Skocz do zawartości

[doping] EPO, doping który nie działa?


IvanMTB

Rekomendowane odpowiedzi

To co pisze @Arni220 broni się poprzez ogrom odebranych medali choćby z poprzednich Olimpiad. Wszystko da się wykryć tylko trzeba czasu. Co do kopaczy to nawet nie ma co na temat tego parszywego sportu gadać. Organizacje które trzepią kapuchę a bardziej piorą kasę nigdy nie pozwolą na wpadki. Nie po to zwiększają ilość meczy na MŚ/ME by zaraz kogoś złapali na koksie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Zielińscy wpadli przecież na zwykłym Nandrolonie, ale wiadomo, że zwykły nandrolon jest wykrywalny nawet przez 12 miesięcy, oni musieli dostać coś nowego co miało zadziałać, ale widocznie poszło nie tak jak instrukcja przewidywała. Mega wtopa i to na takim środku, ale z pewnością nie oni jedyni na tym jechali, oni tylko coś źle zrobili.

 

Nie na takim "zwykłym" - to król sterydów tak naprawdę. Chłopaki wszystko dobrze zrobili tylko nie zdążyli zejść z środka do maksymalnego dozwolonego poziomu, ile zabrakło czasu ? Zapewne mało, bo przecież druga próbka to już było znacznie mniejsze stężenie. Oni cieżary więc wybór prosty, bo mocniejszego, tańszego i lepiej działającego środka ze świecą szukać, a że syfy aż na szyje wyłażą, skóra świecąca od nadmiaru łoju, opuchnięte twarze, uda... Sorry coś za coś, a wisienką jest tzw. "deca-dick", ale dla wyników ludzie poświęca wszystko... Natomiast nie chciałem kija w mrowisko wkładać, ale tak... to piłka nożna jest w tej chwili nr 1 jeśli chodzi o doping. Najlepsi zawodnicy oczywiście nie biorą tego co sztangiści, ale mało kto na boisku jest czysty. Baaa w niższych ligach nie ma badań, do tego co jakiś czas słyszy się że ktoś w wieku nastu lat umiera na murawie. Dziwnym trafem podczas wymagających maratonów czy morderczych już ultra maratonów takie przypadki nie mają miejsca i ten najbardziej znany to wciąż Filippides który padł martwy pod Atenami. Natomiast wielu piłkarzy to nienaganna sylwetka nawet już nie "fit", tylko muskulatura pozwalająca na starty. Taki np. Tim Wiese po skończonej karierze bramkarza, w kilka lat dobił dodatkowe kilkadziesiąt kg. mięcha i został kulturystą. Dla naturala kilka kg mięśni rocznie i to jak zaczyna to super wynik, po kilku latach w rok jak wpadnie kilogram to sukces. U nas to i tak nic, co się dzieje "zaa wielką wodą", gdzie sport to przepustka do być albo nie być... Tam to jest dopiero wolna amerykanka, gdzie np czołgi po 100 kg żywej wagi biegają z "jajem" poniżej 11 sekund na stówkę, potem tłuką się łbami, taranują itd. i niby nic im się nie dzieje. Do czasu oczywiście.

 

Ale że temat to EPO... EPO to potoczna nazwa, jest/było już kilka generacji tego środka i faktem jest że pierwsza była dość uciążliwa i w dawkowaniu i efekt też nie był idealny, ale ostatnia "znana" i dostępna nawet dla amatora czyli CERA to proste dawkowanie i 100% działanie. Co jakiś czas ktoś na tym wpada oczywiście, nawet w 2016 nasz rodak. Nawet taka CERA to jednak już przeszłość, bo doping to czas i wyścig kto pierwszy, zatem skoro CERA znana jest bodaj prawie 10 lat to na chłopski rozum czy jest już kolejna generacja leków poprawiających wytrzymałość ? No jest. W tym samym czasie zaczęto eksperymentować z peptydami i swego czasu głośno było o tajemniczych GW1516 i AICARze. Wtedy to były testy na zwierzętach, blablabla, że środki te działają bezpośrednio na geny, że kosztują krocie, że faza eksperymentalna itd. Obecnie można je normalnie kupić a i ceny nie zwalają z nóg. Zatem tak jak Arni napisał, doping genetyczny jest już od dawna, na to co kiedyś było eksperymentem moga sobie pozwolić zwykli amatorzy więc na czym mogą jechać najbogatsi sportowcy ? I może własnie o to chodziło, że przy takich środkach EPO już nie działa :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...