Skocz do zawartości

[5500-6500] Karbonowa na 105 - Giant, Trek, Kross


car13many

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

 

Korzystając z posezonowych wyprzedaży chciałbym nabyć następce mojego wysłużonego Scott'a Speedstara 30. Chciałbym żeby była to karbonowa maszyna na 105'tce. Budżet jak w temacie 5500-6500PLN - ale im mniej tym lepiej ;) Ja 182cm, 86 cm noga. Rowery w rozmiarze 56-57.

 

W lokalnych (mniej lub bardziej) sklepach udało mi się znaleźć następujące konstrukcje:

  1. Giant TCR Advanced 2 (2017)
  2. Trek Emonda S5 (2016 lub 2017)
  3. Kross Vento 6.0 (2017)

Na chwilę lista faworytów układa się tak jak powyżej.

 

Giant jest najładniejszy, na tour de sklep jechało mi się dobrze (57cm górna rura przy moich 182cm jest chyba ok), pełna 105, kompaktowa korba, najniższa waga (katalogowo). Jego największą wadą jest aluminiowo-karbonowy widelec (ale czy będę wstanie to wyczuć) i sztyca o bardzo niestandardowym kształcie.

 

Trek ma najbardziej zbliżoną geo do mojego Scotta. Jest najcięższy, nie ma wewnętrznego prowadzenia przewodów. Czy jest różnica pomiedzy modelami 2016 i 2017?

 

Kross jest bo go znalazłem w fajnej cenie. Pełen karbon, najlepsze koła, wewnętrzne prowadzenie przewodów ( ale 55,5cm w poziomi to już może być mało), półkompaktowa korba (chyba noga zbyt słaba na Karkonosze).

 

Dzięki za wszelkie uwagi i pomoc w wyborze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Gianta:

 

1. Różnicy miedzy aluminiową a karbonową rurą widelca a karbonowa nie poczujesz. A w przypadku aluminiowej masz pewność że ci się gwiazdka nie przesunie - bo w drugim rowerze mam karbonowa i już dwa razy poczułem luz w sterach bo mi się ekspander przesunął.

 

2. Nietypowa sztyca - no cóż, niby to jakaś wada, ale równoważy ja taka zaleta że nigdy nie będziesz miał wątpliwości czy siodełko jest idealnie symetrycznie - i obie te rzeczy są naprawdę równie mało istotne :)

 

Trek: ja akurat z zewnętrznego prowadzenia przewodów bym się cieszył. Sam sobie rowery serwisuję i szlag mnie trafia przy wewnętrznym.

 

Kross: Ta firma to dla mnie taki "wannabe" światowy gracz, niestety ani obsługa pogwarancyjna ani jakość za tym ich przekonaniem nie stoi. Nie wiem za ile go możesz kupić, jeśli naprawdę dużo taniej niż Gianta czy Treka - OK, ale to musiałoby być z 2/3 ceny tamtych rowerów żebym się zdecydował. Z czysto osobistych względów - nie cierpię szefa tej firmy,dla mnie to taki rowerowy Donald Trump - człowiek który uważa że pieniądze dają mu prawo do mądrzenia się na każdy temat - a ledwo się zna nawet na tym co jego firma robi (słynny lapsus z "żelaznymi ramami")

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki gocu za odpowiedzi.

 

Szczerze to do Krossa, jestem najmniej przekonany i tylko utwierdziłeś mnie w tym przekonaniu.

 

Miałem okazję, dwa tygodnie temu, zrobić prawie 100km w górach na Emondzie SL 6. Było to ogromne WOW jeżeli chodzi o dynamikę i wygodę (w porównaniu z moim aluminowym rumakiem).Wiem, że S5 to klasa niżej (inny karbon, aluminiowa sztyca) ale nie chciałbym żeby nowy rower rozczarował mnie pod tym względem. Stąd obawy co do Giant'a. S5 ma cały karbonowy wideł i łatwość zakupu karbonowej sztycy w przyszłości. 

 

A czy ktoś jest wstanie porówanać jakość ram zastosowanych w obydwu rowerach? Jakość, trwałość, sztywność, masę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podepnę się pod temat bo w zasadzie potrzebuję tego samego. Szukam podobnie jak kolega wyżej czegoś na carbonie i osprzęcie 105. Z racji, że nie potrzebuje tego roweru do wyścigów to moją uwagę przyciągnęła seria Defy Advanced a dokładnie model drugi. Czy ten rower jest wart uwagi? Ewentualnie może przychodzi wam na myśl coś podobnego być może innej firmy. Budżet to maks 8500zł aczkolwiek czym mniej tym lepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

1. Różnicy miedzy aluminiową a karbonową rurą widelca a karbonowa nie poczujesz. A w przypadku aluminiowej masz pewność że ci się gwiazdka nie przesunie - bo w drugim rowerze mam karbonowa i już dwa razy poczułem luz w sterach bo mi się ekspander przesunął.
Polecam klucz dynamometryczny. Poza tym jak juz dokrecisz mostek do sterowki (tez kluczem dynamometrycznym, bo to w koncy karbon) to stery nie poluzuja sie, bo beda blokowane przez mostek. 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może najpierw zapytasz czym dokręcałem? Tak, kluczem dynamometrycznym. I tak, "mostek powinien trzymać" tyle że nie trzymał... Dwa razy. I mimo że wiele razy wymieniałem widelce i mostki w wielu rowerach - to problem był tylko z karbonową rurą. Oczywiście nie polegało to na tym że nagle widelec latał jak szalony, ot, pojawiał się luz przy testowaniu metodą "hamulec i dłoń na główce ramy"

 

 

car12many - przestań się bawić w dzielenie włosa na czworo, kupi rower jaki ci się podoba i tyle.

 

Kupują te karbonowe cudeńka za 10 tysięcy,a  potem robią góra 5000km na rok (jak dobrze idzie...) i więcej czasu spędzają na forach niż na siodełku ;)

 

Hop czasem pitoli od rzeczy ale tu ma rację:

 

http://hop.net.pl/jaki-kupic-rower/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A dales paste do karbonu?

 

A robienie malych dystansow na drogim rowerze nie jest niczym zlym. Po prostu ktos jezdzi malo, ale na lepszym sprzecie wiec ma wieksza frajde.

 

@clavdivs - ale czy rama karbonowa nie zapewnia większej sztywności w typowych maszynach do ściagania i większy komfort w ramach "endurance"?
Od zapewniania komfortu jest np Domane u Treka. Niby karbonowy wydelec i sterowka zwieksza komfort. Moze gdyby te same kocie lby zrobic raz za razem na karbonie i alu to by bylo sie w stanie roznice poczuc. Moze. Prawda jest taka ze wiecej daja wieksze opony na mniejszym cisnieniu. Kazdy niech wiec wybiera dla siebie. Ja w szosie nie szukalem wygody, nie mam jej (w porownaniu do MTB ktory do szosy jest jak kanapa do podlogi) i nie czuje sie rozczarowany. Za to sztywnosc karbonu jest wg mnie fantastyczna.

 

A czy ktoś jest wstanie porówanać jakość ram zastosowanych w obydwu rowerach? Jakość, trwałość, sztywność, masę?
Ciezko bedzie odpowiedziec na te pytania. Niby z masa jest najlatwiej ale do ramy doczepia sie tyle rzeczy ktore mozna zdjac do wazenia ze nawet jak zobaczysz zdjecie ramy na wadze nie oznacza to ze to jej waga finalna.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@clavdivs - ale czy rama karbonowa nie zapewnia większej sztywności w typowych maszynach do ściagania i większy komfort w ramach "endurance"?

Drogi karbon to typowy fear factor.

 

Będziesz bał się zostawić rower przed sklepem aby kupić coś do picia. W pociągu będziesz stał na korytarzu, aby nie spuścić roweru z oka. dokręcanie śruby to tylko dynamometrycznym itp itd.

 

Z alu jest inaczej. Robisz szlifa na zakręcie, podnosisz się klepiesz ręką w siodełko, jest ok śmigasz dalej. Przewozisz rower, nie potrzebujesz specjalistycznego bagażnika typu "niemiecka droga marka", wrzucasz go do kufra samochodu.

 

Jak jesteś facetem ulepionym z niemiękkiej gliny, to na aluminium zrobisz wszystko co na karbonie. Brak komfortu na rowerze szosowym jest tylko w naszej głowie. 

Dobrany rozmiar ramy, dobre siodełko, owijka, rękawiczki, opony 25mm i 5 cyfrowy przebieg i nie będziesz szukał żadnych wynalazków typu endurance.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za wszystkie rady i uwagi :) Wiem, że mój dylemat jest trochę dzieleniem włosa na 4. Ale chyba żyjemy w takich czasach, że dostęp do informacji pozwala na wręcz przesadne dywagacje. Szczerze to moim idealnym rowerem byłby maksymalnie sztywny i responsywny rower, który ze względu na mój wiek zapewnia troszkę bardziej wyprostowaną pozycję niż wśród super pro rowerów. Niestety nie ten wiek i nie ten kręgosłup by kierownica była 15cm poniżej siodła.

 

Ostatecznie po długich, pewnie zbyt długich, rozwarzaniach zdecydowałem sie na...  Rose PRO CGF Ultegra. Trochę wykroczył poza budżet, oparty jest o ultegrę, która do moich jazd jest zdecydowanie na wyrost ale... jego cena do komponentów (sztyca, siodło, opony, napęd, hamulce) jest chyba obecnie najlepsza na rynku. Dodatkowo geometria jest zbliżona do mojego obecnego Scott'a i Emondy, którą testowałem więc mam nadzieję że będzie to miłość od pierwszej jazdy.

 

Masz rację @clavdivs, że posiadając rower na karbonie będę podwójnie zwalniał na zakrętach w obawie przed szlifem, że pewnie zakupy w lokalnych sklepach będę robił z rowerem przy boku. Ale miałem taką zachciankę, marzenie - po jazdach na wypożyczonej Emondzie - własny karbon.

 

@gocu - to było dzielenie włosa na czworo. W tym roku zrobilem około 8kkm. W przyszłym patrząc na plany zawodowe będzie tego mniej. Ale... mam nadzieję, że czas poświęcony na wybór roweru zaowocował dobrym wydaniem PLNów. Rower mi się podoba i tylko czekam na próbne jazdy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi karbon to typowy fear factor.

 

Będziesz bał się zostawić rower przed sklepem aby kupić coś do picia. W pociągu będziesz stał na korytarzu, aby nie spuścić roweru z oka. dokręcanie śruby to tylko dynamometrycznym itp itd.

 

Z alu jest inaczej. Robisz szlifa na zakręcie, podnosisz się klepiesz ręką w siodełko, jest ok śmigasz dalej. Przewozisz rower, nie potrzebujesz specjalistycznego bagażnika typu "niemiecka droga marka", wrzucasz go do kufra samochodu.

 

Jak jesteś facetem ulepionym z niemiękkiej gliny, to na aluminium zrobisz wszystko co na karbonie. Brak komfortu na rowerze szosowym jest tylko w naszej głowie. 

Dobrany rozmiar ramy, dobre siodełko, owijka, rękawiczki, opony 25mm i 5 cyfrowy przebieg i nie będziesz szukał żadnych wynalazków typu endurance.

 

Nie obraź się, ale normalni ludzie nie mają takich problemów. Nie biegają z kluczem dynamometrycznym. Nie luzują im się expandery. Po glebie otrzepują się i nie oglądają ramy, bo i co by jej się miało nagle stać. Mój rower podróżował ze mną na ogół w bagażniku, tylko przy przysypaniu ciężkimi bagażami czasami doznawał mikrourazów więc kupiłem jakiś tam bagażnik na hak i teraz jeździ w ten sposób. Na trenażerze też da się go używać, co regularnie czynię, przynajmniej nie pływa na boki jak poprzednie "lekkie aluminium". Nawiasem mówiąc na swojej ramie MTB alu o masie ponad 1,5kg mam piękny wgniot od uchwytu bagażnika samochodowego, spróbuj zrobić taki sam na karbonie, imadłem chyba. 

 

A pod sklepem to akurat wszystko jedno czy zostawi się alu czy karbon, bo ukradnie ci to okazyjny żul-złodziej a nie znawca poszukiwacz drogich sprzętów.

 

To nie jest kwestia materiału ramy. Jak ktoś ma takie wyimaginowane problemy to będzie miał identyczne przy ramie aluminiowej. Szukasz dziury w całym i tyle.

 

Poza tym przy podanej w temacie kwocie możesz mieć rower na ramie węglowej bez napisu Scott albo na ramie alu z gorszym osprzętem z napisem Scott, mniej więcej do tego się to dzisiaj mając podobną kwotę ogranicza. Rozsądek mówi, żeby brać ładniejszy, bo na nim się bardziej chce jeździć, więc siłą rzeczy ładniejszy będzie szybszy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawiasem mówiąc na swojej ramie MTB alu o masie ponad 1,5kg mam piękny wgniot od uchwytu bagażnika samochodowego, spróbuj zrobić taki sam na karbonie, imadłem chyba. 

Zdecydowanie nie polecam. To ze nie ma wgniecenia nie wynika z faktu ze rama sie nie uszkodzila (lub nawet nie zniszczyla) a z faktu, ze karbon zachowuje sie inaczej niz metal.. Metal sie wgniata, karbon sie rozwarstwia wewnatrz. Kiedys przez to moze peknac lub przynajmniej byc mniej sztywny. Takie rowery sie mocuje do bagaznika za widelec, a nie za rame. A jak ktos wozi rame alu to polecam przed montazem obkleic ja kilkoma warstwami srebrnej tasmy ala MacGyvaer, na to dac kawalek pianki z karimaty albo jakiegos grubszego ale ugnajacego sie materialu i dopiero zaciskac na ramie. Sila rozlozy sie na wiekszej powierzchni, mozna bedzie dociskac z mniejsza sila i nie bedzie wgniotow ani zarysowan (po to ta tasma). Ale to takie moje przemyslenia po tym gdy wiozlem XTC do Norwegii na dachu (sama pianka z karimaty sie przetarla i porysowalo rame).

 

Co do wyboru markowy na gorszym osprzecie czy no-name na lepszym to ja jestem zdania, ze rama zostaje z nami na dluzej niz osprzet, wiec...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zależy o których częściach mowa, bo np. koła można łatwo wymienić i fabryczne z reguły są ciężkie, ale reszty już moim zdaniem się nie opłaca. W rowerach szosowych jest to mniej widoczne, ale w MTB niektórzy piszą właśnie, żeby brać karbon, bo to "dobra baza do rozbudowy" i potem taki człowiek, który ich posłucha, najpierw jeździ na gorszym rowerze niż by mógł, a później jak coś chce wymienić to dopiero się dowiaduje, że dobry amortyzator luzem kosztuje 2 tysiące i to jeszcze w niepasującym kolorze, jak wymieni amortyzator to musi też wymienić koło, bo ma piastę w innym standardzie (i na odwrót), wymiana z 10rz na 11rz podobnie i w sumie to lepiej dołożyć i kupić nowy rower.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak sie duzo jezdzi to kasete i tak po roku max 2 bedziesz musial wymienic.

Mozna tez zrobic tak, ze sie kupuje z osprzetem gorszym, zdjac nieuzywany, sprzedac i kupic lepszy. Ale to przy zalozeniu ze sie ma wiecej kasy. I co ciekawe wychodzi to taniej niz kupno gotowca z osprzetem o klase wyzej.

A kola to w kazdym gotowym masz jak to nazywaja "treningowe" czyli bez szalu. Na tym najlatwiej oszczedzic, bo napis na korbie kazdy widzi, a to z czego sa zrobione kola ktore i tak nie maja oznaczen juz nie. Sam kupilem Emonde SL5 i wymienilem w niej w zasadzie wszystko co sie tylko dalo. Osprzet 105 poszedl dosc szybko, jedynie szpej Bontragera nie chce zejsc ale i tak nie zaluje wymiany.

 

Ale tak na dobra sprawe roznica pomiedzy np 105tka a ultegra jest niewielka. Glownie wagowa i jak komus na wadze nie zalezy to ze 105tki bedzie zadowolony. Wiec i wymieniac nie ma po co. To nie to samo co kupno MTB z kiepskim amorem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...