Skocz do zawartości

[rowerowanie] mordowanie rowerem


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Jechałem kiedyś jakimś szutrem i nagle z boku wyskoczył kot. Dostał się centarlnie szyja pod przednie koło, po czym odskoczył od ziemi i walnął tym samym od zębatki. Rekonstrukcje zdarzeń przeprowadziłem przy czyszczeniu tarczy z krwi i sierści. Znaczy się odkażaniu roweru.

Napisano

Temat ohydny, ale jak już jest to ja też coś napiszę. Ostatnio jadąc ze znaczną szybkością rozjechałem martwe pisklątko. Obryzgało mi wnętrznościami cały rower. Chciało mi się płakać...

Ale to nic, bo ostatnio otwieram maskę samochodu, a tam ptasia nóżka i kawałek zasuszonych wnętrzności ;)

Napisano
Żabek nie zliczę :verymad:

Motylek w szprychach...

I raz prawie człowiek, jak jechałam legalnie rowerową, a tu idzie pijak... No i prawem pijaka odbija sie: prawo, lewo, prawo, lewo (a skubaniec na ulice jakoś nie wlezie). A przede mną jechał Robert. Jedziemy prawą stroną ścieżki, a ten na lewo sie odbija. Robert zdążył, a ja, niestety, nie. Za mała amplituda :P

No cóż, zatrzymałam się facetowi między nogami :P

 

Aaa! I jeszcze u Roberta ludzie z uporem maniaka jeżdżą pod prąd, to my uparcie nastajemy na ich życie :) jak do tej pory każdy zdążył uskoczyć z samochodem na chodnik :)

 

 

Czyli żabka , motylek i ptak... http://www.pinkbike.com/photo/1911859/

  • 3 tygodnie później...
Napisano

Niestety dziś zaliczyłem na wygrzanej żwirówce jaszczurkę zwinkę, żal bo bardzo lubie te małe zwierzaczki. Chyba moje pierwsze poważne "morderstwo", bo wszelkie żaby i jaszczurki do tej pory udawało mi się ocalić ;(

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...