Skocz do zawartości

[licznik rowerowy ] Moje boje z licznikiem firmy ‘cups’


intruz

Rekomendowane odpowiedzi

‘Cups’, Model : F12

 

Licznik ten kupiłem około 2,5 miesiąca temu w markecie. Kosztował mnie blisko 50 zł. Po wyglądzie i cenie stwierdziłem że *raczej* nie będzie to pospolity sh*t. Ale jak się okazało częściowo się pomyliłem. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to tandetna podstawka, montowana na opaski zaciskowe. Pomyślałem jak to się będzie trzymało kierownicy ?! No ale jakoś się trzymało, mimo że bardzo mocno musiałem ścisnąć opaski to i tak co kilka wyjazdów musiałem poprawiać położenie podstawki na kierownicy, bo jej pozycja delikatnie mówiąc była elastyczna. Wszystko działało dobrze, do momentu kiedy pewnego razu w terenie wciągnęło mi jakąś gałąź w przednie koło i urwało przewód licznika (był dobrze przymocowany opaskami). Po powrocie do domu stwierdziłem że żaden problem, polutuje się i kłopot z głowy. Otóż bardzo się pomyliłem, ponieważ oryginalny przewód zainstalowany przez producenta miał baardzo cienkie żyły i ciężko było zdjąć izolację z tego nie mówiąc już o tym żeby to polutować bez palenia osnowy. W tym wypadku wymieniłem cały przewód, dałem zamiast tego ekranowany przewód audio na całej długości, zostawiając przy podstawce kilka centymetrów oryginalnego i przy czujniku. Nie miałem innego wyboru, bo oryginalny przewód miał w środku poprzerywane żyły od wypadku mimo że wydawał się być w całości. Od tej chwili licznik raz działał a raz nie. Potrafił działać dobrzez przez 500 km żeby na 50 się wyłączyć i za chiny ludowe nic nie pomagało (do dziś nie odkryłem co było powodem). Kolejną usterką było to rozerwanie oczek przez które przewlekało się opaski w podstawce. Ponieważ jak już wspominałem musiałem dość mocno je ściągnąć (ale nie przesadnie przecież), to w końcu to pękło. I tutaj żywot podstawki się kończy. Bo przecież nie da rady już jej zamontować do roweru, w dodatku przewód (tak te kilka cm) jest chyba uszkodzony..

Reasumując sama jednostka centralna jest w miarę wytrzymała i sprawdziła się. Po przejechaniu około 2000 km na tym liczniku, w deszczu i trudnych warunkach nadal działa. Ale podstawkę to dali do tego licznika chyba najgorszą z możliwych. W poprzednim rowerze miałem licznik ‘no-name’ z dwoma guzikami na wyświetlaczu (taki biały i czarny, okrągłe). Ten licznik wytrzymał u mnie okolo 6000 km, działałby do dziś gdyby nie to że miałem glebę i złamałem podstawkę.

Tak więc mimo tego że jednostka centralna jest w miarę ok, to nie polecam wam tego sprzętu, no chyba że ktoś lubi mieć problemy i ma stalowe nerwy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...