Skocz do zawartości

[porozmawiajmy o:] Dziewczyny na rowerach


Dziara

Rekomendowane odpowiedzi

Dodatkowe kryteria? Musi nie stwarzać zagrożenia na trasie (czyli mieć jakieś rowerowe pojęcie/wyobraźnię o poruszaniu się) i nie może jej skrzypieć łańcuch :D

 

Kurcze, noski na pedałach. Najlepiej wspominam czasy z jazdy w noskach. Jak kupiłem kliki to zacząłem jeździć jak ciota :)

rasowe pedały zrobiły z ciebie ciotę? :D naturalna droga ewolucji?...

 

niektorzy twierdza że w pasach jeździć nie będą, bo pasy ograniczają ich szansę na przeżycie ("bo można zostać w palącym się samochodzie, a tak jest szansa, że się wypadnie przez przednią szybę na zewnatrz" - to autentyczna wypowiedź pewnej znanej mi osoby).

argument na kask dla kobiety? "jeśli jeździsz ze mną, to będziesz jeździć w kasku - boję się o twoje bezpieczeństwo, zależy mi, żebyśmy bezpiecznie dotarli do celu i wrócili do domu. nie masz zbyt dobrej techniki, w razie sytuacji problemowej reagujesz ze sporą dozą paniki, więc tym bardziej jest ryzyko że zrobisz sobie krzywdę. lubię nasze wspólne wypady, a kask dodaje ci profesjonalnego wyglądu, tak jak odpowiednia reszta stroju".

z mojego doświadczenia wynika, że to działa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam zawsze w kasku jeżdżę, bo już miałam kilka przykrych zdarzeń na rowerze, a nie chcę ryzykować i potem do końca życia nie móc się ruszyć i tylko się ślinić.

 

Mam koleżankę, która zasuwa w MP3 na rowerze po mieście z prędkością około 28 km/h i bez kasku i już raz mi opowiadała, że się wywaliła i uderzyła w głowę. Ale ja jej nie przekonam, żeby założyła kask, bo przecież głupio wygląda, a ja wyglądam lepiej. Już nawet chciałam sprzedać jej mój jeden kask i nie chciała, bo szkoda kasy :)

 

A co do jazdy, to w mieście naprawdę trzeba uważać na innych rowerzystów. Już raz się zderzyłam z takim jednym na makrokeszu, bo rozpędzony wyjechał zza zakrętu. Oczywiście on się wywalił, bo ja, jak tylko go zobaczyłam (od razu pomyślałam, że to jakiś debil), to od razu po hamulcach dałam. Najgorzej jest na zakrętach gdzie nie widać kto za nim się znajduje, wtedy szerokim łukiem wchodzę w zakręt i zwalniam, żeby nie doszło do zderzenia.

Niektórzy naprawdę sobie poczynają w mieście i nie zwracają uwagi na nikogo i na nic, ale oni w terenie czy na szosie nie jeżdżą, więc to tacy "niedzielni rowerzyści" :D

 

Za to pań na rowerach nie widuję praktycznie wcale i czasem czuję się osamotniona trochę. Raz widziałam kobietę na szosie, to się aż obejrzałam, bop nie wierzyłam, że jest jakaś jeszcze oprócz mnie w tym mieście :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, że to zdanie padło z kobiecych ust, bo sam miałem napisać coś w podobnym tonie ale ugryzłem się w język żeby nie zostać zjechanym przez rowerzystki :)

 

Wszyscy o tym wiedzą tylko jakoś kobietom ciężko się do tego przyznać. Dużo jeżdżę i rowerem i samochodem, widzę na jakie pomysły manewrów wpadają kobiety i nóż otwiera się w kieszeni. Facet będzie tydzień myślał i nie wymyśli czegoś takiego jak "BABA" ale zwróć jej uwagę....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy o tym wiedzą tylko jakoś kobietom ciężko się do tego przyznać. Dużo jeżdżę i rowerem i samochodem, widzę na jakie pomysły manewrów wpadają kobiety i nóż otwiera się w kieszeni. Facet będzie tydzień myślał i nie wymyśli czegoś takiego jak "BABA" ale zwróć jej uwagę....

 

Oczywiście, ale panowie też potrafią.

 

Moim zdaniem to nie ma znaczenia czy to męzczyzna czy kobieta. Głabem może być i jedno i drugie. Kobieta wpada na durnowate pomysły, nie myśli co robi, wpycha się na chama, a mężczyzna wymusza pierwszeństwo, wpycha się na chama itp. itd. Tutaj nie ma podziału na płeć tylko na ludzi i taborety :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rasowe pedały zrobiły z ciebie ciotę? :D naturalna droga ewolucji?...

 

Coś w tym jest. Pamiętam, jak kilka lat temu gdy z kumplem odpoczywaliśmy po podjeździe na Gubałówkę podziwiając panoramę, przejeżdżająca obok dziewczynka powiedziała do mamy "Zobacz jakie fajne pedały" patrząc w naszym kierunku :-)

A tak po prawdzie jak jeździłem w noskach to zero problemów. Szarże po Kampinosie itp. Jak kupiłem kliki to ciągle mam obawy, że się nie wypnę, złamię nogę i zje mnie niedźwiedź :) Nie wiem skąd się to wzięło ale tak jest. Aczkolwiek oczywiście doceniam zalety pedałów zatrzaskowych :]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak kupiłem kliki to ciągle mam obawy, że się nie wypnę, złamię nogę i zje mnie niedźwiedź :) Nie wiem skąd się to wzięło ale tak jest.

Pojechałeś z tym niedźwiedziem... :D

A tak w ogóle to podoba mi się Twój avatar.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co prawda widać na nim, że jedno oko mam większe niż drugie ale... dzięki :)

Bardzo proszę.

Jako fotograf z zamiłowania i z zawodu mam lekkie zboczenie w kwestii fajnych kadrów...no i szkiełek też :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, ale panowie też potrafią.

 

Moim zdaniem to nie ma znaczenia czy to męzczyzna czy kobieta. Głabem może być i jedno i drugie. Kobieta wpada na durnowate pomysły, nie myśli co robi, wpycha się na chama, a mężczyzna wymusza pierwszeństwo, wpycha się na chama itp. itd. Tutaj nie ma podziału na płeć tylko na ludzi i taborety :rolleyes:

 

Mnie tam tak strasznie głąbowaci rowerzyści nie drażnią. Prawo Darwina powinno i musi działać - eliminować przygłupie jednostki, inaczej ludzkość by wymarła.

Oprócz tych co przejeżdżają na czerwonym to wiele kapucynków nie spotykam. Jedyne co mnie denerwuje ostatnio to rozwalający się całymi grupami na ścieżce wycieczki... rodzinne i inne. Tego się wyprzedzić nie da.. a 15km/h to przecież umrzeć można.

I tylko się tak czasem zastanawiam po jakie licho ktoś wjeżdża na estakadę, pod którą nie może podjechać i prowadzi rower - parę razy już zaobserwowałam.

A i jeszcze bardzo ciekawe zjawisko u Pań turystek rowerowych... stringi, często prześwitujące. Jak ja widzę jak one się męczą to ja zaczynam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest tak zwany rowerowy lans :rolleyes: ja widziałam też cuda na rowerze jak np szpilki czy kozaki za kolano. I po co to wsiada na ten rower w ogóle??

Teraz w porze upałów cekiny, stringi, przeswitujace legginsy to podstawa pokazania się na rowerze :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może te w stringach lubią takie stringowo-siodełkowe doznania ^_^ Ale podjechać pod estakadę, to nawet ja potrafię :D w ogóle jest ktoś, kto nie umie? Przecież to nie jest ani strome ani wysokie :huh: Nie kumam :blink:

 

PS. muszę sobie naszyć na koszulkę takie cekiny, może to coś da :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS. muszę sobie naszyć na koszulkę takie cekiny, może to coś da :)

Kobieto!!! Jeszcze nie naszyłaś...? Napraw ten błąd jak najprędzej :D

 

Z innej beczki...jest piątkowe popołudnie, do tego zaczynam urlop, ochłodziło się i pada deszcz...w lesie robi się piękne błoto. To będzie aktywny urlop - naprzemiennie rower i treningi biegowe :blink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma to jak błoto na trasie. Chociaż ostatnio ominąłem moją ulubioną "kałużę" na trasie w Kampinosie. Nie chciałem, o dziwno, brudzić nowego roweru póki jeszcze "nie dotarty". Ale pewnie za miesiąc będzie już upaćkany :]

 

A do urlopu mam 1,5 godziny jeszcze. Krótki, tygodniowy ale muszę odpocząć od pracy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ehh jak ja bym chciał mieć zdjęcie z błotem.Jeszcze na twarzy i + brudny rower.Dawno nie jeździłem w deszczu :)

 

słuchaj... ja Cię mogę rzucić błotem i rower przy okazji też. Nie będziesz musiał nawet jeździć :blink:

 

A potem cykniemy fotę :huh:

 

Chociaż jakbyś miał cekiny to było by bardziej efektownie :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ostatnio jechałam w te upały i w lesie gdzie szalały komary były kałuże jeszcze z tej wody popowodziowej... i wjechałam w nią... okropne to było. Czuć taka ciepłą, zatęchłą, śmierdząca wodę na sobie :) Świeże błoto jest lepsze...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ostatnio jechałam w te upały i w lesie gdzie szalały komary były kałuże jeszcze z tej wody popowodziowej... i wjechałam w nią... okropne to było. Czuć taka ciepłą, zatęchłą, śmierdząca wodę na sobie :D Świeże błoto jest lepsze...

 

Nie zapominaj o zbawiennym działaniu świeżego błotka na skórę... :D:P:P Te panny turystyczne powinny o tym wiedzieć. Ale nie wiem czy któraś z nich jest gotowa na taką przejażdżkę. Na pewnie nie mentalnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam taką koleżankę... Ostro pocina na rowerze, bo jeździ ze średnią coś koło 28 km/h, ale... Jak chciałam wjechać do lasu albo chociaż przez pola przejechać, to ona wielkie oburzenie uskuteczniła, ponieważ nie ma błotników... i tak oto nie mam z kim jeździć chyba że do chłopaków na wyjazd się wepchnę :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam taką koleżankę... Ostro pocina na rowerze, bo jeździ ze średnią coś koło 28 km/h, ale... Jak chciałam wjechać do lasu albo chociaż przez pola przejechać, to ona wielkie oburzenie uskuteczniła, ponieważ nie ma błotników... i tak oto nie mam z kim jeździć chyba że do chłopaków na wyjazd się wepchnę :D

 

Hmm... rozumiem, że we Wrocławiu? W sumie mogłabym opony zmienić i pośmigać. Mam 1,5 błotnika bo się złamał... ale błota się nie boję :D wręcz radochę sprawia mi taka jazda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...