cichy66 Napisano 23 Kwietnia 2011 Napisano 23 Kwietnia 2011 Problem ma głębsze podstawy:stres w pracy,durny szef,sutuacja w gospodarce,wieczne kombinowanie by starczyło do wypłaty,nieterminowość płatności itp. Taki pracownik ma gdzieś klienta,ważne żeby opchnąć przedmiot bo liczy się zysk dla firmy,a reklamacje to kula u nogi polskich sprzedawców-bo szef tego samego pokroju człowiek toleruje to bądź nawet nakazuje olewać klienta. Tego typu zachowanie w żaden jednak sposób nie powinno być usprawiedliwiane,wręcz ganione-ale bardzo wątpię czy ich to coś nauczy. Każdy sie cały czas uczy i nie jest wstydem czegoś niewiedzieć,ale w klarowny/grzeczny sposób wytłumaczyć(np. niewiem,ale się zorientuję i dam odpowiedź),no i umiejętność przyznania sie do własnych błędów. Być może jestem naiwny wierząc że to coś zmieni,ale wiem że można - wystarczy tylko chcieć.
Mod Team durnykot Napisano 23 Kwietnia 2011 Mod Team Napisano 23 Kwietnia 2011 Być może właściciel sklepu jest wiekowy i pamięta (nie tak) dawne czasy, gdy w sklepach nie było nic poza herbatą i octem a ludzie kupowali wszystko, bez względu na jakość towaru i obsługi. W odmiennej do opisanej przez Ciebie. Dodatkowo sklepy www plus roszczeniowo nastawiony klient.
tobo Napisano 23 Kwietnia 2011 Napisano 23 Kwietnia 2011 Oczywiście mówimy o filozofii sprzedaży, gdzie klient domagający się swoich praw to klient roszczeniowy No cóż, gdy zapytałem mojego kolegę, dlaczego sam zapiernicza zamiast wziać sobie pracownika albo wspólnika powiedział: "Nie, bo miałbym cały czas wrażenie że ktoś robi mnie w ch..." O ile nie poręczę za niego głową, nie sypiam z nim i nie wiem jaki naprawdę gdzieś tam, w środku, jest, to jego życie sprawia wrażenie uczciwego, niekarany, przykładna rodzina, firma go zatrudniająca bardzo dobra, z pozytywną opinią i pozytywnie nastawionymi do siebie i klienta pracownikami. Zasada wzajemnego niezaufania jest już chyba domieszką polskiej krwi Co do roszczeniowości, czyli nieuzasadnionych zastrzeżeń klienta co do jakości umowy handlowej (ogólnie mówiac): przewijał się już nie raz na forum taki wątek, w którym padało stwierdzenie, że klient to nie jest nasz pan i nie ma zawsze racji, czyli że nie powinno się jako sprzedający potulnie akceptować każdej reklamacji klienta i rozpatrywać jej na jego korzyść. Założenie: bo ludzie to wykorzystają. Pracuję w sklepie rowerowym, gdzie praktycznie każda reklamacja, nawet z przypuszczalnej winy klienta, ba, niekiedy z oczywistej jego winy, rozpatrywana jest na korzyść tegoż klienta. Mimo dopiero drugiego roku pracy tam nie dostrzegam, żadnych namacalnych strat dla nas jako sklepu z tytułu takich sytuacji, klienci nie wykorzystują takich sytuacji i nie przybywają tłumnie by cieszyć się czymś nowym w miejsce zniszczonego przez siebie. Wg mnie trudno jest tak naprawdę powiedzieć, czy gdyby w Polsce zaczęto zdecydowanie przychylniej rozpatrywać nawet czasami średnio uzasadnione reklamacje, to byłoby to powodem fali przekrętów nie do opanowania. Może jestem naiwny ale wg mnie nie. Wydaje mi się, może błędnie, że większość ludzi po prostu chciałaby kupić coś dobrego i z tego korzystać, zamiast nie korzystać i walczyć o swoje prawa. Bo jeśli produkt się rozlatuje bo jest kiepskiej jakości a sprzedawca/producent o tym wie to trudno mieć moim zdaniem pretensje do klienta, że często z takim czymś wraca do sklepu niezadowolony. Co wg mnie ważne w tej sytuacji: problemem nie jest coś, co klient zepsuł celowo, bądź zepsuł nieświadomie. Myślę, że nawet średnio doświadczonemu sprzedawcy dosyć łatwo zauważyć różnice między takimi przypadkami a wadą produktu/jego złym ustawieniem/zamontowaniem powodującym niewłaściwie działanie. Tu nawet nie trzeba wychodzić z założenia że chodzi o roszczeniowość klienta, tylko o zwykłe podejście człowieka do człowieka.
Killer206 Napisano 23 Kwietnia 2011 Napisano 23 Kwietnia 2011 Dobra Tobo tylko powiedz czy pracujesz w Polsce czy nadal w Norwegii. Jeśli to drugie, to Twoja wypowiedź nijak ma się do Polskich realiów. Tam jest inna mentalność a ludzie są z natury bardzo uczciwi i respektujący prawo.
kosa23 Napisano 23 Kwietnia 2011 Napisano 23 Kwietnia 2011 W odmiennej do opisanej przez Ciebie. Dodatkowo sklepy www plus roszczeniowo nastawiony klient. Bez przesady, w tym przypadku rościł sobie tylko prawo do, w swoim mniemaniu, sprawnego działania roweru. A że nie wiedział jak działa ten amortyzator, to musiał swoje odcierpieć przez niekompetencję sprzedawcy, który nie potrafił zachować się w takiej sytuacji (tzn po prostu wyprowadzić klienta z błędu). Dla mnie sprawa jest prosta - jeśli już decydujesz się na bycie dilerem rowerowym, to rób to jak należy. Inaczej nie dziw się reakcjom niezadowolonych klientów i nie próbuj wykręcić kota ogonem w internecie. A czasoprzestrzeń jest taka jaka jest i większości jest ciężko. Wg mnie trudno jest tak naprawdę powiedzieć, czy gdyby w Polsce zaczęto zdecydowanie przychylniej rozpatrywać nawet czasami średnio uzasadnione reklamacje, to byłoby to powodem fali przekrętów nie do opanowania. Może jestem naiwny ale wg mnie nie. Myślę, że nie i że to kwestia przemian kulturowych w Polsce. Może dożyjemy i zobaczymy... Tzn przynajmniej ja tu mieszkam Tam jest inna mentalność a ludzie są z natury bardzo uczciwi i respektujący prawo. Mówisz na wysokim poziomie ogólności...
Killer206 Napisano 23 Kwietnia 2011 Napisano 23 Kwietnia 2011 O nie nie nie, mówię jak jest a przynajmniej było kilka/kilkanaście lat temu do póki masowo nie zaczęli tam przybywać Polacy, Litwini i Ukraińcy. Nie wiem czy wiesz, ale kiedyś żeby wyjechać nawet na tydzień na wakacje, trzeba było mieć specjalną wizę i oficjalne zaproszenie któregoś z mieszkańców. I wtedy naprawdę było ekstra, najdroższe Mercedesy o których w Polszy nawet nie można było wzdychać do gazet stały nie zamknięte z kluczykami w stacyjce, a nikt nie zamykał domów bo nawet nikomu nie przyszłoby do głowy coś takiego jak kradzież. Tam jest tak czysto, że mógłbyś pić wodę z jeziora i jeść z deptaku. Nawet nie ma rozdeptanych gum na chodnikach normalnie nam Polakom jest ciężko to sobie wyobrazić. Po prostu nie skażona ludzką obecnością natura Ale na tym koniec OT Ważne, że sprawa się rozwiązała pomyślnie a wnioski niech każdy wyciągnie sam
Wampi Napisano 23 Kwietnia 2011 Napisano 23 Kwietnia 2011 Taki pracownik ma gdzieś klienta,ważne żeby opchnąć przedmiot bo liczy się zysk dla firmy,a reklamacje to kula u nogi polskich sprzedawców-bo szef tego samego pokroju człowiek toleruje to bądź nawet nakazuje olewać klienta. Właśnie dlatego od początku tematu próbuję przekonać autora do napisania do Scotta, bo ktoś dał d**y i na pewno nie był to klient ani dystrybutor rowerów. A ucierpieli tak naprawdę wszyscy: szczególnie klient, w sumie też Scott, no i sklep jakby nie popatrzył też. A co do tego, że wystarczyło pokrętło przekręcić: jak widać, ten temat czytało pewnie setki ludzi i nikt na to nie wpadł, że wystarczy to przekręcić, co oznacza, że każdy, nawet doświadczony rowerzysta, mógł potencjalnie mieć ten problem i pójść z tym, całkiem słusznie, do sklepu powiedzieć "wtf?". Kolega karolsz to zrobił: poszedł, wytłumaczył o co chodzi i poprosił, żeby coś z tym zrobili. Panowie zamiast ogarnąć sprawę, wyszydzili autora tematu i przy okazji nas wszystkich na forum. Do tego bezczelnie mówiąc, że to normalne jednocześnie pokazując te same rowery bez tej wady! To już jest wystarczający powód, żeby ocenić obsługę sklepu negatywnie. Wszystko co się działo później było już tylko potwierdzeniem ich niewiedzy i złej woli (ja to tak odbieram). A jak szef to toleruje no to już w ogóle nie mamy o czym mówić. Mnie to nie obchodzi jakie ten sklep ma podejście do klientów, bo jaki niby mam w tym interes, ale traktowanie klienta w taki sposób, chociażby nawet nie wiedział co to jest rower, jest skandaliczne i sklep/właściciel powinien wyciągnąć wnioski z tego. U mnie w Jaśle jest taki jeden sklep komputerowy, gdzie już daaaawno temu kupiłem komputer i monitor. Po trzech latach z monitorem zaczęły się duże problemy, a największy problem był z tym, że jak na złość monitor działał wyśmienicie kiedy przywoziłem go do sklepu z reklamacją, a w domu nawet nie chciał drgnąć. Jednak sprzedawca podszedł do problemu profesjonalnie i mimo to, na moje słowo, wysłał do autoryzowanego serwisu (monitor jeszcze miesiąc był na gwarancji), gdzie odesłali go z adnotacją, że wszystko działa. W domu oczywiście znowu nie działał prawidłowo i znowu go zaniosłem do sklepu. Oczywiście w sklepie, jak ręką odjął - monitor działa i wszystko jest ok. Ale mówię, że u mnie w domu nadal nie działa, próbowałem do innych kart podłączać, czasem działa czasem nie i po prostu nie wiem już co robić. Nawet słowa nie powiedział, tylko znowu uwierzył na słowo i tym razem sam napisał adnotację, żeby dokładnie sprawdzili wszystko, bo na 100% nie działa jak należy i niech nawet nie odsyłają jeśli czegoś nie naprawią. No i poskutkowało... przyszedł monitor ze zdiagnozowanym problemem (zimne luty) i oczywiście naprawiony, działałby do teraz (w sumie 10 lat , gdybym go nie wymienił na coś lepszego. Morał z historii: jak się chce, to można. A mógłby przecież powiedzieć: "Panie, przecież ten monitor działa, sam pan widzi itp.." Tutaj z amortyzatorem oczywiste było, że coś nie gra, a sprzedawca i tak usilnie próbował przekonać klienta, że tak ma być i już. Całkowite przeciwieństwo.
karolsz Napisano 24 Kwietnia 2011 Autor Napisano 24 Kwietnia 2011 Wampi, wczoraj pół dnia siedziałem i myslałem o tej sprawie i jeszcze raz na chłodno przeczytałem cały ten temat. Miałem sobie odpuscić to pisanie do scoota, ale jednak nie. Zrobię to i opiszę im cała sytuację wraz z podaniem linku do tego tematu, niech w scoot Polska to przeczytają, bo jak widzę to nie tylko ja mam takie zdanie o tym sklepie. Normalnie szlag mnie trafia jak sobie przypomnę piątek, jak pojechałem na Zamiany i jak tam to wszystko wyglądało. Pełen profesjonalizm. Nawet jak wspomniałem Panom że sprzedawca nr2 (starszy Pan z Anielewicza) ich obśmiał nie było widać w nich agresji. Nawet tego nie komentowali. Ito własnie pokazuje róznicę miedzy tymi sklepami. Mam tylko nadzieję że jak napiszę do scott Polska to coś z tym zrobią.
Wampi Napisano 25 Kwietnia 2011 Napisano 25 Kwietnia 2011 Tylko nie zapomnij im napisać, że wg sklepu "w scott'cie będą się śmiali" PS szkoda siedzieć pół dnia i o tym myśleć Chyba dość czasu i nerwów już straciłeś.
bodzio12 Napisano 5 Lipca 2011 Napisano 5 Lipca 2011 Co tu dużo gadac .Teraz Polska .Musisz napierac i postawic na swoim.
Tomq Napisano 12 Lipca 2011 Napisano 12 Lipca 2011 Ufff, trochę się przestraszyłem jak zacząłem czytać ten temat bo dzisiaj o 15.00 już będzie na mnie czekał identyczny rower - Scott Scale 70. P.S. W Częstochowie, w salonie Scott'a, obsługa jest bardzo fajna - ostatnio dużo czasu im zająłem gdy szukałem roweru i może nie całkowicie obiektywnie (w końcu marketing) ale bardzo mi pomogli przy wyborze roweru. Co do Tory, to rzeczywiście "siorba", ale żeby to drażniło czy przeszkadzało, przesada.
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.