Skocz do zawartości

[ siodełko ] bardzo wygodne siodełko


Heemskerck

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Witam wszystkich forumowiczów, jest to mój 1 post ;p

A więc do rzeczy... poszukuje bardzo wygodnego i ładnego siodełka (do 200zł)

takie żeby wytrzymało (100-150km dziennie) Ponieważ szykuje się na długą podróż, nie zależy mi na wadze i nie jeżdże w pampersach.

 

Pozdrawiam, Heemskerck.

Napisano

Wygoda siodełka to indywidualna sprawa. To co dla jednego rowerzysty jest wygodne niekoniecznie będzie wygodne dla ciebie.

Wielu forumowiczów chwali sobie siodła WTB.

Napisano

Wiele w kwestii wygody zależy od prawidłowego ustawienie siodełka, ja od siebie polecam WTB Pure V Race-najlepsze siodło na jakim jeździłem warte każdej złotówki wydanej na niego.

  • Mod Team
Napisano

Ja polecam Fizik Gobi. Poczytaj sobie o nim, może zwróci twoją uwagę bo jest dosyć znane a jego nazwa nie wzięła się z powietrza ale tak jak inni Ci wspomnieli siodła to sprawa indywidualna. Trafisz albo nie. Kiedyś kupiłem Selle Italia Flite bo wszyscy mówili ze super wygodne a ja się na nim ciągle wierciłem bo gniotło mnie w tyłek. WTB Pure V Race też miałem kiedyś, dla mnie było fatalne niestety :(

  • Mod Team
Napisano

Obecnie jeszcze używam Selle Italia SLR TT, SLR XP, Signo (bez dziury) i Tune SpeedNeedle z czego akurat tylko SLR XP i Signo mogłyby się zmieścić w twoim limicie więc od siebie powiem że SLR XP to siodło raczej średnio wygodne mimo pogrubionej wyściółki w stosunku do wersji TT, warunkowo polecam ale szyt wygody to to nie jest, tyle że nie powoduje dyskomfortu. Z Signo ma się sprawa inaczej, bardzo dobrze mi się zawsze jeździło na tym siodle nawet przez wiele kilometrów, ma elastyczne "skrzydełka" a właściwie krawędzi i pracuje pod naciskiem amortyzując częściowo wstrząsy i nasze ruchy.

Napisano

A co tu jest do rozumienia. Różni ludzie mają różny rozstaw kości kulszowych, na których się na siodełku siedzi.

Dlatego jednym odpowiadają 12cm twarde jak deska, a innym +16cm kanapy wypchane czymś miękkim.

 

Skoro piszesz, że masz to z linka i jest super, to czemu nie chcesz już na nim jeździć? Jak coś jest super to jeździ się na tym, aż się rozleci. Przynajmniej ja tak to widzę.

 

Jeżeli jeździsz bez pampersa, to raczej coś żelowego, chyba że masz pancerny zadek.

 

Moje propozycje (jak poszukasz, to pewnie znajdziesz taniej, te są pierwsze z wyszukiwarki):

 

http://allegro.pl/selle-royal-lookin-sport-zelowe-wygodne-wys-0-i1751297053.html

http://allegro.pl/sidelko-sportourer-x-race-gel-flow-czarne-i1762039471.html

Napisano

Ja bym proponował zainwestować w spodenki z wkładką skoro chcesz robić 100-150 km dziennie. Ja zawsze wybieram siodełko takie które mi się podoba i czuje że może być wygodne. Raz zakup był nieudany i to był właśnie ten sam selle royal. Teraz mam slr-a carbonio. Było trochę wątpliwości, że bez dziury, że jak deska, ale okazał się być bardziej wygodny niż żelowe z dziurą slk.

Napisano

Jak siodełko na długą podróż, to tylko Brooks (polecam model B17), jest to sprzęt kanoniczy wśród sakwiarzy. Tylko, że kosztuję trochę więcej niż 200zł.

Napisano

Mam kilka siodeł, od lekkich do "kanapowców": fizik alliante, selle itaila slr, selle italia slk. Masy od 270 do 130 gram, do różnych zastosowań.

Najbardziej bezproblemowe siodło z tych to alliante - pierwsze w miarę lekkie siodło jakie mialem w swojej karierze, myślałem że nie dam rady na nim jeździć, dopóki nie spróbowałem (było w kupionym przeze mnie rowerze).

Alliante zmieniłem na slk - dużo twardsze, bardziej sportowe - a ponieważ tyłek był już nawykły więc okazało się bezproblemowo komfortowe. Na nim jeździłem prawie rok.

W zeszłym roku dorwałem do testowania slr'a. To bardzo dziwne siodło, "magiczne". Komfort jazdy na nim w moim przypadku nie zależy od jego kształtu, ani od mojego wyjeżdżenia, ani od dziennego dystansu. Zależy od humoru mojego tyłka :)

Jednego dnia potrafię przejechać na nim 50 km bez negatywnych odczuć, zupełnie go "nie dostrzegam", innego dnia potrafi skatować moje cztery litery w drodze do pracy i do domu, w sumie 10 km. Wiercę się na nim, nie potrafię znaleźć odpowiedniej pozycji. Jeżdżę w "pampesiakach", nawet do pracy, w dniu poprzedzającym "uwieranie" nie odbywam dłuższych wycieczek ani nie mam za sobą innych rowerowych wyzwań. Nie za bardzo rozumiem na czym ten fenomen polega ale niestety jest obecny.

Wiem natomiast że na w pełni karbonowym selle san marco aspide mój tyłek zawsze dostawał w tyłek przy dystansach powiedzmy powyżej 30 km, regularnie. W tym przypadku wiedziałem że to nie jest siodło dla mnie i już.

 

Na podsumowanie: ja polecam fizika alliante, nigdy nie sprawiło mi żadnej przykrej niespodzianki, zrobiłem na nim kilka tysięcy km, wycieczki o różnej długości, zero zastrzeżeń.

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...