Skocz do zawartości

Przełam się (>250km)


bros

Rekomendowane odpowiedzi

Mam pewne zastrzeżenia. Po pierwsze co masz na myśli mówiąc główne drogi ? Ekspresówki ? :P Na taką trasę w jeden dzień to ja sądzę że sens jest wybrać się tylko asfaltami, inaczej nie zrobimy tego. Takie jest moje zdanie. Bo na asfalcie pociśniesz 30 km/h przez 10 km a potem jest jakaś spora górka i pokonujesz ją z prędkością 22 km/h (tak przykładowo), przez co średnia wychodzi potem 24-25. Natomiast w lesie czy polnymi drogami to chyba nie za bardzo byłoby tyle trzasnąć w jeden dzień ze względu na to że w terenie nie rozwiniesz takich prędkości a pozatym w obawie o swoje siedzenie.. :P wolałbym nie jechać tylko i podziwiać przyrodę. Ja sądzę że żebyśmy mogli to przejechać to trzeba nieźle przycisnąć na pedały. Oprócz tego trzeba będzie też zaopatrzyć się w odpowiednie ilości płynów i pożywienia wysoko energetycznych. No bo to będzie kilka tys. kalorii. A co do górek hmm, jak wybierzecie trasę w miarę płaską też będzie ok, ale ja im większą górę widzę tym bardziej cieszę się (wiem zboczenie :D ).

 

Oczywiście że lasami nie pojedziemy,ale ekspresową drogą również nie ze względów bezpieczeństwa.Po drugię chyba nie chcemy się nawdychać spalin ? :).Miałem na mysli drogi jak najbardziej asfaltowe,ale drogi raczej "boczne".

 

Do niedawna byłem raczej "asfaltowcem",ale mój kumpel z pracy sprzedał mi bakcyla jazdy po lesie i terenie :D.Jazda w terenie to inna bajka.Spodobało mi się to i dlatego kupiłem sobie drugi rower tylko do jazdy w terenie.Pierwszy raz kumpel poprowadził mnie leśną drogą gdzie było z górki,potem pod górkę itd itd.Na Murckach pokazał mi taką hałdę gdzie podjazd był tak stromy że wydawało się niemożliwym tam wjechać.Powiem tak,mój kolega tam wjechał,ja pękłem jak mydlana bańka po 1/3 podjazdu.Nauczyłem się przez to pokory bo przedtem myślałem że mam kondycję i wiele mogę.Kolega mi pokazał gdzie jest moje miejsce w szeregu,ale ja ćwiczę codziennie,jak tylko mam czas to jadę do lasu się pomęczyć :D.Po przejechaniu 700 km w terenie troche się wyrobiłem,byle jaka górka nie jest mi straszna,ale ta hałda to jeszcze za wysokie progi jak dla mnie :P.Nie jest ważny sprzęt jaki masz,ani też to że Twój rower jest 1kg cięższy,trening jest ważny i systematyczność.Te 250 km które planujemy zrobić nie bedzie takie proste,teraz się wydaje wszystko cacy.Gdy przekroczymy 150 km zacznie się walka ze swoimi słabościami i wyścig z czasem.Każdy podjazd będzie się wydawał niewiarygodnie długi,a zjazdy krótkie :D.Nie raz przez głowę przemknie nam myśl,ku...a ale ja mam narąbene we łbie :P,po co mi to ?,po co te męki ?,lepiej w domu trzeba było zostać,mama lub zona obiadek by mi pyszny ugotawała,na fotelu bym sobie teraz siedział i herbatkę popijał,a ja co robię ?,przeżywam katusze dla idei :P.Czy nadal chcecie jechać ?,na pewno ? :):):)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widocznie jestem tak szalony że mimo tego chcę :D Mój rekord przelotu to 90 km samotnie, wiadomo nie jest to duża odległość ale ustanowiłem go rok temu kiedy miałem zdecydowanie gorszą formę. Myślę że w tym roku sam dałbym radę 2 x więcej a już w towarzystwie na pewno 250 pójdzie. Ktoś może pomyśleć facet porywa się z motyką na słońce, że chce przejechać 3 razy więcej niż dotychczasowy rekord ale ja znam swoje możliwości :) Tak więc cieszę się że są zainteresowani takim wyjazdem bo myślałem o czymś podobnym (coprawda krótszym) ale jakoś mi nie wpadło do głowy żeby tutaj znaleźć chętnych :)

 

Przygotujemy się odpowiednio zarówno od strony kondycji, od strony sprzętu jak i wyposażenia typu pożywienie i płyny. Damy radę ! :P

 

A co do sprzętu to owszem ma on znaczenie spore, ale ja na przykład nie dysponuję jakimś super rowerem, (chociaż jestem z niego zadowolony no i dbam o niego jak najlepiej), ale często zdarza się że ktoś na sprzęcie o wiele lepszym dysponuje o wiele gorszą formą :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja cenię sobie sprzęt,ale tylko pod względem niezawodności,to kryterium jest dla mnie najważniejsze.3 kg robi różnicę,ale 1 kg jak dla mnie nie ma znaczenia jeśli chodzi o wagę roweru.Śmiać mi się chce gdy czytam niektóre posty w których forumowicze ważą każdą część z dokładnością do grama :).No cóż,każdy ma tam jakiegoś swojego konika,trzeba to uszanować.

 

Panowie czas na odpoczynek.Do zobaczenia jutro :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam i tak późno idę spać :) Tak jak napisałeś każdy ma swojego konika, u mnie na przykład jest coś takiego jak chore czyszczenie sprzętu :) Przerzutka po 2500 km musi wyglądać jak nowa, łańcuch być idealnie srebrny, czasami sobie nabłyszczam ramę :P No cóż w niektórych sprawach jestem pedantyczny, chociaż czasami mi się poprostu nie chce, ale jak już się zabiorę za rower to wygląda jak nowy :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam, że będę odpisywał tak chaotycznie ale troszkę się tego uzbierało ;)

 

1)

Co do jazdy w kółko - jeżeli pętla będzie miała 20-30km to będziemy musieli ją przejechać trochę ponad 10 razy. W przypadku pętli 50km wystarczy 5 kółeczek. Tak jak mówicie przy tej opcji najgorsza jest nuda i możliwy brak motywacji. Ale jeżeli będzie prowadziła przez ciekawe tereny to da się przeżyć. Myślałem o pętli wokół zbiorników wodnych w dąbrowie. Tam można wyznaczyć taką 30km trasę, może dłuższą. 90% trasy to ścieżki rowerowe (szerokie, asfaltowe), tylko w jednym miejscu trzeba wjechać na mało ruchliwą drogę. W zeszłym roku zrobiłem tam 150km w ciągu jednego dnia i było ok. Wcale mi się nie dłużyło.

Dodatkowym atutem jazdy w koło jest 'równomierna' jazda pod wiatr. Wiem, że gdybyśmy jechali od A do B z wiatrem, a w drodze powrotnej pod wiatr to psychika by mi siadła bardzo szybko.

I jeszcze jedna uwaga co do motywacji:) Intruz jeżeli trasa będzie się zaczynała 50km od Twojego miejsca zamieszkania to i tak będziesz musiał wrócić:D nawet gdybyś zrezygnował na starcie to 100km możesz przekroczyć:D Tak właściwie jest to jest dodatkowy 'problem'. Mieszkamy w promieniu kilkudziesięciu km od siebie. Licząc dojazd w obie strony robi się spora suma. Trzeba to uwzględnić w planowaniu trasy, najlepiej gdyby każdy do punktu startowego miał podobną odległość.

 

 

2)

Ekspresówką nie można jeździć na rowerze. Jest to prawnie zabronione i grozi mandatem :)

 

3)

Rower, przełożenia, itp. - ja zastanawiam się jedynie nad zmianą opon z 2.3 na jakieś slicki. W zeszłym roku po zmianie z 2.1 na 1.5 średnie prędkości zwiększyły się o ok 3km/h co jest bardzo dobrym rezultatem. W tym roku nie wypada mi zakładać slików - rower fs i opona 1.5" wygląda co najmniej dziwnie;) Może kupię na tą okazję jakieś tanie semi-slicki.

 

4)

Trasa A-B

a może wsiedlibyśmy w pociąg, pojechali np. do Wrocławia a potem rowerem przez 4 województwa i Częstochowę do Katowic (TRASA, ogólny zarys trasy)? Bilety nie są strasznie drogie a przy takiej opcji nie ma odwrotu i motywacja musi być. Można się jeszcze bardziej zmotywować wybierając nadmorską trasę Słupsk-Władysławowo-Gdańsk-Elbląg-Braniewo. Pociąg do Słupska przyjeżdża rano, z Braniewa odjeżdża jakoś po 21 :P Trzeba zdążyć bo inaczej nocleg w polu :P Bilety weekendowe (od pt 18:00 do pn 6:00) kosztują 41zł, więc również nie jest to majątek. Może takie opcje są odrobinę zbyt przekombinowane jednak gdyby znalazł się ktoś chętny to z przyjemnością wziąłbym udział w takim wypadzie.

W zeszłym roku miałem zamiar przejechać cale polskie wybrzeże (Świnoujście-Braniewo) w dwa dni, ciągle mam ten pomysł w głowie i kiedyś na pewno go zrealizuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pszczyna zaliczona :(.Dzieki chłopaki za wspólny wypadzik,było wesoło i sympatycznie.Na liczniku pykło 112km,czuję się dobrze ale zmęczony przez upał.Jakby nasze wyzwanie miałoby się odbyć w taki upał to ja odpadam.Musimy trafić w odpowiednią pogodę,to podstawa.Pozdrówka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano było, kto nie jechał niech żałuje ;) Ja jak wracałem do Mikołowa już w otwartym słońcu to tak mi to dało popalić że do teraz nie umiem dojść do siebie :P I też już sobie powiedziałem że w taki upał to nie ma co jechać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W takim słońcu nie ma co jeździć. Nigdy nie wiadomo kiedy organizm się zbuntuje, a przeważnie po pierwszych symptomach już jest za późno na reakcję. Jak tak grzeje to nigdy nie jeżdżę dłużej niż 1.5h(a to i tak lasami).

 

No więc i ja dzisiaj byłem na krótkim wypadzie. Ruszyłem w stronę wspomnianego wcześniej 'morza Zagłębia'. Niestety chyba niezbyt nadaje się na pętlę dla naszego wyzwania:( Tereny bardzo ok. Szerokie ścieżki, płasko, ładne widoki, kompletny brak samochodów ale pętla wychodzi ok 20km a to jednak za mało:(

 

Ale są jakieś pozytywy. Starałem się jechać utrzymując prędkość 23km/h i jechało się bardzo pozytywnie. Wydawało się wolno, ale za to po zrobieniu 70km nie czułem kompletnie zmęczenia. Najmniejszego. Dodatkowo po 40km zrobiłem sobie 10min przerwę na uzupełnienie bukłaka. Zawsze, nawet po krótkic przerwach, chwile trwało zanim ponownie rozgrzałem mięśnie i mogłem jechać dalej. Teraz po przerwie ruszyłem z taką sama swobodą jak przed nią. Super. Tak jak pisałem - starałem się utrzymywać 23km/h więc średnia na odcinku 60km wyszła mi 22km/h z groszami. Dla mnie taka prędkość wydaje się ok. Na ost 10km przyśpieszyłem bo zbliżało się południe. Zaskoczyły mnie duże rezerwy siły. Jechałem tak jakbym dopiero przejechał 10km.

 

Z mniej pozytywnych rzeczy pojawiło się kilka możliwych problemów.

 

1) Odparzone stopy. Zacznę od wymiany wkładki i zmiany skarpetek. Oby to pomogło bo inaczej nie przejadę nawet 150km.

2) 4 litery zaczynały dawać o sobie znać. Zwykle jeżdżę w terenie więc co jakiś czas podnoszę się, siadam. Ciągłe trzymanie tyłka na siodełku może być dla mnie problemem. Po 70km nie było źle ale przypuszczam, że w okolicach 150 byłby kryzys. Jeżeli przy kolejnej, dłuższej, wyprawie problem się powtórzy, to na czas 'wyzwania' wrócę do ciężkiej jak kloc kanapy:)

3) Zapasy wody. Będę potrzebował min 2l wody na 40km. Dzisiaj wypiłem 4l na 70 km a i tak wróciłem do domu lżejszy o 1kg.

 

 

Bez względu na wszystko idziemy do przodu. Mam nadzieje, że dotrwamy z naszymi założeniami i niedalekiej przyszłości każdy z nas będzie miał na swoim koncie 250km w jeden dzień.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Również dzięki za wyprawę do Pszczyny ;) jednak trasa lasem głównie to był strzał w dziesiątkę, bo inaczej byśmy chyba nie obrócili. Od Katowic tylko słońce, a że od centrum Sosnowca mam tylko pod górę to było ciężko :P na te 250km trzeba mieć dobre nastawienie, ale pogoda musi być ok, bo to bardzo duża przeszkoda. Najlepiej jakby było zachmurzone do 20 stopni ;) U mnie wyszło 135km i plecy bolą najbardziej oraz dupsko :P ale się wyrobi do rekordu, mam nadzieję :P także jakiś wypadzik tak do 100-150km można by jeszcze uderzyć jako trening ale już w chłodniejszy dzień ;)

 

Pozdrawiam ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się ;) Hmm na przykład tak jak padła propozycja do Krakowa, to i ja bym nabił troszkę kaemów, bo dziś poszło "tylko" 70. A co do upało no to jazda lasem to strzał w dziesiątkę ale już powrót w słońcu o mało nie przypłaciłem utratą świadomości :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta pogoda to prawdziwa masakra.W pracy upał,w domu upał,i na dodatek wycieczka w upale,jestem już tym upałem zmęczony,Tak naprawdę to nie pamiętam kiedy odpocząłem tak porządnie.Jutro znowu do pracy,na samą myśl chce mi się.....wiadomo co :P.Trzeba zbierać siły,ja w najbliższym okresie nie planuję żadnego dalszego wypadu,jeżdzić będę codziennie ale tylko po parku,ot taki mały lansik ;).Dobrze by było gdyby dzień przed naszym wyzwaniem mieć wolne,ja mam ciężką pracę i do domu wracam skonany.Panowie podajcie jakieś propozycje trasy.Nie wiem czy jest dobrym pomysłem wyjazd do Wrocławia - przykładowo.To nie chodzi o koszt ale o czas,trzeba by było w nocy jechać do Wrocławia,bylibyśmy niewyspani itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Jeśli można przyłączył bym się do tych 250km

proponuje pojechać troche szybciej i zrobić 5 min przerwy np co 50km

czas spędzony na siodełku bardziej męczy

z tym pociągiem racja, nie za dobrze

Może odwrotnie? Powrót pociągiem i zarazem odpoczynek na dojazd do domu

naczym planujecie jechać szosa czy mtb?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam do Krakowa bym się wybrał, tylko że raczej nie wyszłoby mi 250 km, a około 185 km. Kurde ja jak zwykle najmniej :icon_cool: A Wiec wolałbym coś dłuższego, do Krakowa to można w któryś z weekendów się wybrać (może ten lub następny) jak będziecie chętni to ja też. Jeśli chodzi o to na czym jedziemy to ja mam mtb, koledzy też (no chyba że mają też szosy:P ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do Krakowe ode mnie jest 90 km,w obie strony 180,Ty musiałbyś doliczyc drogę z i do Mikołowa :icon_cool:.Resztę "brakujących kilometrów" proponowałem zrobić w Krakowie.Oczywiście to tylko propozycja,czekam na inne sensowne propozycje tras od szanownych kolegów :D.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co byście powiedzieli na bardziej trudną (ale i krótszą) trasę, czyli traska w góry ? Zaplanowalibyśmy drogę tak na 180 km i wypad byłby całodniowy. Na przykład do Zakopanego (u mnie akurat mapa.pf.pl wskazuje że jest to odległość 191 km). Powrót byłby pociągiem, jest połączenie z Zakopanego do Katowic. Trasa na pewno byłaby ciekawa, dużo widoków, podjazdów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczynam się zastanawiać czy się za dużo nie zastanawiamy:D;) Może lepiej byłoby pojechać jak na każdą inną wyprawę z założeniem, że trzeba ją przejechać.

 

Jeśli można przyłączył bym się do tych 250km

proponuje pojechać troche szybciej i zrobić 5 min przerwy np co 50km

czas spędzony na siodełku bardziej męczy

naczym planujecie jechać szosa czy mtb?

Nie mam decydującego zdania, ale osobiście trochę boję się jechać szybciej. Już kilkakrotnie przeliczyłem swoje możliwości i do domu wracałem totalnie zabity przeklinając rower i rzucając go w kąt (właściwie to puszczając z nadzieją, że sam się przewróci bo ja już nie miałem na to siły;)). Niech może ywpowiedzą sie inni zainteresowani co oni o tym sądzą.

Odnośnie roweru - ja zamierzam jechać na rowerze enduro.

 

Chętnie obejrzę konkretne propozycje trasy. Dobrze by było gdyby przebiegała przez miasta z których zgłosili się chętni do wzięcia udziału w wyprawie. Każdy zaczynałby i kończył w swoim mieście co eliminuje konieczność (czasem długich) dojazdówek. Wolałbym też uniknąć dokręcania kilometrów 'na miejscu' ponieważ różnie to wygląda. Jadąc bez konkretnego planu często jedzie się znacznie wolniej. Dodatkowo ja mam takie szczęście, że moje drogi na skróty są kilkadziesiąt kilometrów dłuższe od normalnych co mogłoby skutkować dystansem 300km a nie 250km;)

Dużo osób wspomina o Krakowie. Zaproponujcie trasę, dodajcie brakujące kilometry wydłużając ją do innych miejscowości. Mając kilka propozycji zrobimy głosowanie. Możecie zamieścić komentarz do trasy jeżeli już nią jechaliście.

Moja kolejna propozycja stworzona na szybko MAPA. Większościa z tych dróg nigdy nie jechałem więc nie wiem jak wygląda sytuacja z ruchem oraz podjazdami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tak jeszcze nigdy nie miałem żeby rzucać rower w kąt :) Oczywiste jest że jechanie z wywieszonym jęzorem 40 km/h mija się z celem no bo ile km tak człowiek może pojechać ? Ale uważam też że wszyscy powinniśmy być w podobnej formie bo duże rozbieżności nie będą dobre dla całości wycieczki, każdy zna swoje możliwości i wie że jak będzie jechał z taką czy inną średnią to go to wykończy (chociaż czasem kryzys przychodzi nie wiadomo skąd). Ważne w takiej wycieczce jest to żeby silniejsi pomagali tym słabszym czyli słabsi mogą się schować w tunelu aerodynamicznym od tego co jedzie na przodzie itd. To naprawdę pomaga odciążyć i odpocząć.

Najlepiej zróbmy głosowanie, tak jak napisano, bo padło już wiele propozycji, każda wydaje się być ciekawa ale tak naprawdę nic nie ustaliliśmy :P Ok więc ja oddam swój głos jako pierwszy na wypad do Krakowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja również jestem za Krakowem ;)

 

Odnośnie propozycji kolegi Bros to trasa na pewno bardzo ciekawa,okolice piękne itd.Jedyny problem to że w Niegowonicach jest zajefajna górka :),i od tego momentu praktycznie aż do Krakowa są same górki.Znam okolice Wolbromia,to blisko wyżyny miechowskiej,tam też praktycznie same podjazdy i zjazdy.Nie kombinujmy,jedzmy do Krakowa,to fajna trasa,aczkolwiek też do najłatwiejszych nie należy.Nie wymyślajmy kolejnych tras bo jak kolega wyżej napisał okaże się że nigdzie nie pojedziemy.Pozdrówka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też sie bałem okolic Wolbromia :confused: Ale tak jak zostało powiedziane podjazdów nie unikniemy więc zaproponowałem taką trasę. Z płaskich to jedynie jakoś w stronę Opola.

Jak dla mnie Kraków również może być. Niech ktoś, kto już ma za sobą trasę do tego miasta wklei linka do mampy i zobaczymy w którą stronę możemy ją przedłużyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mapa.To trasa która mniej więcej chechałem do Krakowa.Może powoli zacznijmy ustalac jakis konkretny termin ?.Ja nie mam wszystkich wolnych weekendów,byłoby dobrze gdybym wcześniej wiedział kiedy pojedziemy abym mógł załatwić sobie w ten konkretny dzień wolne.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kraków ok. Ale co do średniej 25-27 km/h się nie pisze. Znam siebie i po prostu nie dam rady utrzyma takiej prędkości. Mi bliżej do tej 'spacerowej' jak to pisał szaman . I nie chodzi o to, że nie pocisnę na prostej, ale nie dam rady pocisnąć tak pod górkę. a co do terminu...proponuję 28 sierpnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...