Skocz do zawartości

[wypadek] Ludzie to nie mają wyobraźni


Rekomendowane odpowiedzi

Opiszę Wam moją dzisiejszą sytuację: Zatem przejechałem przez pasy rowerem (dla upierdliwych dodam, że była scieżka rowerowa, oraz światła z możliwością przejechania rowerem), moja prędkość wynosiła może 7-10km/h, zaraz po przejechaniu przez pasy bach widzę tylko rower który zahaczył o tylnie lub przednie koła (jechał coś zapewne 15-20 km/h, chciał zdążyć przejechać pasy na zielonym, bo zapewne "migało" już), przewróciłem się na prawe kolano i w szoku spojrzałem jedynie przed siebie "rowerzysta" a zarazem jakiś gówniarz zerknął do tyłu i rzucił "sorry:, a następnie spie****** nie zatrzymując się nawet aby sprawdzić czy ze mną wszystko ok, pewnie pobił swoją prędkość maksymalną. Ja natomiast szybko się w miarę podniosłem obejrzałem rower, odpadł odblask ze szprych w tylnim kole, kiera była była przekręcona o prawie 180 st. no i coś z tylnią przerzutką o czym skapnąłem się dopiero później (zmiany przełożeń nie zaskakują od razu), pozbierałem się zacząłem szukać tego pseudo rowerzysty jak już znalazłem podejrzanego który ładnie śmigał między blokami, na ironie losu po dogonieniu nie wiedziałem jakiego koloru miał ten "rowerzysta" koszulkę, ani jak wyglądał (pewnie byłem w szoku jak znalazłem się na glebie i nie pamiętałem), a nie chciałem posądzić nie winnego, więc dałem sobie spokój i pojechałem do domu.

 

Najlepsze w tym wszystkim jest przejeżdżałem przez miejsce w którym 13 miesięcy wcześniej miałem glebę która dała odpocząć mi od roweru na ponad 2 tyg. zostawiła po sobie blizny tuz pod kolanem i na łokciu, kiedy jechałem zastanawiałem się tylko jakim pechowcem musiałbym być aby znowu się coś stało, bo jest jakieś moje fatum (13 temu ten wypadek, potem guma w rowerze podczas odpoczynku na ławeczce, a teraz prawe kolano gdzie zapewne zostanie blizna jak i na lewym aby było symetrycznie).

 

Od razu zadam pytanie czy też tak macie, że po drobnej stłuczce jesteście w szoku, nie działacie zbyt racjonalnie i nie pamiętacie za wiele szczegółów (co chyba powinno być całkiem odwrotnie)? Zawsze po fakcie zastanawiam się co ja bym ie zrobił z taką osobą tylko szkoda że jest na to za późno...

Jedynym plusem tego wszystkiego będzie chyba że dowiem się jak reguluję się przerzutki (mam nadzieję że nie będę musiał wymieniać).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jechałeś, jak widać, przez pasy tylko na pełnym legalu przez przejazd dla rowerzystów.

 

A co do szoku - trudno od Ciebie w takiej sytuacji wymagać racjonalnego myślenia i pamiętania wszystkich szczegółów. A koleś okazał się debilem i chamem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie sądziłbym że kolejnym zderzeniem jaki mnie spotka będzie uderzenie przez rower od tyłu. Zrozumiałbym jeszcze jakbym jechał 20-30 km/h na godzinie a on tuż za mną ja bym zahamował i on nie zdążył mnie wyminąć zahaczył o mnie, ale nie kiedy dopiero co wolnym tempem ruszyłem i przeturlałem się spokojnie przez pasy. Zapewne gówniarz się przestraszył i uciekł, chciałbym sobie jednak wyrobić nawyk po wypadku od razu czajenia (w przypadku samochodu kolor, marka, ew. model i tablice; w przypadku roweru: rowerzystę i jego ubiór).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od dawna jeździsz na rowerze? Przeżywasz tą wywrotkę jakbyś połamał ze 2 nogi i ręke. A tak naprawdę nic Ci się nie stało. Kolo powinien się zatrzymać i przeprosić - wiadomo jego wina. Ale no bez przesady... Jakby każdy opisywał każde otarcie na kolanie to na tym forum nie byłoby nic więcej tylko takie posty.

Od pewnego czasu jeżdżę spokojniej (chociaż szybciej), praktycznie tylko po szosie i bez zbędnego ryzyka, ale "za młodu" to kolana i łokcie praktycznie nie nadążały się goić, bo co kilka dni były poprawiane. Jazda po lasach, żwirowniach, skoczniach, próby typu "kto szybciej w zakręt" itp. nie zawsze kończyły się dobrze. Ale dzięki tym "cierpieniom" w młodości teraz wiem na co mnie stać na rowerze, wiem ile potrafię, co jestem w stanie wykonać i po prostu jestem pewniejszy. A gleby... zdarzają się najlepszym. I nie ma co nad nimi rozpaczać. Nie przewraca się tylko ten, co nie jeździ. Kolana się zagoją, rower się naprawi. A to zawsze nowe doświadczenie i może w następnej podobnej sytuacji już będziesz wiedział jak się zachować by się "wybronić" i utrzymać równowagę. To też ważna i przydatna umiejętność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu już nawet nie chodzi o mnie i co mi się stało czy rowerowi, poważniej na rowerze jeżdżę coś koło 3 lat. Bardziej chodzi mi tu o bezkarność takich osób dzisiaj stuknął mnie, za wiele mi się nie stało, jutro stuknie kogoś innego już przy większej prędkości i także ucieknie, bo uda mu się jak poprzednim razem razem uniknąć jakiejkolwiek odpowiedzialności, za 10 la jadąc samochodem potrącając kogoś znowu ucieknie i nie pomoże ofiarze. Na dobra sprawę powinno go spotkać to samo, bo nie dowie się co czuje druga osoba dopóki sam tego nie doświadczy, być może to zmieniło to jego zachowanie.

 

sosna199 Piszesz że twoje wypadki nauczyły Ciebie czegoś, mnie też nauczyły, ale w tym wypadku nie nauczyły drugiej osoby odpowiedzialności a jedynie pewności siebie w swoją bezkarność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...