Skocz do zawartości

[rower] zabezpieczenie przed kradzieżą


Rekomendowane odpowiedzi

Jak to mówią strzeżonego pan Bóg strzeże, mi jednego bika zwinęli spod sklepu dobrze że był warty grosze teraz gdy mam swojego składaka za ok 4 k zł nie spuszczam go z oka nawet na sekundę, na uczelni daję go do szatni, wchodzę nawet z nim do sklepów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie ok roku temu w środku tygodnia, ok godziny 14 pod centrum handlowym (monitoring i ochrona łazi) próbowali się dobierać do roweru. Uszkodzili zamek tak że sam miałem kłopot żeby potem go otworzyć ale Trelock KS 190 zdał egzamin, kupiłem kolejnego. Choć od tamtej pory rzadziej spuszczam rower z oka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość WebMen

Zabezpieczenie najlepsze, to nie zostawiać roweru nie zamkniętego. To zawsze jakiś utrudnienie dla złodzieja...:thumbsup: ,

a numer ramy mam fabrycznie wybity tylko go monitorować.... :icon_mrgreen: , mam zamknięcie Trelock, :whistling: albo nie zostawiać woogóle roweru. :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Moim zdaniem znakowanie, rejestrowanie w bazach i inne tego typu zabezpieczenia są czysto wirtualne. Policja znajduje znikomy procent skradzionych samochodów, a co dopiero rowerów. Po ewentualnej kradzieży możesz szukać roweru po aukcjach... Ale to i tak na nic, bo musiałbyś osobiście jeździć i oglądać rowery, które mogą być podejrzane. Ukrycie roweru jest banalnie proste, to nie samochód. Złodziej może go trzymać w dziupli dowolnie długo, jeżeli będzie chciał go sprzedać w całości. Poza tym wydaje mi się, że handel rowerami bez papierów jest na tyle powszechny, że numer nie spełnia swojego zadania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taa i przy okazji wywalą ci dziurę w ramie-na policji znakowanie wygląda tak że biorą znacznik młotek i jazda.

Bzdura kompletna!

 

Znakowanie na policji wygląda tak, że naklejają na ramę w widocznym miejscu nalepkę (coś na kształt nalepki na przednią szybę samochodu). Dostajesz dowód 'rejestracyjny' roweru a ponadto w wybranym przez Ciebie miejscu na ramie roweru umieszczają tajnopisem numer rejestracyjny. Tak więc teoretycznie sam potem możesz szukać swojego roweru mając w ręku lampę ultrafioletową.

Każdy jeden wie, że to znakowanie ukradzionego roweru nie zwróci. Jest jednak o wiele istotniejsza moim zdaniem funkcja znakowania roweru- PREWENCJA. Przykładowo: zostawisz rower pod sklepem a jakiś wyrostek postanowi ten rower ukraść. Ale zobaczy on na ramie "Policyjny rejestr oznakowanych rowerów" i zastanowi się dwa razy czy warto taki rower podpieprzać. Ponadto późniejsza sprzedaż jest utrudniona, bo bardzo trudno pozbyć się nalepki nie uszkadzając lakieru. Do tego dochodzi tajnopis. Pozostaje wówczas zdzieranie lakieru i nakładanie go na nowo a to się złodziejowi rzadko opłaca.

Wiadomym jest, że na profesjonalistę taka nalepka żadnego wrażenia nie zrobi jednak amatora skutecznie odstraszy.

 

Policja dalej znakuje rowery, wystarczy wybrać się na najbliższy komisariat. Ja osobiście mam już dwa rowery oznakowane i w żaden sposób ta naklejka ramy nie szpeci- wręcz przeciwnie. Do tego pancerne zapięcie rowerowe i mam poczucie, że rower jest bezpieczny :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U nas we Wrocławiu znakowanie jest dosyć popularne. Myślałem, że w całej Polsce mamy taki sam system.

W każdym razie wybijanie numeratorem dodatkowych znaków na ramie jest idiotyczne- lepsza jest nalepka i tajnopis tak jak to robią we Wrocławiu:

http://www.wroclaw.policja.gov.pl/www/index.cgi?numer=30&menu=5

u mnie na ramie prezentuje się to następująco:

post-142062-0-08762600-1309632240_thumb.jpg

Uważam że pomysł jest dobry bo nie niszczy ramy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomysł z nalepką wydaje mi się idiotyczny, po kradzieży nalepkę można ściągnąć przy użyciu suszarki w 5 min. Również przecież nikt nie będzie chodził cały czas z lampą UV szukając numerów. Więc według mnie znakowanie rowerów przez policję nic nie daje ani właścicielowi ani policji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co się dowiedziałem, to dalej znakują. Trzeba podjechać na najbliższy komisariat (tyle wiem). Zamierzam to wkrótce też zrobić.

 

Pzdr,

P.

 

A ja byłem dwa tygodnie temu na komisariacie i powiedzieli, że nie znakują rowerów. Jak mam w domu kartę gwarancyjną z numerem ramy to mam oznakowany. I teraz bądź mądry i pisz wiersze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No niestety tak już jest w tym kraju. Mogliby ujednolicić system znakowania na całą Polskę, eh. Dlatego chyba nic nie zastąpi łańcucha i kłódki do zabezpieczenia naszych jednośladów. Chociaż uważam, że prewencja też jest dobra i taka nalepka odstrasza drobnych złodziejaszków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oznakowany rower nie jest aż tak atrakcyjny dla złodzieja. Nikt nie mówi, że to 100% zabezpieczenia przed kradzieżą. Nie mówię też, że policja będzie się bawić w szukanie roweru jak już go ukradną. Prewencja polega na odstraszeniu a nie na zabezpieczeniu roweru przed kradzieżą. Nawet jeśli to poprawia bezpieczeństwo mojego roweru o 1% to jest to dobrze. Mietek spod budki z piwem już takiego roweru nie ruszy. A jak ktoś się specjalizuje w kradzieżach to nawet zabetonowany w chodniku rower ukradnie :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wcale bym się nie zdziwił jakby okazało się, że oznakowany rower ma większą szansę na zmianę właściciela, gdyż jego prawowity właściciel dojdzie do wniosku, że oznakowany jest prewencyjnie, złodzieja odstrasza, więc na 2 minutki do sklepu przypinać nie trzeba :icon_mrgreen: A jak złodziej zgarnia taki rower na szybko to raczej nie ogląda go dokładnie co i gdzie jest naklejone, tylko wsiada i jedzie. A nawet jak oderwanie naklejki uszkodzi lakier to co z tego. Mało to poobijanych rowerów się sprzedaje?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A nawet jak oderwanie naklejki uszkodzi lakier to co z tego.

Przecież nalepkę nie trzeba odrywać na siłę, każda podda się suszarce a po oderwaniu wystarczy miejsce przetrzeć benzyną ekstrakcyjną i po sprawie-po naklejce nie ma nawet śladu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zejdzcie ludzie na ziemię!, znakowanie nic nie daje gdyż szansa na odnalezienie przez policję kradzionego roweru jest porównywalna do szansy trafienia szóstki w lotka.

Wydaje mi się że szanse są wieksze.

 

Ostatnio pisałem w innym poście jak widziałem na Malcie w Poznaniu Policemanów na rowerach jak jeździli i za chwilę sprawdzali jakiegoś Kellysa gościowi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...