa się za pomocą pokrętła rozszczelniającego tłok, zamiast przycisku, a przewód jest w metalowym oplocie. Również wyposażoną w system "podwójnego łączenia". Potwierdzam: ten patent sprawdza się wyśmienicie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...