Skocz do zawartości

[Rower Trekkingowy 2000-2500] Ze sklepu czy internetu?


T0masz

Rekomendowane odpowiedzi

WItam, stoję przed trudnym dylematem zakupu pierwszego roweru na większą wyprawe do tej pory zrobiłem 3 wypady na 3 dni, teraz w planie jest Norwegia na wakację, jak sie wciągnę to może jakieś większe wyzwanie.
Jako amator niechcę odrazu sprzętu z najwyższej półki, takie mam podjeście i już:D
Pochodziłem po Rzeszowie, po sklepach , następnie poczytałem i mam mętlik ale też i pewien zarys.
Najbardziej pasują mi
Unibike Voyager 2150zł
Unibike Crossfire ( dołożą błotniki, bagażnik) 2100-2200zł
Unibike Globetroter (3600zł) przekracza budżet ale podobno rower kompletny i cena z ponad 4000zł.
Wszędzie mają te Krossy więc siłą rzeczy.
Kross Alp 2100zł
Kross Arctica ok. 2500zł
Kross Africa 2999zł ( w internecie za 2450zł)
 I tu jest to pytanie czy warto zamawiąc przez internet, osobiscie rower wolałbym ze sklepu aby w razie problemów, móc złożyć reklamację czy się poradzić, ale różnica spora warta poszukania serwisu.
Reszta do której nie mam jakoś przekonania
Kellys Cliff 90(cross)
Karbon Discovery
CTM tranz 2.0 ( mało popularna słowacka firma)
Liczę na waszą pomoc, i sugestię
Dziękuję z góry
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A w internecie planujesz go kupić na portalu ze śmiesznymi obrazkami? :P Tak tylko nawiązuję do nazwy tematu. 

 

Wiadomym jest że w sklepach internetowych można często kupić taniej ale myślę że w NSB spokojnie zrobią Ci jakąś lepszą od katalogowej cenę na Unibike Viper (nie wiem czemu o nim nie wspominasz, oczywiście wersja na tarczówkach) i zbliżysz się do zakładanego budżetu. A to już przyzwoity sprzęt który w zupełności powinien Ci wystarczyć. No i zyskujesz pełne wsparcie w sklepie.

 

W Krossie Trans Afrika masz troszkę słabszy osprzęt ale zyskujesz dynamo w piaście. Za to sztywny aluminiowy widelec nie będzie komfortowy na gorszej nawierzchni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisałem o tych rowerach które były dostępne, Viper katalogowo 2499zł dodać bagażnik i błotniki, przekrocze budżet ale faktycznie osprzęt Deore robi wrażenie, jakby faktycznie mogliby oni sprowadzić go i skleić z niego trekkinga do 2500zł to czemu nie. Z tarczówkami kosztuje 2800zł więc dość sporo, a jak wspominałem nie musze mieć odrazu sprzętu z najwyższej półki.
Chociaż przerzutka przednia Tourneya w Voyager mogła być lepsza....
Mam dwa tygodnie do wyjazdu i chciałbym go przetestować, więc czas ucieka.
Voyager ma dobre opinie i ale jak coś by się trafiło nieco lepszego to z chęcią

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym z tarczowych hamulców nie rezygnował, bo wymiana na takowe generuje później spore koszty.

 

A co do ich zalet to jeśli trzeba Cię przekonywać wątków na ten temat jest sporo. 

 

Szkoda że jest taki spory przeskok pomiędzy modelami Crossfire i Viper, nie wiem też ile są w stanie zejść z ceny takiego Vipera, obojętnie od wersji. Myślę że dobry bagażnik i błotniki SKS są do ugrania jako gratis. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli  planujesz dalekie wypady typu Norwegia, to pozostał bym przy zwykłych hamulcach. Mam u siebie M447 i "szału ni ma". Poza tym więcej roboty przy serwisowaniu. Viper GTS zbiera dobre opinie i ma zresztą naprawdę fajny osprzęt. Łatwiej też założyć sakwy niż do hamulców tarczowych, gdyż niektóre wymagają adapterów. I coś z czym się ostatnio spotkałem. Chcę kupić bagażnik przedni Crosso i jeden ze sposobów montażu przewiduje mocowanie do piwotów. Jeśli ich nie ma (hamulce tarczowe) to spada max ładowność takiego bagażnika. Nie potwierdziłem jeszcze tego w Crosso ale coś w tym może być.

A co  do samego wyzwania, wyjazd do  Norwegii jest już całkiem sporym wyzwaniem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jako amator niechcę odrazu sprzętu z najwyższej półki, takie mam podjeście i już
 

Z doświadczenia wiem że nie warto oszczędzać na niektórych rzeczach bo później wychodzi dużo drożej, chyba że masz sporo kasy. Jeżeli planujesz w miarę regularnie jeździć to moim zdaniem warto kupić od razu coś solidnego. Nie piszę tu żeby od razu brać wszystko z najwyższej  półki , ale żebyś po paru miesiącach nie musiał wymieniać bo będą jakieś problemy. 

Jeżeli chodzi o zakup czy przez internet to nie masz się czym martwić zawsze możesz zwrócić. I jeszcze jedno doradzam wziąć pod uwagę także Unibike Expedition. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje za odpowiedzi,
Rower chce zabrać ze sobą do Norwegii, i poruszać się pomiezy Trondheim i Bergen, i popracować dorywczo, samego jeżdzenia niewiem ile będzie, ale oczywiście chciabym rower na kilka lat, na którym będę mógł przejechać jakiś kontynent w przyszłości ze spokojną głową.
Jeśli chodzi o V-brake'i to, opinie są podzielone, niektórzy chwalą sobie ich prostote i możliwość samodzielnego serwisowania, szczególnie podróżnicy, podejrzewam że jeśli raz bym spróbował roweru z tarczówkami, zapomniałbym o tych prostych innymi słowy "rozpieściłbym się"
Swoją drogą jestem trochę zmieszany szukając roweru na wyprawy, ponieważ zagraniczni podróżnicy, używają głownie rowerów określonych "Touring bike" z prostym widelcem, na co zwrócił mi uwage jeden sklep proponując Kross Africa.
Raczej wolę kupic w sklepie stacjonarnym, żeby mieć kontakt z sprzedawcą bezpośredni.
Raczej będę trzymał sie tego Vipera, dorzuciłbym jeszcze prostą kierownice z rogami.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prostym masz na myśli sztywnym? 

 

To rzeczywiście najlepsze rozwiązanie, czy to do turystyki czy nawet codziennych dojazdów, zmniejszasz wagę roweru i ograniczasz czynności serwisowe do zera. 

 

 

 

Jeśli chodzi o V-brake'i to, opinie są podzielone, niektórzy chwalą sobie ich prostote i możliwość samodzielnego serwisowania

Bardzo chętnie zobaczyłbym ten ich brak prostoty i trudności w serwisowaniu mechanicznych tarczówek. 

 

Nie wiem czego ciągle pokutują durne mity o tym że hamulce obręczowe są prostsze w obsłudze, toż to zwyczajna bzdura - jest zupełnie na odwrót. Owszem, zgodzę się że hydrauliczne trudniej jest naprawić w terenie ale z drugiej strony są na tyle bezobsługowe że zadbane i regularnie serwisowane (ale to wydatek raz na rok) służą bez problemów.

 

A mechaniczne tarczówki? W swoich zmieniam klocki może raz do roku. A nawet jeśli dwa razy - to cały zabieg trwa tyle ile zdjęcie koła i wymiana klocków w myśl zasady plug&play. Do tego dochodzi regulacja klocków co jakiś czas ale jest to (w mojej opinii) dużo prostsze niż w przypadku v-brake. A te - nie dość że trzeba regulować częściej to jeszcze zużyć kilka kompletów klocków w ciągu roku nie jest problemem. Dodaj do tego mizerne hamowanie w deszczu czy błocie, zużywające się obręcze i myślę że nad wyborem hamulców nie trzeba drugi raz myśleć. Co więcej - zaryzykowałbym twierdzenie że dobre hamulce to podstawa i zainwestowałbym w tarczówki nawet kosztem nieco tańszego napędu czy innego osprzętu. 

 

Dla mnie argument przemawiający za hamulcami obręczowymi, (jakiekolwiek by nie były) w rowerze wyprawowym to jakieś chore teorie dorabiane przez ludzi których na tarczówki zwyczajnie nie stać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...